Gość gość Napisano Wrzesień 23, 2018 Dziewczyny pomocy!!! Sama już nie wiem co mam myśleć. Ale od początku. Mieszkam razem ze swoim narzeczonym od prawie roku. Jak to bywa w związkach są i te gorsze chwile. Ostatnio mieliśmy dość poważny kryzys. Kilka spraw się nawarstwiło i bomba wybuchła. Były ciche dni, łzy, moja wyprowadzka do drugiego pokoju. Ale po długiej i szczerej rozmowie doszliśmy do porozumienia. Jednak wczoraj wieczorem dowiedziałam się bardzo przykrej dla mnie rzeczy. Otóż mój narzeczony powiedział o wszystkim swojemu kumplowi, tylko że nie powiedział całej prawdy. Przedstawił sytuację tak, że wyszło na to, że łaskawie dał mi drugą szansę, że jak niby powiedział że koniec z nami to zaczęłam go prosić o wybaczeniei zrobiłam wielkie oczy z wrażenia, że powód kłótni w obliczu tego jakże kozackiego wyczynu zniknął i już nie pamiętam o nim a raczej boje się o nim mówić z obawy że mnie zostawi. Boli mnie to w jakim świetle mnie przedstawił, że zgonił cała wine na mnie. Oczywiście on nie widzi problemu. A mi po prostu jest przykro z zaistniałej sytuacji. Bo mógł mu powiedzieć, że np. było ciężko, było źle ale postanowiliśmy ratować nasz związek a nie robić z siebie bohatera. Dodam jeszcze że oboje mamy po 30 lat, dość poważne stanowiska służbowe a ten kolega pracuje z nami i często się widujemy prywatnie. Dziewczyny i teraz pytanie do was. Czy ja nie przesadzam? Czy słusznie mam pretensje o to jak mnie przedstawił w tej sytuacji? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach