Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Jak przekonywać swoją córkę na to, żeby poszła na to wesele ?

Polecane posty

Gość gość

Moja córka ma 14 lat i problem polega na tym, że jej matka chrzestna po prostu będzie miała ślub, a później wesele. Problemem jest tu jej introwertyczna natura no i stąd jej dziwaczne zachowanie o ile na ślub może iść o tyle nie chce iść na wesele, no a to jest głupie nie iść na wesele najbliższej rodziny w dodatku matki chrzestnej po mimo tego, że nas zaprosiła. Ona niestety tą introwertyczną naturę miała zawsze, no i praktycznie jej życie wygląda tak szkoła-jej pokój-szkoła, w wolne od szkoły tylko jej pokój w którym albo czyta jakąś książkę, albo się uczy, albo gra sobie na komputerze lub ogląda filmy, bardzo rzadko gdzieś wychodzi, a rozmawia płynnie i śmiała jest tylko w stosunku do tych, których bardzo dobrze zna, w stosunku do osób nowych, albo których nie zna to niestety, ale zachowuje się jak dziwoląg, teraz się właśnie zastanawiam czy nie udać się z nią do jakiegoś psychologa, albo na jakąś terapię, no bo uważam, że to nie jest normalne, a jak nic się z tym nie zrobi to być może nigdy się nie otworzy na ludzi, a to nie jest normalne, żeby non stop w pokoju siedziała i nigdzie nie chciała wychodzić. To wesele to nie jest jednorazowy problem, mimo wszystko to głupio będzie wyglądać jak wszyscy od nas pójdą, a ona zostanie w domu. CO mam robić w takiej sytuacji ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W tej sytuacji nie wymyślaj następnego prowo!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mam prawie 40 lat i kiedys jako nastolatka tez stanęłam w obliczu takiej sytuacji jak teraz Twoja corka. Moi rodzice zmusili mnie zebym poszla na wesele jakiegos wujka. Rodzice probowali mnie socjalizowac na sile, wiec znalezli jakiegos kuzyna pani mlodej z ktorym musialam isc na to wesele w parze. Mialam wtedy 15lat. Dla mnie to byla trauma. Bylam podobna introwertyczka, jak Twoja corka i powiem Ci ze wtedy byl to dla mnie taki wymiar tragedii jakby rodzice probowali mnie wydac za maz. Planowalam wtedy nawet ucieczke z domu zeby nie isc na to wesele. Samo wesele tez okazalo sie dla mnie porazka. Osoba introwertyczna przezywa wszystko, kazdy sczegol bardzo mocno - zwlaszcza jak jest nastolatka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To jest taki wiek, ze jest zajeta bardzo soba, bardziej niz swiatem. Uciesz sie, ze pojdzie na slub, zapytaj ja tylko czy nie jest ciekawa zobaczyc chociaz krotko wesela i wroci do domu taxa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Proba zmotywowania mnie przez rodzicow wygladala tak ze oni mowili ze cos ze mna nie tak, ze jestem dzikusem, ze powinnam sie leczyc u psychologa. Te ich slowa poglebialy jeszcze mije przygnebienie. Sadze ze trzeba dziecku pozwolic byc soba i trzeba go wspierac ale niew wypychac na sile, bo dzieci widza te nasze "starania".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
17:46. Zgadzam sie! Po prostu dziewczyna obawia sie sytuacji na weselu. Ze moze bedzie siedziec z ludzmi ktorych malo zna lub nie zna wcale lub ze będzie musiec rozmawiac albo nawiazywac dialog - a to jest stresujace! -szczegolnie dla mlodej osoby. Ze moze beda jej pytac czemu nie przyszla z chlopakiem. Nie bedzie miala sie z kim bawic i bedzie sie nidzic! Wez to wszystko pod uwage

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
17:46 Nie za bardzo rozumiem o jakiej tragedii piszesz, przecież nikt jej tam nie chce ukrzyżować, a wesele to czas zabawy no i spotkania z rodziną. Przecież sama nie będzie na nim, więc nie rozumiem czego ona się tak boi. Uważam, że jej zachowanie do normalnych nie należy i osobiście nie wiem czy nie wysłać jej do jakiegoś psychologa, bo to nie jest normalne bać się ludzi i to jeszcze rodziny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko- wlasnie nie rozumiesz- wiec probuj zrozumiec. Sadze ze to Ty sie nadajesz bardziej zeby isc do psychologa zeby nauczyc sie rozumienia potrzeb innych ludzi. Na razie to probujesz przyciac corke do swoich wyobrażeń co do tego jak powinna sie zachowywac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość marawstala
Wesele nie jest dla każdego, jak maja oglądać skwaszona jej minę to lepiej niech nie idzie : )

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko to Ty powinnas isc do psychologa zeby nauczyc sie co czuje osoba niesmiala. Corka na pewno kiedys z tego wyrośnie. Ale teraz?! To ledwie 14latka!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorka ma jakis problem ze soba. Pytanie twoje powinno brzmiec "jak zrozumiec corke" a nie "jak ja przekonac". Mam nadzieje ze jej ojciec ma wiecej oleju w głowie niz ty i chocoaz on udzieli jej wsparcia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
17:54 Zrozum, że jej życie wygląda tak, że lwią część swojego życia spędza w swoim pokoju, a reszta to szkoła, a pytanie gdzie wyjścia ze znajomymi do jakiegoś kina ? Jakieś zajęcia dodatkowe np pływanie ? Przecież ja jej niczego nie żałuje, a ona zachowuje się tu jak dziwoląg.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Do Gościa 17:46 przeszło Ci to? Też mam takie dziecko prawie dorosłe nigdzie go nigdy nie mogłam wciągnąć teraz nawet nie próbuję. Do autorki psycholog nie zaszkodzi ale do wesela nie ma co jej zmuszać,będzie się tylko męczyła,dobrze ze chce pójść na ślub.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
17:58 Ja ją cały czas próbuje zrozumieć, niestety ciagle sprawia te same problemy. Nie rozumiesz, że ona normalnie się nie zachowuje, a człowiek z natury samotnikiem nie jest ? Mówi się dużo, że nastolatkowie muszą dużo się wyszumieć, ale moja córka jest zupełnym przeciwieństwem tego stwierdzenia, jest nastolatką, a najlepiej czuje się w swoim pokoju.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Do 18:02. Tak. Mnie to przeszlo,jak poszlam na studia. Tam poznalam wielu ludzi, z ktorymi sie dobrze rozumialam i z ktorymi lubilam spedzac czas. Wczesniej , jako nastolatka spedzalam czas glownie w pokoju czytajac ksiazki is pedzajac czas we wlasnym towarzystwie. W ogole nie nadawalam na jednej fali z ludzmi w szkole i zle sie czulam w ich towarzystwie. W ogole najlepiwj sie czulam w swoim towarzystwie i dopiero zmienilo sie to ma studiach. Wtwdy dopiero przyszla do mnie ta potrzeba towarzystwa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko- to ze ty nie jestes z natury samotniczka to nie znaczy ze twoja corka nia nie jest. Moze po prosu potrzebuje czasu zeby u noej zaistniala potrzeba towarzystwa. Moze ma ograniczone zaufanie i powoli nawiazuje kontakty i dopiwro po jakims czasie sie otwiera na innych. Moze nie lubi swoich znajomych ze szkoly i nie.moze znalezc z nimi nici porozumienia. Moze ci o tym nie mowi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
18:14 Moje dziecko studiuje i niestety żadnej zmiany nadal nie widzę jest jak córka autorki, już pogodziłam się ze to taki typ imuszę to zaakceptować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ze swojej perspektywy introwertyczki to moge powiedziec ze dla mnie najgorsze bulo jak rodzice probowali mnie gdzies na sile wypychac. Wtedy zamykalam sie jeszcze bardziej. Moi rodzice w ogole nie spedzali ze mna czasu i nie probowali mnie zrozumiec tylko caly czas wyzywanie od dzikusow i straszenie psychiatra. Prbowali mi wmowic ze mam jakis problem bo nie pasuje do ich wyobrazen o nastolatce. A po prostu wyroslam z tego tylko pozno. Moze gdyby wykazywali wiecej zrozumienia i wiecej czasu ze mna spedzali to byloby to szybciej. Jest jeszcze kwestia taka ze ja nie lubilam rowiesnikow wtedy bo wydawali mi sie infantylni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No tak ale ja jak poszlam na studia to zamieszkalam w akademiku i moje rzeczywistosc sie zmienila bo rodzicow odwiedzalam raz na miesiac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Cóż mogę mieć tylko nadzieję że mój dzikus też kiedyś się zmieni chociaż trudno mi już w to wierzyć. Autorko nie zmuszaj je, ja próbowałam kiedyś zmuszać a teraz słyszę że przez to czy tamto miało traumę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja jestem typem samotnika . Tez lubiłam siedzieć sama w pokoju . Mam męża, jestem mama ale nadal lubię samotność. Co do wesela po co chcesz ja zmuszać. ? Daj jej spokój .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ludzie wy nie wiecie kto to jest introwertyk. Introwertykiem jestem ja. Czyli wychodze do ludzi, mam znajomych, chodzilam na imprezy, teraz nie mam problemow zeby podejsc do obcej osoby i o cos zapytac czy nawiazac glebsza relacje. Regeneruje sie jednak w samotnosci. W przeciwienstwie do ekstrowertykow ludzie wysysaja ze mnie energie. Natomiast to o czym wy piszecie to nie introwertyzm tylko fobia spoleczna, albo jakies inne zaburzenie. Siedzenie w pokoju i brak kontaktu z innymi to chorobliwa niemialosc albo jakies zaburzenie spoleczne ale nie introwertyzm.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorki zachowanie twojej córki nie jest normalne, ma jakąś fobie społeczna i ja pogłębia z dnia na dzień. Nakaz wyjścia na wesele jej nie pomoże. Powinnaś raczej ja zachęcić żeby się zapisała na jakieś zajęcia, gdzie pozna ludzi o podobnych zainteresowaniach, żeby odnaleźć grupę w której dobrze się czuje i która ją podbuduje. Moja szwagierka ma 2 bratanice, mają prawie 30 lat i taka fobie że nie przyjdą na rodziną impreze choć znają wszystkich gości, jak ktoś do nich przyjdzie to siedzą w pokoju.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Maszkaa
Najgorsze co można zrobić to przekonywać i zmuszać. Mój mąż ma naturę samotnika i domatora aż do przesady. Aż dziwne, że się na tym świecie spotkaliśmy, bo ja jestem z natury rozmowna i towarzyska. Świetnie się dogadujemy, czasem spotykamy ze znajomymi, na imprezy rodzinne też chodzimy, ale nigdy do niczego go nie zmuszam. Ani do wychodzenia, ani do rozmów, ani do tańca na weselach z ciotkami "bo wypada". Mój mąż w towarzystwie mało mówi, bo słucha. Ludzie jednak myślą, że jest gburowaty. Tłumy go męczą, nie cierpi festynów i przepełnionej komunikacji miejskiej. Gdyby ja nie wychodziłby pewnie nigdzie oprócz pracy i czasem piwa z kolegami, ale on to lubi! Są ludzie, którzy lubią bycie samemu ze sobą i nie mają żadnych zaburzeń. Więc najgorsze co możesz zrobić, to zmusić córkę dp tego wesela. Wystarczy, że złoży życzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja nie byłam bynajmniej odludkiem, ale ze wszystkich wesel najgorzej wspominam właśnie te kiedy miałam 14-16 lat. Za duża żeby gonić z dzieciakami za balonikami, za młoda żeby się napić albo przyjść z partnerem do tańca. Młodsi kuzyni w takim wieku kiedy się tańczyć raczej wstydzili, obcy chłopcy tak samo- nieznanej dziewczyny nikt w tym wieku nie prosił, starsi mieli swoje partnerki. Najwyżej mogłam załapać się na sporadyczne tańce w koleczku przy podrygujacych samotnych ciotkach albo parę kawałków z podpitym wujkiem. Taaaaki ubaw... później było ok mogłam przyjść z chłopakiem/kolegą, a wcześniej bawiłam się jak inne dzieci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
19'19 ciebie pogieło z tymi radami ? introwertyk to zespół cech charakteru, przeciwieństwo ekstrawertyka i żadne wysyłanie dokąś tam nie zmieni człowieka. To fajna młoda dziewczyna, która jak duzo ludzi lubi pobyć sama i umie byc sama ze sobą. I to żadna samotnosć !!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dla niektórych, niezależnie od wieku, wesele to męka - nuda, góry żarcia, strasznie długo trwa, nic się nie dzieje. Jeśli w rodzinie macie grupę dzieciaków w jej wieku, która też tam będzie to jeszcze pół biedy ale jeśli obawia się, że będzie sama wśród ludzi których ni zna to ja bym jej nie męczyła. Ewentualnie opcja minimal - idzie na ślub, obiad a potem po angielsku znika (oczywiście zależy w jakiej odległości wesele od waszego miejsca zamieszkania)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mam syna szesnastolatka. Ma kolegów, z którymi spotyka sie po szkole, chodzi na zajęcia dodatkowe, ale na wesele by nie poszedł, bo dla takiego chłopaka to żadna atrakcja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćona21
Autorko twoja córka jest normalna. Nie zmuszaj jej bo tylko bardziej się zniechęci, owszem możesz ją zabrać do psychologa ale nie wywieraj na niej większej presji. Ja mam 21 l i też taka sama jak twoja córka, lepiej się czuję sama niż z kimś, wystarcza mi krótkie rozmowy ze znajomymi. Też nie lubię tych wielkich spotkań, i strasznie czułam się na weselu kuzynki (a miałam już wtedy 20 lat), nie lubię imprezować, nie lubię dużych spotkań, mnie to osobiście nie bawi, nie sprawia przyjemności. Każdy jest inny, musisz zrozumieć to autorko. Możesz pomóc córce z nieśmiałością ale nie zmienisz jej natury, ty lubisz spotkania a dla twojej córki są tylko męczące. Ja jak mam spotkać się w większym gronie to się tylko męczę i myślę by wrócić do domu. Ona najwyraźniej nie potrzebuje szaleństw żeby urozmaicić sobie dzień.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×