Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość przebieraniec

Nie wiem kim jestem

Polecane posty

Gość przebieraniec

Mam 35 lat. Od dziecka nosiłam chłopięce ubrania, bawiłam się głównie z innymi chłopcami w typowo chłopięce zabawy. W szkole, potem na studiach, zawsze nosiłam włosy ścięte na 3 mm i szerokie ciuchy. Nigdy spódnic, sukienek, obcasów, makijażu, biżuterii. Najbardziej w tym wyglądzie przeszkadzał mi duży biust. Moim marzeniem była (i tak pozostało) płaska klatka piersiowa. W pewnym momencie coś we mnie pękło, myślę że z powodu narastającego poczucia własnego niedopasowania, samotności, dziwactwa. Nie miałam ani środków ani odwagi, żeby dokonać korekty płci. Podjęłam próbę bycia 100% kobietą. Zaczęłam nosić damskie stroje, eksponować piersi, spotykać się z mężczyznami (którzy skądinąd podobali mi się zawsze na równi z kobietami, fizycznie obie płcie są dla mnie jednakowo pociągające). Cóż, po jakimś czasie zaczęłam się czuć żałośnie. Jak jakiś przebieraniec. Pomijając wypukłą klatkę piersiową, mam męską sylwetkę, szerokie barki, uda i łydki, męski chód i sposób siadania. Cała ta kobieca gracja, delikatność, język ciała, gestykulacja - to wszystko jest mi zupełnie obce. Mam również męskie rysy twarzy i bardzo niski głos. Duży brzydki nos, kwadratową szczękę. Wielokrotnie słyszałam, że przystojny byłby ze mnie facet. Niektórzy zresztą brali mnie za faceta, gdy miałam krótkie włosy. Zdradzał mnie tylko biust, który potrafiłam jednak umiejętnie maskować, nosząc ciasne bandaże. Starałam się zapomnieć o tym wszystkim, założyłam rodzinę. Ale to poczucie niedopasowania, udawania kogoś kim nie jestem, ciągnie się za mną. Co jakiś czas miewam kryzysy, czuję się ze sobą tak źle, że nie mam nawet ochoty wyjść z domu. Przejście ulicą w sukience to dla mnie jak spacer po rozżarzonym węglu. Nie wiem kim jestem i co ze sobą począć. Niby życie toczy się dalej, mam jakieś plany, marzenia, a obok nich tę zwykłą szarą codzienność z obowiązkami i przerwami na hobby. Ale co z tego, skoro nie mogę w pełni zaakceptować swojej obecnej kobiecej roli. Czy są tu osoby z podobnym problemem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Spokojnie idź do kościoła, przyjmuj Komunie i nie myśl o głupotach

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przebieraniec
Opowiadam o ponad 30 latach mojego wewnętrznego rozdarcia, a ty to kwitujesz jedną lakoniczną "złotą radą". Dla Ciebie to głupoty, dla mnie to bagaż całego życia. Nie jestem katolikiem, więc daruj sobie. Zapytanie skierowałam do osób takich jak ja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przebieraniec
Coś mi w tej teorii podlinkowanej nie gra. Mówi pan, że każdy jest potrzebny i powstaje w jakimś celu. A dzieci, które umierają w trakcie narodzin lub jeszcze w łonie matki? One też według tej teorii powstały z woli jakiejś "wszechpotężnej energii" i były przez nią kształtowane. A jednak wygląda na to, że błędy się zdarzają. Tak jak w przypadku osób, które cierpią na hermafrodytyzm. Jak zdefiniować ich płeć w naszym dualnym świecie, kim powinny być? Przecież wszyscy dążymy do tego, by BYĆ SOBĄ. Podświadomie czujemy, co to oznacza. Umysł świadomy jest jednak wątpiący..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×