Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Ostatnio zauważyłam że jest jakiś boom na młode małźeństwa

Polecane posty

Gość gość
po co odpisywać trollicy- gdyby była szczęśliwa w swoim gówniar....ups, młodym małżeńskim życiu, to nie siedziałaby tu o tej porze ;) ;) ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie jestem aż taka stara żeby to była dla mnie późna godzina :) Mimot o odpisujesz mi, chociaż sama jesteś trollem. Albo mam rację i twoje posty to projekcja. Dalej nei potrafisz podać jednego przykłądu tego co mnie omija?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ty chyba też nieszczęśliwa jesteś skoro musisz gowniarze udowadniać wyższość swoich tez które prawdopodobnie są prawdziwe w większości przypadków. Każdy żyje jak chce więc po co sapiesz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No jasne, po co mieć kilku chłopaków skoro można mieć jednego po ślubie i do śmierci jak ksiądz na kazaniu powiedział, szkoda tylko ze ksiądz sam czystością nie grzeszy :p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Juz Ci odpisałam, że przykłady można mnożyć, ale... skoro nie pojmujesz co można przeżyć w młodości bez zobowiązań, bez poczucia że z kimś musisz się liczyć i cos ustalać, bez konieczności dostosowywania się od najmłodszych lat do jakiegoś chłopaka, i bez pchania się w białą kiecę (nie mam tu o dziwo seksu na myśli) to dla mnie jestes niesamowicie ograniczoną małolatą która złapała męża w gimnazjum i myśli, ze tak trzeba żyć ;) wiec dla mnie nie ma z toba dyskusji, dobranoc ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zero razy zero to dalej zero. Skoro nie podałaś żadnego przykładu to...co miałąm mnożyć? Widzisz, nie każdemu te zobowiązania ciążą. Liczyć zawsze się z czym / kimś trzeba i mnie nigdy to nie sprawiało problemu. Pewnie dlatego, że męża mam kochającego i takiego ktory bardzo mnie wspiera. Więc mnie w żaden sposób to nie ograniczyło, wręcz przeciwnie - dużo łatwiej jest razem niż osobno. I kto mówi o białej kiecce? Nie każdy był na biało ubrany do ślubu ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Co więcej (tak, wiem, że dalej to czytasz), nigdzie nie twierdziłam, że tak trzeba żyć. Wręcz przeciwnie, twierdzę, że miałam ogromne szczęście spotkać idealnego partnera tak wcześnie. Związki na siłę moim zdaniem nie mają sensu, ale jak komus się uda znaleźć drugą połówkę to ślub nie jest przeszkodą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Masakra :D gowniara mentalna jesteś ty bo nie pojmujesz że nie każdy musi w życiu realizować scenariusz taki jaki ty uważasz za słuszny. Pewnie stara dupa z ciebie i cię jad dlawi że już za późno na wiesniackie wesele :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Każdy pisze na podstawie własnych doświadczeń. Jak dla kogoś żona jest tylko "żoną swojego męża", a mężowi trzeba się spowiadać z każdego ruchu to nic dziwnego, że ma wrażenie zmarnowanego życia....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
23.15 idealnego? Skąd ta pewność? Jak długo jesteście razem, pewnie kilka lat? Jeszcze wiele może się zdarzyć, życie pokazuje ze po facetach WSZYSTKIEGO mozna się spodziewać,nie tacy już zdradzali, im nigdy nie można ufać w 100%, najwyżej w 90%...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Do tej ktora cisnie o przyklad. Jestesmy chyba w podobnym wieku. Te 8 lat wstecz zdaliśmy maturę. Jestem z takich okolic, gdzie, by zdobyc dobre wyksztalcenie, trzeba raczej sie wyprowadzić, bo w poblizu nedza.koledzy single mogli się w spokoju uczyć do matury, nie spotykali sie z nikim gdy byl czas na nauke! Potem powyjeżdżali na studia do Londynu, do Warszawy na naprawde znaczace wydzialy. NIC ich nie ograniczało w miejscu zamieszkania wiec wyjechali w świat, na studiach podrozowali, zyli jak chcieli, nie przejmowali sie na czy jakas laska z nimi jest, czy zaraz sie wyprowadzi i czy wlascicielowi nie trzeba bedzie wymowic umowy. Alvo czy z rodzinnego miast anie dzwoni dziewczynai nie chce sie spotkac, gdy on akurat musi cos liczyc albo rysować. Oni na studiach nie narzucili sobie tej odpowiedzialnosci za dziewczybne, pewnie dopiero beda muslec o rodzinie-teraz za to osiagaja pierwsze sukcesy i naprawdę widać, że oni w swoich zawodach będą kimś. Koleżanki "single" tez powyjeżdżały na studia medyczne, techniczne, poznały facetów na spokojnie-a te parki z liceum w wiekszosci przypadkow nie rozdzielily sie. Nie wyjechały nigdzie bo jak to misiaczka zostawić,maturę pozdawały na 60%, pracują u nas w miasteczku na jakichś mizernych stanowiskach... Oczywiście polowy tych par juz nie ma, a ta druga polowa zdradza sie i kopie pod soba dołki. Osobiscie znam chlopaka wybitnego z rysunku i z matmy, szykujacego sie na dobre studia techniczne, którego głupia cizia szantażowała w 3 klasie, ze jak wyjedzie na studia, to ona sobie cos zrobi!!!wiec malo ze przez nia poszedł na studia w poblizu miasta na podrzedny wydzial, to jeszcze cizia go na dziecko zlapala chyba na 3.roku. Mial bucProstu przykład jak za wczesne zobowiązania i odpowiedzialność za jakas dziewuchę mogą zepsuc życie. Rodzice jej do tej pory nie cierpią i uważają, ze podciela mu skrzydła. Moze inne pary przetrwaly ten okres edukacji, wyprowadzek itp.bez zgrzytów i bez takiego podlego uczucia ze jedna strona maksymalnie cos w zyciu poświęca dla..kogos. Ja takich par nie znam. Sorry za ew błędy ale pozno :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
23:37 zaraz c***ewnie napisze ze z 10 lat ;) hahahah juz tu dzisiaj napisała taka jedna ze chłopaka poznała w wieku 5 lat i jest z nin od 12 roku życia,moj osobisty hit na dzisiaj <3

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Im młodziej tym lepiej, Bo jak cos nie wyjdzie to będzie można jeszcze raz sobie zacząć życie układać z nowym partnerem. https://cutt.ly/KwCbR

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Prosta zależność, że im mniej ktoś w młodości brał sobie niepotrzebnych zobowiązań na kark, tym lepiej wylądował zawodowo i finansowo... Nerwowo też;) młodość to takie lata, ktore najpierw nalezy wykorzystać dla siebie i zainwestować w siebie, a potem można dzielić z kimś życie ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Trafiłaś, znamy się 10 lat - jeszcze od szkoły :) Jak mówiłam, takich par jest niewiele. W międzyczasie studiowaliśmy na innych uniwerkach, oboje mamy skończone dobre studia i wypracowane zawody. Finansowo stoimy dzięki temu też dobrze. Ja nie widzę związku jak jakiegoś wielkiego poświęcenia bo nigdy siebie nawzajem nie ograniczaliśmy. Więc problemem nie jest wiek tylko ta mentalność "no jak misiaczka zostawić" - studia to raptem kilka lat! Poza tym można się tak ustawić, żeby mieszkać w połowie drogi, albo zwyczajnie się odwiedzać. Może dlatego ja nie mam jakiś strasznych przeżyc i zmarnowanego życia, bo związek nie przeszkadzał mi w stawianiu edukacji na pierwszym miejscu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak dla mnie, można byc z jednym chłopakiem i od podstawówki, ale baaaaardzo nudne życie ma się dzięki temu:D a te opowieści o kryzysach, znudzeniu sobą i zdradach w wieku średnim też nie wzięły się znikąd. Można sobie wmawiać że nie ma takich par, ale to tylko oznacza, że nikt nie jest taki głupi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No jak dla ciebie zwiazek = nuda to po prostu w ogole z nikim sie nie wiaz i bedzie najlepiej :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale co autor ma na mysli?bo duzo zyje w zwiazkach bez slubu i w praktyce sie to nie rozni od malzenstwa, te same obowiazki a jeszcze goowniarze maja dzieci i to dopiero jest koniec mlodosci.jakby powiedziec ze singlowe bezdzietne zycie jest aututem mlodosci-to rozumiem.w wieku 20 lat lepiej imprezowac i podrozowac z paczka przyjaciol tej samej plci jedzac na sniadanie snickersy a na obiad pizze niz stac przy garach i chodzic z wozkiem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
00.18 Znam taka parę. Zostali parą gdy ona miała 16 lat a on 17. To była taka szkolna para. Zawsze razem i za rączkę. Ona była bardzo atrakcyjną dziewczyną. Studiowali w odległych od siebie miastach. Wokół niej wciąż kręcili się faceci, ale dawała sobie z nimi radę. Wciąż musiała komuś dawać kosza. Mówiła, że ma chłopaka i nie jest zainteresowana. Oni obecnie żyją na bardzo wysokim poziomie. Mają dom i dwa samochody. Przychód miesięczny ok.12 000 zł netto. Są zdrowi i szczęśliwi. Ona nie myśli o innych facetach. On nie lata za innymi kobietami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Szkolne pary to najwieksza porażka :/ za młodu przyklejone to dosiebie i ani sie gdzieś umowic z kolezanka, bo bez misia nie chodzi, ani z nia popisać na (w tamtych czasach:D) gadu-gadu, bo misio czytal. Wszedzie byl misio i misio, az do wyrzygania sluchalo sie o misiu, jeszcze te opisy "milosne" :D na gadu i wyznawanie sobie miłości na fotka.pl :D a teraz po 10 latach dalej taka sie bez misia nie ruszy, uzależniona emocjonalnie, w wieku bardzo młodym bo 27 lat funkcjonuje z nim jak stare malzenstwo. Ehhh porazka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dlatego ja tez z dala trzymam się od "koleżanek" ktore od najmłodszych lat tkwią w jakichś związkach. One juz tak naprawdę nie znają innego życia jak to "bez chłopa", same też nie zdają sobie sprawy z tego, jak toksyczne są ich relacje z tym kimś, jak bardzo są przez niego ograniczone oraz jaki Armagedon przeżyją, gdy on je prędzej czy później zostawi. Jednak w przypadku mlodych ludzi w przekwitłym 10-letniego związku ryzyko rozpadu jest duuuużo większe niż u młodej dziewczyny, ktora dopiero co się z kimś związała.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale wy zgorzkniale jestscie :D cale zycie mialam kolezanki i kolegow, nie bylam "uzalezniona od misia". Wiec dla mnie to zadna porazka, a wlasnie za raczke z nim chodze od szkoly.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tutaj nie ma reguł. Mój kolega zna swoją żonę już od czasów dzieciństwa. Oni chodzili już z sobą mając 18 lat- on i ona-15 lat. Żyją w szczęśliwym związku już od wielu lat. Znam też faceta, który w wieku 22 lat ożenił się, a już w wieku 24 lat miał dwoje dzieci jedno po drugim. On w ogóle nie wyszalał się w młodości. Został zaciągnięty do ołtarza w bardzo młodym wieku przez swoją bardzo przedsiębiorczą żonę. No i niestety ten związek się rozpadł. Chłop chciał sprawdzić jak to jest z innymi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
U nas tak bylo. Po prostu bylo nam razem dobrze wiec zostalismy razem. Nikt nas nie zmuszal i nie bralismy slubu na sile.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie rozumiem tej zlosci niektorych, ze ktos smial znalezc milosc swojego zycia mlodo i wziac slub przed 30. Ba loterii ludzie tez wygrywaja :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To nie jest złość, my im współczujemy. Kiedyś uchodziło się młodo żenić,ale nie w tych czasach gdy jest tyle lepszych rzeczy niż uwiązywać sie młodo na cale życie (to i tak optymistycznie patrząc, bo przecież większość tych młodych małżeństw będzie po rozwodzie, gdy my dopiero zaczniemy brać śluby hehehe)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moim zdaniem wszystkie te dobre rzeczy sa lepsze kiedy przezywasz je z kims kogo kochasz. Ty nikomu nir wspolczujesz, ciebie az nosi, ze ktos jest szczesliwy (a ty chyba nie). Z mezem dalej zyjemy jak wiekszosc mlodych ludzi - wychodzimy ze znajomymi, chodzimy na imprezy, festiwale i koncerty. Sporo zwiedzamy i dobrze sie bawimy. Do tego mamy mase wspolnych wspomnien z tych przezyc i to jest piekne. Nie wiem co ciebie tak uwiazalo w malzenstwie bo ja nie czuje sie ograniczona.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No i chyba na tym nalezy zakończyć dyskusję, że dla większości przypadków chodzenie od szkoły za rączkę z jednym chłopakiem to nuuuudaaaaa ziew i marnowanie życia, a pewna mniejszość uważa, ze tak się powinno i to jest z******te przeżycie :D No offence :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jedyna osoba ktora mowi o tym jak byc powinno to ty ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
14.30 Często to jest kwestia tego jak potoczyło się danej parze życie. Moja koleżanka od szkoły średniej miała chłopaka. To był jej pierwszy poważny partner. Nie wyobrażała sobie innego. W życiu jej się jednak z nim nie ułożyło. Przeżyła ciężkie chwile. Rozwód. Teraz jest sama. Po tych wszystkich latach ona zmieniła zdanie. Teraz twierdzi, że niepotrzebnie tak mocno zaangażowała się w tamten związek. Żałuje, że była z tym partnerem i że straciła najlepsze lata młodości z powodu zbyt wczesnego zamążpójścia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×