Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość samotny_wilk

za 3 lata umrę

Polecane posty

Gość samotny_wilk

Witam, Jestem Andrzej, lat 27, katolik, bezdzietny, bez nałogów, długów i bez przeszłości kryminalnej. Skończone studia wyższe na politechnice, pracujący, singiel... Tak. Kiedyś to marzyłem o różnych rzeczach, głównie o pieniądzach, żeby sobie coś tam kupić. Teraz marzę o kobiecie, partnerce, przyjaciółce, żonie...Niestety moja wielka miłość 5 lat temu skończyła się, nagle, niespodziewanie, z dnia na dzień zostałem kompletnie sam. 3 lata nie potrafiłem wstać i się otrząsnąć, jednak próbowałem i niczym spragniony szedłem po pustyni szukając kropli wody na kaktusie... Minęły kolejne 2 lata i trochę naprawiłem siebie, skończyłem to co zacząłem, pracuję i wszystko jest niby ok, gdyby nie fakt, że jestem okropnie, potwornie samotny...Żyje w małej pipiduwie, gdzie nawet wrony zawracają, swego czasu mieszkałem w aglomeracji no ale, wtedy to mialem dziewczyne, to po co mi byli znajomi ? Popełniłem błąd, którego sobie nie mogę wybaczyć, pozwoliłem osobom z otoczenia siebie zniszczyć. Teraz jestem zombie, chodzę oddycham, pracuje, jem, śpie, niby żyję, ale to nie życie, to udręka. 2 lata temu sobie obiecałem, że daje sobie 5 lat na zmiany, na poznanie kogoś, na pracę, na odzyskanie pewności siebie. I były portale randkowe i spotkania na żywo, mam pecha do ludzi, zawsze przyciągam fałszywych, nikomu już nie ufam. Właściwie to chciałbym skończyć to wszystko, wziąć sznur i... ale kiedy o tym myślę, zaczynam płakać jak kobieta, serce mi po prostu pęka z bólu. Już nie chcę tak żyć, nawet jakbym był milionerem nic by to nie zmieniło, zawsze będę taki sam, smutny, przygnębiony, kobiety takich nie lubią, dlatego jestem sam. Nie wiem czy będę czekał kolejne 3 lata, czy to w ogóle ma jakiś sens, i tak wiem co będzie za tydzień miesiąc czy pół roku, nic się nie zmieni. Nie będę wychodził z domu mając w nadziei, że może ale to może coś się wydarzy, trudno, nie chcą mnie, i ja siebie też takiego nie chcę. Pozdrawiam tych co mają podobnie. Do zobaczenia na górze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"nie skacz tak zaraz na tory....jeszcze nie o tą grasz stawkę...(...) zastanawiam się dlaczego uważasz że nic się nie zmieni w przyszłości? Nikt nie zna swojej przyszłości. To wie jedynie Bóg.. Chyba że Ty już sam sobie nie dajesz szans. Jesteś młodym człowiekiem. Ale dlaczego tak ogromnym pesymistą? Może spróbuj chociaż zmienić nastawienie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pozdrowienia dla autora. Nie łam się będzie lepiej. Wszystko się ułoży. Miej nadzieję i zamykaj się sam w domu. Szukaj ludzi. Napewno znajdziesz kogoś życzliwego. Świat nie jest taki zły.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorze, nie rezygnuj. Skoro jesteś katolikiem szukaj wsparcia, pomocy w Bogu. On Ci pomoże. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale z was d.upy wolowe nie chlopy. Nic dziwnego, ze potencjalne dziewczyny uciekaja skoro jestescie takimi smutasami. To nie przyciaga. Po pierwsze autorze skoro niby jestes wierzacy polecam modlitwe do swietej Rity lub Jozefa, ale z tego co piszesz tylko Ci sie wydaje, ze jestes katolikiem - zeby nie bylo jestem niewierzaca. Ale mniejsza, Bogu daj spokoj jak masz go gdzies. Jesli masz na prawde ze soba problemy, najprawdopodobniej depresje - skieruj sie do psychologa lub psychiatry. Idz na dobra terapie i wiele Ci sie w glowie pouklada. Jesli jestes taki zamozny to stac cie na to. Potem uswiadom sobie, ze musisz odpuscic. Tak, dobrze przeczytales. Takim desperackim podejsciem tylko odstraszasz. Nie eliminuj kobiet po przejsciach - one potrafia docenic fajnego faceta, a dzieci to dzieci. Jesli juz teraz ich nie akceptujesz, nie sadze bys dorosl do posiadania swoich. Raczej nie szukaj milosci w necie - tam jest duzo oszustow i latwo mozna sie kamuflowac. Idz na spacer do parku, usiadz na lawce z dobra ksiazka, idz na bieg w swoim miescie, do kina. Tam wszedzie sa ludzie, ktorych mozesz spotkac i poznac. Ale daj zyciu plynac, nie wychodz z zalozenia, ze kazde wyjscie z domu to potencjalne spotkanie kandydatki na zone. Zapomnij o tym, ze szukasz, a wierz mi, ze w koncu znajdziesz. Przestan tez w kolko gadac jak to Cie kazdy oszukuje itp. bo to zle swiadczy i o tobie i o tym jak dajesz sie traktowac innym. Kup sobie psa albo kwiatek, zajmij sie czyms, znajdz jakies hobby.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ciag dalszy >> Teraz jest tyle mozliwosci... mozna chodzic na rozne grupy wsparcia, zjazdy pasjonatow, mozna isc na organizowane szybkie randki - cokolwiek! Pomysl jak przewalone mieli nasi dziadkowie - wybor kobiet jedynie ze wsi w ktorej mieszkali i tyle. Zero mozliwosci. Ty masz ich w brud a i tak najlepsze co Ci wychodzi to nazekanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wez prozac,sam się zastanawiam czy nie brać bo mam często doła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość samotny_wilk
Chętnie wziąłbym NZT, ale to istniało tylko w filmie... Ale tak szczerze, nie spodziewałem się, że ktoś zrozumie, że ktoś wysłucha, że ktoś się wysili i pomyśli co autor myśli, co czuje i z czym się boryka. Szukam wsparcia, cały czas, ciągle widzę przed sobą zamknięte drzwi, szukam tych kluczy i zajmuje mi to mnóstwo wysiłku, zamek po zamku ale jednego nie mogę odnaleźć, klucz do mojego uwolnienia, do mojej straconej duszy. Jeśli czytam lub słucham słowa nie użalaj się, nie narzekaj to mam radę dla takich osób, niech się przejdą po sali samobójców, po psychiatryku, gdzie za takiego rodzaju pocieszenie dostaniesz jeden z drugim w łeb. Nie umiesz pomóc, śmieszy cię to w jakiś przedziwny sposób, to nie komentuj, nie udzielaj się w dyskusji, nie potrzeba nam ludziom w depresji takich komentarzy. Tak jak inne schorzenia, choroby to jest choroba psychiczna, bardzo ciężka, często kończy się śmiercią.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Trzeba wierzyc. Wierzyc ze sie zmieni,ze sie uda. Nie zakladac celu bo to zniecheca,tylko wierzyc,to buduje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moja koleżanka z pracy miała podobnie. Pracowałam z nią 10 lat biurko w biurko. Gdy wszystkie koleżanki wychodziły za mąż i dzieci rodzily ona wiecznie sama, praca, dom, w życiu faceta nie miała, nawet już też przestała dbać o siebie. Wlosy nie zrobione, zero makijażu, ciuchy byle jakie, wieczne narzekanie na wszystko, że ona to ma gdzieś, bo ma 36 lat, przegapiła szansę w życiu i wie, że nie bedzie mieć męża ani dzieci, pogodziła się z tym. Tu trzeba jeszcze dodać, że wierząca praktykujacą, co niedzielę na msze. I kiedyś ją naszło by pojechać na rekolekcje wyjazdowe na kilka dni i tam poznała faceta, jakby się całe życie szukali. Taki sam jak ona, samotnik pogodzony z losem. Nie tracili czasu, po 3 miesiącach zaręczyny, po następnych trzech ślub. W wieku 37 lat za mąż wyszła a potem szybko zaszła w ciążę. Dzisiaj szczęśliwa mężatka w kolejnej ciąży. Da się? Da się. Nigdy nie można tracić nadziei, bo nie zbadane są wyroki boskie, a Ty masz dopiero 27 lat i szmat życia przed sobą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Odwiedź pacjentów oddziału onkologicznego i wtedy zobaczysz czy Twoje problemy są naprawdę tak wielkie... Samotność to jeszcze nie taka najgorsza rzecz jaka może się człowiekowi przytrafić, da się ją zaakceptować

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×