Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Samotna w małżeństwie

Polecane posty

Gość gość

Jestem mężatką od 15 lat. Wszystko układa się niby ok. Mamy syna w podstawówce. Mamy pracę, mieszkanie. Tylko życie nudne....Co dziennie to samo.... Praca dom, praca dom....Mąż nie zrobi nic o co go wcześniej nie poproszę: Pamiętaj zrób zakupy, kup to czy tamto, pamiętaj musisz zapłacić za ubezpieczenie, pamiętaj twoja matka ma urodziny, musisz zadzwonić, Mąż nie jest nieudacznikiem ani mami synkiem, skończył wyższe studia, jak o coś poproszę to zrobi... ale ja muszę myśleć wcześniej o wszystkim. Ja organizuję wszystkie wyjazdy wakacyjne, gdzie jak.... itp. Mam dostyć.... Czuje się jak w pułapce. Jakbym nosiła spodnie w tym związku....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To ja mam podobnie tylko jestem mężczyzną. Chciałbym mieć niepracujaca żonę, taka która by się domem zajęła a nie tylko o pracy lub w pracy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wiem jestem porypana, inni mi zazdroszczą, że mam takiego męża... że się prawie nie kłócimy....ale ja czasami mam ochotę wykrzyczeć mu w twarz.....że mam dosyć... Zero romantyzmu, własnej inicjatywy... Na jego urodziny zorganizowałam romantyczny wyjazd... od niego dostałam kubek...:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak sobie wychowalas to tak masz. Powiedz mu na spokojnie wszystko co tu napisalas. Rozmowa. A jak rozmowa nie pomaga to ultimatum. Kompromis.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dziękuj Bogu i módl się za siebie i męża i dziecko swe albowiem nie znasz dnia ani godziny kiedy nadejdzie kres Twojego życia. Zaufaj Panu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ojcom Rydzykom dziękuje za rady. Wracajcie do radia maryja

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Rozmowę przerabiałam....: Kochanie przecież Ty się na wszystkim najlepiej znasz... wszystko załatwisz najlepiej....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Popatrz na to z innej strony, może faktycznie tak jest może Ty się lepiej znasz a on to docenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
babom NIGDY NIKT nie dogodzi, nawet jak jest dobrze to jest źle, jesteście chore umysłowo, macie píerdolca, dziękuje za uwage

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Popełniłaś błąd wcześniej, pokazując mu że ogarniasz wszystko. Też tak zrobiłam na początku, normalnie próbowałambyć all in one, baba z jajami. Zapłata przyszła szybko, wycofał się ze wszystkich spraw, bo przecież ja i wszystko umiem załatwić. I po 12 latach małżeństwa padłam na pysk, jestem usrana obowiązkami po pachy, bez dnia tylko dla siebie. Teraz układam, tzn. próbuje, na zdrowych zasadach, lecz po tylu latach trudno mężowi znów przejąć "swoje " obowiązki. Sprawę postawiłam na ostrzu noża.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mam pytanie jako mąż takiej kobiety do pani z 10:46 Prosił Cię ktoś o To? Ja odbieral3m coś takiego najpierw jako wyrażanie się we wszystko, później jako "zawlaszczanie" sobie całej przestrzeni w związku. Wogole nie pytała się o zdanie kiedy coś robić, jak i czy w ogóle. Całe szczęście że to ja trzymam kasę więc jak przyszło co do czego to poprostu mówiłem że nieuzgadniala tego że mną i nie mam na to pieniędzy. To nie jest żadną pomoc. Wręcz przeciwnie. To w jakiś 30% odpowiadało za rozwód.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak prosił, bo np. sam nie umiał, albo nie chciał, albo mu było tak wygodnie i wtedy ja ne wyrabiałam. I głupia byłam bo weszłam w role mamusi i troche nawet tatusia, gdy trzeba było gniazdko naprawić, bo przez 3 mce kable wystawaly ze sciany i było wiecznie, że zrobi to jutro, albo zawias w szafce, itp. Teraz wiem że trzeba było do byle pierdoły wzywać fachowca, żeby wyłożył kase za 10 minut robocizny. A teraz się oczy otwierają bardzo szeroko, że żona nie ma już jaj, teraz jest za to utyraną, zgorzkniałą i wiecznie narzekającą jędzą ale też w końcu z czasem dla siebie i swoich potrzeb. Kobiety nie popełniajcie na starcie takich błędów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale z drugiej strony żebym ja we własnym domu nie mógł zdecydować ile czasu mają kable wystawac to też coś nie hallo. Czy całe życie ma być pod Twoje widzi mi się?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Możesz decydować jasne, szczególnie jak masz małe dziecko które wszystkiego dotyka, włazi i szarpie. Puknij się w łeb, bo odpowiedzialnoscią nie grzeszysz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Niestety sama narzucilas taki styl w malzenstwie bedac az tak wszechstronna i samodzielna. Uzaleznilas go od siebie i obcielas mu jaja. Dlaczego mu przypominasz o urodzinach mamusi, przestan. Sama jej zloz zyczenia od siebie, jego zyczenia jego obowiazek. To samo z naprawami w domu. Zaprzestan , nie bedzie mial swiatla, sam zmieni zarowke. Ubezwlasnowolnilas go dla wlasnych celow i pewnie to samo zrobisz dzieciom. Czy juz za nie zadania domowe odrabiasz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Poniekąd macie racje. Ale to nie tak że nie robi... zrobi jak mu powiem... nie zawsze od razu. Jak nie powiem to awantura że mu nie przypomniałam....skąd mógł wiedzieć. Ale np mówie o remoncie od dwóch lat i niestety nie dociera, mimo że syf w domu. Jak załatwie ekipe i przyjdą i zrobią to sie doczekam....Jak nie zaplanuje wakacji to będziemy siedzieć całe wkacje w domu....i będzie moja wina. Mąż ogarnia lekcje z synem ale... no właśnie ja musze sprawdzać kiedy ma sprawdziany i co ma się nauczyć i przekazywać mężowi... to głupie... no chore....jak mówie sam sprawdź to się obraża...Ale to nie tak boli jak generalny chłód i obojętność....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Sprubuj posiesic duzy rodzinny kalendarz i kazdemu innym kolorem mazaka wpisywac, wizyty, zajecia, klasowki. Naucz meza i syna ze maja obowiazek z niego korzystac, wpisywac i sprawdzac do przodu. Troche pomoze. I nie wyreczaj w przypominaniu imienin mamusi. Moja krewna ma identycznie z wakacjami, on mowi gdzie by chcial, na jej glowie wszystkie rezerwacje.Do tego jej kaprysi , za drogo, nie to. Tez dorosly i po studiach, wygodnicki. I nie chce sie oduczyc wyreczania. Zacznij malymi kroczkami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×