Czegos mi brakuje w tym zwiazku...Rozstac sie czy zostac?

Nie jestem szczesliwa. Mam chlopaka, na razie na odleglosc no ale widzielismy sie juz kilka razy, poznaje jego charakter i tak jak ma cechy ktorych u innych nie moglam znalezc a szukalam (np prawdomownosc,wrazliwosc,bezinteresowna zyczliwosc) tak niektóre wady sa takie ktorych wlasnie nie jestem w stanie zaakceptowac. Np to ze nie da sie z nim porozmawiac.Krytyke traktuje jak atak i robi mi przez to przykrosc, nie widzi swojej winy, obraca kota ogonem i mowie do niego ale jak grochem o sciane. Jest dziecinny i w klotni potrafi zerwac..przez smsa.Jest naiwny i wszystko tlumaczy na swoja korzysc . I znowu ja mowie mu jak jest naprawde zeby wyciagnal wnioski i nie sparzyl sie znowu to traktuje to jako atak na siebie...a ja mu dobrze zycze. Z byle powodu a zwlaszcza z zazdrosci szantazuje mnie samobojstwem itd., robi fochy.. Jestesmy dorosli ja 23 lata on 29... co zrobic?ratowac czy dac sobie spokoj?

Chyba lepiej daj spokój, on powinien nad sobą popracować zanim wejdzie w związek.

przechodziłam przez to samo, mała szansa, że się zmieni.. lepiej odpuścić teraz niż mocniej się zaangażować

jest Ci źle bo jesteście na odległość. Co innego jakbyś z nim była na co dzień i dalej była nieszczęśliwa

Z nikim kto próbuje przywiązać do siebie partnera szantażem, gra na wspołczuciu, jest bluszczem nie warto być. Nie zmieni się, to skrajni egoiści najgorszego gatunku, bo pod przykrywką swej "słabości". Poza związkiem są zimni, twardo stąpają po ziemi i nie kryją się z egoizmem. Takich ludzi omija się szerokim łukiem.

na odległość? To jak się poznaliście?