Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Jak poradzić sobie ze stresem i strachem przed jutrzejszą wizytą teściowej?

Polecane posty

Gość gość

Nie mogę się uspokoić jak o tym pomyślę. Dobrze wiem, że nic nie robi tylko mnie w myślach ocenia, wiele razy wbijała mi szpilki, ale tak, żeby to nie było jasne że to jest dosrywka, tylko żeby potem możnabyło w towarzystwie powiedzieć, że jestem przewrazliwiona. Np. jak nikt nie słyszał to mówiła: "No ciekawe czy w nowym mieszkaniu bedzie zawsze porządek", "no moje dzieci to w tym wieku juz mowily plynnie, a moj wnuk X to juz w tym wieku danwo to umiał, a twoj syn?", "no, zdziwię sie jesli w tym miesiacu wnuk bedize juz potrafił...", "mnoistwo kobiet jest teraz utrzymankami, zamiast oddac dziecko babci i wracac do pracy zaraz po macierzysnkim" i tak dalej! Potem wszystkiego sie wypiera, ze ona nie to miala na mysli, a poniewaz ja sie wszystkim przejmuję to otoczenie nie bierze mnie na serio, a ona ma za sobą swoją rodzinę ktora zawsze ją jakoś tam poprze, jak pionki w grze, ktore naleza do niej. I teraz tak: miałam nie zapraszac matki i ciotki meza na urodziny synka, ale skoro zapraszam jedna z tej rodizny osobe a one są zżyte to uznałam że babcia powinna byc na tych urodzinach.. I tak skręcilismy jej kontakt z wnukiem do 2 razy na miesiac bo mieszala. Ale widac ze go kocha. A teraz sie stresuję, bo jutrro ma przyjsc te 3 osoby z rodizny męża z dwójką dzieci, wiem że maz dojdzie dopiero po godzinie i boję się że stara znów mi cos dosra a jej siostra nawet mnie dosadnie nie obroni tylko powie cos a la "nie ma sie co przejmowac". czt myslicie ze w tej sytuacji wyprosic kobiete i po prostu nigdy wiecej nie zapraszac nawet na urodziny?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wyproś teściową jak coś ci dosra

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
w końcu będzie gościem w twoim domu a nie ty w jej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Też tak myślę, albo po prostu będę mówiła dosadnie, że sobie nie życzę etc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bardzo Ci wspolczuje. Moja robi identycznie, w kolko slysze ze jestem przewrazliwiiona, przesadzam, a ona saczy jad. Regularnie i w malych dawkach,ale caly czas.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
12:33 Dzięki, ja przez to znacznie ograniczyłam kontakt, ale teraz są urodziny małego więc zrobię wyjątek. A tak to chyba raz na jakiś czas będzie jeździł sam mąż z synkiem. Moja teściowa jest taka, że przed synem i swoją rodziną gra zatroskaną tesciową, pyta mojego męża: "Ktoś musiał twojej żonie namącić w głowie, już taki dobry kotnakt z nią miałam. Dlaczego żona z Tobą nie przyjeżdża?" po prostu to jest element gry, chodzi o kontrolę i władzę, wie, że u mojego męza nic nie ugra, a ja nie lubię konfliktów i bywam uległa, więc postanowiłam uciąć ten kontakt, bo nie chce by ona mi mąciła. Po spotkaniach z nią czułam sie jakby ktoś wyssał ze mnie energię.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie wiem, czy to zadziała, ale powiem wam, że u mnie takie szpilki skutecznie ukróciło "dopytanie, o co chodzi" i to nie tylko w przypadku teściowej. Ciekawe czy w nowym mieszkaniu będzie porządek? - Czy mama sugeruje, że mamy bałagan, gdzie dokładnie? Ten i ten to już umiał, a twój? - Czy mama uważa, że jest upośledzony? I tak dalej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To co prezentuje twoja teściowa nazywamy w psychologii bierną agresją. Pamiętaj, że "przedstawianie dowodów i racjonalnych argumentów na to, że jej zarzuty są niesłuszne, tylko pogarsza sprawę. Tacy ludzie są mistrzami w odwracaniu kota ogonem. Zamiast się irytować, kwitujmy krótko i zwięźle, pomyślmy też jak nieszczęśliwy musi być człowiek, który wciąż ma o coś do innych pretensje, nie potrafi o tym dosadnie mówic, musi kogoś deprecjonować by przez chwilę poczuć się dobrze w swojej skórze". (odpisałam z jednego z magazynów dla kobiet)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Miało byc, że nie potrafi o tym OTWARCIE mówić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
12:46 Ale ja tak robiłam jak piszesz, np. pytałam: "Czyli co, sugeruje mama, że zaniedbuję swoje dziecko?" a ona wtedy od razu że jestem przerważliwiona i ona mówi "ogólnie" , "z troski", a prawda jest taka że ja mysle że ona dobrze wie, jakie rezultaty przynosi jej wpędzanie mnie w niepewnośc siebie co do moich kompetencji w macierzyństwie. Wie doskonale, że nie mam tu nikogo do pomocy prócz męża, moja rodzina daleko, to nie tak jak u niej że była cała chata ludzi, a jeszcze mnie dobija. Wie dobrze, że staram się jako matka, wymyślam zabawy i aktywności. To osoba, która doskonale wyczuwa typy osobowości synowych, dlatego do mnie ma inną taktykę, a do tamtej inną. Wie, że jestem typem który nie ma specjalnie wybujałego poczucia własnej wartości, że łatwo mnie zranić, a robi celowo wszystko by mnie jeszcze pognębić. Potrafi jawnie (oczywiscie gdy mąz dopiero wracał i nie byl tego siwadkiem) dopiec, np. "takie buty kupiłaś? e, brzydkie, stac cię na lepsze". Przestałam ją zapraszać na wizyty gdy mąż jest w pracy, ona oczywiście pod płaszczykiem troski o wnuka i tęsknoty chciała tych wizyt ale ja powiedziałam stop. wydaje mi się, że to chodzi o kontrole i mącenie, przeciez podczas tych wizyt nic nie pomagała tylko była biernym obserwatorem, nigdy nie zmieniła mu pieluchy nawet.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to daj jej pieluchę i powiedz „mama taka zatroskana to mama mi pomoże”

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wręcz dodam, że jak ją konfrontowałam z tym, co powiedziała, to potrafiła mi wmawiać, że przesadzam, że zaburzam jej spokój lub wręcz wpędzać w poczucie winy: "Ty zawsze sobie coś wymyślisz, zawsze mnie wszyscy gnębicie, dajcie mi spokój, chcę odpocząć, widzę że już poostanę na zawsze złą teściową, no dobrze, no trudno, jak taka jestem zła". Masakra, obraca babiszcze kota ogonem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
12:57 Robiłam tak, to wykpiewała się brakiem umiejętności albo tym że ja to zrobie lepiej, a ona się boi że wnuk będzie płakał (bo mój syn jako roczniak był z tych wrzeszczących, jak mu sie coś nie podoba), "boję sie płaczu dziecka" etc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
12:46 - bardzo dobry sposób, trzeba tylko, albo aż, wykazać się refleksem by od razu zareagować i odrobiną odwagi by w ogóle zareagować ;) Ja podobnie "rozmawiam" z teściem, który nie mówi wprost czego potrzebuje tylko robi aluzje. Takie niby niewinne żarciki i uwagi. Od razu dopytuję, mówię że nie rozumiem, aż wyartykułuje o co mu chodzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Na wszystkie pytania odpowiajaj"tez jestem ciekawa. Na stwierdzenie faktu, odpowiadaj: ta się zdziwisz, to mądre kobiety, wylapuj z kontekstu problem i dodawaj To i słowo problematyczne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja odpowiadam trochę inaczej. Jak dogryzała mojemu synowi, że jest w jakiejś dziedzinie gorszy od drugiego wnuka, to ja mówiłam np że mniej choruje od tamtego, lub umie coś innego a tamten jeszcze nie. Jak czepia się mojego mieszkania to ja czepiam się jej np że przynajmniej nie mamy zagraconego lub coś w tym stylu. Ja mam jednak trochę lepiej bo mój mąż stoi za mną murem przy wlasnej matce, no i jest jeszcze moja mama która też ma odpowiednie zdanie na jej docinki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Problem polega na tym, że ja kompletnie nie mam refleksu w takich sytuacjach, zazwyczaj reaguje po fakcie, a wtedy to już nie wygląda na prawidłową reakcje, bo prziecież jak coś mi nie pasuje, to powinnam to powiedzieć natychmiast. A ja ani refleksu nie mam, ani gadanego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dodam jeszcze że jak już się mocno czepia to mówię że i tak zrobię po swojemu i to jest najlepszy argumen- ucina wszystko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość_12_46
Oczywiście, nie od razu się odważyłam, kilka lat mi to zajęło, ale jak już zaczęłam to samo poszło i jestem zszokowana efektami. Piszesz: :: pytałam: "Czyli co, sugeruje mama, że zaniedbuję swoje dziecko?" a ona wtedy od razu że jestem przerważliwiona i ona mówi "ogólnie" , "z troski", Po takim tekście ja już teraz bym drążyła dalej, "a kiedy jestem przewrażliwiona, jakiś przykład?", "bo już któryś raz mama zwraca uwagę, że mój syn jeszcze nie, dlatego jestem ciekawa, czy coś mama zauważyła". Każdą taką szpilkę należy sprowadzić do konkretów, nie ma ogólnie, nie ma z troski.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
13:45 To po co brałaś męża z pojebaną matką ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
13:49 Sama zadaję sobie to pytanie. Byłam kilka lat młodsza, bardziej nawina, wydawalo mi się że dam radę, że miłość jest najważniejsza a ta kobieta w koncu cos zrozumie. Bo nie zdawałam sobie sprawy z tego, że to będize miało aż tak zly wpływ na mnie, myślałam że się zerwie z nią kontakt i po sprawie, a mąż sam będzie jeździł. Niestety odkąd mamy dziecko sprawy się trochę skomplikowały.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moja teściowa odkąd mnie poznała zawsze wbijala mi szpileczki. A co do czego to mówiła że to tylko żarty. Podłe babsko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
13:54 Dokładnie o tym mówię, szpilki, "krew wypije, ale dziury nie zrobi" czyli zawoalowane przytyki, niemiłe uwagi. Ona zawsze ze mną miała jakiś problem, pomijam fakt, że jak poznałam męża to matka była w nim zakochana jak w swoim facecie (którego rzecz jasna nie ma, rozwódka z własnej winy - złapała faceta na dzieci a potem puściła kantem, był jej potrzebny tylko do rozpłodu, przepraszam za wyrażenie), pewnie do każdej dziewczyny coś by miała, jego byłych dwóch też nie lubiła, żadnej nie lubi. A jak lubi to udaje, by nie stracić kontaktu z synem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moja teściowa jak przyjeżdżała na weekend, bo mieszka 350km od nas. To rozsiadała się na kanapie i zaczynał się wywiad. A dlaczego tego nie zrobicie, a skąd to macie, a czemu macie krzywy karnisz, a skąd macie mikrofalowe . A w totolotka wygraliscie,że chcecie kupić taki drogi fotelik. Jak miała przyjeżdżać to już mnie żołądek bolał . I ciągle docinki z jej strony. Szczerze mogę powiedzieć, że jej nienawidzę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
14:00 Moja tak samo, w kółko jest krytykowanie, czasem potrafi wprost skrytykować [przy całej rodzinie, wtedy to zdarza jej się skrytykować nas obydwoje, ale ogólnie jest tak że ona nie wiem dlaczego wszystkie jej zdaniem błędy w stylu kupno złego fotelika dla dziecka, przypisuje mi, jakby to ode mnie wszystko zależalo. A dobrze wie, że jej syn ma swoje zdanie i jak się z czymś nie zgadza, to tak łatwo nie ulega. Dlaczego więc jak teściowa uważa, że nasz syn ma zły fotelik do jazdy samochodem, nie powie tego synowi, tylko zawsze albo do mnie pretensje, albo "Kupiliscie zly fotelik." ale nigdy do syna. NIGDY. Jak jej kiedyś to zarzuciłam, to mi powiedziała, że miłośc matki jest bezwarunkowa. Nigdy przenigdy nie zwróciła mu uwagi, zawsze pokątnie do mnie, prosiła "a powiedz mu żeby...", "weź mu powiedz żeby zmienił mu ten fotelik" robi ze mnie adwokata, a sama jest czysta w razie W. Masakra. Autorka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
13.59 Moja potrafiła siedząc wszyscy razem powiedzieć, że mój mąż (wtedy jeszcze chlopak) przyprowadzal koleżankę do siebie do pokoju i niewiadomo co tam w ogóle robili. Wiedziałam o tym, ale nie byliśmy wtedy para. Taka baba, która myśli że jest królowa. Ze na wszystko może sobie pozwolić bo jest mama i jej należy się szacunek. Nie do innych tylko do niej. I tak nauczył się mój mąż bo się bał mamy bo szacunek. Nic jej nigdy nie powiedział w mojej obronie i przez to się klocilisny Az do czasu jak zaczęła grzebać w córki rzeczach i wpisywaniu do mnie ze jestem taka i owaka i mąż urwał z nią kontakt. Sama tego chciała. A my mamy spokój.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jakbym miała dla siebie taka rada, gdy byłam młodsza to żeby się nie dać. Zeby od razu pokazać granice. Ja jak o niej słyszę to mnie trzęsie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To tak jak mój mąż. On się matki boi, bo ma wpojone że nie wolno do niej ani stanowczo się sprzeciwić, bo to matka. W gruncie rzeczy to jego rodzina ponosi winę za to, że synowie traktują ją jak św.krowę i musi baprawdę przegiąć by wyznaczyli jej ostro granice i ją sprowadzili do parteru. W rodzinie już narosła legenda tej "biednej" kobiety, samotnej matki która sama zarabiala na dzieci, wielka bohaterka (no ale jeśli sie planowało zrobić dzieci z byle którym a potem go kopnac w cztery litery to czego się spodziewali? narobiła dzieci, niech zarabia), kuzynka mojego męża jest straszliwie zindoktrynowana przez rodzinę że ciocia X jest biedna, pokrzywdzona przez los (dzieci wychowali jej rodzice, emeryci juz wtedy), tak że nic nie można powiedzieć na nią bo ona była samotną matką i trzeba ją szanować bo to było ogormne obciążenie a ona DAŁA RADĘ. Ta, dała, bo mieszkała z rodzicami którzy jej sprzątali, gotowali, z dziecmi odrabiali lekcje, a ona brała nadgodziny pod pretekstem że kasy nie ma (a kasy było dość, dwie emerytury plus jej niezła pensja). Kiedys mi zdraziła że nie lubi sie bawic z malymi dziecmi, a teraz jako babka małym nakładem pracy próbuje rządzić i robić za ekspertkę od wychowywania dzieci. dosyć mam. Ja liczę na to ze jutro na tych urodzinach powstrzyma sie od zlosliwych usmieszków i komentarzy pod nosem, ale nie wiem, bo od kilku miesiecy z nia sie nie widziałam i może chcieć się po prostu mścić. Może ja jestem głupia, że w ogóle na te urodziny ją zapraszamy? Ale ja chyba jestem za dobra, bo mam wrażenie że skoro bedzie rodzina męza to jednej babki ma jedynej nie byc?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak był roczek mojej córki to wielkie państwo przyjechało (teściowie). Akurat córcia miała gorączkę, a że to pierwsze dziecko to panika co się dzieje. I przyjechali i od razu wywiad i pretensje dlaczego kogoś z jej strony nie zaprosiliśmy na urodziny. I ze strachu o córkę pojechaliśmy do szpitala. Ona w tym czasie została i przygotowała stół. Przyjechali moi rodzice nawet nie zrobiła im kawy tylko się rozsiadła i wypytywała i oczywiście była wredna. Lekarz powiedział, że córka ma ospe. I najlepsze jest to, że ona się bała że córka ja zarazi. Myślałam, że padne. I oczywiście później wypisywala że jej w ogóle nie przyjęliśmy jak przyjechała. No tak bo córka miała gorączkę a ja mam skakać przy wiedzmie. Nawet później nie zapytała co u córki. Tylko co chwilę pisze ze ja coś boli. Zeby zobaczyć czy synowi na niej zależy. Wymyśla choroby jakieś raki żołądka. Zeby być w centrum uwagi. Piszę tak chaotycznie, ale mam nerwy na to babsko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
14:06 O, moja droga, standard. Moja jeszcze wtedy nie teściowa, a matka chłopaka, potrafiła jak leciała w TV doda czy inna tego typu, mówić mu, o patrz synku, doda! ta to jest seksbomba! Albo pokazywala mu ze w tv leci koncert jakiejs babki i "pamietasz synu jak sie w niej kochałeś"? a moj maz zaczeriweniony o mowi, mamo, ja pier...olę ja miałem wtedy 13 lat... No baba jest chora. Inny syn ma nawet bardziej udane malzenstwo niz nasze, doslownie gołąbki spijające sobie z dziubków, super para, mało takich znam, a ona do synowej: " ty buduj relacje z dzieckiem bo wiesz, mąż cie moze zostawić, zdradzic, a dziecko zawsze bedzie twoje"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×