Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Czy jeździcie na wycieczki z małymi dziećmi?

Polecane posty

Gość gość

Mój syn ma 15 miesięcy jest piękne lato, a ja nie mogę się doprosić męża żebyśmy chociaż na jakąś jednodniową wycieczkę pojechali nad wodę. Twierdzi, że po co, jak dziecko i tak nic nie będzie pamiętać. Chciałam jechać z moimi rodzicami nad wodę i zabrać synka, chciałam wziąć auto męż, bo ma duże, a on powiedział, że nie da, bo on do pracy musi jechać, a moim nie lubi jeździć, poza tym "po co ja chcę gdzieś jechać, wszędzie będzie tyle ludzi, gdzie zaparkujes??". Syn ma 15 miesięcy i w sumie ciągle siedzimy w domu, a jedyną atrakcja to zakupy i tyle. Czasami ja gdzieś się wybiorę z synem, ale nie daleko, na jakiś lepszy plac zabaw czy gdzieś. Mamy 50km do Krakowa, niedaleko mamy też do Żywca, do Wisły, gdzieś w jakieś bliskie, niskie góry, nad jezioro Czorsztyńskie, już nie mówiąc, że w okolicy mamy kilka ładnych miejsc. Marzy mi się taki rodzinny wypad choćby na dzień, a mąż twierdzi, że po co. Sam kiedyś narzekał, że jako dziecko nigdzie nie jeździł z rodzicami i u nas będzie inaczej, a jest tak samo. Jak to jest u was? Jeździcie gdzieś z takimi małymi dziećmi czy przesadzam i czepiam się nie potrzebnie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Twój mąż ma rację. Bachory Wrzeszcza i są niegrzeczne w miejscach publicznych. Do 3-4 roku życia siedź na dooopie w domu z nim i oszczędź innym.ludziom marudzenia twojego bachorka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak, jeżdzimy. W chwili narodzin naszego dziecka nasze życie toczy dalej i nie chcemy spędzać czasu tylko w domu, na zakupach i obowiązkach. W czym jest przeszkoda aby gdziekolwiek zabrać dziecko?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak, my jezdzilismy jak dziecko bylo male I nadal jezdzimy. Jak mloda miala jakos pol roku, bylismy nad jeziorem na kilka dni. Jak miala niecale 2 lata to nad Baltykiem tydizen. jak miala 4 lata to pierwszy raz byla za granica z name. obecnie corka ma 7 lat, byla z name w Bulgarii, Portugalii I Wloszech

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Oczywiście, że jeździmy. Dla nas jest mało ważne czy będzie pamiętał. Ważne jest to , że jest szczęśliwy. Mały ma 15 miesięcy. W upały codziennie siedzimy na plaży, on uwielbia wodę. (Jeziorko) mieszkamy w Wlkp, poza tym basen 2 x w tygodniu, bo starsza pływa. Poza tym byliśmy już w Danii w Lalandi I legolandzie(samolotem na 3 dni), w Sopocie w Aquaparku, w zoo Gdańskim. Niedługo lecimy do Bułgariiz tym małym dzieckiem. Uwielbiamy podróżować. Dzieci są zachwycone. Nie umiem siedzieć w domu. I nie lubię.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak syn miał 10miesiecy bylismy na Majorce i z takim małym to męka moim zdaniem. Ale jak zaczął chodzić za rączkę z nami to już super wyjazdy, jak sam się umie sobą chwilę zająć.dobrde wspominam krótkie wypady nad Bałtyk i Mazury, a niedługo jedziemy nad morze do Włoch bo syn super się bawi nad morzem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak syn miał 2 tyg pojechaliśmy na górę Żar, tam kolejką z wózkiem na górę i asfaltem spacer w dół. To była jego pierwsza wycieczka :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Acha, czyli widzę, że to normalne że takie małe dzieci podrozuja z rodzicami :/ ech. Teraz znowu się pokłóciliśmy, bo na początku sierpnia ma urlop i stwierdził, że sobie wypocznie porządnie. Jak mu mówię, żebyśmy gdzies jechali to on na to, że.... Nie ma siły.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
My też jeździmy, nasz najmłodszy ma rok. Wycieczki jednodniowe mamy co niedzielę. Wiadomo, że nie będzie tego pamiętał. Ale w czasie wyjazdu jest mega zadowolony, że ma tyle atrakcji. Nowe miejsce, wszystko nowe. To też przecież wpływa na rozwój dziecka. Co z tego, że nie będzie pamietal, korzyść ma tu i teraz. Poza tym są zdjęcia - później sobie zobaczy gdzie już był jako brzdąc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Acha, czyli widzę, że to normalne że takie małe dzieci podrozuja z rodzicami :/ ech. Teraz znowu się pokłóciliśmy, bo na początku sierpnia ma urlop i stwierdził, że sobie wypocznie porządnie. Jak mu mówię, żebyśmy gdzies jechali to on na to, że.... Nie ma siły. X To daj mu parę dni na wypoczynek, a później w drogę. Nie daj sobie wmówić, że małe dzieci są ciągle w domu. Potrzebujesz powietrza, także porozmawiaj z mężem na spokojnie. Bez kłótni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
U nas nie chodziło nawet o jakieś niesamowite wrażenia dziecka- bo drzewa może równie dobrze w parku pooglądać, po prostu nie wyobrażam sobie kisić się w domu kilka czy kilkanaście miesięcy, bez zmiany otoczenia, bez żadnego wyjazdu. Wyjeżdżaliśmy bez dzieci, więc i z dziećmi wyjeżdżamy. Zwłaszcza mi było to potrzebne. Wiadomo że braliśmy poprawkę na potrzeby dzieci i warunki, ale rodzinne wakacje były odkąd dzieci się pojawiły. Nie wyprawy z kilkumiesięcznym niemowlęciem na safari w Afryce, ale właśnie pobliskie, przyjazne tereny (nawet bez wózka, bo dużo nosiłam w chuście). A mąż jest naprawdę burakiem skoro stwierdza że nie da ci swojego auta, bo on "nie lubi" twoim jeździć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moj maz mial podobnie w zeszle wakacje... Syn w lipcu , gdy maz mial urlop, mial 4mce. I ciagle maz stekal, ze po co, ze problem z takim maluchem. Raz pojechalismy do duzej galerii i na 2 dni do tesciow. W tym roku juz lepiej, bo i jezioro i Oblezenie Malborka, u tesciow tez bylismy i nad morzem jeden dzien ( niestety pierwszy tydzien urlopu lalo). I sam po fakcie stwierdzil, ze w sumie niemowle byloby latwiejsze w obsludze ( syn byl spioch straszny), wystarczyloby najarmic, przewinac i spalby w gondoli. A teraz to juz trzeba go niezle pilnowac i nabiegac sie za nim. Chociaz teraz mu wszystko wynagradza usmiechnieta buzia synka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
od razu napisze o lataniu samolotem - najlepiej sie lata z takim co tylko siedzi, nie umie raczkowac ani chodzic! najgorzej sie lata z takim jak ma te 10 miesiecy do 2- dwa I pol lat.... potem juz lepiej. z 5- latkiem I wiekszym to ju super.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To juz plaga. Wlasnie wrocilam z urlopu i ilu ja takich tatuskow widzialam- znudzonych, ze skwaszona mina, jak by wakacje z zona i dziecmi byly za kare.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Psa zabieram wszedzie a co dopiero dzieci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale masz męża buraka!! Radzę ci z dobrego serca, zacznij jeździć sama, inaczej udupi cię w domu na amen. Ja jeździłam z dziećmi dużo. Basen, morze, góry, parki rozrywki, zoo, itp. od kilku miesięcy. Teraz córki nastolatki już nie spędzają ze mną tyle czasu, bo wiadomo że rówieśnicy, ale jest co powspominać, często im opowiadam co robiliśmy jak były małe, nie są też dzięki aktywnemu życiu dzikusami, potrafią się wszędzie zachować. Dodam tylko, że mąż jeździł z nami albo kiedy nie mógł to sam nas namawiał żebyśmy jakoś spędzały czas...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
1 dniowe wyjazdy od urodzenia były wszędzie. Jak nie na termy, to nad jeziorko, do lasku, na pikniki, do różnych farm i parków dla dzieci, zoo. Byle głowę przewietrzyć. Oderwać się od zgiełku miasta. Często jeździłam sama albo z koleżanka, bo mąż pracował, a ja na wychowawczym byłam. Co z tego, że dziecko nie będzie pamiętać? To mam się teraz w domu zamknąć na 3-4, a może i 5 lat, bo nie ma sensu? Sens zawsze jest. Równowaga psychiczna matki przede wszystkim, a i dziecko ma frajdę robiąc babki i chlapiac wodą. Ja na Twoim miejscu sama bym pojechała, a nie się na dziadyge oglądasz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Podroze, nowe miejsca ksztalca. Nie wazne czy dalekie czy bliskie. Dziecko poznaje kulture od malego i z czasem bedzie poszerzac zainteresowania. 3 tygodnie temu weszlismy z czterolatkiem oraz trzymiesiecznym maluchem w nosidle na mala gorke. Chciec to moc. Sta Ralabym sie przekonac meza a jak nie to jezdzic z dzieckiem. W koncu zobaczy zdjecia i uslyszy co widzieliscie i sam zechce pojechac. Zycie spedzone na kanapie przed tv to zycie stracone. Jest tyle pieknych miejsc w Polsce o na swiecie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Oczywiscie ,ze jezdzilismy .Z dwuletnim dzieckiem bylysmy pod namiotem. Do dzis pamieta ,nie z opowiesci naszych .Pamieta bo to było takie inne od jednostajnego zycia ,dom ,podwórko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przykre. Ten Twój mąż, to jakiś wór kartofli, co się dotoczy po pracy do domu i browca otwiera? Nowe miejsca, to nowe emocje, umiejętności, doświadczenia, obycie. Od najmłodszych lat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tu autorka. Czytam wasze wpisy i Wam szczerze zazdroszczę. Odkąd syn się urodził nie jeździmy nigdzie, nie wychodzimy nigdzie nawet sami z mężem. Mąż nie pije browarków na szczęście, ale lubi sobie książki w spokoju czytać, pograć na konsoli, porobić coś w ogrodzie. Jak był mundial to oglądał mecze, często spotykał się z kuzynem co mieszka za płotem i razem oglądali, grali w bilard, a ja no cóż, kisne z dzieckiem już tyle miesiecy. Czasem jadę gdzieś sama z synem jak napisalam wyżej, gdzieś blisko, ale kuuurde to dziecko ma też ojca. Fajnie by było zrobić sobie od czasu do czasu jakiś rodzinny wypad. Tak mi się chce poleżeć na plaży, pobawić się z synem nad wodą. Taka ładna pogoda, że aż żal siedzieć w domu. No nic, pozostaje mi jak już ktoś tu wspomniał na spokojnie z nim jeszcze raz porozmawiać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Daj spokoj. Wychodz sama z dzieckiem. Jeszcze sie nasiedzisz w domu -jesien i zima sa dlugie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przednio się bawiliśmy z żoną i córkami w Mikrokosmos w Ujeździe. Jechaliśmy tu specjalnie z Warszawy namówieni przez znajomych i zachęceni ich pozytywnymi opiniami. Było warto. Rzeźby owadów – genialne! Do tego dużo obiektów typowo rozrywkowych dla dzieci – huśtawki, piaskownice, a nawet tyrolka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wakacyjnamama
Ja często jeżdżę na wycieczki z moim brzdącem (ma ok. 7 mc). Zabieram mleko w butelce, lub też karmię piersią, jak są dogodne warunki:)ale jak mama kp to musi dbać o laktację podczas takich wycieczek (można się nieźle nastresować):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Co ma niby laltacja do wycieczek? Z takim maluchem to przecież sama przyjemność! Uwielbialam spacery, wypady za miasto. Jak wyjechać nie mogłam to wychodziłam z dzieckiem o 10, a wracałam o 19. Pieluchy, kocyk, sama w domu szykowalam jedzenie i pakowalam do małych pojemników. A ja jadłam na wynos.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gdy moja córka miała 14 miesięcy byliśmy z nią w bułgarii. Dobrze zniosła lot na plaży kopała w piasku pływała ze mną w wodzie. Uważam autorko że twój mąż trochę prszesadza. To wasze pierwsze dziecko? Skoro tak to pewnie boi się o malucha i dlatego się tak zachowuje ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wakacyjnamama
W moim przypadku miała duże znaczenie, ponieważ karmiłam jeszcze piersią, a podczas wycieczki troszkę się stresowałam (wiadomo, jak to jest małym brzdącem w obcym miejscu) i niestety, ale później miałam problemy z laktacją. Dlatego, jak mamy kp wyjeżdżają na dłuższe wczasy, to warto pamiętać także o laktacji:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zachwycona jestem parkiem Mikrokosmos. To w jaki sposób zrobione są rzeźby owadów to jest majstersztyk. Tak realistycznych rzeźb to w życiu nie widziałam. Do dziś mam przed oczami wielką mrówkę – wow! A to w sumie był bardziej wyjazd z myślą o dzieciach, żęby miały rozrywkę...a chyba ja bawiłam się jeszcze lepiej niż one :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
bachory skur'wysyny male najchetniej to bym wziol takiego benkarta podwiesil na haku za piety i n*******lal rurka pcv az beda guzy pekaly larwie ludzkiej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×