Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość GdybymToWiedzial

dlaczego to tak boli?

Polecane posty

Gość gość
5 lat :( jak żyć. Oby u mnie szybciej się to rozwiązało.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czy jest tu ktos, kto zszedl sie ze swoja miloscia po latach?? I czy to sie udalo?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość GdybymToWiedzial
gość wczoraj Tak i mam nadzieję, że jest szczęśliwa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"dlaczego mimo tylu lat nadal nie jesteś mi obojętna?" Zapewne była to młodzieńcza, niezrealizowana milość, miłość niespełniona, taka boli najbardziej i przeważnie do końca życia. Na początku ciężko żyć, ale po jakimś czasie człowiek się przyzwyczaja i tylko raz kiedyś, gdy zobaczysz jej imię wyryte na murze, stare rany rozdzierają się na chwilę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Niekoniecznie i nie zawsze Wiele lat byłem w związku i przez cały czas zastanawiałem się co to jest i czy to jest miłość,kilka lat po rozstaniu poznałem kobietę życia,poznałem i zrozumiałem co to jest miłość,w ramach testu pozwoliłem jej odejść i to był największy błąd mojego życia,nie wróciła,widocznie nie czuła tego co ja,minęło kilka lat a ja wciąż ją kocham tak jak wtedy i wiem że już nigdy nie spotkam takiej kobiety jak ona,to boli i czuję że do końca życia będę musiał z tym bólem żyć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gdybym mogła cofnać czas o rok, rok i miesiąc...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
8.54 a Ty jesteś teraz sam? Może warto poszukać kogoś, może to będzie dopiero prawdziwa miłość.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość GdybymToWiedzial
Czasami tak sobie myślę, że naszym drogim Paniom wydaje się iż mężczyzna może przelać swoją miłość do innej kobiety na nie i tym samym je uszczęśliwić. (Zupełnie tak jak one to robią w stosunku do nas, mężczyzn. Krzywdząc tak naprawdę siebie i nas.) Stąd te wszystkie próby bagatelizowania, a nawet wyśmiewania poprzedniego uczucia, znajomości. Nawet nie zdajecie sobie sprawy z tego jak mocno potrafi kochać mężczyzna. Ponadto nasza miłość jest silnie ukierunkowana o ile jest prawdziwa. (Dlatego czasami trwamy przy kobiecie, która wydaje się być dla innych wręcz odpychająca.) Oczywiście zdarzają się przypadki patologiczne, ale tych teraz nie chciał bym omawiać. Chodzi mi o to, że nie warto "odciągać" na siłę mężczyzny od jego "obiektu westchnień" nawet jeśli to jest beznadziejna miłość i starać się za wszelką cenę przejąć rolę waszej poprzedniczki. (To jest akt desperacji i zarazem "strzał w kolano".) Nigdy wam się to nie uda i istnieje wysokie ryzyko, że gdy tylko Ona zechce do niego wrócić, tak z dnia na dzień staniecie się przeszłością. Dlaczego? Bo on was nigdy tak naprawdę nie pokocha. I nie będzie kierował się rozsądkiem, tak jak wy. Jego miłość nie będzie racjonalnie ukierunkowana. (Chyba, że do tego czasu połączy was ślub i dziecko. To jednak tylko pogorszy sytuację i wasza relacja będzie wręcz patologiczna.) Wydaje mi się, że wy tego nie potraficie pojąć. Wydaje mi się, że często zadowalacie się ochłapem z pod stołu i potem na własne życzenie cierpicie niemal całe życie. Wydaje mi się, że szukacie miłości, której same tak do końca nie rozumiecie. Wasza miłość jest inna, ukierunkowana, często bardzo racjonalna i przekierowana. Nie pozwolicie sobie na to by jedna, nawet ta najważniejsza nieudana znajomość zaważyła na całym waszym życiu. Zastanówcie się nad taka jedną kwestią, mianowicie: Dlaczego zdecydowana większość samobójstw spowodowanych nieszczęśliwą miłością dotyczy mężczyzn? W mojej okolicy już nie raz słyszałem, że facet odbiera sobie życie przez kobietę. Nigdy jednak nie słyszałem by kobieta odebrała sobie życie przez mężczyznę. Oczywiście zaraz znajdzie się ktoś (feministka), kto odbierze mój tekst jako atak w stronę kobiet i zacznie udowadniać mi, że tak nie jest, że to nieprawda. Nie chce się tu spierać na argumenty i kłócić z kimkolwiek... dlatego nie będę wchodził w polemikę. To są moje przemyślenia i wnioski. Jeśli ktoś się z nimi nie zgadza to trudno. Proszę na siłę nie starać się zmienić moich poglądów i wszczynać tutaj awantury. Mam nadzieję, że te słowa dadzą komuś do myślenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Robaczek jest oddychająca dla większości, ale jej nie kocha pimpulek/ciapulek podpórka, wokół której owinęła się jak bluszcz i dobrze o tym on wie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorze potrzebujesz wsparcia?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość GdybymToWiedzial
gość dziś Osoba mojego pokroju raczej wsparcia nie szuka. Czasami po prostu jak każdy normalny człowiek chce podzielić się z kimś tym co mnie dotyka. Ktoś taki jak ja szuka normalności. Osobiście nie lubię i nie potrafię dzielić się w realu tym co mnie boli. Zresztą aby było to możliwe potrzebne jest zaufanie, a to w moim wypadku wyjątkowo mozolna droga. Jak do tej pory tylko jednej osobie zaufałem i ten temat właśnie Jej dotyczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Saraa42
Serce każdego człowieka złamane jest na swój sposób, każdemu z nas potrzeba innego lekarstwa, ale Autorze, niektórych rzeczy potrzebujemy my wszyscy... Skoro mowa o zaufaniu to temat RZEKA, rożni ludzie różnie myślą. Uważam, że przyjdzie taki czas, kiedy będziesz w końcu gotów zaufać "komuś" na nowo, tak jak poprzednio zaufałeś "jej"... Czas, czas i czas daję i zabiera :) Pozdrawiam Sara.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość GdybymToWiedzial
Saraa42 dziś Dziękuję za miłe słowa. Jestem jednak pesymistą w tej kwestii. To już 9 lat... Od tego czasu coś we mnie umarło i zamknąłem się na to co mnie otacza. Zawsze byłem specyficzny, ale po tym co mnie spotkało... To po prostu spotęgowało moje poczucie osamotnienia. Utraciłem wiarę i wszelką nadzieję w lepsze jutro. Aktualnie trwam, nie mniej jednak życie moje utraciło sens. Cały czas liczę na swego rodzaju cud, bo sam już nie potrafię zainicjować czegokolwiek... i trwam tak bez celu, a czas ucieka. Wiem, że wielu taki stan rzeczy uznaje za niepojęty i wylewa na osoby mojego pokroju falę krytyki, ale proszę wziąć pod uwagę fakt, że każdy jest inny. Różnimy się pod wieloma względami dlatego zanim ktoś rzuci kamieniem niech zastanowi się czy jest idealny i nieomylny. Pouczanie, moralizowanie, wyśmiewanie i wszelkiego rodzaju niekulturalne zachowanie będzie przeze mnie ignorowane. To nie jest oznaka słabości, to raczej życiowa mądrość, która nakazuje mi unikanie kontrowersyjnych i aroganckich ludzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tak tak wiemy, ty się nie ugniesz ty jesteś ktoś dla ciebie przyznać się że zawaliłeś szansę życia bo ci się duma nie uginała nawet na centymetr to ho ho..gdzież taki panisko miałby przyznać się do błędu w sztuce, najlepiej cynicznie zniszczyć drugiego człowieka dac mu dogorywać wpierw wzbudzając jakieś nadzieje przez durne gierki. żyj i daj żyć innym!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość GdybymToWiedzial
gość dziś Osoba Twojego pokroju (skrzywdzona) nie jest w stanie podjąć normalnej dyskusji. Dlatego wybacz, ale nie będę z Tobą rozmawiał. Dodam tylko, że nie jestem tym za kogo mnie uważasz. Nie mam zamiaru tego udowadniać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ciekawe co ona mialaby do powiedzenia,schemat zasadniczo prosty ;) ty dobry i poszkodowany a ona zła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość GdybymToWiedzial
gość dziś Wręcz przeciwnie. Ona była lepsza niż ja i to po stokroć. Dlatego tak ubolewam nad tą stratą. Dlaczego chcesz mnie sprowokować? Odszedłem dla Jej dobra, ale zapewne i tego nie zrozumiesz. Potrafisz tylko krytykować. Koniec dyskusji. Nie będę się tłumaczył osobie Twojego pokroju.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ozeniles sie i myslisz o poprzedniej?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość GdybymToWiedzial
Nie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Masz zone i myslisz o tej sprzed 9 lat?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
przepraszam,egoista myśli tylko o sobie, a nie o tej kobiecie boli cię bo była od ciebie lepsza, rozsądniejsza?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość GdybymToWiedzial
gość dziś Nie mam żony i nigdy już mieć nie będę. Wybrałem samotne życie... gość dziś Boli, bo zrozumiałem, że nikogo nigdy nie kochałem tak bardzo i już nie pokocham. Zrozumiałem jednak, że nigdy nie będę Jej godny i nie mogę niczego od Niej oczekiwać. Wybrała własną drogę i moim obowiązkiem było to uszanować. Moja obecność tylko pogorszyła by i tak napiętą sytuację. Czasami trzeba podjąć trudną i radykalna decyzję.. po prostu odejść.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorze, ciesz się tą miłością. Ból niech sobie będzie, ale nie potrzebujesz go ciągle przeżywać. Coś mi się wydaje, że ból dla ciebie jest atrakcyjniejszy niż miłość. :-) To taka gra Twojego umysłu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie mąć ludziom w głowach, zdradzałeś żonę, a jak powiedziałam dość to ze strachu się mnie pozbyłeś

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A co jej uczyniles ze odeszla?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość GdybymToWiedzial
Ludzie kochani to nie jest psychiatryk. Zaczyna się tu robić nieprzyjemnie. Piszę, że nie mam żony i nigdy nie miałem jednak do niektórych to nie dociera. Pisze, że to ja odszedłem, a nie Ona i też nie dociera. Proszę osoby chore psychicznie opuścić to miejsce. Będę wdzięczny. gość dziś Cieszyć się niespełniona miłością? Chyba nie wiesz o czym piszesz, a jeśli wiesz, to znaczy, że jednak mój świat i Twój dzieli ogromna przepaść.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
moja przepaść jest większa od twojej, spadam głową w dół, czy boli? nie, smutne to wszystko, a wspomnienia są piękne :) więc uśmiechnij się o tak :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Odszedl a teraz 9 lat placze :D pisal ze to byla jej decyzja a on uszanowal. Smiechowe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość GdybymToWiedzial
Gdy czekasz jak skazaniec na wyrok i dni upływają jeden po drugim nieubłaganie zbliżając się do czegoś nieodwracalnego, czegoś co na zawsze odbierze Tobie kogoś kogo kochasz tak bardzo, że odbiera ci dech w piersiach... Gdy ta strata jest niczym śmierć, a każda myśl sprawia fizyczny ból. Coś wewnątrz krzyczy i wyrywa się jak dzikie zwierzę uwięzione w sidłach przeznaczenia. Druzgocąca i krzywiąca psychikę obawa przed utratą jedynego promyka nadziei. Paraliżujący strach i zarazem przerażające odkrycie własnych słabości, bezradności i głupoty. A w tym wszystkim Ona... niefortunna ofiara mojej emocjonalnej sfery. Wiesz jakie mam wspomnienia? Spoglądam w lustro i widzę jak się zbliża... Jej bezcenny uśmiech wywołuje radość w moim sercu, która w ciągu kilku chwil zamienia się w ból. Wiem, że za parę chwil wszystko zniknie i Jej uśmiech może być ostatnim, który rozgrzewał kiedykolwiek moje serce. Ucieczka, przed trudną rozmową, która była jak słuchanie wyroku sędziego przed skazaniem na śmierć. Gdy trudno jest się pogodzić z otaczającą nas rzeczywistością popadamy w urojenia, dziczejemy jak zwierzęta, które gdy tylko ktoś chce okazać im odrobinę miłości... kąsają tak mocno jak mocno cierpią. Każde słowo, każdy gest, to ból niefizyczny tak niewyobrażalnie wielki, że trudny do opisania. Nigdy nie byłem świadomy tego do jak wielkich emocji jestem zdolny. Nagle stajesz nad przepaścią i krzycząc w ciszy decydujesz o życiu i śmierci. Jesteś ale już dawno ciebie nie ma. Umarłeś... i nawet nikt o tym nie wie. Gdy wspominam dotyk jej dłoni, gdy czuję jej delikatny uścisk na swoim ciele przeszywa mnie ból. Moje wspomnienia są piękne i zarazem dramatyczne. Sam jednak jestem sobie winny. Uwierzyłem, że wszystko jest możliwe i zapomniałem, że to nie jest film. Życie składa się z pewnych zależności i wyników pewnych "przypadków". Osobiście nie mam Jej niczego za złe. Przeklinam tylko ten dzień w którym się narodziłem. Jeśli moim przeznaczeniem było Ją spotkać i zaznać tego wszystkiego, to nie wiem kto był tak bezwzględny szykując mi ten los. Zycie jest dla mnie efektem wielu pomyłek, a największą jestem ja sam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość GdybymToWiedzial
gość dziś Bo wybrała inną drogę, ale chciała bym został u Jej boku w innym charakterze. Jako przyjaciel. Ja jednak biorąc pod uwagę moją niestabilną sytuację emocjonalną obawiałem się mojego stanu i tego, że będę Ją krzywdził. Poniekąd już się to działo. Dlatego postanowiłem odejść, ale Ona mi nie chciała na to pozwolić. Teraz rozumiesz wredna małpko?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×