Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Mała 123

Zagniniony...narzeczony?

Polecane posty

Gość Mała 123

Nie narzeczony, ale jestem ciekawa Waszych opinii. Sytuacja wygląda następująco: Jakiś czas temu poznałam faceta, spotykaliby się, była dobra chemia, wszystko grało. Znajomość nie była aż tak zaawansowana jeszcze, więc nie chodziliśmy sobie za bardzo we własne życia. Otóż któregoś dnia, a dokładnie w piątek tydzień temu, nagle kontakt się urwał. Tak jakby w środku rozmowy smsowej, nagle przestał opisywać. Myślałam, ze coś tam go zajęło, więc tam bez stresu. Następnego dnia pisałam, zero odezwo również. Podkreślę, że wcześniej nie było żadnych oznak kłótni, czy jakiś tego typu rzeczy dziwnych. Zaczęłam dzwonić, sygnał był, ale nie odbierał. Co cóż, uznałam, że nie chce rozmawiać, ale jednak chciałam się dowiedzieć co się dzieje. Dzwoniłam w kolejnych dniach, ciągle ta sama sytuacja - sygnał jest, nie odbiera. Dzwoniłam oczywiście z różnych nr tel. Zaniepokoiłam się bardzo i sama nie wiem co myśleć. Mam trzy "wyjaśnienia tej sytuacji", nie wiem na realne: 1. Nie odbiera i nie chce ze mną świadomie rozmawiać, boi mi się powiedzieć, że coś nie tak, więc ignoruje tel, mimo, że napisałam już, że chcę by tylko napisał czy nic złego się nie stało i przestaję się kontaktować jeśli tego sobie życzy. Gdyby też o to mu chodziło chyba łatwiej byłoby mu zablokować mój nr lub odrzucać połączenia. Zaznaczę, że jeśli ta opcja jest prawdziwa, to delikwent przestaje dla mnie od razu istnieć, bo tak się sprawy nie załatwia, brak kultury osobistej. Jednak z tego co go znam, to niezbyt do niego pasuje. 2. Coś złego mu się stało, jakiś wypadek choroba. Tylko kto wtedy by utrzymywał aktywny telefon, ładował go. Rodzina? Też dziwne. 3. Pomyślałam nawet, że może mieć jakiś konflikt z prawem, dlatego nie moze odebrać, ale to już niesamowicie absurdalne, bo jednak nie ten typ człowieka. Chociaż co ja tam wiem. Ogolenie trudno mi wymyślać jakieś inne, logiczne scenariusze, wytłumaczenia takiej postawy. Martwię się. Nie wiem też czy się wkurzać czy niepokoić, nie daje mi to spokoju. Nasza znajomość nie była tak zaawansowana bym znała jego znajomych, rodzinę, Wiem gdzie pracuje, nie gdzie dokładnie mieszka, nie udziela się na portalach społecznościowych. Sama nie wiem czy ur******ać akcje wywiadowczą, ale chciałabym wiedzieć co myśleć. A co Wy myślicie? Macie jakieś pomysły co mogło się stać? Oczywiście realne pomysły, więc opcje porwania przez kosmitów nie bierzemy pod uwagę jednak. Poradźcie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to się dowiedziałam....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mała 123
Ja się martwię, a nikt nikt nic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Na moje wysłałaś mu fotkę i taki efekt albo znalazł twoje fotki na fb

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale mądre posumowania, nie ma co. Zna mnie osobiście, więc nie ma potrzeby żadnych fotek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pewnie żona wróciła do domu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×