Mąż każe mi samej zarobić na przyjemności typu wakacje

Obydwoje z mężem pracujemy zarabiamy przecietnie na wszystko nam wystarcza, ale bez szaleństw. Uważam, że stać nas jednak na jakieś wakacje czy np. wypad do kina czy na basen. W momencie w którym proponuje jakiś wypad on do mnie z tekstem to najpierw na to zarób.. A jak pytam o co mu chodzi to ucina temat

zamów wycieczke to nie będzie miał wyjścia

wyszłaś za debila to pretensje możesz mieć tylko do siebie przecież w indiach nie mieszkasz i nie poznałaś go w dniu ślubu

ale wredota, mój by ciągle mi stawiał wycieczki wyjscia tylko ze mnie ciężko wyciągnąć dla odmiany

Teraz twierdzi, że to tylko żarty

Nie rozumiem, skoro zarabiasz to skąd te teksty. Chyba, że to on więcej zarabia i żałuje na takie atrakcje. Ja zarabiam nieco więcej od męża, mamy osobne konta i jedno wspólne. Co chcę to kupuję, na co chcę wydaję, jak mam ochotę na wycieczkę to rezerwuje i nikogo nie muszę pytać ani się rozliczać.

Tak pracuje, zarabiamy podobnie jeśli chodzi o etaty natomiast mąż często dorabia popołudniu może o to mu chodzi, że ja też powinnam

może rozwalasz kase którą zarobisz na siebie, a on ma na głowie rachunki jedzenie itd

żyjemy z naszych wspólnych pieniędzy.. wiadomo na mnie idzie troszkę więcej pieniążków w skali miesiąca bo jestem kobietą,ale za to on jak już sprawi sobie jakiś prezent na przykład nowego Boscha lub coś za około 1000 zł lub inny gadżet który nie był mu specjalnie potrzebny to się wszystko wyrownuje.. on chyba stał się typem człowieka lepiej mieć niż być.. oczywiście nie mówię o przepuszczeniu pieniędzy Ale trochę rozrywki nikomu nie zaszkodziło