Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

moja ciotka ciagle pyta mnie ile ja zarabiam dokladnie a ile moj maz?..

Polecane posty

Gość gość

Kiedy odpowiadam jej ze zarabiamy wystarczająco to ona się obraza i mówi ze dzień i jesteśmy ze nie powiemy prawdy Ona i wujek ciagle kazdemu wyliczaja wszystko..ostatnio kupilismy sobie nowsze auto ,bo stare sie popsulo i uslyszalam od nich"nowe autko macie to chyba wam sie powodzi i dobrze zarabiacie" Najgorsze ze ciagle rozmawiaja tylko o pieniadzach i jak malo maja ..sasiedzi i znajomi ktorzy maja wiecej sa natychmiast przez nich znienawidzeni.. Wujek ciagle powtarza"czemu ten sku..wiel ma tyle kasy a ja mam tak malo?jaka to sprawiedliwosc?' Doszlo do tego ze ja nie przyznaje sie jak jedziemy na wakacje z mezem,bo z zawisci by padli..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Miało być ze dziwni jesteśmy ze nie mówimy prawdy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Olej. Bardzo dobrze robicie. My z mezem raz powiedzieliśmy kiedyś, ile +- mamy i od tamtej pory męża rodzina probuje nas traktowac jak szybką i dostępna instytucje pożyczkowa bez zadnych dodatkowych kosztow, moja rodzina zas ciągle docina mi, ze paniusia jestem, ze sie niby "obnosze" i wlasnie ze to niesprawiedliwe. Ale ile my tyramy na to, co mamy juz nikt nie widzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moja koleżanka jak się dowiedziała ile mamy na miesiąc to mnie znienawidzila i zaczęła na mój temat fałszywe plotki rozsiewac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No i olej ich gadanie. Odpowiadaj raz "wystarczająco" a raz "za malo niestety, ciagle lecimy na minusie i kredytach". Z takimi inaczej sie nie da. A cxasem odpowiadaj "my was nie pytamy o wasze zarobki, stad nie bede sie tlumacxyc ze swoich". Na ch/uj mi taka ciotka z wujem, a niech sie obraza, poza tym i tak wam juz pewnie tak.du/pe obrobili, ze suchej nitki na was nie zostawili, wiec co za roznica?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ludzie niestety tacy sa. Nie poradzisz nic, olej to. Siostra mojego taty dopytywala sie kilka ta temu taty ile zarabia moj brat. Bo on wtedy pracowal na dobrym stanowisku w dyzm nowo otwartym korpo w duzym miescie. No I ciotke zzerala ciekawosc. Jak sie jendego dnia tata wkurzyl to jej powiedzial cos w stylu "Myslisz,, ze on ma tylko 5 tysiecy? On zarabia 9 tysiecy na reke". Ciotke zatkalo, a potem sie zrobila czerwona I gadala ze no tak, tak to jest jak sie pracuje dla zagranicznych zlodziei co Polske chca "oszabrowac " I przez takie firmy Polska biedna bedzie. Slowme, byla iesamowicie zazdrosna, bo corka ciotki pracuje w podstawowce na wsi ... I ciotka mysli ze jej coreczka to wszysktie reozumy zjadla. Nie twierdze, ze praca w szkole na wsi to cos zlego,ale ciotka zawsze wynosi ja na piedestaly itd. Pol roku sie nie odzywala do taty mojego po tym. Tak samo sie dopytywala czemu moja corka nie ma chrztu (bo chciala pewnie byc na chrzicny zaproszona). a co ja to ku mac obchodzi. tacy ludzie sa okropni

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moj maz ma taka siostre cioteczna i ona ciagle chce kase pozyczac. Okropna jest. Ucielismy kontakty. Mamy male dzieci i nie mamy kasy na pozyczki na wieczne nie oddanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kiedyś też mnie pytano, odpowiadałam szczerze. Zrobiono że mnie bogaczke i wariatke. Nie można normalnie w tym kraju zyc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moi tesciowie "wisza" nam co nieco, pozyczali czasem po trochu, jak mielsi kiepskie czasy kilka lat temu. Teraz maja lepsza sytuacje finansowa, ale z racji tego ze to rodzice to glupio ich pytac, by moze troche oddali. Oni naprawde o tym zapomnieli, zznam ich I wiem ze to nie tak ze nie chca oddac. My mamy pieniadze, zarabiamy dosc dobrze, ale jednak troche szkoda ze raczej nie odzyskamy tych pieniedzy. chyba, ze kiedys sobie przypomna albo maz ich delikatnie zagada.. to prawie 4 tysiece, nie jest to malo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a gdzie pracujecie, ile zarabiacie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
niektorzy maja taka mentalnosc,ze musza wszystko wiedziec...moi rodzice tez mnie ciagle wypytuja ile zarabiam, kiedys powiedziałam im prawde i zaluje.Od tamtej pory caly czas słysze, ze czemu nie zrobie tego i tego,czemu nie kupie sobie tego i tego, czemu nie robie remontu przeciez mnie stac i ze powinnam miec odlozone tyle i tyle.Kurwica mnie strzela.W ogoile nie biora pod uwage,ze splacam kredyt,zycie w duzym miescie sporo kosztuje i kazdy miesiac koncze na zero.Dlatego najlepiej omijac ten temat i nikomu nic nie mowic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja nawet moim rodzicom nigdy nie mówiłam ile zarabiam. Mojej siostrze od lat się nie wiedzie, rodzice jej ciągle pomagają, choć mają skromne emerytury. Ja też kupuję jej dzieciom , jednemu z nich np. kompletną wyprawkę do I klasy. Wiem , że rodzice się cieszą, że mi się powodzi, ale czasem widzę, że im przykro, że ja mam, a siostra nie. W dalszej rodzinie też domysły, ile ja mogę zarabiać. Jeden z wujków rzucił kiedyś konkretną kwotę, która wydawała mu się olbrzymia, a i tak sporo się pomylił. To tylko mnie utwierdziło , żeby absolutnie nie mówić. Nie uważam się za nie wiadomo co, nie opowiadam o rzeczach jakie mam, wakacjach, ale przecież nie kupię ekstra jakiegoś grata samochodu żeby odwiedzać rodzinę, bo mam taki jaki mam. Dalsza rodzina do mnie nie przyjeżdża , bo daleko, ale rodzice i siostra czasem tak, więc widzą. Doszło do takiej sytuacji, że mi głupio, bo mam lepiej niż oni . Celowo zaniżam wartość rzeczy, jak ktoś pyta o cenę. Paranoja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dla mnie duzym nie taktem jest pytanie o czyjes zarobki, jak sie mnie ktos pyta to odpowiadam ze jest ok, dajemy rade. Nigdy nie podaje kwoty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja na pytanie ile zarabiacie, odpowiadam: tyle,że na życie nam starcza. Zazwyczaj gadka się ucina no i niektorzy myśla, że mamy mnóstwo kredytów, bo samochód, bo mieszkanie, bo wakacje hehe niech tak myślą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
O masz, sądziłam, że nietaktowne pytania to domena tylko mojej rodziny. Kiedyś w końcu przy stole rodzinnym odpowiedzieliśmy zgodnie z prawdą ile mamy i się zrobiła niezręczna cisza, wujki, ciotki etc. zamilkli, że tylko Familiade z tv było słychać. I się rozpoczął koszmar. Za plecami ciotka nie wierzyła, że można zarabiać w PL więcej niż 3,5 tys netto (prawie jak na kafeterii ;D), bo jej oczko w głowie córcia tyle ma a jak powszechnie wiadomo jej zarobki to górna granica w naszym kraju. Wujki skwitowały, "że kłamią bo nie widać po nich żeby tyle mieli" w sensie nie było dobrych ciuchów, wystawnych imprezek a ja zamiast iść do fryzjera wolałam aby siostra mnie farbowała. Najgorzej, że poszła pocztą pantoflową informacja o naszych zarobkach i tym samym od dawien dawna nie widziane kuzynostwo zaczęło nas zapraszać a to na roczek dziecka, którego nigdy nie widzieliśmy a to na śluby i wesela... kilka razy - o zgrozo - nie odmówiliśmy to tylko potwierdzieliśmy tezę, że nie możemy tyle zarabiać, gdyż nie daliśmy wypchanej koperty. Ehh :D Najgorzej jednak, gdy ktoś niezbyt się przyczynił do Twoich zarobków a chce nimi rozporządzać. Ciotki "po co lecicie na rejs po Karaibach skoro w kuchni meble macie stare i kafelek (!) z podłogi tam odchodzi", wujek do mego męża "po co kupiłeś octavie skoro lepsza jest insignia, Ciebie to akurat stać" i wreszcie rodzice "po co drugi raz do Japonii lecicie, przecież nic się tam nie zmieniło, nie macie na co pieniędzy wydawać". Oto polska rzeczywistość :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
@11:11 A i jeszcze hit, gdy kompletnie nie staraliśmy się jeszcze o dziecko a byliśmy już w okolicach 30 roku życia "po świecie jeżdżą, a na bezpłodność się nie leczą, a przecież ich stać" :D :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
My nie mamy problemu z pozyczeniem pieniedzy bliskiej rodzinie, mamie tacie siostrze itd zawsze oddali ale jak sie odezwala rodzinka meza to juz sie ostro wkurzylam. Bo jak my kiedys bylismy w potrzebie to moglam liczyc tylko na moja rodzine, ktorzy wcale lzej nie mieli i potrafili dla mnie sie zapozyczyc, a ze strony meza gdzie kazdy zarabial i mial te pieniadze nie pozyczyli nawet zlotowki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dziś .. haah, ten kafelek odchodzacy od podlogi rozwalil mnie :D no tak, czasem lepiej nie mowic. Ja musialam mojemu tacie dlugo tlumaczyc, ze ja zyje po swojemu I ze zycie jest jedno isie chce nim cieszyc, bo co prawda- jego zdaniem - podrozowac mozna na starosc, ale po 1 czy ja iwem czy dozyje tej starosci, po 2 czy bede wtedy mial zdrowie na podroze..?? bo nie mgl pojac, ze nam odpowiada to, ze na razie wynajmujemy mieszkanie - duze, ladne itd - I latamy na wakacje, zamaist dusic kazdy grosz I szybko oddlozyc duzy wklad wlasny I kupic mieszkanie. My nie mieszkamy w Polsce, tu nie ma takiego parcia by miec wlasnego mieskzanie. oczywsice ze ludzie kupuja, ale czesto pierwsze mieszkanie maja dopiero ok 40stki. takei mieszkanie, jakie nas interesuje, metraz I lokalizacja (UK, ale nie Londyn, lecz Glasgow) to cena minimum 240 tysiecy funtow. zdolnosc kredytowa mamy, na taki kredyt. ale wkald wasny musi byc minimum 55 a idelanie to 10%, no nie mam 24 tysiecy. odkladamy sobie na wklad wlasny powoli, bez wyrzeczen, wychodzi nam ze powinnismy kupic mieskzanie "marzen" nie pozniej niz 2023. wtedy wlasnie mezowi stuknie 40 a ja jestem mlodsza. I lubimy sobie poleciec czy do do Lizbony I okolic na tydzien , czy do Sztokholmu na weekendowy wypad, czy to Paryz na kilka dni bez dziecka, czy na Islandie (dwa razy juz tam bylismy).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
5% mialo byc, nie 55 ;) haha

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
11.11 Hahaha usmialam sie :D U nas tez....Ja jak powiedzialam ile maz zarabia to mi zarzucili ze on lewe interesy chyba robi :D albo ze klamie hahaha bo u nas tych pieniedzy nie widac. Rowniez kupie farbe i sama na wlosy naloze, ale np nie jemy byle czego, kupuje lepsze jedzenie i tez nie zalujemy sobie wiec na to idzie najwiecej. Do tego wymarzone wakacje i weekendowe wypady rodzinne na ktore lubimy sobie pojechac, cos pozwiedzac i na to tez idzie kupa kasy. Mieszkamy w takim sobie bloku z tym ze mamy ladnie w mieszkaniu, bo wszystko po remoncie itd ale nie jest to dom no i jezdzimy samochodem z 2004r. Mnie rozwala jak ktos jezdzi dobrym samochodem i mieszka w pieknym domu a wcina konserwy zeby na rate kredytow starczylo no ale coz przeciez to bogacze hehe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Z tym kredytem to też uważajcie bo im ktoś starszy to nie chca dawać za bardzo na wiele lat. A jak uskładacie tylko 10 % to będziecie musieli brać na 25 lat co najmniej albo i nawet 30 a jak maż będzie miał 40-tkę to może być słabo. Ja też mieszkam w UK i właśnie biorę kredyt, mam tylko (jak na pierwszy mortgage) 34 lata i już banki kręca nosem, miszę je no. zapewnić, że będę pracować do minimum 71-73 lat. Niedorzeczne ale tak jest.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Hahaha, ale się uśmiałam :D Zgadzam się z jednym, mianowicie jak ktoś swoje wyobrażenia co do wydawania pensji projektuje na resztę rodziny i traktuje jako racje ogólnoświatową. Otóż x lat temu wraz z mężem kupiliśmy mieszkanie trzypokojowe, dziecko jest małe, więc nie ma potrzeby zamieniać na większe. Jak tylko wyczuła rodzina, że mamy jakieś pieniądze to co prawda nie traktowali nas jako niskooprocentowaną instytucje finansową, ale wyłonił się nieformalny sztab doradczy osób powyżej 50 roku życia i obradował intensywnie w trakcie spotkań rodzinnych na co powinniśmy wydawać zarobione pieniądze. Dla zobrazowania absurdu przytoczę opinie wujka z góry zakładającego, że ma racje. Otóż zapytał on kiedy kupujemy kawalerkę. Zdumieni zapytaliśmy jaką kawalerkę na co on tonem nieznoszącym sprzeciwu zapytał "no jak to jaka kawalerkę? pod wynajem i dla dziecka przecieć na przyszłość!" zripostowaliśmy, że nic takiego nie mamy w planach co skomentował z uśmieszkiem pod wąsem, że pewnikiem mniej zarabiamy. Otóż sprostowaliśmy, że nie mamy jeszcze więcej roboty niż przed 2 laty, więcej klientów na co on, że to nieprawda "bo przecież wypłata jest po to by ją odkładać". Wydało się dlaczego wujek z ciocią nigdy nie pójdą do kina, na kawę na miasto, nie wyjadą gdzieś poza wieś rodzinną wujka na wakacje - bo szkoda. Trzeba pieniądze zbierać na kupkę, kisić kapuste i nic nie mieć z życia ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dziś - mojej kolezance, samotnej matce lat 36, dali bez problem kredyt na 25 lat na 170 tysiecy ... UK

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
11.29 To jest takie z życia wzięte z tym, że ludzie jedzą byle co żeby mieć na kredyty bo tu piękne mieszkanie, wypasiony samochód. Nie potrafię zrozumieć po co ludzie pchają się w takie kredyty a później na życie ledwo starcza i na obiadki do rodziców jeżdżą. Fajna rzecz mieszkać w domu, ale ja mam przytulne male mieszkanie które w zupełności mi i mojej rodzinie wystarczy. Samochód nie jest nowiutkim sportowym autem, ale za to rodzinnym samochodem w który spokojnie zapakujemy się na wspolne wczasy :D. Najwazniejsze, że nie mamy żadnych opłat i nie martwię się czy będziemy mieli co jesc w przyszłym miesiącu. Na pytanie o zarobki nie odpowiadam, po co mają za plecami gadać. Zresztą ktoś uwierzy? Przecież u nas w Polsce to trzeba zarabiać najnizsza :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja z 12.51 Miało.być że najwazniejsze ze nie mamy zadnych kredytów ;) opłaty mamy podstawowe za mieszkanie itd :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Najniższą to nie, ale nikt nie ma prawa zarabiać więcej niż 3500 na rękę. Najcudowniejsza, najinteligentniejsza, najpracowitsza istotka pod słońcem tyle zarabia (córcia ciotki) i niech nie kłamią, że można dostać więcej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
12.59 Moj mąz ma wlasna dzialalnosc zarabia ponad 3500zl. Nie ograniczajmy się do pracy na jakiś stanowiskach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak ktoś mnie pyta o zarobki to odpowiadam pytaniem: a czemu chcesz wiedzieć? Wtedy ciekawski męczy się z odpowiedzią ;) i często zaczyna się jąkać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś 12.59 Moj mąz ma wlasna dzialalnosc zarabia ponad 3500zl. Nie ograniczajmy się do pracy na jakiś stanowiskach. xxx Przykro mi, nie da rady. Gabrysia się tyle uczyła i ma 3500 na rękę, nikt nie ma więcej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Do 12.59 Hehe skad te ograniczenia do 3500 i to ze nikt nie ma prawa wiecej zarabiac???? Moj mąz pracuje w wielkiej firmie, jezdzi tam glownie ma wozkach widlowych i jego pensja na reke jest duzo wyzsza niz 3500 za 8h dziennie. Tylko my nie mamy potrzeby mowienia tego znajomym jakie sa zarobki w tej firmie. Rodzinie tak i to tej najblizszej bo zawsze mozna ja do takiej firmy wkrecic jak sie zwolni miejsce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×