Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Też macie wrażenie, że większość ludzi nie lubi swojej pracy? Na bank.

Polecane posty

Gość gość
Nie lkazdemu wychowawczy kojarzy sie tylko z wycieraniem tyłka i gila oraz wrzaskiem - w dodatku co za okropne slownictwo o wlasnym dziecku i spedzaniu z nim czasu. to musi byc prowo sfrustrowanej starej panny, ktorej nie pozostaje nic innego niz takie wstawki na kafeterii... Ewentualnie jest to jakas idiotka co nie lubi dzieci alw wpadła (czemu mnie to nie dziwi).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Lepiej byc w pracy, gwarantuje..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Eeee tam! Tez mi uroki macierzyństwa! Wole juz chodzić do pracy dzień w dzień zamiast byc uwiązana smyczą w postaci dzieciaka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mam 38 lat, kocham swoje dzieci, ale macierzyński to była dla mnie mekka, radość z macierzyństwa u mnie rozpoczyna się od kiedy dziecko zaczyna mówić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja nie pracuje od dwóch lat. Najpierw rok maceirzynskiego, potem rok kolejny z dzieckiem, ten rok tez zostaje w domu :) Nie żałuję. W dodatku mamy taką sytuację, że jesli wroce do poracy za rok to na moich warunkach i na pół etatu albo jeszcze mniej. Mnóstwo osoób mi tego zazdrosci, a kafe az roi sie od takich panien, dorabiają ideologię do tego że nie mają wyjścia. Tez wiele razy sie nasluchalam ze jestem nudna bo wolę gile wycierać. Zawiść, nic ponad to. Nawet jesli ktoras autentycznie mowi prawde ze meczyla sie w domu z dziekciem to i tak zazdrości, ano tego że są kobiety które wychowanie WŁASNYCH dzieci SPEŁNIA i daje frajdę. Kreatywne matki, które nie puszczą tv i pójdą czytac gazete tylko ayutentycznie rozwijają wlasne dziecko. Takie nianie przez duże N, wazna praca, a przez lewackie ścierwo niedoceniana. Cóż, niech pracują jak takie głupie i niech jeszcze wmawiają że nie pracując nie mozna się ksztalcic i rozwijać, czytac, chodzic na kursy. Ja nie musze odrabiać etatu od-do i dziekuje losowi za to. P.S. Nie moje drogie. Jak piszecie ze lubicie prace, ale weekend lubicie bardizej to wierzcie mi, NIE lubicie swojej pracy. Lubiana praca to taka, z ktorej sie nie chce wychodzic

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
14:52 Może dla ciebie. A uwiązana absolutnie się nie czuję :) Nazywaj to jak chcesz, dla ciebie to uwiązanie, dla mnie spełnienie. Nie zamieniłabym się z bezdzietną dymającą punkt 7 dzien w dzien na Mordor do korporacji lub do biura do zołzowatych kasiek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja tez uwazam ze wiekszosc osob nie lubi swojej pracy. zdziwilybyscie sie ile ich jest. nawet te co tak wojują na kafeterii to w rzeczywistosci czesto pracują z braku laku, bo co maja robic? zaden ich nie chce, a jak chce, to dzieci zrobić nie chce, bo to piotruś pan i boi sie odpowiedzialnosci. no wiec pracują, tyle mają do roboty. moga za to wygłaszac te swoje uwagi o wycieraniu tyłków. Co im pozostało? Wolę siedziec na kafe jak dziecko ma drzemkę, niz w godzinach pracy, mając poczucie ze moja praca jest tak mialka, ze koncze na kafe i na necie ogolnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A szkoły tez nie Lubilyscie? Ja lubiłam, b lubię jak się coś dzieje, ale i tak z utęsknieniem czekałam na weekend. Za to we wakacje juz czułam nudę, bo wyjezdzalama na początku tylko, a potem jakoś juz mnie ciągnęło do szkoły. Ludzie tak maja, ze po prostu sobie lubię narzekać. Tak samo jak narzekają na upał, a zaraz potem na chłód.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Siedziałam z dzieckiem w domu 3 lata, potem wróciłam do pracy, która lubie :) co nie znaczy że nie czekam na weekend. W pracy wśród pracowników jest fajna atmosfera-nawet po pracy spędzamy wspólnie czas-w ten weekend wyjeżdżamy wspólnie z kolezanka całymi rodzinami. Ale pracujemy z ludźmi, a klienci różni bywaja, czasami się trafiają wredni a czasami psychiczni a tu trzeba być miłym. I choć lubię ta pracę, to po tygodniu cieszę się ze odpocznę. Po coś ktoś ten weekend wymyślił przecież.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Do pani wyżej, mówisz to tak jakbyś dumna była, że ci dziecko wstaje o 8-9, przyjdzie przedszkole, szkoła to się zacznie nerwówka ;) moje wstają dzień w dzień o 6 - 6.30, śpią już o 19, ale ja jestem ranny ptaszek, sami z mężem o 21 już w łóżku usypiamy, a wstaję koło 5 żeby na spokojnie zjeść, kawy się napić i poczytać internety ;) Ja swoją pracę lubię, pracuję od zawsze na pół etatu z domu, w weekendy trochę tęsknię za pracą. Starsze na 9 idzie do przedszkola, a o 12 do młodszego przychodzi niania na 4h i odbierają starszą z przedszkola o 15. Ja o 16 wyłączam komputer i jestem "po pracy".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mnie się właśnie kończy macierzyński - i dla mnie to był przepiękny czas i wcale mi się wracać do pracy nie chce, chociaż bardzo ją lubię. W domu miałam luz - bo tylko jedno dziecko. W pracy będę ich mieć 25 :p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Szkołę lubiłam, leciałam na samych piątkach i szóstkach, wygrywałam konkursy, byłam odczytywana na apelach, na studiach też w ścisłej czołówce, wykładowcy chwalili. A jakoś nie lubię pracować zawodowo z ludźmi, a większość prac tego wymaga. Dlatego czuje sie maksymalnie spełniona na urlopie wychowawczym. Jak popracuję ze dwa lata po powrocie, to staramy sie o kolejne dziecko. To jest moje powołanie, nie żadne korpo. Mamy możliwości, mąż o to zadbał. Ja się cieszę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mnie się właśnie kończy macierzyński - i dla mnie to był przepiękny czas i wcale mi się wracać do pracy nie chce, chociaż bardzo ją lubię. W domu miałam luz - bo tylko jedno dziecko. W pracy będę ich mieć 25 :p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
15:06 Nie, ty nie pracujesz. Pod pojęciem pracy rozumiemy w tym topiku WYCHODZENIE Z DOMU DO MIEJSCA PRACY i tam pracowanie. Tak jak ty to i ja moge powiedziec ze pracuje, bo pomagam korygować teksty z angielskiego. Nie nazwałabym tego pracą przez duże P. Tak, ciesze się ze moje dziecko ładnie spi. Nie, nie zacznie sie nerwówka, bo szkole mamy na sąsiedniej ulicy i jest to dobra szkoła, a synek czasem wstaje o 7, jak trzeba bedzie to go o 6:30 zgonię z lozka. Mnie to bolało nie bedzie. Ty nie pracujesz moja droga, ty sie opitalasz. Pół etatu i z domu? to nie praca.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dokladnie to samo pomyslalam. ona w domu i pracuje 4 h dziennie tylko...to nie jest praca, to jest zabawa w pracę. mowie to jako osoba doswiadczona w temacie, bo przed ciaza pracowalam na caly etat. i teraz juz nigdy nie bede prawdopodobnie :) z czego sie niezmiernie cziesze. Pozdrawiam i lecę gile wycierać, kręci mnie takie zycie, a dziecko wlasnie wstalo :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moja mama lubila i prace i czas w domu. I ja tez taka jestem (dzieci nie mam). ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja niecierpie chodzic do roboty. I ogladac tych falszywych ludzi. Podporzadkowywac sie szefowi. Wykonywac zadan. Wstawac rano. Jakbym mogla to bym raz dwa rzucila ta robote w cholere. Z utesknieniem czekam na wekend. Chodze czasem na lewe l4. Biore urlopy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Lubiana praca to taka, z ktorej sie nie chce wychodzic " Można uwielbiać kawior czy truskawki, ale jedzone codziennie czy w nadmiarze szybko zaczną wychodzić bokiem. Właśnie urozmaicenie sprawia, że różne rzeczy pozostają atrakcyjne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
16:20 Rozumiem Cię aż za dobrze. A tak jak mówie, w szkole byłam prymuską na piątkach i szóstkach, więc to nie tak że jestem jakims leniem czy nieukiem. Jestem mega wrażliwa a wręcz przewrażliwiona. Ja po prostu cholernie źle funkcjonuję w atmosferze wzajemnego podstawiania nóg, obmów i intryg, a nie oszukujmy sie, dzis wiekszosc miejsc pracy daje pracownikom wlasnie taki wycisk psychiczny

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
16:27 Czyli musisz sobie urozmaicać życie z obcym fagasem, by mężuś byl nadal atrakcyjny dla ciebie? wspolczuje...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie porownuj rzeczy i zajec do ludzi. Praca to nie wszystko. Sama na prztklad lubie malowac, ale nie robie tego codziennie bo czasem mi sie nie chce. Tak samo jest z praca.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko nie da się tak zrobić, żeby wszyscy ludzie żyli tylko z tego co ich interesuje. To jest utopia. Po prostu się nie da i denerwują mnie kafeterianki które wciskają taki kit, że tak może każdy i że wystarczy chcieć. To irytująca bzdura. Zawsze będą istniały prace, które są nudne lub okropne, a po prostu trzeba je wykonać, bo bez nich życ się nie da i bez nich świat nie funkcjonowałby i tego jest multum, a raczej gruba większość. Tylko nieliczni szczęściarze sprytem przekuli hobby na pracę, ale nawet wtedy najlepsze hobby przestaje być czystą przyjemnością jeżeli nie jest wykonywane w przypływie chęci czy nastroju, a pod presją jakiejś umowy, pod sztywnym szablonem godzin

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Większość ludzi chodzi do pracy bo musi, a nie dlatego, że to lubi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś A ty jesteś do mężusia przyklejona, że nie możesz sama wyjść pobiegać, na spacer, na zakupy, do kawiarni z koleżanką? Bo jeśli ty z mężusiem nawet sr4ć chodzisz, to mogę zrozumieć, że ci obcy fagas na myśli.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja lubię swoją pracę ale jak w każdej pracy są obowiązki, które wykonuje się mniej chętnie niż inne, są okresy, w których jest więcej do zrobienia pod większą presją itd. wtedy czasem narzekam, jak każdy. Znam osobę która jest fizjoterapeutką sportowców a głównie piłkarzy, w Niemczech. Na początku się tak ekscytowała jaka to jest niesamowita praca, gdzie to ona nie jeździ i jakich to ona ludzi nie poznaje a teraz czyli ładne kilka lat od rozpoczęcia jest w ciąży i zapowiedziała, że tak szybko do pracy nie wraca, a w ogóle rozmyśla czy się po macierzyńskim nie zatrudni po prostu w okolicy w jakimś ośrodku rehabilitacyjnym na etacie i tyle. Każda praca może się przejeść.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
15.09 a ja uważam swoją pracę za pracę, jest na pół etatu tak, ale nie jest to korygowanie tekstów, gdzie mogę odejść od komputera, bo nie mogę, przez te 4 godziny prowadzę szkolenia, muszę być umalowana, ubrana i dobrze przygotowana ze swoimi prezentacjami. To nie jest opitalanie się. Przygotowuję się w weekendy na cały tydzień jak dzieci śpią lub są na dworze. A zarobki mam powyżej średniej krajowej za pół etatu, więc nie jest to hobby w postaci poprawiania prac z angielskiego, bo moja droga sama kiedyś sprawdzałam prace z angielskiego i w życiu nie liczyłam tego jako pracy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×