Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

nie radze sobie z rocznym dzieckiem..jestem ciagle wkurzona i sfrustrowana..

Polecane posty

Gość gość
Moja tak ma , narazie ma 7 miesięcy już raczkuje i stoi w łóżeczku próbuje już wszędzie wstawać , nie wiem jak będzie dalej , co chwilę gdzieś się uderzy , smaruje ja anty siniakiem bo był by już guz na guzie , jeszcze się drapie gdzieś caly czas , jak jest mocniej zmęczona jeszcze bardziej się wywala , wiecie czy mają kaski dla takich maluchów? Wkładam ją do łóżeczka jak coś chce zrobić tam też czasami się o coś walnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Do Pani z 21:35. Bardzo pani zazdroszczę, że ma Pani takie duże pokłady cierpliwości . Na pewno jest Pani bardzo dobrązowy mamą. Ja wraz z mężem jak pisalam wyzej, oddalismyo żłobka dziecko po 1 roku a ja poszłam do pracy. Po prostu już dotarłam do kresu swojej wytrzymałościany i to juz odbijalo się na dziecku. xx ona nie jest cierpliwa tylko głupia, bo bezczelnie ocenia innych sama mając bezproblemowe dzieci :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Takie zbroje jak dla mikrorycerzy by się tym dzieciom przydały.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja tak mam . Mój ma półtora roku . Chciałam go dać do klubiku ale za mały. Chociaż na kilka godzin kilka razy w tyg. Tez nie mogę go upilnowac Musze cały czas zanim latać . Do żłobka mi go szkoda dać a co gorsze jest daleko :( kocham go najmocniej ale nie mam sił. On ma takie pomysły ze sama sie dziwię bo ja nigdy bym na takie rzeczy nie wpadła. Na kilka sekund spuszcze z oczu to zaraz coś sobie zrobi :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja mam dwoje dzieci z różnicą 1,5 roku. moje pierwsze dziecko to chodząca maruda, ciągle płacze , ciągle mama i mama, i mama na ręce, mama podaj, do łazienki z nią bo ona z męzem nie zostanie bo ona tylko mamusia i mamusia. narzekałam.... urodziłam syna gdy ta miała 1,5 roku - było ciężko bo starsza za mamusią a tu młodsze placze. ale zaczęło się jak mały zaczął raczkować , potem zaczął chodzić, ciągle go pełno, nie usiedzi w miejscu. oczy dookoła głowy, wiec wiem autorko o czym mówisz.. zrozumieją cię mamy tylko takich nadpobudliwych dzieci. teraz mój syn ma rok i 2miesiące, wszędzie wejdzie.. krzesło to nic dla niego , wejdzie w 3 sekundy i zaczyna na nim skakać, wychylać się , ja go zdejmuje to on kladzie się na podloge i wali nogami i płacze, wejdzie na stolik do rysowania starszej córki. dzisiaj np. kąpał się , siedziała z nim córka, wyszłam spojrzeć tylko bo ktoś przyjechał.. tzn pobiegłam i wbiegłam do łazienki a on był juz prawie na pralce o boze!! wszedł na kant wanny i wspinal się na pralke, slisko brrr nawet nie chce myslec jak by mógł glebnąć… milion razy dziennie otwiera szuflady, corka tez otwierala, zresztą jak kazde dziecko, ale on wie , ze ma zakaz , bo on otwiera szuflade, safke i jak widzi , ze z metra ide do niego to on reka robi bach i tłucze mi ocet, lapie za domestos i ucieka. narzekałam na córke ale ona to chociaż posadzona w zabawkach siedziała i się bawila co prawda ja musiałam siedzieć z nia bo inaczej plakala ale siedzialysmy i się bawilysmy a synek??? to zło wcielone, on nie siedzi! zrobiłam się nerwowa bo ile razy podczas robienia obiadu mogę zdejmować dziecko ze stołu! mam go przywiazac?! daje mu swobode wiec z córka wyciagaja mi gary sypia ryz, kasze udaja ze gotuja ale córka to się tak pobawi a on walnie chochlą o garnek 2 razy i idzie , bierze w reke szczotke i widze jak biegnie i się zamacha na córke, ja od razu krzycze nie!!!!!!!!!!! odłóz to!!!! ucieka przede mna . zabieram mu to rzut na podłogę i placze. nerwowo lapie za pilot i rzuca go o podloge rozsypując go na drobne części. inny przykład, córka chce siku , synek idzie z nami, ona wstaje z nocnika a on od razu lapa w te siki, pilnuje nocnika jak oka w głowie żeby tak nie robil ale probuje za każdym razem!! jak wchodzimy do łazienki i zobaczy otwarta klape od sedesu to zlapie cos i biegnie i wrzuca do kibla. nie jestem w stanie za nim nadazyc. ludzie do których chodzimy w gośc***atrza na mnie jak na wariatke ,ze za nim tak biegam ale ja wiem do czego on jest zdolny.. on ma rok i 2 miesiące!!! wyjście na dwor z nim to dopiero koszmar. biega jak szalony a najbardziej lubi biegac po moim betonowym tarasie! niose go na trawe a on spowrotem na taras, bo wie ze matka tam nie pozwala, eh nie mam do niego cierpliwości choć staram się bardzo. ciagle zrywa mi zaslony , tak uchyliłam je w kat żeby cale okna były widoczne, to nie on i tak lapie za zaslony i szrpie tak długo az spadną.. corce poodgryzal wszystkie koncowki od flamastrów i kredek. nie chce aby go karmic, chce jesc sam, jak ja mu dam od siebie cos to ucieka , rzuca się na podloge i placze, wiec dostaje sam jedzenie już ze 2 miesiące ja tylko swoim widelcem cos mu dodaje, to bierze to jedzenie i wyrzuca na podloge,a na koniec caly talerz a potem placze ze on chce am am. jak widzi na blacie ogorki albo pomidory to będzie plakal choćby pól dnia żeby mu dac, a jak już mu dam to gryzie i pluje, gryzie i pluje. mąż jak to widzi to się za glowe lapie, cala kuchnia w zaplutym ogórku, ostatnio chciał się wykazac ( bo dzieci wychowuje sama, maz w pracy a wdomu spi, nie wie nic na temat dzieci bo nie przebywa) i zabral mu tego ogórka ale pozalowal i oddal po 30sekundach hehe poza tym nie chece się przytulać, jest taki samowystarczany, jak cos chce to ciagnie mnie za reke po całym domu, bo cos tam mu się przypomniało, taki zimny ten mój synek, eh ciezki typ

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
00:33 pisałam post. i dodam,ze te panie które piszą, ze trzeba dzieco nauczyć co wolno a co nie, trzeba czyms zajac to drogie panie napisze, ze widocznie nie malyscie do czynienia z tak mobilnymi dziecmi, a pisałam mam dwoje dzieci i zazwyczaj tak jest , ze to młodsze jak ma rodzeństwo z niewielką róznica wieku chce nadgonić starszaka np. albo po prostu takie jest zywe z natury.. mój synek uczyl się co wolno a co nie wolno już od 3 dnia zycia jak wrócił do domu ze szpitala bo miałam w domu 1,5 roczną córke z która razem z synkiem bawilysmy się, rysowalysmy itd., wiec on już od noworodka napatrzył się i nasłuchal zakazów i pochwał itd. mój syn oglądając z nim książeczkę zabiera mi ją z rąk bo on chce sam trzymać i przewracać kartki i wyrzuca ja w kat dalej niż widzi. jedyna zabawa jaka go pochlania to zabawa w berka i skakanie po łóżku. a na zakaz mój syn reaguje tak: obserwuje jak wchodzi na stolik córki, wołam kchm kchm , on się odwraca , głowe w dół chowa , uśmiecha się i od razu ucieczka albo na ten stolik albo przed siebie i nie patrzy czy ma podloge pod nogami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Do żłobka na pare godzin i juz. Jest teraz wybor, dziecko sie pobawi z rowiesnikami, rozerwie, skorzysta intelektualnie a ty odpoczniesz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To po co pytacie o rade? Pani od wanny juz przegiela. Warzywa sobie hoduj w ogrodzie a nie wyzywaj cudzych dzieci. Wylazila z wanny? To trzeba bylo wyjac i koniec kapieli i do skutku. Rozwala mnie tlumaczenie, ze ja mam najgorzej, moje dziecko to tajfun a dzieci grzeczne, czy respektujace zasady to mimozy i warzywa. Wyobrazcie sobie ze to wlasnie praca z dzieckiem daje efekty. Moja szwagierka ma takie dziecko co nie usiedzi w miejscu, parapety okna sa jego, barierki na lozeczku, ostatnio wlozyl srubki do kontaktu i ma popalone palce, bije inne dzieci. Ale mama wlasnie tak mowi ze to zywiol, mala dzidzia jeszcze, co nie rozumie a dziecko ma 2.5 roku. Nikt go nic nie uczy, nic mu nie pokazuje. I faktycznie ich odwiedziny to jest horror. Nie wiem, ktora Pani o tym pisala- ale jesli nawet Pani znajomi patrza zniesmaczeni, to juz cos znaczy i to znak, ze czas zaczac wychowywac. Bo z tych postow Pan " zywych sreberek" bije nieporadnosc, brak konsekwencji. Ja rozumiem brak cierpliwosci, mozna miec gorszy dzien. Ale kto ma tedzieci nauczyc swiata? I co do domestosa i octu- kto takie rzeczy trzyma w zasiegu rak dzieci? Uprzedzajac zapewnie atak, ze sa w najwyzszej szafve a sreberko sie wspina- wystarczy zamontowac szafke na kluczyk.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
09:13 o co się kobieto żoładkujesz. Myślisz, że masz monopol na prawde? Uwazasz, ze my nie uczymy zasad i nie stawiamy granic? Owszem, robimy to, ale są dzieci, które daja sobie spokój i ptzyjmują do wiadomośi i się słuchają, a są takie, które całą energię skupiają na forsowaniu swoich pomysłów i ciągle starają się przesuwać granice i badać na co mogą sobie pozwolic. Ty masz przykład swojej koleżanki a ja swojej. Mam koleżankę i nasze 14-mięsięczne dzieci wchodziły na parapety, zamontowałyśmy klamki z kluczykami. Jej dziecko poddało się i już za klamke nie szarpie, a moje przyuważyło, gdzie chowam kluczyk (a mam 3 komplety i każdy chowam gdzie indziej) i przyłapałam jak grzebie tym kluczem w zamku. Są takie dzieci, co dają sobie spokój bo łatwo odwrócic ich uwagę czym innym, a są takie, co ciągle badają granice. To wcale nie świadczy o umiejętnosciach wychowawczych rodzica, tylko o wrodzonym temperamencie dziecka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Rozwala mnie tlumaczenie, ze ja mam najgorzej, moje dziecko to tajfun a dzieci grzeczne, czy respektujace zasady to mimozy i warzywa. xx a mnie rozwala, jak matki tych mało energicznych i biernych dzieci uważają, że to ich zasługa, haha. I jeszcze myślą, że uległość to super cecha, a potem winnym temacie czytamy o żalach na rodziców,którzy kazali się nie wychylać... A ja wolę energiczne dziecko bo ono coś w życiu osiągnie, a nie takie, które "respektuje" narzucone mu zasady, bo z takiego wyrośnie pracownik etatowy uległy i bez ambicji. Moja uciekająca z wanny córka ma teraz 3 lata i skacze na główkę i nurkuje w basenie, jeździ na rowerze, na hulajnodze, zjeżdża ze zjeżdżalni dla dzieci od 8 roku życia. I widzę zazdrość malującą się na twarzach rodziców jej rówieśników, których dzieci taplają się po kostki w brodziku i jeżdzą tylko w wózku. Ale to trzeba było poświęcić dziecku czas, a nie z głową w srajfonie "ustalać zasady" wymyślone tak, żeby tylko mieć święty spokój.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja też wolę ciekawskie i odważne dziecko (moje jako niemowlę podczas spaceru objeżdżało całe miasteczko, pokazywałam listki, ptaszki etc) a inne matki siadały na ławce i siedziały 2-3 godziny, jak wracaliśmy były ciągle w tym samym miejscu, a ich dzieci siedziały jak mumia w wózkach z jedna grzechotką i sie nie ruszały. Jak matka jest fajna, energiczna, ambitna, to ma też takie dziecko żywe sreberko. A leniwe baby mają nier***awe dzieci. To kwestia genów, usposobienia, charakteru, a nie sposobu wychowania, czy raczej tresury i narzucania dziecku woli rodzica, jak wybrzmiewa z niektórych postów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wyobrazcie sobie ze to wlasnie praca z dzieckiem daje efekty. xx no jak chcesz kształtować psychikę dziecka na swoje widzimisie to gratuluję. Potem dziecko będzie się wypłakiwać w necie, że matka mu kazała być takim czy takim, nie wychylać się, "a po co ci to" etc etc. W psychologii pogląd, ze dziecko rodzi się czystą białą tablicą już dawno upadł. Dziecko ma swój wrodzony charakter i należy je przyjąć takim, jakie jest, a nie tresować.Czemu na siłę mam temperowac dziecko skoro widzę, że ma silny charakter i duży potencjał. Reaguję tylko tam, gdzie ewidentnie zagraza to jego bezpieczeństwu, resztę odpuszczam, bo dziecko ma prawo swobodnie wyrazać siebie. Moje 3 letnie dziecko śmiało zjeżdża na zjeżdzalni, przechodzi przez ulicę czy wchodzi do wody, a inne w jego wieku nastraszone przez matki i babki stają i trzęsą się jak osika. Nie chciało im się dziecka pilnować to lepiej zrobić pranie mózgu i nastraszyć, żeby nie chciało mu się nic robić i siedziało na tyłku w kącie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Laski nie ma co się kłócić . Każdej problem wydaje się dla niej samej ogromny. Chodzi o to, że mamy tych mobilnych dzieci (jak moje ) wiedzą że to czasem katorga. Inne nie zrozumieja I na odwrót Każdy ma jakiś kłopot Ja tez chciałam moje dziecko do żłobka .na babcie nie mogę liczyc . Teściowa mieszka pięć minut d nas Ale niestety od ponad roku (syn półtora )nie wzięła go nawet sama od siebie na spacer. Mama moja za granicą pracuje. Mogłabym na e trzy godziny oddać chociaż do żłobka . Ale nic nie moge znaleźć a jak jest to bardzo daleko . To rodzinka męża wychodzi z założenia że mogę iść w tym czasie do pracy (3-4 h ) sama chciałam tak zrobić . Ale na więcej godzin . Tylko w*****a mnie wpierpzanie się teściowej co całe życie ie pracowała kawkowala z kolezaneczkami a na mnie wywiera presję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To dalej placzcie nad swoimi zywiolowymi dziecmi. Praca z dzieckiem i stawianie granic nie oznacza tlamszenia dziecka, pozbawiania go samodzielnosci i wlasnego " ja". A potem dziwi sie jedna z druga, ze znajomi krzywo patrza, bo mamuska idealizuje swojego broja i nie widzi, ze dla osob postronnych to zwykle, niewychowane dziecko. Tlumaczy, ze maly, ze nie rozumie itp. Wiec przestancie kwiczec na forum, skoro kazda rada uderzajaca w Wasze metody ( nie przynoszace skutku jak widac) jest idbierana jako atak i komentowana przez Was w wredny sposob. Wyobrazcie sobie, ze grzeczne i spokojne dzieci wcale nie sa mimozami i warzywami, bywaja rownie madre i sprawne fizycznie i ciekawe swiata.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moj poltoraroczniak zjezdza na zjezdzalni, wchodzi po schodach, przechodzi grzecznie za reke przez ulice i wie, ze biegac po kaluzach mozna w kaloszach. Nie mowie, zawsze jestem obok i dbam o bezpieczenstwo, ale nievtrzese sie i nie asekuruje caly czas.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wyobrazcie sobie, ze grzeczne i spokojne dzieci wcale nie sa mimozami i warzywami, bywaja rownie madre i sprawne fizycznie i ciekawe swiata. xx no właśnie, tylko czasami. Najczęściej jedno wyklucza dtugie. xxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxx stawianie granic nie oznacza tlamszenia dziecka, pozbawiania go samodzielnosci i wlasnego " ja". xx owszem, oznacza, bo po pewnym czasie (np. dopiero w wieku nastoletnim) dziecko przestaje wykazywać inicjatywę, bo po co, skoro mama wie lepiej i poprawi po swojemu/każe zrobić inaczej. Każda ingerencja w psychikę dziecka ma długofalowe skutki. xxxxxxxxxxxxxxx nie widzi, ze dla osob postronnych to zwykle, niewychowane dziecko xx obcy ludzie a zwłaszcza starzy to by w ogóle chcieli, zeby dzieci się nie odzywały a najlepiej nie ruszały, a wychowywaliby klapsem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No i dlatego juz plaga jest banda rozwydrzonych dzieci, utrudniajacych zycie innym, nie znajacych podstawowych zasad bo taka mamusia interweniuje jedynie, gdy zdrowie i zycie malucha zagrozone a w innych sytuacjach hulaj dusza piekla nie ma, bo przeciez nie bedzie ograniczac kreatywnosci dziecka i go " tresowac" :) Brawo Wy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moj poltoraroczniak zjezdza na zjezdzalni, wchodzi po schodach, przechodzi grzecznie za reke przez ulice i wie, ze biegac po kaluzach mozna w kaloszach. Nie mowie, zawsze jestem obok i dbam o bezpieczenstwo, ale nievtrzese sie i nie asekuruje caly czas. xx moja miała 14 mcy jak to robiła, jeszcze zsiadała z roweru i przeprowadzała przez ulicę, ale ja asekuruję ze względu na starsze biegające dzieci, których wychowuje ulica i matki nie pilnują i siedzą z nosem w telefonie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ty nie rozumiesz dalej. Nie chodzi o tlamszenie dziecka i narzucanie mu swego zdania w kazdej dziedzinie zycia. Przestan pieprzyc ze tylko zywiolowe i rozwydrzone dzieci sa kreatywne, madre i sprawne fizycznie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
banda rozwydrzonych dzieci, utrudniajacych zycie innym, xx w jaki sposób?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przestan pieprzyc ze tylko zywiolowe i rozwydrzone dzieci sa kreatywne, madre i sprawne fizycznie. xx dziecko się rozwija i realizuje poprzez ruch. Normalne zdrowe dziecko skupia uwagę ileś minut i koniec, leci gdzie indziej, czas ten wydłuza sie dlatego w szkole lekcja trwa już 45 minut. Nie jest natomiast normalne, ze dziecko siedzi w wózku w bezruchu 3 godziny albo 2 godziny w piaskownicy dłubiąc jedną łopatką. Dzieci takie nie są chore ani upośledzone, tylko wolniejsze, ale trudno je nazwać specjalnie mądrymi, kreatywnymi czy sprawnymi fizycznie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie jest natomiast normalne, ze dziecko siedzi w wózku w bezruchu 3 godziny albo 2 godziny w piaskownicy dłubiąc jedną łopatką. Dzieci takie nie są chore ani upośledzone, tylko wolniejsze, ale trudno je nazwać specjalnie mądrymi, kreatywnymi czy sprawnymi fizycznie. xx ale matki tych dzieci są zadowolone, że są takie grzeczne i "dobrze wychowane" i nie wiedzą, że to nie jest ich zasługa tylko taki charakter dziecka. Zamulone kaszojady, a mamusia cała szczęśliwa bo nie musi nic robić

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jesteście strasznie agresywne, chyba wszystkie, szkoda, że nie macie odwagi na mężów pluć jadem, no ale wiem, to się nie opłaca, jeszcze was zaczną zdradzać...lepiej cudze dzieci porównywać do roślin, bo mają inny temperament, czy wolniej myślą, czy są mniej inteligentne od waszych. Jeżeli licytujecie się, czyje dzieci są lepsze to same macie potworne kompleksy. Dziecko może być takie, jak któraś opisała - powolne, bardzo spokojne...wycofane, może mniej inteligentne ale z jakimiś nieprzeciętnym talentami. Inteligentnych ludzi a ogólnie niczym szczególnym nie wyróżniających się w masie nie brakuje. Przechwalajcie się dalej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Sorry co znaczy że mąż pozalowal ze zabrał mu ogorka i oddał go w 30 sekund? Co znaczy że dziecko rzuca się na podłogę i wali nogami? I Ty tak sobie na to patrzysz ? To już masz odpowiedz czemu dziecko takie jest. Bo ulegacie i na to pozwalacie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
12:19 w punkt! Dzieciak rzadzi. Mi zwisa jak kto dzieci wychowuje, mam wielu znajomych z dziecmi i niestety niektore znajomisci ukrocilam. Moje mieszkanie nie jest placem zabaw dla dziec****anuja zasady i w duszy mam tlumaczenia, ze dziecko jest zywotne, sreberko, czy co tam jeszcze. Nie pozwole sobie na demolke, grzebanie po szafach czy robienie syfu. O ile jeszcze taki ciekawski roczniak robi to, ponirwaz poznaje swiat, to juz u dzieci kilkuletnich takie zachowania nie sa smieszne. A doswiadczylam juz na wlasnej skorze plus nagminne wtracanie sie doroslym w rozmowy. Jesli mama toleruje to, ok- ale u siebie i jesli nie potrafi dziecka nauczyc kultury, nie zwraca uwagi tylko glupkowato twierdzi, ze to tylko dziecko, to sama zwracam uwage. Z dwiema nawet ograniczylam kontakty i teraz placza po katach, bo traca znajomych. I wielce pokrzywdzone glosza swe racje- zobaczysz jak to jest, gdy bedziesz miec dziecko. Ja dziecko mam- 11 latke. Jako niemowle byla spoko, potem tez taka " niedojda" wg Waszych teorii. Tez siedziala w wozku, tyle ze sluchala co opowiadam, patrzyla co pokazuje i chlonela wiedze. Majac niecale 2 lata nie miala pieluchy, smoczka i trajkotala calymi zdaniami. Byla ostroznym dzieckiem, co nie znaczy ze niesprawnym, zdobywala umiejetnosci ale nie robila tego na zlamanie karku. Wiec sobie mozecie wsadzic swoje wymysly. Opiekowalam sie 2 dzieci na studiach i mozecie nie wierzyc, ale diably wcielone, przy mnie wprowadzajacej zasady, stawaly sie fajnymi malymi buszownikami. Mamy byly w szoku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
:) dobre z tym dzieckiem od ogorka.rozbeczy sie, powierzga nogami i rodzice potulnie oddaja i pozwalaja pluc jedzeniem. Proponuje po wszystkim wreczyc dziecku scierke i niech sprzata. Powolnymi kroczkami do wychowania. Jedzenie to.nie zabawka. Noz normalnie laska pograzylas sie tym wpisem hehe. I Ty sie dziwisz, to dzecko Wami rzadzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×