Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Do zwolenniczek siedzenia w domu z dzieckiem do 3 roku życia

Polecane posty

Gość gość
dziecko najlepiej się rozwija, jeśli do ok 4 roku życia jest z matką. Ok 4 roku zaczyna się emocjonalna gotowość do przebywania w przedszkolu. x a ojca to to dziecko ma ??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moge dzielić uwage na swoje dzieci- nie musi robic to obca kobieta, która ma nie 2 , ale 20 dzieci pod opieką. x no patrz ! moje bylo w takim zlobku gdzie grupy mogly byc maksymalnie 10 osobowe i panie w takiej grupie musialy byc trzy , czyli jedna pani +3 dzieci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś A moje dzieci nie musiały być z jakimiś paniami, bo miały mamę do 4 roku życia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Tak szczerze... masz to napisane w powyższych postach, masz też różne linki i tytuły publikacji. Ile razy można w kółko pisać to samo?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Roczny macierzyński w zupełności starczy. Na wychowawczym z mózgu matce robi się papka i na to niekorzystny wpływ na dziecko - matka się nad nim trzęsie i traktuje je jak niedorozwoja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś W pierwszych 3 - 4 latach rola ojca nie jest jakoś mocno znacząca dla rozwoju dziecka. To czysta biologia :) Ma znaczenie, ale nie należy tej roli przeceniać. Za to ma ogromne znaczenie dla dziecka od ok 5 roku życia. Gdy dziecko jest starsze, rola matki maleje (ale wciąz jest znacząca), za to wzrasta rola ojca, to normalne. Później dziecko coraz bardziej odrywa się od obojga rodziców, aż następuje odcięcie pępiwiny i zmiana relacji. Jeśli dziecko nawiązało mocną więź z rodzicami w dzieciństwie, a później rodzice powzolili mu rozwijać skrzydła i bezpiecznie się oderwać, to ta relacja będzie bardzo fajna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Jak łatwo przychodzi ci ocenianie innych. Wszystkich jedną miarą, jaka akurat tobie pasuje, by potwierdzić słuszność twoich własnych decyzji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wiesz autorko, ja mam jeden argument, choć ty i tak go nie zrozumiesz- kocham moje dziecko bardziej, niż moją pracę i dlatego będę z nim w domu do prawie 4 roku życia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mam 34 lat. Do 6 roku życia wychowywała mnie babcia z ciotka bo rodzice byli zagranica. Chodziłam też do przedszkola w wieku 3 lat. Pomimo tego, że nie wychowywali mnie rodzice mam z nimi dobry kontakt i silna więź. W sumie to do 3 lat nic nie pamiętam z tego okresu. Kto mi czytał bajeczki czy coś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś gość dziś Ale ja już napisałam, ze moje dziecko będzie miało 4 lata, kiedy wrócę dmart, więc 3 to dla mnie żadna mistyczna granica, choć jest ogromna przepaść pomiędzy takim 2 a 3- latkiem, choćby w komunikacji. xxx Bzdura. Im szybciej dziecko pójdzie się socjalizować tym lepiej. Dla przykładu dziecko moje i isiostry ciotecznej. Mianowicie moje przed 2 rokiem życia poszło do żłobka. Dziś mają 2 lata i 8 miesięcy formułuje pięknie 3-4 wyrazowe zdania, zna nazwy wielu przedmiotów a siostra cioteczna kisiła dzieciaka w domu i dopiero od września chce je puścić do przedszkola i córka jej gada jak upośledzona. Dalej pti-pti (ptak), baba nie (baba nie), gudź (na wszystko), psi-psi (na potrzeby) etc. Nie wspominając, że jak zada jej się zagadkę najprostszą typu pokaż na palcach ile to jest pięć to się patrzy jak na kosmitę. Dopiero jej babcia musi zdrobnić "nu pokaź na paluśkach, ile to jest pięć niunia" a i tak pokaże błędnie. X Sorry, ale pierzysz bzdury. Nie chodziłam do żłobka ani do przedszkola. W wieku dwóch lat podobno pięknie już mówiłam, ogólnie ładnie rysowałam, recytowalam wierszyki, nim poszłam do szkoły nauczyłam się czytać i pisać. Dla odmiany moja szwagierka, która chodziła do zlobka i do przedszkola nie mówiła do ponad trzech lat i teściowa chodziła już nawet z nią po lekarzach, bo się martwiła. To wszystko zależy od dziecka, a tekstami o socjalizacji tak małych dzieci nieźle mnie rozsmieszylas.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dodam, że mój syn poszedł do przedszkola wzwieku trzech lat i było to dla niego za wcześnie, lepiej sobie poradził jako czterolatek. Po prostu już więcej rozumial. Ale Nienawidził przedszkola do końca. ;) Z córką spróbuję w wieku trzech lat, a jeśli nie uda się to poczekam jeszcze z przedszkolem. Żłobek odpada, ma dopiero rok.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak zupełnie obiektywnie, oczami osoby nie związanej z tematem, to zwoleniczki bycia z dzieckiem na wychowawczym podały argumentację podpartą ksiązkami i badaniami naukowymi, natomiast zwolenniczki żłobków, chociaż same się upominały o tytuły książek i odnośniki do publikacji naukowych, nie podparły swojej tezy ani jedną publikacją. Czyżby nie istniała ani jedna ksiązka na temat szkodliwości bycia z dzieckiem w domu do 3 roku życia, ani jedno badanie naukowe nie poparło waszej tezy? Cóż... wasze argumenty to tylko wasze własne pitu pitu wyssane z palca :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś My zaczęliśmy od zerówek i dzieci bardzo dobrze sobie poradziły i bardzo dobrze sobie radzą w szkole, mają dobry kontakt z rówieśnikami. Wcześniej jednak od 4 roku życia uczęszczały na różne zajęcia (balet, jazda konna, angielski, aikido -to akurat od 5 roku, cykliczne zajęcia podróżnicze), Uczyliśmy się też w domu, oprócz pisania, czytania i dodawania, głównie geografii, bo akurat to moje dzieci ciekawi. Kontakt z rówieśnikami miały na placach zabaw, zajęciach i u znajomych. Przedszkole to wg mnie konieczność, jeśli nie ma wyjścia. Jeśli wierzyć psychologom, gotowość przedszkolna zaczyna się nie w 3 a w 4 roku życia dziecka. Żłobek to pomyłka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pracuje od 10 lat w punkcie dziennej opieki, żłobku zwał jak zwał, i wiecie co??? Nigdy bym do takiego miejsca swojego dziecka nie oddała. Można takie maleństwo utulić, ponosić, bujać do spania jak lubi, ale nigdy nie zastąpie mu mamy....Są dzieci które po ładnych kilka tygodni płaczą za rodzicem, niektóre na złość rodzicowi nie pozwolą się ubierać przy wyjściu tylko my musimy to robić, takie dziecko w ten sposób kara rodzica, mnóstwo takich historii mogę przytaczać. Ale prawda jest taka że rodzice są coraz gorsi. Dziecko zagilane przychodzi bo alergia zęby itp, , a za kilka dni rodzic dziecko odstawia i mówi że jest na zwolnieniu tak źle się czuje i musi odpocząć, noż kurde nóz w kieszeni się otwiera. Albo mamuśka się chwali że ma urlop i dziecko będzie krócej i nas tzn od 8 do 16tej.... o i tekst po wekendzie od matki "macie go i się z nim użerajcie bo ja nie mam siły tak mi dał czadu" Dodam że mam swoje nastoletnie dzieci i do takich przechowalni ich nie oddawałam. Dlatego szacunek dla mam które zostają ze swoimi dziećmi w domu, oczywiście jeśli sytuacja finansowa im na to pozwala. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To prawda, że rodzice są coraz gorsi. Weźmy tą od socjalizacji rocznika np. Teraz większość rodziców dziecko hoduje na kogoś. A to tylko małe dziecko, które przede wszystkim potrzebuje miłości. Oczywiście nie potępiam mam, które wróciły do pracy, bo musiały ze względów finansowych. I taka historia. Mój były szef, który w Wigilie mając dzień wolny (ja nie, jego żona też pracowała) siedział ze mną w biurze i układał na kompie pasjansa. Przez cały ten czas biadolil, że panie w żłobku i w przedszkolu, gdzie uczęszczali jego synowie powiedziały mu, że dziś pracują krócej i będzie musiał wcześniej zabrać dzieci do domu. Powtarzam, nie miał żadnej pracy tego dnia, po prostu układał pasjansa. Wiem, bo siedziałam obok niego. Najchętniej to chyba zostawiłby te dzieciaki tam na całe święta.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
bo chłop jest od robienia dzieci, a wy głupie baby jak sobie na to pozwalacie to zapieprzajcie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pisałam wyżej, tak niektórzy by oddali dziecko nawet na święta, robią sobie dzieci żeby zachować jakiś tam schemat. Nasz punkt był teraz dwa tygodnie zamknięty, dla nas uffff bo w końcu odpoczniemy, a dodam że mamy taki system pracy że nie możemy wziąć wolnego dnia bo nikt za nas nie przyjdzie, nie chorujemy itp, a jedna mamuśka wyskoczyła z tekstem czy za extra płatne któraś z nas nie zajęłaby się jej córką w tym wolnym jednym tygodniu bo ona ma parę spraw do załatwienia a chciałaby żeby jej dzieckiem zajmował się ktoś kto je zna, ręce mi opadły....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś 1.Sa rozne dzieci, jedne latwo znosza zlobek, inne nie. Jedne dzieci w rodzinie chodzila do zlobka z radoscia, inne dostawaly goraczki, wymiotow na tle nerwowym, przechodzilo jak reka odjal, gdy zostawaly w domu. W tym samym zlobku jedno dziecko jest wesole, drugie, w tym samym wieku, siedzi smutne i placze. xxx To często kwestia niewłaściwego podejścia rodziców. ITD xxx Otóz niekoniecznie. Mam dwojkę, roznica nieco ponad rok, razem tak samo wychowywane, kompletnie inne charaktery. Jedno garnace sie do ludzi, drugie zdecydownie nie. Poszly razem do przedszkola( nie mowie o żlobku, bo w tamtych czasach były beznadziejne) jedno super szczesliwe, drugie w rozpaczy ( w domu zdrowe i radosne). Musiałam odpuscić. W szkole tez bylo ciezko z socjalizacją, dopiero studia, wybor znajomych, zainteresowan ,luz - i ok. Jedno i drugie swietnie sobie radzi w życiu. Dodam, ze w domu była zawsze dobra atmosfera, spokoj. Nie chodzi o wlazenie rodzicom na głowę i wymuszanie zachowan, ale nie kazdy lubi halas, liczne towarzystwo, czy jest maly czy dorosły. Nie widze potrzeby lamania dziecku jeSli ma sie inny wybór.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Otóż to. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kammma888
A czy korzystacie z gotowych scenariuszy zabaw, czy zajęć siedząc z dziećmi w domu? Ja odkryłam niedawno, że z pomoca tabletu i tv można fajnie urozmaicić dzień dziecku i przy okazji czegoś nauczyć;) Skakanka.pl tam można znaleźć więcej informacji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mam obecnie dwulatka i noworodka, nastolatek jest w szkole średniej, więc bajeczek mu nie czytam. Uważam, że gdy najpierw średniak osiągnie trzy lata, a dwa lata później najmłodszy to wyślę ich odpowiednio w tym czasie do przedszkola. Najstarszy chodził do żłobka w wieku 2 lat, potem do przedszkola mając trzy lata i już w sposób ciągły od 4 r.ż. Dużo chorował, wiecznie infekcje, szpitale, etc. To był trudny czas. A żłobek był niestety trochę traumą dla niego, przedszkole polubił mając 4 lata, i zdążył się zasymilować, więc krzywda mu się nie stała, że dopiero w wieku 4 lat chodził do placówki na "pełen etat". Nie muszę pchac roczniaka do placówki, tak robią ci rodzice ktorzy muszą wracać do pracy, lub ci którzy wolą aby całą naukę odwaliła za nich placówka. Dziecko jest ciekawe świata, i nie trzeba byc pedagogiem z dyplomem, żeby do tego trzeciego roku życia nauczyć dziecko tego co powinno umiec, zarówno w kwestii codziennych obowiązków typu samodzielne jedzenie, ubieranie się, pomoc w domu, czyli manualne, jak w kwestii zasad kultury, wiedzy podstawowej o świecie, o ciele, kolory, zwierzęta, litery, cyfry, etc. To każdy rodzic potrafi, zawsze może sobie wygoglować jaką kolejnośc przybrać, jaki program, etc. I ucxyć, bawić się z dzieckiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćGosia22
Ja właśnie szukam jakiś fajnych ćwiczeń multimedialnych, zabaw, moja mała w tym roku zaczęłam przygodę z przedszkolem, ale jest zafascynowana grami właśnie multimedialnymi,******* zabawa w jednym, chciałabym i w domu jej tak uatrakcyjniać czas i pokazać jak mądrze właśnie korzystać z telefonu czy tabletu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ambrozja_A
Co kto lubi :) ja chciałam dużo czasu spędzić z córką, miałam możliwość więc było to do 3 roku życia, teraz Mała jest w przedszkolu i też staram się z nią spędzać jak najwięcej czasu. Jestem w stałym kontakcie z przedszkolankami, podrzucają mi pomysły na jakieś rozwijające zabawy, gramy razem w różne gry. Jestem zadowolona z tego jak to wszystko się układa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
cześć dziewczyny nie czytałam całego postu chciałam się podzielić doświadczeniem tak więc córka poszła do żłobka mając 7 miesięcy było super oprócz 1 roku chodzi o choroby ale wychorowała się i było ok od 3 roku życia przedszkole było super teraz poszła od września do 1 klasy i tu sie horror zaczął mega stres nie znała dzieci nie potrafiła odnaleść się w nowej sytuacji ;( ale wychodzimy na prostą a pierwsze dni masakra goraczka 40 stopni mega bóle brzucha biegunka ;( straszne :( zaznaczam że ja muszę pracować i dlatego tak wczesnie zaczeła liczy się czas spędzony z dzieckiem a nie wiek dziecka które zaczyna żłobek przedszkole czy bycie z mamą do któregos roku zycia pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko siedzenie w domu to nie siedzenie w domu w dosłownym tego słowa znaczeniu. Matka z dzieckiem wychodzi codziennie, na spacery, do rodziny i znajomych (gdzie są inne dzieci), na place zabaw itp. Dziecko do 3 roku życia jest małe i jego więź z matką jest wtedy generalnie najsilniejsza w całym życiu i nie ma co temu zaprzeczac bo i tak sie jest niewiarygodnym i upór w takich teoriach zaprzeczających kojarzy się raczej z prowokacją, podobnie jak pisanie coś w stylu "im wcześniej tym lepiej". "Im wcześniej tym lepiej" to równa się choroba sieroca. Ty prowokatorko "im wcześniej tym lepiej"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mieszkam w kraju, gdzie praktycznie mało która matka siedzi z dzieckiem więcej niż rok. Żadne dziecko nie ma "choroby sierocej", i co ciekawsze jakoś dużo rzadsze jest u matek "pieluszkowe zapalenie mózgu". Nawet mój mąż zauważył, że w rodzinach, gdzie matka jest Polką (znamy kilka mieszanych), występuje coś co on nazywa "polskim wychowaniem" - dzieci do usmarkania przy matce, matki do dzieci dosłownie uwiązane (do toalety wyjść nie mogą), 3-latki nie potrafiące same siąść i ułożyć klocków bo mama jest im do tego niezbędna etc. To nie jest jednostkowa obserwacja, to kilka mieszanych rodzin tutaj, i kilka z Polski. Schemat się powtarza zatrważająco. Tak się powołujecie na "badania". A popatrzcie jak to jest w społeczeństwach prymitywnych: matka owszem, jest niedaleko dziecka bo jak się mieszka w wiosce 50 domów na krzyż to ciężko inaczej. Tyle, że jak to dziecko zaczyna w miarę stabilnie chodzić, to dołącza do grupy mu podobnych, na które oko ma ktoś tam ze społeczności. One się razem bawią dużo od naprawdę maluchów. Do matki to dziecko przychodzi okazjonalnie, na pierś etc. I to jest właśnie odpowiednik żłobka czy przedszkola, którego nasza cywilizacja dziecko pozbawia. I nie, godzinka na placu zabaw czy "spacerek" tego nie zastąpi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No najlepiej zrobić dziecko i oddać do żłobka, mamusia będzie miała spokój, chociaż klocków z nim nie będzie musiała układać, "kochana mamusia".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś No najlepiej wychowywać no-lajfa, który bez mamusi nie wie, gdzie postawić klocek z drzewkiem (bo takie coś widziałam).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość 2018.07.24 @15:23 Owszem dziecko poznaje wówczas świat, ale skąd wrażenie, że powinno wyłącznie przez pryzmat optyki matki z jej nadzorem i z góry narzuconą kulturą rodzinną? Wiele się tu wspomina, że dzieci nie chowa się dla siebie, ale dla świata czy nie lepiej aby już powiedzmy po roku świat poznawało, ale z perspektywy interakcji w żłobku, grupie rówieśniczej przy neutralnym podejściu personelu? xx Dlatego. ze matka zna swoje dziecko i wie co jest dla niego najlepsze. Ja nie chowam dziecka dla swiata.. Nie, nie lepiej. Roczne dziecko ma w du.pie grupe rówiesnicza, jesli twierdzisz inaczej to nie masz dzieci.. Neutralne podejscie personelu ? Wez mnie nie rozsmieszaj.. Nie potrzebuje zadnych badan naukowych by wiedziec co jest dobre DLA MOJEGO DZIECKA. Jak dla ciebie badania naukowe sa wazniejsze niz twoje doswiadczenia i obserwacje.. to twoj problem, a nie moj.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×