Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

jakie jest wasze podejście do pieniędzy i kariery?

Polecane posty

Gość gość

Kiedyś byłam typową osobowością "a". Dalej jestem, ale walczs tym. Chciałam dużo zarabiać, odnosić sukcesy itd. Mało mnie ta ambicja nie wykończyła :) Mój mąż, niewiele starszy, robił zawrotną karierę. Bardzo szybko awansował na najwyższe szczeble i to mi otworzyło oczy na to jak puste jest nasze życie i jak durne jest to podejście. Pieniędzy było więcej niż potrzebowaliśmy i skutek jest taki, że niedawno wywaliłam dwie szafy prawie nowych ubrań (niektóre z metkami!). Ciągle gapił się w telefon i sprawdzał maile, do tego trochę mu sodówka uderzyła bo patrzył z góry na innych (częste też na tym forum). Jak opowiadałam o swoich marzeniach przeprowadzki do innego kraju to od razu NIE, bo on ma swoją śmieszną karierę. Jednocześnie sama spełniałam się zawodowo więc to nie była zazdrość. Po prostu nie pasowałam do tego stylu życia i denerowało mnie marnotrastwo na zasadzie "kupi się nowe". Mało brakowało i zwyczajnie odeszłabym bo nie mogłam już znieść tego kapitalistycznego bełkotu, chciwości i tego jak mnie to ograniczało. Chyba nie tylko ja to tak widzę, prawda?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a ja mam jedne spodnie, dwie prawy butów, - adidasy i zimowe. ze trzy koszulki i dwie spodnice i mi starcza. Dzieci maja wszystko, bo kasy nie brakuje. Tylko nie widze nic fajnego w dazeni do czegoś niedoscignionego. Wole posiedziec z dzieckiem w domu do 3-4rz , niz moc kupowac sobie nawet co dzien nowe spodnie. Moja matka byla typem takiej karierowiczki i bywalo ze niewidzialam jej dwa tygodnie, co z tegoze mialam wsyzstko jak nie mialam milosci, marzen, bo zawsze kasa byla wazniejsza

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie mam dzieci, ale zgadzam sie. Pieniadze nie powinny byc celem same w sobie. Fajnie jak sa rezultatem pracy ktora lubimy, ale na tym sie swiat nie konczy. Ostatnio zwrocilam uwage w rozmowie z mezem, ze tych ostatnich paru lat kiedy doslownie bylo za duzo pieniedzy nie mam prawie zadnych wspomnien. Te ktore mam sa zwiazane z ludzmi, zdarzeniami, a nie wizyta w sklepie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dziecko raczej nie ma prawa oczekiwać, że rodzice poświęcą mu swoje życie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jezeli ktokolwiek ma prawo czegos oczekiwac to dziecko milosci i czasu rodzicow.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Marzę o wielkiej kasie ale mam gdzieś karierę, tzn. okay, byle by było mnóstwo czasu na korzystanie z kasy i z życia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja nigdy nie lubiła być przeciętna. Nie to żeby bawiło mnie wspinanie się po szczeblach kariery samo z siebie, ale staram się być najlepsza w tym co robię czego skutkiem ubocznym są właśnie awanse i kasa. Pracuję dużo i intensywnie i nie mam kiedy tej kasy wydawać. No chyba, że podczas urlopów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tez tak mialam i niestety mam, ale walcze z tym. Moje szczescie nie powinno zalezec od bycia najlepsza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pieniądze mieć lubię, kariery mieć nie muszę - wystarczy satysfakcjonująca, także finansowo i czasowo (praca jest w pracy, do domu jej nie zabieram), praca. Ale pieniądze wolę zdecydowanie wydawać na podróże, naukę, fajne jedzenie czy książki niż zagracające ciuchy czy gadżety. A marnotrawstwa nie znoszę w żadnej formie, nie wyrzucam jedzenia, nie kupuję ubrań jeśli mam ich wystarczająco i są w dobrym stanie, nie daję się robić w konia reklamom kosmetyków...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Powoli ucze sie takiego podejscia wlasnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przecietny czlowiem nie ma takich problemow autorko. Zarabiajac średnio z kredytem na ramionach i ta statystyczna 2 dzieci nie ma mowy o wywalaniu ubran z metkami. Jest raczej biednie. I to jest dramat, dzieci rodzicow nie widza, bo oboje musza pracować aby jako tako przeżyć. Tak zyja miliony ludzi w Polsce, ktorzy startowali od zera bo nie dostali nic na start od rodzicow i nie zrobili zawrotnych karier. Ciebie nikt nie zmuszal do kupowania tych ubrań czy innego marnotrawienia kasy. Sama decydujesz, co z pieniędzmi robisz, nie zrzucaj winy na konsupcjonizm. Jak jestes jego swiadoma to wiesz tez jak z nim walczyc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Może nie robiłam kariery w takim sensie jak ty, ale... sporo kasy zarabiałam i.... marnotrawiłam właśnie na ciuchy z metkami i cudowne kosmetyki. Teraz mi trochę żal, bo ciągle w pracy byłam i tak jak mówisz, nie mam żadnych wspomnień. Ocknęłam się, gdy pewnego razu uświadomiłam sobie, że jest kolejna jesień, a ja ledwo co to zauważyłam (uwielbiam jesień). Odpuściłam. Zwolniłam tempo i zmieniłam pracę i plan na życie. Postarałam się o dziecko i jestem kurą domową. Odpowiada mi to bardzo. Delektuję się drobiazgami, fascynuję rozwojem małego człowieka i nigdzie się nie spieszę. Jestem szczęśliwa. I o dziwo szanuję dopiero teraz pieniądze, bo może jest ich mniej a może bo dziecko mam. Wiem też, że pieniądze są ważne, dają poczucie niezależności i komfort, ale poświęcać się tak jak kiedyś, kosztem własnego życia i odpoczynku - nigdy więcej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja tak miałam całe zycie, bo zawsze byłam biedna i niedowartościowana i myślałam, że jak będę najlepszą, bede mieć pieniądze i pozycję to będę kimś. Miałam ambitne plany, ale nie udało mi się ich zrealizować, prawda jest taka że psychicznie sobie nie poradziłam, nie wytrzymałam tej ciągłej presji i dążenia do bycia najlepszą, wyścigu szczurów. Przez pewien czas odczuwałam to jako sromotną porażkę, czułam się nieudacznikiem życiowym. Obecnie jednak moje podejście jest inne. Doświadczyłam wielu trudnych sytuacji, które zmieniły moje spojrzenie, na to co w życiu ważne. Mam wspaniałą rodzinę i mezA, który na każdym kroku mnie dowartościowuje. W końcu czuje, że nie musze nic nikomu udowadniać. Nie obchodzi mnie zdanie innych. Staram się nie być próżna, jak coś robię to musi to mieć uzasadnienie. Jak kupuje auto to po to by było bezpieczniejsze, wygodniejsze, nie po to, żeby ludziom szczęka opadła. Fajnie mieć pieniądze, chciałabym mieć dużo, ale żeby mieć taki komfort psychiczny, nie martwić się o przyszłość.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość wczoraj - tez nie dostalam mieszkania na start, bez przesady! I nie chodzi o to wydawanie pieniedzy, tylko o kompulsywne uzaleznienie od pracy i sukcesu ktorego sama nawet nie definiowalam. gość wczoraj - straszne, prawda? U mnie juz nawet nie chodzilo o pieniadze, one byly skutkiem tego ciaglego zapieprzania! Moj maz bardziej sie na tym skupial (teraz tez odpuscil). Mam wrazenie, ze kilka lat przelecialo mi przez palce. W kilka lat wcisnelam studia i rozwoj kariery i mam z tego poczucie, ze w sumie guzik z tego mam. gość wczoraj - mnie wychowano, ze musze byc we wszystkim najlepsza i to toksyczne podejscie przenioslam na zycie dorosle. Masz racje, ze fajnie miec zaplecze finansowe, ale nie mozna marnowac zycie na zdobywanie go.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja pracowałam jak wół przez 10 lat. Dawałam z siebie duuuużo. Bardzo lubiłam swoją pracę. Osiągnęłam wiele w moim zawodzie. W końcu jednak zaczęłam mieć tego dość. Brakowało mi czasu na przyjemności. W końcu z mężem postaraliśmy się o dziecko, później drugie. Jestem jak to ja mówię menagerem domu i dobrze mi z tym. Przy dwójce małych dzieci naprawdę jest co robić. Ogarniam cały dom, bo mąż dużo pracuje. Ja jeszcze mam pensję, bo jestem na macierzyńskim. ale za chwilę przejdę na wychowawczy. Stać nas bym siedziała w domu. Oboje widzimy plusy takiego rozwiązania. W dzisiejszych czasach warto zająć się dziećmi i poświęcić im dużo czasu, a nie dać na wychowanie innym. Zdaję sobie sprawę, że nie każdy na to może sobie pozwolić, ale my możemy. Napracowałam się w życiu. Wiem jak to jest całkowicie oddać się pracy i nie tęsknię za tym. Pieniędzy nam na szczęście nie brakuje. Mamy duże mieszkanie bez kredytu. Dwa samochody. Oszczędności ponad 100 tysięcy. Chyba jak większość zawsze chciałam mieć dużo pieniędzy, ale pracę wybrałam taką, że więcej mi satysfakcji sprawiała niż było z tego kasy. Poza tym lubię chodzić na zakupy, po prostu uwielbiam. I kupuję dużo ubrań. Z drugiej strony nie jestem aż tak bardzo rozrzutna, bo zawsze nawet jak miałam mało starałam się mieć jakieś oszczędności na czarną godzinę. Chociaż potrafiłam kilka razy iść na zakupy i zaszaleć i wydać między 500 a 1000zł. Teraz jak są dzieci, to i tak jest dla kogo kupować i więcej potrzeba. Także podsumowując pieniądze lubię, lubię je wydawać, ale chcę też mieć duże oszczędności. Kariery nie chcę już robić. Wolę poświęcić się dzieciom i stworzyć z nimi fajne relacje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja sobie zakupami leczylam depresje. Chodzilam i kupowalam byle gowno zeby miec natychmiastowa gratyfikacje. Doslownie. Dzieci nie mam, ale tez odpuszczam. Przy czym zalezalo mi zeby maz zrobil to samo i ciezko nie pracowal.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kasa, kariera...dzisiaj jest a jutro już może jej nie być. Nie warto zabiegać o rzeczy materialne kosztem życia szeroko pojętego. Ludzie im więcej posiadają, tym mniejszą odczuwają przyjemność z życia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×