Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Pracował ktoś lub pracuje w MacDonalds?

Polecane posty

Gość gość

Szukam opinii

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Planujesz się zatrudnić?;) w końcu weźmiesz się za jakąś konkretną robotę;) a nie te d**erele w koło...;) :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Opinia jest taka, że lepsza praca niż brak pracy. Pracowałem kiedyś w sieciówce gastro, gdyby nie brak o pieniędzy odpuściłbym sobie. Poszukaj w Nero raczej. Znajoma sobie chwali.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pracowałam 2 lata, możesz śmiało pytać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dziś pracy nie brakuje - lepiej iść choćby do Lidla :P tak mi się wydaje znajoma poszła i po 2 tygodniach zrezygnowała nie wiem dlaczego, ale musiała mieć swoje powody

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak z płacą? Ilu godzinowe zmiany? Grafik elastyczny? Czy można sobie wybrać stanowisko pracy? Chce sobie dorobić na studiach :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Jak z płacą? Ilu godzinowe zmiany? Grafik elastyczny? Czy można sobie wybrać stanowisko pracy? Chce sobie dorobić na studiach usmiech.gif x Pracowałam kilka lat temu, własnie jako studentka. Ile płacą-to zależy trafisz na "licencję" czy do korporacji. W licencji mogą placic zarowno mniej jak i wiecej. Ja w korporacji dostawałam okolo 11zl brutto na godzine. Miałam stanowisko zwykłego "pracownika restauracji". Tam nie wybierasz stanowiska. To bardzo ciężka praca, w międzyczasie możesz robić kilka rzeczy naraz jak ja. Obsługiwałam kase (dajmy na to w weekend gdzie przychodziły duze grupy ludzi a na obługe klienta masz łącznie 3,5min) by zaraz biec na kuchnię, zrobić kanapki, wstawić frytki,nalać napoje oraz zapakować zamówienie i je wydać. Innym razem trafiłam na inwentaryzację, lub sprzatałam na błysk rzeczy które nie były ruszane latami (w przypadku odwiedzin "gory" ), rozkładałam towar, podpisywałam faktury i sprawdzalam wszystko. cdn.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To mogło się coś zmienić przez te lata

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
cd. Chce zaznaczyć, ze to moja opinia na podstawie wlasnego doswiadczenia oraz relacji osob ktore pracowaly w innych miejscach lub miastach :) Pracowałam do maja 2016 roku, wiec faktycznie cos sie moglo zmienic. Zmiany mogą trwać max 12godzin. Pamietam, ze managerowie w przypływie pracy siedzieli nawet i 20 godzin sącząc kawę jedną po drugiej; U nas manager ustalała zmiany 7-10 godzinne, nie wiecej bo wiedziala, ze czlowiek padnie ale często i tak prosili by zostac lub przyjsc w wolne dni. Dawali zmiany np 10 godzinne 5 dni pod rzad, pozniej np 3 dni wolnego, niewazne czy to byl srodek tygodnia, weekend czy swieta. Nawet jak ktos mial pol etatu to woleli miec ta osobe kilka razy w miesiacu po 10 godzin niz codziennie po 2 godziny. Trafiali sie ludzie niepowazni, ktorzy bez telefonu i ostrzezenia nie przychodzili do pracy, albo odchodzili z dnia na dzien. Duzo osob nie wyrabia tempa. Prosby mozesz zostawiac na poczatku miesiaca u managera personalnego. Może uwzględnić, ale nie musi. Jesli nie ma ludzi do pracy to mają gdzieś Twoją prośbe. Studentów zwykle dawali na nocki ale zdarzaly sie i dniowki wiec albo nie szli na zajecia albo nie szli do pracy . Nie zwalniali ich, bo wiedza, ze ciezko kogos na stale, a jesli maja dobrego pracownika to duzo wybaczali. Kamerki sa z kazdej strony i jest tam taka zasada, że jak nie masz co robic to wycierasz czysty blat :) Nie mozesz stanąć z boku, czy co gorsza na widoku bo zaraz ktos sie zainteresuje czemu nic nie robisz i gdzie jestes. Managerowie obserwuja na kamerkach praktycznie zawsze. Caly czas trzeba cos robic. Sa nieprzyjemne sytuacje np gdy klient przyjdzie i zwymiotuje,albo załatwi się na srodku toalety na ziemię a nie ma nikogo kto byłby na sali (sprzatajacy/a) to biorą ludzi z kuchni czy mccafe . Wyliczają czas i po paru minutach za Toba biegną i sprawdzają.Praktycznie caly czas czlowiek jest w biegu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tam jesteś generalnie "pracownikiem restauracji" więc sprzątaczką, kucharką (powiedzmy bo ciężko te fastfoody nazwac jedzeniem),baristką,sklepową (rozkładanie towaru, kasa,ogarnięcie faktur:D) w jednym, skaczesz ze stanowiska na stanowisko, nikt nie ma jednego stanowiska na chwile ani na stałe. Ja byłam w dobrej kondycji a i tak przychodziłam padnięta jak mucha. Upadków na oleju nie jestem w stanie zliczyć ( choc oczywiście miałam ochronne buty bhp), sprzatania gówna ze srodka podłogi też , ta praca na pewno nauczyła mnie pokory i szacunku ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jesli chciałabyś tam iść, to poszukaj korporacji, tyle moge powiedziec. Sa bardziej uczciwi i pilnują się regulaminu. Wypłaty są na czas, jak wrzucą Cię do pracy np na wielkanoc to inne święto masz wolne, starają sie wszystkich równo traktować i atmosfera jest znośna. Naprawde u nas jedyne co było dobre to atmosfera między ludzmi, kierownictwo bardzo tego pilnowało, ale slyszałam ze gdzieniegdzie jest fałsz i obłuda że uszami się wylewało.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No to słabo bo ja ze studiów nie będę się zrywać na rzecz pracy w maku. Kurcze, to brzmi jak obóz pracy. Pójdę, najwyżej zrezygnuje jak będę mnie źle traktować. A co to znaczy do korporacji lub nie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Korporacja to panstwowy zakład, a licencja ma prywatnego własciciela. Niby Mcdonald, ten szyld i wszystko ale na zasadzie franszczyzny . prywatny biznesmen wplaca im jakas kwote i jest włascicielem ktory ustala własne zasady i nikt go z tego nie rozlicza. W korporacji maja odgórne zasady obowiazujace w kazdej innej korporacji, maja regulaminy, musza przestrzegac bhp. Licencja teoretycznie tez musi ale wlasnie..tylko teoretycznie. Duzo historii slyszalam o licencjach. Musisz sie zorientowac gdzie sa u Was w miescie korporacje i tam skladac cv. Przypomnialo mi sie tez, ze w razie niedoboru pracownikow tez potrafia przerzucac na druga czesc miasta do innego "Maca".A z ciekawosci jesli moge zapytac, skad jestes? Niestety nie ma sie co oszukiwac, na rozmowie na pewno tego nie powiedza, tajemnic firmy pracownik tez nie moze roznosic, jedynie miedzy pracownikami mozna sie wymienic opiniami ale trzeba byc ostroznym bo wielu to kapusie ktorzy tylko czekaja by podlozyc swinie i dzieki Tobie awansowac-niestety. Duzo jest tam pracownikow ze wsi ktorzy uwazaja prace w Mcdonaldzie za wielki sukces i zachowuja sie jak dzikie zwierzeta. U nas bylo troche cywilizowanych ludzi, reszte kierownicy dawali do odstrzalu na szczescie. Jedyne co mi zal to wlasnie tej atmosfery, byli sami studenci, 2 starsze kobiety i bylo fajnie jak w zadnej innej pracy, ale juz bym nie wrocila. Sprobowac mozesz jesli masz zapas pieniazkow i jakos sobie rozplanujesz zeby nie zostac na lodzie. Moze byc ze zniechecisz sie od razu a moze byc super atmosfera (mnie to trzymalo a na drugim miejscu kasa ) i mimo zmeczenia utrzymasz sie tam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Plusem jest też znizka pracownicza, która mozesz wykorzystac w trakcie godzin pracy na swojej zmianie. Bardzo niskie ceny za całe menu Mcdonald, np Shake za 2zł, BigMac chyba po 4 itd. Jest jedna pol godzinna przerwa, dostajesz karte którą musisz się odbic wiec wiedzą ile czasu spędzilaś na przerwie. Z toaletą też ciężko wyrwać sie na chwile bo po prostu jest ogromny ****** trzeba na bieżąco sprzatac i obsluzyc ludzi. 3,5 minuty lacznie na obsluge jednej osoby co czesto jest niewykonalne ale jest tzw tajemniczy klient, a raczej chyba 3 tajemniczych którzy udaja klienta a tak naprawde oceniaja wszystko. Czystosc sali, wyglad kasjerki i jej podejscie do klienta, czas obsługi,- następnie mierza temperature kotleta w bułce, sprawdzaja czy frytki są odpowiednio miekkie czy np czuc stary olej z nich, po tym poznaja czy zasady sa spelnione. Nie mozna wydawac frytek ktore od usmazenia leza dluzej niz 20 minut i tak jest ze wszystkim.Potem, to po prostu zamienia sie w kamien i smierdzi, bo wszystko jest tam sztuczne, olej jest wymieniany raz dziennie lub rzadziej. Jak nie zaliczysz tajemniczego to moga wyrzucic z pracy. Kilku niezaliczonych w ciagu roku i zamykaja placówkę, a miesiecznie jest ich 3.Dopiero po kilku godzinach wchodzi do systemu ich ankieta, siadaja dyskretnie na boczku i wrzucają a jak rozróznisz skoro dzis 90% ludzi wszedzie bawi sie telefonem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jezeli chcialabys jeszcze czegos sie dowiedziec lub sama sobie cos przypomne to bede tutaj za jakies 2-3 godzinki. Dobranoc [ chyba ze nie idziesz spac ] :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak,jestem testerem pisuaruf...som do dupy tak jak ich jedzenie… oszukuja,podaja cos innego niz na zdjeciach,maja swoich fanow a potem som filmiki jak ich Ufo porwalo,bez pradu nie funkconuja! Elektryczne zarcie to dla mnie zart.Personelu zal. Szarik

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja pracowałam i sobie chwaliła bo mialam eleastyczny grafik pracy i mogłam wiecej dorobic, czasem ceowo brałam nadgodziny i ladna pensyjka wychodziła

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dziękuję za odpowiedź :) A słyszałyście o stanowisku Lider gościnności?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Obóz pracy i toksyczni ludzie, odradzam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie słyszałam o liderze gościnności, ale pamiętam ze te pare lat temu weszło stanowisko hostessy, która chodziła po sali, czatowała przy wejściu, donosila do stolika jedzenie albo np przewijała dzieci. Oczywiscie tez musiała byc na kasie czy przychodzic na McCafe,kuchnię,wydawac zamowienia.Nawet osoby które często sprzatają sale tez w razie kryzysu przychodzą na inne stanowiska.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mi z nadgodzinami wychodziło nie wiecej niz 1500zł netto

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Poszukujemy kandydatów na stanowisko: Lider Gościnności (możliwość pracy w pełnym lub niepełnym wymiarze czasu pracy) Za co będziesz odpowiadać?  tworzenie atmosfery i pozytywnych doświadczeń gości w restauracji poprzez aktywne nawiązywanie kontaktu  budowanie ich pozytywnych doświadczeń  zapewnianie gościom spersonalizowanej obsługi  współpracę z innymi pracownikami oraz kadrą menedżerską restauracji Taki jest opis tego stanowiska.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Co robiła z dziećmi? :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Co robiła z dziećmi? pechowiec.gif x W specjalnym pomieszczeniu przewijała dzieci. Poważnie. A wielu było takich rodziców,którzy chcieli "pozbyć się klopotu" na czas wizyty i hostessa zajmowała sie tym dzieckiem lub dziećmi w ogóle. Gdzieś na boku siadała i bawiła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"współpracę z innymi pracownikami oraz kadrą menedżerską restauracji"Pod tym punktem kryje sie to,co mówiłam. Jak nie masz co robić to robisz cokolwiek.Jak masz co robić to robisz jeszcze wiecej ;);) :/ I tak samo jest z hostessa.Moze to wlasnie jest odpowiednia nazwa i chodzi o to samo, nie mam pojęcia. Pewne jest, ze niewazne na jakie stanowisko aplikujesz i tak przejdziesz szkolenie na wszystkie stanowiska ale o tym dowiesz sie stopniowo, jakby na umowie próbnej kazali Ci isc wszedzie i robic wszystko to od razu bys uciekła. Najpierw są prosby, potem to juz obowiazek i wscieklosc gdy nie pojdziesz.Nie ma tlumaczenia, ze nie bo umowa jest na cos innego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No ja bym się do dzieciaków nie dotykała, co to to nie! :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wierz mi, miałam gorszą pracę. Musiałam zbierać rękoma przez woreczek kupe którą ktoś zrobił na środku holu w wc... I czyścić na błysk resztki. To samo było z wymiotami w środku nocy ,a w wymiotach kapusta, hamburger ,piwo i w ogóle. Myślalam że padnę od smrodu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×