Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Czy bardziej żałujecie seksu, który uprawialiście czy którego nie uprawialiście?

Polecane posty

Gość Rescator555
@gość dziś A tobie ile czasu żona robi lodziki lub rozkłada nogi nawet wtedy, kiedy nie ma ochoty? Masz wtedy orgazmy?<< A ponad 20 lat i wciaz ma ochote to robic, nie mniejsza niz zaraz po slubie czy przed slubem. Moze nawet wieksza :-). Mam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"A tobie ile czasu żona robi lodziki lub rozkłada nogi nawet wtedy, kiedy nie ma ochoty? Masz wtedy orgazmy?<< A ponad 20 lat i wciaz ma ochote to robic, nie mniejsza niz zaraz po slubie czy przed slubem. Moze nawet wieksza usmiech.gif . Mam." X To nie rozumiem dlaczego Karolina miałaby też takiego dostawcę orgazmów nie mieć na 20 lat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Rescator 555
@gość dziś >>W przypadku seksu ludzi w związku nie ma klientki i dostawcy. << To wytlumacz to tym paniom. >>To Ty wiecznie piszesz, że kobieta ma uprawiać seks nawet wtedy kiedy nie ma ochoty - w tym przypadku akurat facet jest klientem, którego nie chce stracić a kobieta dostawą. << Ja “wiecznie “ pisze, ze kochajaca kobieta, uprawia seks z ochota, chocby po to, by sprawic przyjemnosc partnerowi. A, ze do ciebie to nie dociera, i “wiecznie” powtarzasz, ze “nie ma ochoty”, to swiadczy chyba tylko o twojej znikomej inteligencji, jesli nie jestes w stanie pojac jednego prostego stwierdzenia. >>Jakość seksu zależy od kobiety i mężczyzny, a napewno nie będzie dobrej jakości jeżeli kobieta nie będzie miała na niego ochoty<< A to akurat prawda, tylko niech nie bierze slubu z facetem, z ktorym nie ma ochoty uprawiac seksu. Niech poczeka na Brada Pita.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Rescator555
@gość dziś >>To nie rozumiem dlaczego Karolina miałaby też takiego dostawcę orgazmów nie mieć na 20 lat. << A dlatego, ze jesli jej spadnie libido (co ona uznaje za niemozliwe, ale moim zdaniem moze sie zdarzyc), a ona nie bedzie widziala powodu, by dostosowac sie do jego, wciaz znacznego libido, to on moze sobie poszukac dokarmiania na miescie. Teraz rozumiesz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jakość seksu zależy od kobiety i mężczyzny, a napewno nie będzie dobrej jakości jeżeli kobieta nie będzie miała na niego ochoty<< A to akurat prawda, tylko niech nie bierze slubu z facetem, z ktorym nie ma ochoty uprawiac seksu. Niech poczeka na Brada Pita. X A co wy z tym Bradem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"W przypadku seksu, jakosc produktu zalezy w znacznym stopniu, a prawdopodobnie w wiekszosci od kobiety. " Odp To ciekawe dlaczego tyle moich koleżanek powiedziało coś w rodzaju "myślałam że X był dobry w łóżku, ale teraz (z Y) widzę, że był bardzo słaby, tylko uważał się za dobrego". One były tymi samymi kobietami, w jednym i w następnym zakochanymi. Oczywiście, jak facet jest dobry w łóżku i ludzie pieprzą się jak króliki jeszcze na łożu śmierci, to jest cacy, pan Res ma błogi uśmiech. Ale już jak Facet jest słaby w łóżku, to wina kobiety, bo mu nie mówi instrukcji, a on nie jest wróżką. Facet się zaniedbał i spasł, to wina kobiety, że nie wyszła za wiecznego Brada Pitta. Kobiecie spadło libido, to nie jej wina, ale ona poniesie karę. Mężczyzna jest przemocowy na tle seksu, to wina kobiety, bo nie ma prawa się wykręcać. Kobieta nie ma orgazmów, to na pewno jej wina bo nie daje mu instrukcji, nie przećwiczyła sama ze sobą, albo nie poszła do lekarza. Radzę spojrzeć trochę dojrzałym i obiektywnym okiem, niż być takim dziecinnym orędownikiem cnotliwej i wykorzystywanej grupy (mężczyźni) i pogromcą tej durnej i oszukującej grupy (kobiety). Z kimś o takim nastawieniu nie ma sensu wlec dyskusji. Nie skomentuje innych zdań bo nie chce mi się i wiem że i tak wszystko będzie moja wina. K.M.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Karolina K
„Zycze ci w takim razie, zebys zrozumiala to, czego nie rozumiesz ani ty, ani Karolina K. >>> Ja Ci życze, żebyś zrozumiał to, co rozumiemy my, a ty niestety nie. Mianowicie czym jest miłość. „Kochać drugiego człowieka”, a „kochać seks” to dwie różne rzeczy. Jeżeli kochasz tylko seks to automatycznie zamykasz się na prawdziwą miłość, bo jesteś zaślepiony chęcią dążenia wyłącznie do seksu. I jest ci wszystko jedno czy zjesz tą pomarańcze w domu czy w mieście. Jeżeli naprawdę kochasz drugą osobę, to chcesz jeść tylko te jedne pomarańcze i smak innych w ogóle cię nie interesuje. Dlatego właśnie wtedy jesteś zdolny zaakceptować fakt, że akurat dzisiaj nie zjesz tej pomarańczy, bo wiesz, że warto na nią poczekać do jutra. „I jesli ona tego seksu nie lubi, tylko liczy, ze bedzie miala faceta, ktory dostarczy jej na tacy super orgazmy, to wtedy ewentualnie ona te super orgazmy przyjmie, bo akurat nie ma nic lepszego do roboty, to niech sie liczy z rogami do sufitu z opryszczka na cipce. Karolinie wydaje sie, ze takiego dostawce orgazmow znalazla. Ciekawe na jak dlugo? >>> W odróżnieniu od ciebie nigdy nie szukałam dostawcy orgazmów, bo akurat orgazm potrafie sobie skutecznie dostarczyć sama. Dlatego nigdy w życiu nie odczuwałam potrzeby szukania go na mieście. A „pyszne pomarańcze” to „seks cieszący oboje partnerów, a nie tylko tego, który w danej chwili myśli wyłącznie o własnym orgaźmie”. Bez takiego „dostawcy”, podobnie jak pani K.M., mogłabym żyć latami i moje życie nie byłoby uboższe. A już na pewno zmieniłoby się na lepsze gdybym uwolniła się od natarczywego dostawcy wciskającego mi te pomarańcze na siłę. gość dziś „Bo do seksu do by chciala Brada Pita o umiejetnosciach Casanowy, a normalnego faceta to tylko zrobic w bambuko i wlezc mu na kark. Jak ci nie odpowiada, to nie wychodz za niego. Taki Brad Pit, to ma ladniejsze do obracania, a taka, to najwyzej przeleci jak mu sie sama nadstawi i pojdzie do nastepnej idiotki.” >>> Rozumiem, że jesteś całkowitym przeciwieństwem Brada Pitt’a, a przy tym masz nikłe umiejętności i stąd wielka potrzeba ubliżania kobietom, u których nie miałbyś żadnych szans. Szkoda, bo gdybyś zmienił podejście do kobiet miałbyś szanse je bliżej poznać i przekonać się, że nie szukają ani Brada Pitt’a, ani tym bardziej casanowy. „A dlatego, ze jesli jej spadnie libido (co ona uznaje za niemozliwe, ale moim zdaniem moze sie zdarzyc), a ona nie bedzie widziala powodu, by dostosowac sie do jego, wciaz znacznego libido, to on moze sobie poszukac dokarmiania na miescie. Teraz rozumiesz?” >>> Moje libido spadało nie raz i nie raz też rosło. Ale nie miało to większego wpływu na częstość naszych zbliżeń. W dalszym ciągu nie rozumiesz? Lubimy te same pomarańcze. Jeśli nawet nie mam na nie specjalnej ochoty, ale mam je przed nosem to nie powstrzymam się przed spróbowaniem, chociaż kawałka tej pomarańczy, bo uwielbiam ich smak. Ale gdyby zmuszał mnie, żebym je jadła zawsze wtedy, kiedy akurat on ma na nie chęć, to po dłuższym czasie pewnie bym miała ich dosyć. A tak na marginesie, jak ktoś tak bardzo zazdrości Bradowi, to powinien postawić go sobie za przykład i dążyć by się do niego upodobnić. Nie każdy może być ponad przeciętnie przystojny, ale każdy może być zadbany i schludnie ubrany. I przestań już wciskać kity, że jak kobiecie nie jest dobrze w łóżku to wyłącznie jej wina. Bo w większości jest to wina faceta. Wiedzą o tym te kobiety, które miały więcej niż jednego partnera i mają porównanie, którego wy tak bardzo się obawiacie, zresztą nie bez powodu jak widać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Rescator555
@gość dziś To ciekawe dlaczego tyle moich koleżanek powiedziało coś w rodzaju "myślałam że X był dobry w łóżku, ale teraz (z Y) widzę, że był bardzo słaby, tylko uważał się za dobrego". One były tymi samymi kobietami, w jednym i w następnym zakochanymi.<< Pewnie nabraly doswiadczenia. Zreszta jedni sa lepsi, inni gorsi, jak we wszystkim. >>>Facet jest słaby w łóżku, to wina kobiety, bo mu nie mówi instrukcji, a on nie jest wróżką.<< W znacznym stopniu owszem, tak. >>Facet się zaniedbał i spasł, to wina kobiety, że nie wyszła za wiecznego Brada Pitta.<< To twoj wymysl. >>Kobiecie spadło libido, to nie jej wina, ale ona poniesie karę.<< Jesli dla kogos "kara" jest przyjemnosc osoby kochanej, to niech lepiej nie wiaze sie z nim. >>Mężczyzna jest przemocowy na tle seksu, to wina kobiety, bo nie ma prawa się wykręcać.<< Zalezy co wedlug ciebie znaczy "przemocowy". A owszem, nie ma prawa sie wykrecac, ma mowi jasno i otwarcie. >>Kobieta nie ma orgazmów, to na pewno jej wina bo nie daje mu instrukcji, nie przećwiczyła sama ze sobą, albo nie poszła do lekarza.<< No zwykle jednak tak. No chyba,ze nie chce miec tych orgazmow. Jeden z podrecznikow seksu pod tytulem "Magia seksu", ma podtytul " Co zrobic, by moj facet, byl dobry w lozku". >>Radzę spojrzeć trochę dojrzałym i obiektywnym okiem, niż być takim dziecinnym orędownikiem cnotliwej i wykorzystywanej grupy (mężczyźni) i pogromcą tej durnej i oszukującej grupy (kobiety). << W roli oredownika durnej, oszukujacej grupy ustawilas sie juz ty i Karolina >>Z kimś o takim nastawieniu nie ma sensu wlec dyskusji. Nie skomentuje innych zdań bo nie chce mi się i wiem że i tak wszystko będzie moja wina. K.M<< Z toba i tak nie bylo dyskusji w zadnym momencie. Nie potrafilas odpowiedziec sensownie na jakiekolwiek pytanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Często zapominamy o tym, że podstawowym warunkiem satysfakcjonującego zbliżenia dwojga osób jest obustronna ochota na seks, która wypływa z ciała, a nie wyrachowanej kalkulacji umysłu. Wskazówką do tego, w jaki sposób można odbarczyć seks z roli narzędzia wpływu i manipulacji wydaje się być brutalne w swej prostocie przysłowie: „Bo w tym cały jest ambaras, żeby dwoje chciało naraz”.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Karolina K
Rescator555 dziś „To jest akurat twoje podejscie do tematu. Bo wielu ludzi, a juz na pewno wielu mezczyzn rozroznia seks od milosci. Mozna kochac jedna osobe a uprawiac seks z inna.” >>> Powiedziałabym nawet, że najbardziej w życiu kocha się tych, z którymi się nie sypia np. dziecko. Też rozróżniam seks od miłości. Ale wchodząc w związek obiecuje się sobie wierność, więc po zdradzie stwierdzenie „kocham cię”, a tamto to był „tylko seks” jest bez znaczenia, bo nie chodzi o to co ten seks znaczył, tylko że ktoś cię oszukał (był niewierny/niewierna) i jeszcze tak jak ty, nie widzi w tym problemu. A skoro nie widzi, to chyba ma problem z „właściwym rozumieniem miłości”. „Poczekac mozna, jesli jest powod aby czekac. Ale jesli powodem czekania, jet to, ze ktos cwiczy na tobie babskie numerki, albo chce, zeby bylo sprawiedliwie w ustepowaniu (raz on ustapi a raz ja) to juz niekoniecznie.” >>> Nie wiem kto jakie numerki ćwiczy. Przykład „raz on ustąpi a raz ja” był jedynie przykładem, którego użyłam dla zobrazowania, czym wg mnie jest kompromis. Nie uważam też, że mój partner ma krzywdę, kiedy jestem faktycznie zmęczona i wiem, że nie mam ochoty = siły na seks (o orgazmie nawet nie myśle). Jasne, pewnie mogłabym rozłożyć nogi i poczekać aż skończy, ale alternatywnie wole np. wypić lampke wina w jego towarzystwie i obejrzeć wspólnie film (może wybrać jaki). I przestań cały czas pisać o kobietach, które chcą uprawiać seks raz na miesiąc, bo większość kobiet chce i robi to znacznie częściej. „A seks cieszacy oboje partnerow, to wlasnie to o czym caly czas pisze. Takze cieszacy mozliwoscia sprawienia przyjemnosci osobie kochanej, a nie tylko taki, gdzie mysli sie wylacznie o wlasnej checi przezycia orgazmu, i gdy tej checi nie ma, kaze sie spadac partnerowi na drzewo. >>> Dokładnie o tym samym wszyscy piszemy cały czas. Jak ktoś czuje, że ma deficyt seksu w związku ( bo partner/partnerka notorycznie odmawia ) to wg mnie z jakiś przyczyn ten seks jest dla niej/niego przykrym obowiązkiem. Dlaczego? Nie wiem, ale na pewno nie dlatego, że podła manipulatorka złapała faceta dla kasy i teraz mu odmawia. Na to by sobie nie pozwoliła, bo co by zrobiła bez jego kasy? To właśnie kobiety rozkładające nogi na zawołanie i robiące ochoczo lodziki na każde życzenie faceta są zwykle bardzo perfidne i wyrachowane i zawsze dostają to czego chcą, bo wykorzystują naiwność facetów do osiągania własnych celów. „Ocywiscie, one szukaja jelenia, ktory wezmie je sobie na kark i bedzie na tyle ulegly, ze zadowoli sie seksem raz na miesiac. I na takiego jelenia zastawiaja pulapki, udajac pasjonatki seksu a nawet robienia loda. Tylko nie pisz, ze ty nie zastawiasz. Moze ty nie, ale te 70% tak.” >>> Nie zastawiam, bo nie musze. Uczepiłeś się tych 70%, mimo tego, że jak już wspomniałam większość z nich, mimo że miewa czasem problem z osiągnięciem orgazmu podczas zwykłego stosunku, lubi seks i czerpie z niego dużo przyjemności. Zwłaszcza jak już ustalą między sobą co lubią oboje i czego potrzebują do spełnienia. Tylko większość ludzi na pewnym etapie „z ilości” przechodzi „w jakość”. Chyba, że chcą się dalej bawić w norki… też tak można. Zresztą sam przyznałeś, że z 5 razy na tydzień na przestrzeni 20-stu lat zrobiło się 3 razy. I to jest normalna kolei rzeczy. I nie musisz mi życzyć, żeby partner miał nie większe libido od mojego, życz mi raczej, żeby kochał się ze mną i kochał mnie tak jak dotychczas, to będzie miał tyle seksu ile zapragnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Rescator555
@Karolina K dziś Rescator555 dziś >>> Powiedziałabym nawet, że najbardziej w życiu kocha się tych, z którymi się nie sypia np. dziecko. << A jakies dalsze przyklady? Brata, siostre?? Masz wiecej takich "pomyslow". >>znaczenia, bo nie chodzi o to co ten seks znaczył, tylko że ktoś cię oszukał (był niewierny/niewierna) i jeszcze tak jak ty, nie widzi w tym problemu. A skoro nie widzi, to chyba ma problem z „właściwym rozumieniem miłości”.<< A gdzie MANIPULANTKO to napisalem? To, ze nie widzi problemu, ze ktos cie oszukal? Znowu co zmyslasz i probujesz mi wcisnac? >>> Nie wiem kto jakie numerki ćwiczy. Przykład „raz on ustąpi a raz ja” był jedynie przykładem, którego użyłam dla zobrazowania, czym wg mnie jest kompromis<< Z tego co napisalas to wlasnie ty. Skad niby mamy wiedziec , ze to byl jakis przyklad? Bo na czym polega kompromis to kazdy wie, bez przykladow. >>I przestań cały czas pisać o kobietach, które chcą uprawiać seks raz na miesiąc, bo większość kobiet chce i robi to znacznie częściej.<< Jesli nawet to prawda z ta wiekszoscia, co bardzo watpie, to seks raz na tydzien to tez dla zdecydowanej wiekszosci facetow za malo. A wedlug ciebie, to juz jak najbardziej ok. >>> Dokładnie o tym samym wszyscy piszemy cały czas. Jak ktoś czuje, że ma deficyt seksu w związku ( bo partner/partnerka notorycznie odmawia ) to wg mnie z jakiś przyczyn ten seks jest dla niej/niego przykrym obowiązkiem. Dlaczego? Nie wiem, ale na pewno nie dlatego, że podła manipulatorka złapała faceta dla kasy i teraz mu odmawia.Na to by sobie nie pozwoliła, bo co by zrobiła bez jego kasy?<< Na pewno nie dlatego? A ja wlasnie twierdze, ze wlasnie dokladnie i wylacznie dlatego! I nie ja jeden tak uwazam, inni tez pisali juz o tym na tym temacie. Z tym, ze nie chodzi tylko o kase, takze o opieke nad dzieciakiem, ktorego by nie bylo, gdyby nie zlapala jelenia. A kase to ma zapewniona tak czy tak, wiec wlasnie moze muu juz odmawiac. >>To właśnie kobiety rozkładające nogi na zawołanie i robiące ochoczo lodziki na każde życzenie faceta są zwykle bardzo perfidne i wyrachowane i zawsze dostają to czego chcą, bo wykorzystują naiwność facetów do osiągania własnych celów<< A ciekawe jakie cele twoim zdaniem osiagaja zony rozkladajace nogi i robiace lodziki, ktorych nie dostaja te niedajki. Poza oczywiscie tym, ze te pierwsze maja milosc swojego meza, a te drugie sa na najlepszej drodze do jej utraty. ? >>> Uczepiłeś się tych 70%, mimo tego, że jak już wspomniałam większość z nich, mimo że miewa czasem problem z osiągnięciem orgazmu podczas zwykłego stosunku, lubi seks i czerpie z niego dużo przyjemności.<< To ciekawe, bo to ty napisals, ze te 70 procent, NIGDY nie maja orgazmu, co najwyzej zaspokajaja sie same. I to byl twoim zdaniem powod, dlaczego unikaja seksu. To jak, sama nie wiesz co piszesz? >>Tylko większość ludzi na pewnym etapie „z ilości” przechodzi „w jakość”. Chyba, że chcą się dalej bawić w norki… też tak można<< Tak, oczywiscie, jak ktos ma seks raz na miesiac, to byc moze jest to dla niego wieksze przezycie, niz seks codziennie. To moze niech przejda do seksu raz na rok. To jest twoje przejscie w jakosc .Ale jesli facet dobrowolnie przechodzi do seksu raz na tydzien, to w takim razie w czym problem, zeby mu dawac kiedy zechce? Bo kobieta chce wtedy juz raz na miesiac? A tak przy okazji: co z twoim wrozeniem z kuli, ze lubie tylko seks, a juz nie lubie regat, podrozy, spacerow po lasach, prowadzenia samochodu itd.? Bo jakos nie odpowiedzialas na to pytanie. wiec pytam jeszcze raz: skad wiesz, ze nie lubie tych rzeczy, tylko seks? I kolejne: jakos pomnielas moj komentaz, do twoich bzdur o kochaniu seksu i niezdolnosci do kochania czegos innego w takim przypadku. Moze odpowiesz na te dwa zagadnienia? >>. Zresztą sam przyznałeś, że z 5 razy na tydzień na przestrzeni 20-stu lat zrobiło się 3 razy. I to jest normalna kolei rzeczy. << Trzy razy to wciaz trzy razy wiecej niz raz na tydzien, uznawany przez ciebie za wciaz akceptowalny.I na przestrzeni ponad dwudziestu a nie w ciagu trzech lat po slubie, jak to sie zwykle dzieje. >>I nie musisz mi życzyć, żeby partner miał nie większe libido od mojego, życz mi raczej, żeby kochał się ze mną i kochał mnie tak jak dotychczas, to będzie miał tyle seksu ile zapragnie. << Ile tylko zechce (pomijajac chorobe, okres itd)?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"To Ty wiecznie piszesz, że kobieta ma uprawiać seks nawet wtedy kiedy nie ma ochoty - w tym przypadku akurat facet jest klientem, którego nie chce stracić a kobieta dostawą. << Ja “wiecznie “ pisze, ze kochajaca kobieta, uprawia seks z ochota, chocby po to, by sprawic przyjemnosc partnerowi. A, ze do ciebie to nie dociera, i “wiecznie” powtarzasz, ze “nie ma ochoty”, to swiadczy chyba tylko o twojej znikomej inteligencji, jesli nie jestes w stanie pojac jednego prostego stwierdzenia." X To o czym ta dyskusja?. Jeżeli kobieta uprawia seks bo ma ochotę na seks to nie ma sprawy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Karolina K
„A jakies dalsze przyklady? Brata, siostre?? Masz wiecej takich "pomyslow".” >>> Mam. Są w moim życiu osoby, za które byłabym skłonna skoczyć w ogień, gdyby trzeba było. „A gdzie MANIPULANTKO to napisalem? To, ze nie widzi problemu, ze ktos cie oszukal? Znowu co zmyslasz i probujesz mi wcisnac?” >>> Jak ktoś cały czas pisze, że gdy kobieta nie daje tyle seksu ile chce facet, to nie powinna się nie dziwić, że ma kochanke i różne takie o opryszczce na cipce, to chyba można wyciągnąć wniosek, że raczej nie widzi problemu w niewierności. Ale rozumiem, jest przecież oszukany, więc w zamian też oszukuje i tak sobie żyją wzajemnie się oszukując. „Z tego co napisalas to wlasnie ty. Skad niby mamy wiedziec , ze to byl jakis przyklad? Bo na czym polega kompromis to kazdy wie, bez przykladow.” >>> Bo zwykle przed przykładem pojawia się: „np.”! Na pewno nie polega na tym, że kobieta nigdy nie odmawia partnerowi seksu. I również nie na tym, że on jej nigdy nie odmawia. „Jesli nawet to prawda z ta wiekszoscia, co bardzo watpie, to seks raz na tydzien to tez dla zdecydowanej wiekszosci facetow za malo. A wedlug ciebie, to juz jak najbardziej ok.” >>> Wątpisz, że większość kobiet uprawia seks częściej niż raz w miesiącu? Ja nie znam takich, co uprawiają rzadziej chyba, że są akurat samotne. Nie napisałam, że to dla mnie optymalna ilość, napisałam tylko, że byłabym skłonna przed ślubem ustalić minimalną częstość zbliżeń, a przed „raz na tydzień” umieściłam „np.” Każda para może sobie ustalić wedle własnych potrzeb i nie odniosłam tego do własnej osoby. „Na pewno nie dlatego? A ja wlasnie twierdze, ze wlasnie dokladnie i wylacznie dlatego! I nie ja jeden tak uwazam, inni tez pisali juz o tym na tym temacie…” >>> Pewnie, że nie ty jeden. Uważają tak wszyscy będący w związkach, w których tylko jedna osoba łoży na utrzymanie. Ci, którzy tworzą związki partnerskie, zwykle dobierają się pod kontem wykształcenia i zarobków, więc nie czują się wykorzystywani i doskonale rozumieją, na czym polega kompromis, dzielenie się obowiązkami, i wspólne ustalanie formy spędzania ze sobą wolnego czasu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Karolina K
„A jakies dalsze przyklady? Brata, siostre?? Masz wiecej takich "pomyslow".” >>> Mam. Są w moim życiu osoby, za które byłabym skłonna skoczyć w ogień, gdyby trzeba było. „A gdzie MANIPULANTKO to napisalem? To, ze nie widzi problemu, ze ktos cie oszukal? Znowu co zmyslasz i probujesz mi wcisnac?” >>> Jak ktoś cały czas pisze, że gdy kobieta nie daje tyle seksu ile chce facet, to nie powinna się nie dziwić, że ma kochanke i różne takie o opryszczce na cipce, to chyba można wyciągnąć wniosek, że raczej nie widzi problemu w niewierności. Ale rozumiem, jest przecież oszukany, więc w zamian też oszukuje i tak sobie żyją wzajemnie się oszukując. „Z tego co napisalas to wlasnie ty. Skad niby mamy wiedziec , ze to byl jakis przyklad? Bo na czym polega kompromis to kazdy wie, bez przykladow.” >>> Bo zwykle przed przykładem pojawia się: „np.”! Na pewno nie polega na tym, że kobieta nigdy nie odmawia partnerowi seksu. I również nie na tym, że on jej nigdy nie odmawia. „Jesli nawet to prawda z ta wiekszoscia, co bardzo watpie, to seks raz na tydzien to tez dla zdecydowanej wiekszosci facetow za malo. A wedlug ciebie, to juz jak najbardziej ok.” >>> Wątpisz, że większość kobiet uprawia seks częściej niż raz w miesiącu? Ja nie znam takich, co uprawiają rzadziej chyba, że są akurat samotne. Nie napisałam, że to dla mnie optymalna ilość, napisałam tylko, że byłabym skłonna przed ślubem ustalić minimalną częstość zbliżeń a przed „raz na tydzień” umieściłam „np.” Każda para może sobie ustalić wedle własnych potrzeb i nie odniosłam tego do własnej osoby. „Na pewno nie dlatego? A ja wlasnie twierdze, ze wlasnie dokladnie i wylacznie dlatego! I nie ja jeden tak uwazam, inni tez pisali juz o tym na tym temacie…” >>> Pewnie, że nie ty jeden. Uważają tak wszyscy będący w związkach, w których tylko jedna osoba łoży na utrzymanie. Ci, którzy tworzą związki partnerskie, zwykle dobierają się pod kontem wykształcenia i zarobków, więc nie czują się wykorzystywani i doskonale rozumieją, na czym polega kompromis, dzielenie się obowiązkami i wspólne ustalanie formy spędzania ze sobą wolnego czasu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Karolina K
„A ciekawe jakie cele twoim zdaniem osiagaja zony rozkladajace nogi i robiace lodziki, ktorych nie dostaja te niedajki. Poza oczywiscie tym, ze te pierwsze maja milosc swojego meza, a te drugie sa na najlepszej drodze do jej utraty. ?” >>> To już zależy od nich. W większości dążą do wygodnego życia i jak już usidlą ofiarę robią wszystko, żeby sielanka się nie skończyła. Bo co by biedne zrobiły? Jeżeli zrezygnowały z pracy zarobkowej, niekoniecznie muszą gotować, mają mieszkanko, które sprząta się w godzinkę, preferują identyczne formy spędzania wolnego czasu jak ich mąż i z miłości do niego robią dosłownie wszystko na co PAN ma ochote w danej chwili twierdząc, że to sprawia im też prawdziwą przyjemność, no chyba że mogą się wykręcić okresem (i dziękują Bogu z całego serca za te pare dni w miesiącu, kiedy mogą sobie odpuścić zadowalanie męża, podczas gdy większość kobiet wolałoby tych dni nie mieć). Te drugie natomiast mogą sobie pozwolić na ewentualną strate „miłości” męża, bo są niezależne i nie muszą niczego udawać. Mogą wybrać wolność, mieć własne pasje, osiągać własne cele, cieszyć się życiem, ewentualnie dla odmiany poszukać prawdziwej miłości. „To ciekawe, bo to ty napisals, ze te 70 procent, NIGDY nie maja orgazmu, co najwyzej zaspokajaja sie same. I to byl twoim zdaniem powod, dlaczego unikaja seksu. To jak, sama nie wiesz co piszesz?” >>> Napisałam, że nie mają orgazmu podczas klasycznej penetracji. A ty masz tendencje do przeinaczania wszystkiego, co czytasz. Tak napisałam, że „np.” mogą go mieć same ze sobą, ale może im w tym pomóc także „dobry kochanek”, a skoro czytasz poradniki o tej tematyce, to chyba nie musze wymieniać, w jaki sposób może to zrobić, bo powinieneś wiedzieć. „Tak, oczywiscie, jak ktos ma seks raz na miesiac, to byc moze jest to dla niego wieksze przezycie, niz seks codziennie. To moze niech przejda do seksu raz na rok. To jest twoje przejscie w jakosc .Ale jesli facet dobrowolnie przechodzi do seksu raz na tydzien, to w takim razie w czym problem, zeby mu dawac kiedy zechce? Bo kobieta chce wtedy juz raz na miesiac?” >>> Kto ci karze przechodzić do raz na miesiąc ? albo raz na tydzień? Nie rozumiesz czym jest „przykład”? Równie dobrze mogą przejść z 5x dziennie do raz dziennie, niech ustalą to między sobą. Kobiety same wiedzą, na co w danej chwili mają ochote, a na co NIE mają. Skoro tyle kobiet pisze, że nie sprawia im ŻADNEJ przyjemności rozkładanie nóg na zawołanie, to może przyjmij w końcu do wiadomości, że tak właśnie jest. A z „udostępnianiem się na życzenie” nie mają problemu jedynie te kobiety, które są naprawdę wyrachowane i traktują seks instrumentalnie, dlatego zwykle są skrajnie wyuzdane, albo są to zwykłe nimfomanki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Karolina K
„ A tak przy okazji: co z twoim wrozeniem z kuli, ze lubie tylko seks, a juz nie lubie regat, podrozy, spacerow po lasach, prowadzenia samochodu itd.? Bo jakos nie odpowiedzialas na to pytanie. wiec pytam jeszcze raz: skad wiesz, ze nie lubie tych rzeczy, tylko seks?” >>> Temat dotyczy seksu. Nie ciekawi mnie, co jeszcze poza seksem lubisz,ani w jaki sposób spędzasz czas. Ale wnioskuje, że na punkcie seksu masz fioła, skoro nie jesteś w stanie odmówić sobie tej przyjemności jak już najdzie cię ochota (albo nie uznajesz, że ktoś mógłby ci odmówić poza okresem, albo chorobą). „I kolejne: jakos pomnielas moj komentaz, do twoich bzdur o kochaniu seksu i niezdolnosci do kochania czegos innego w takim przypadku. Moze odpowiesz na te dwa zagadnienia?” >>> Odpowiem tylko za siebie. Kocham seks i kocham partnera. Ale partnera kocham bardziej niż seks. Dlatego nawet gdyby nie dawał mi orgazmów (chociaż daje) nie zrezygnowałabym z niego. Gdybym kochała seks bardziej niż jego i nie mogła sobie czasem odmówić tej przyjemności (szanując jego wole) gdy najdzie mnie ochota, to nie byłabym z nim w związku. „Ile tylko zechce (pomijajac chorobe, okres itd)?” >>> Pomijając także dni, kiedy mówie „NIE DZISIAJ, NIE MAM OCHOTY NA SEKS, MOŻEMY ZROBIĆ COŚ INNEGO”, ale to się zdarza bardzo rzadko, bo lubie z nim uprawiać seks. Na pewno bym nie lubiła, gdyby wymuszał go na mnie przemocą słowną albo siłą. Na pewno też przestałabym go lubić gdybyśmy nie mogli się dogadać poza łóżkiem, bo dobry seks nie wystarczy, żeby związek był trwały.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pisałam o tym, jaki ma być dostawca pomarańczy: uczciwy, dobry, nie nastawiony jedynie na swój zysk. Nie wiem więc skąd w ogóle te pomówienia, że oczekuje super orgazmów od mężczyzny. Rozumiem, najłatwiej włożyć kogoś w worek, w który się wierzy. Dwa "Ale jesli powodem czekania, jet to, ze ktos cwiczy na tobie babskie numerki, " Re: Tylko że ja za każdym razem podkreślałam, że chodzi o uczciwą odmowę. Np. brak siły po ciężkim dniu na wysiłek fizyczny, jakim jest seks. Ale ty i tak arcychętnie wkładasz mnie do grupy durnych i oszukujących kobiet. Chyba nie z mądrości? Trzy Z nikim nie weszłam w związek małżeński, a od mężczyzny który mnie nie zadawalał tak w życiu jak i w seksie, odeszłam. Ale ty i tak wkładasz mnie do worka durnych kobiet i jeszcze imputujesz, że jedynie uprzedziłam jego zamiar... A i jeszcze twierdzisz, że nie piszę sensownie, co w świetle tego co ty uparcie piszesz, jest po prostu kuriozalne. Jesteś jak ktoś, kto w ogóle nie słucha, tylko klepie swoje jak nakręcony. Cztery Może nie masz w ogóle świadomości, o ile lepszą w seksie z samej natury sytuację ma mężczyzna . Czy np zaznałeś podczas seksu (niecelowego) bólu fizycznego? Czy partnerka np dźgnęła cię niechcący w jądro podczas gdy już dochodzileś? To podobno ból podobny jak ten, gdy penis uderzy w szyjkę macicy. Mój partner wiele razy niechcący uderzył mnie w szyjkę macicy np po zmianie pozycji, albo tak po prostu, z niezdarności. Rozmiary nasze były standardowe, więc to nawet nie ta kwestia. A może wiesz jak to jest, gdy partner pomimo że mówisz nie, boli, chce na siłę skończyć, po czym u lekarza okazuje się że masz poważną infekcję gdzie pochwa jest jakby cala w rankach. Może to również moja wina? A może wiesz, jakim bólem może być sam pierwszy stosunek (świadoma decyzja, stały związek) i ile pracy z sobą trzeba, żeby ciało zapomniało ten ból i przestało odruchowo reagować napinaniem mięśni. A może jak to jest gdy mężczyzna ma cię rozgrzać a po minucie nagle dźga od tyłu penisem bo już chciał wsadzić? Pewnie to też moja wina? Orgazm? To ja prędzej jednak dostanę tego Nobla. Miałam też dobre zbliżenia a ich wspólny mianownik: to wtedy kiedy byłam bardzo nakręcona. Dla mnie wystarczy, że mężczyzna liczy się z moimi odczuciami, ma poczucie rytmu i zgrabnie się porusza. Ale przede wszystkim, że jest dobrym życiowym partnerem. Czułym. Jeśli nie jest, jeśli ma wrogie zachowania, to mój organizm nie chce z nim spółkować. Może to taki atawistyczny mechanizm mówiący, że on nie będzie dobrym ojcem. Pięć Oho, i kiedy te koleżanki niby nabierały doświadczenia w seksie, między jednym partnerem a drugim? K.M.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Rescator555
@Karolina K wczoraj >>> Temat dotyczy seksu. Nie ciekawi mnie, co jeszcze poza seksem lubisz,ani w jaki sposób spędzasz czas. <<< Czyli zgodnie z babska logika, jesli cos jej nie ciekawi, to nie istnieje! I moze pisac innym, ze nie istnieje. Swiat wedlug blondynki ;-). <>> Tak, i atakuje biedne kobiety nawet u cioci na imieninach, bo tak mnie czasami nachodzi ochota ;-). Twoje “wnioskowanie” ;-)!!! “I kolejne: jakos pomnielas moj komentarz, do twoich bzdur o kochaniu seksu i niezdolnosci do kochania czegos innego w takim przypadku. Moze odpowiesz na te dwa zagadnienia?” >>> Odpowiem tylko za siebie. Kocham seks i kocham partnera. Ale partnera kocham bardziej niż seks.<< No, prosze, to jednak to, ze kocha sie seks, nie oznacza, ze kocha sie tylko seks (bo tak napisalas). A tym bardziej, gdy tego seksu sie nie kocha tylko bardzo lubi, tak jak ja napisalem o sobie. >>Dlatego nawet gdyby nie dawał mi orgazmów (chociaż daje) nie zrezygnowałabym z niego.<< Ciekawe. Nawet gdyby powiedzial, ze twoje potrzeby go nie interesuja, on seks uwaza za grzech i brud i nie ma zamiaru go uprawiac w zadnej formie. Wtedy tez byla bys z nim ? „Ile tylko zechce (pomijajac chorobe, okres itd)?” >>> Pomijając także dni, kiedy mówie „NIE DZISIAJ, NIE MAM OCHOTY NA SEKS, MOŻEMY ZROBIĆ COŚ INNEGO”, ale to się zdarza bardzo rzadko, bo lubie z nim uprawiać seks<< To chyba sporo tych dni, jesli tak jak napisalas, sam zaspakaja sie w tajemnicy przed toba. Tak wyglada twoje pojecie “tyle seksu, ile zapragnie”? Karolina K wczoraj „A jakies dalsze przyklady? Brata, siostre?? Masz wiecej takich "pomyslow".” >>> Mam. Są w moim życiu osoby, za które byłabym skłonna skoczyć w ogień, gdyby trzeba było.<< I te osoby bedziesz kochala bardziej niz swojego ewentualnego meza? xxxx „A gdzie MANIPULANTKO to napisalem? To, ze nie widzi problemu, ze ktos cie oszukal? Znowu co zmyslasz i probujesz mi wcisnac?” >>> Jak ktoś cały czas pisze, że gdy kobieta nie daje tyle seksu ile chce facet, to nie powinna się nie dziwić, że ma kochanke i różne takie o opryszczce na cipce, to chyba można wyciągnąć wniosek, że raczej nie widzi problemu w niewierności. Ale rozumiem, jest przecież oszukany, więc w zamian też oszukuje i tak sobie żyją wzajemnie się oszukując.<< To moze ty lepiej powstrzymaj sie od wyciagania wnioskow, bo slabo ci to wychodzi. Bo jesli powinnas wyciagnac jakis wniosek to taki, ze w tym momencie to juz nie ma milosci. Kochala bys oszusta? xxxx „Na pewno nie dlatego? A ja wlasnie twierdze, ze wlasnie dokladnie i wylacznie dlatego! I nie ja jeden tak uwazam, inni tez pisali juz o tym na tym temacie…” >>> Pewnie, że nie ty jeden. Uważają tak wszyscy będący w związkach, w których tylko jedna osoba łoży na utrzymanie. << To popatrz, ci ktorzy sa w takich zwiazkach uwazaja siebie za szczesliwych a innych za pechowych frajerow. >>Ci, którzy tworzą związki partnerskie, zwykle dobierają się pod kontem wykształcenia i zarobków, więc nie czują się wykorzystywani i doskonale rozumieją, na czym polega kompromis, dzielenie się obowiązkami i wspólne ustalanie formy spędzania ze sobą wolnego czasu. << Bo kontynujac, ja na przyklad, a takze sporo moich znajomych, wcale nie czujemy sie wykorzystywani, i czujemy sie swietnie w swoich zwiazkach. A wykorzystywani to czuja sie wlasnie ci, ktorych zony na sile poszly do pracy, za to wymagaja aby facet wzial na siebie polowe roboty w domu i dostaja seks od wielkiego dzwonu, bo zona jest zmeczona. Przeciez sama pisalas, ze zony odmawiaja seksu, bo faceci im za malo pomagaja. Wiec z tym “szczesciem” w tych zwiazkach partnerskich, a wlasciwie frajerskich, to chyba nie jest tak fajnie jak sie wydaje malej Karolci. Xxxxxxxxxxx Karolina K wczoraj „A ciekawe jakie cele twoim zdaniem osiagaja zony rozkladajace nogi i robiace lodziki, ktorych nie dostaja te niedajki. Poza oczywiscie tym, ze te pierwsze maja milosc swojego meza, a te drugie sa na najlepszej drodze do jej utraty. ?” >>> To już zależy od nich. W większości dążą do wygodnego życia i jak już usidlą ofiarę robią wszystko, żeby sielanka się nie skończyła. Bo co by biedne zrobiły? Jeżeli zrezygnowały z pracy zarobkowej, niekoniecznie muszą gotować, mają mieszkanko, które sprząta się w godzinkę, preferują identyczne formy spędzania wolnego czasu jak ich mąż i z miłości do niego robią dosłownie wszystko na co PAN ma ochote w danej chwili twierdząc, że to sprawia im też prawdziwą przyjemność, no chyba że mogą się wykręcić okresem (i dziękują Bogu z całego serca za te pare dni w miesiącu, kiedy mogą sobie odpuścić zadowalanie męża, podczas gdy większość kobiet wolałoby tych dni nie mieć). Te drugie natomiast mogą sobie pozwolić na ewentualną strate „miłości” męża, bo są niezależne i nie muszą niczego udawać. Mogą wybrać wolność, mieć własne pasje, osiągać własne cele, cieszyć się życiem, ewentualnie dla odmiany poszukać prawdziwej miłości.<< Ciag dalszy “wyobrazen malej Karolci” o zyciu malzenskim. Tylko, ze swoja babska logika, jakos nie rozumiesz, ze jesli gdzies jest sielanka, to ludzie zyjacy w tej sielance sa szczesliwi, wiec nie ma najmniejszego powodu, aby ten stan zmieniac. Oczywiscie zgodnie z ta sama babska logika, seks lubia tylko te, ktore musza zapieprzac do pracy na 7 rano, aby zarobic na swoje utrzymanie, te ktore tego nie musza robic, tylko udaja, ze lubia seks. I oczywiscie to zapieprzanie rano do pracy, jest warunkiem koniecznym odczuwania prawdziwej milosci, bez tego mozna co najwyzej udawac milosc. Masz wiecej takich “rewelacji” ? I niech mala Karolcia zwroci uwage na to, ze okres w niczym nie przeszkadza w robieniu loda, wiec los tych kobiet moze byc jeszcze gorszy niz wyssalas sobie z brudnego paluszka. Wiec possij jeszcze troche. Moglbym ci tez napisac, co dostaja kobiety czetne do zaspakajania meza, a na brak czego skarza sie niedajki, ale mi sie nie chce pisac oczywistych oczywistosci. xxxxxxxxxxxx „To ciekawe, bo to ty napisals, ze te 70 procent, NIGDY nie maja orgazmu, co najwyzej zaspokajaja sie same. I to byl twoim zdaniem powod, dlaczego unikaja seksu. To jak, sama nie wiesz co piszesz?” >>> Napisałam, że nie mają orgazmu podczas klasycznej penetracji. A ty masz tendencje do przeinaczania wszystkiego, co czytasz.<< Napisalas: “A teraz skoro statystyki podają, że 70 % kobiet nie osiąga orgazmu podczas stosunku, to właściwie można wyciągnąć z tego wniosek, że większość ich pożycia sprowadza się do tego, że czerpią przyjemność jedynie z doprowadzenia do orgazmu swojego partnera I zanim mi powiesz, że to dotyczy tylko tych, które same nie wiedzą co lubią, to gwarantuje Ci, że większość z nich potrafi mieć orgazm sama ze sobą kiedy mają na to ochote. Potrafią jednak przedłożyć potrzeby partnera ponad własne i nie dyskwalifikują mężczyzny swojego życia…”<< Gdzie tu przeinaczanie? Klasyczna penetracja to twoim zdaniem to samo co stosunek? >>Kobiety same wiedzą, na co w danej chwili mają ochote, a na co NIE mają. Skoro tyle kobiet pisze, że nie sprawia im ŻADNEJ przyjemności rozkładanie nóg na zawołanie, to może przyjmij w końcu do wiadomości, że tak właśnie jest. A z „udostępnianiem się na życzenie” nie mają problemu jedynie te kobiety, które są naprawdę wyrachowane i traktują seks instrumentalnie, dlatego zwykle są skrajnie wyuzdane, albo są to zwykłe nimfomanki.<< Biorac pod uwage powyzsze dwa cytaty z malej Karolci, 70 procent kobiet, “to wyrachowane i traktujace seks instrumentalnie”. Bo nie majac same orgazmu podczas stosunku, “czerpia przyjemnosc z doprowadzania do orgazmu swego partnera itd.” . Tak przeciez sama napisalas pare dni temu ;-). To moze sie zdecyduj, co mam przyjac do swojej wiadomosci ;-) ;-) ;-). >>Tak napisałam, że „np.” mogą go mieć same ze sobą, ale może im w tym pomóc także „dobry kochanek”, a skoro czytasz poradniki o tej tematyce, to chyba nie musze wymieniać, w jaki sposób może to zrobić, bo powinieneś wiedzieć.<< Alez nie watpie, ze dobry kochanek poradzi i wiem w jaki sposob. Dziwie sie tylko, dlaczego te kobiety, wziely sobie za mezow jakichs takich marnych kochankow? No bo przeciez sa niezalezne, samodzielne, maja zwiazki partnerskie? A jesli chodzi o dobor partnerow poradzily sobie duzo gorzej od tych “bedacych na utrzymaniu”. Bo tamte maja orgazmy i to prawdziwe. Mozesz to jakos wyjasnic? Jakie kobiety maja seks z orgazmami i nie musza pracowac zawodowo, a jakie maja stosunki bez orgazmow i w dodatku zapieprzaja do pracy kazdego ranka ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"To o czym ta dyskusja?. Jeżeli kobieta uprawia seks bo ma ochotę na seks to nie ma sprawy><< To juz zapytaj tych, dla ktorych jest rzecza nie do uwierzenia, ze mozna miec ochote na seks tylko po to, by sprawic przyjemnosc partnerowi." X Uprawianie seksu tylko po to by sprawić przyjemność partnerowi na dłuższą metę jest jak dla mnie dziwnym rozwiązaniem- seks to przyjemność sama w sobie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Rescator555
Moze by tak mala Karolcia, albo inna pani zastanowila sie nad odpowiedzia, po co facet miaby chciec utrzymywac kobiete, ktora wprawdzie daje seks kiedy on zechce, ale taki sobie niezbyt dobry, z orgazmem co najwyzej udawanym. Bo jezeli kobieta nie ma prawdziwego orgazmu, to taniej wyjdzie kupic traki seks od prostytutki. Po co wydawac forse na utrzymanie takiej nieudolnej zony? Niech idzie do roboty i pracuje na siebie. Znacie jakies rozsadne powody?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To juz zapytaj tych, dla ktorych jest rzecza nie do uwierzenia, ze mozna miec ochote na seks tylko po to, by sprawic przyjemnosc partnerowi." X Uprawianie seksu tylko po to by sprawić przyjemność partnerowi na dłuższą metę jest jak dla mnie dziwnym rozwiązaniem- seks to przyjemność sama w sobie<< A kto powiedzial, ze uprawiaja tylko taki seks? Czesc stosunkow jest tylko po to, by zaspokoic partnera, inne daja orgazm kobiecie i oczywiscie takze facetowi. I jedne i drugie daja przyjemnosc kobiecie, tylko z roznych powodow. X Nie jesteś kobietą i nie wiesz czy taki seks daje przyjemność kobiecie. Ja też nie wiem bo zawsze jak uprawiam seks to mam ochotę na seks.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
<< No popatrz, co za blondyn ze mnie oczko.gif . Bo myslalem, ze piszac o dostawcy pomaranczy, masz na mysli faceta, “dostawce” seksu. A tobie chodzi wciaz o pomarancze, takie owoce. Ale to chyba nie ten temat oczko.gif ? Re: bez komentarza Dwa < No, to chyba raczej ty sama wkladasz sie do jakiejs grupy, jesli uwazasz, ze wszystko co pisze w odpowiedzi na twoje posty, dotyczy tylko i wylacznie pani K.M. Re: nie raz użyłeś wobec mnoe epitetu albo niedosłownie napisałeś że jestem w tej grupie. Np twierdząc że nie napisałam nic z sensem. Trzy Jakos slabo wierze, by facet ktory lubi seks, chcial sie zwiazac z kims, ktory seks lubi tak bardzo, ze moze dla niego nie istniec i nie toleruje robienia loda. Re: wierz w co chcesz. Cztery O swoich odczuciach na temat kobiecej martyrologi zwiazanej z uprawianiem seksu, to moze lepiej opowiedz specjaliscie. Re: Bo właśnie nie potrafisz i nie chcesz wysłuchać innego punktu widzenia. Ale może mi odpowiesz do jakiego specjalisty mam się udać w związku z tym, że mężczyzna zamiast przestać penetracji dalej na siłę pcha? Albo pcha na sucho po minutowej grze wstępnej? Pięć Pobożne życzenia. K.M

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Sprostowanie: mężczyzna (który twierdzi że mnie kocha) zamiast przestać penetracji przez mój ból dalej na siłę pcha? Albo pcha na sucho po minutowej grze wstępnej? K.M.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Rescator555
@gość dziś Nie jesteś kobietą i nie wiesz czy taki seks daje przyjemność kobiecie. Ja też nie wiem bo zawsze jak uprawiam seks to mam ochotę na seks. << To najlepiej zapytac, odpowiednio wczesnie przed slubem. Tak jak pisalem nie raz. I wtedy zdecydowac. gość dziś Re: bez komentarza<< Jak chcesz Dwa Re: nie raz użyłeś wobec mnoe epitetu albo niedosłownie napisałeś że jestem w tej grupie. Np twierdząc że nie napisałam nic z sensem.<< Bo nie napisalas. A przyklady twoich bezsensownych wpisow juz przytoczylem Chcesz wiecej? Trzy Re: wierz w co chcesz.<< To i wierze w co chce. Cztery O swoich odczuciach na temat kobiecej martyrologi zwiazanej z uprawianiem seksu, to moze lepiej opowiedz specjaliscie. Re: Bo właśnie nie potrafisz i nie chcesz wysłuchać innego punktu widzenia. Ale może mi odpowiesz do jakiego specjalisty mam się udać w związku z tym, że mężczyzna zamiast przestać penetracji dalej na siłę pcha? Albo pcha na sucho po minutowej grze wstępnej? W pierwszej sprawie do ginekologa, zeby wyleczyl infekcje. I do wyleczenia tej infekcji zajmij sie czyms innym, nie seksem. W drugiej sprawie do apteki lub drogerii po preparat, ktory nazywa sie potocznie lubrykantem. Kiedys to byl zel K-Y, ale minelo sporo lat od czasu, gdy tego uzywalem.Tam ci powiedza co z nim robic (nie polykac). A generalnie to do psychiatry albo psychologa. Pięć Pobożne życzenia.<< Normalka. Przy kazdym partnerze czy partnerce inteligentny czlowiek czegos sie uczy, Czegos, co moze mu sie przydac w nastepnym zwiazku. >>Sprostowanie: mężczyzna (który twierdzi że mnie kocha) zamiast przestać penetracji przez mój ból dalej na siłę pcha? Albo pcha na sucho po minutowej grze wstępnej?..<<< Widocznie w tym, ze cie kocha jest tyle samo prawdy jak w tym, ze planowal z toba miec dziecko. Na naiwnosc to juz nie wiem jakiego specjaliste ci polecisz. Chociaz wiesz co, gdy to napisalem, to zrobilo mi sie ciebie zal. Powiedzmy, ze odezwaly sie we mnie jakies ludzkie uczucia. Bo rzeczywiscie, z tego co piszesz, trafilas na niezlego dupka. Ale chyba nie oczekujesz ode mnie rad, co zrobic ze swoim zyciem? I z pewnoscia nie szukaj takich rad na forum, tu w najlepszym razie znajdziesz szermierke slowna, taka jak ze mna. Moze jakas bliska osoba?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Nie jesteś kobietą i nie wiesz czy taki seks daje przyjemność kobiecie. Ja też nie wiem bo zawsze jak uprawiam seks to mam ochotę na seks. << To najlepiej zapytac, odpowiednio wczesnie przed slubem. Tak jak pisalem nie raz. I wtedy zdecydowac." X Tylko, jeżeli kobieta do tej pory uprawiała seks jak miała ochotę to skąd może wiedzieć czy będzie jej sie podobało uprawianie seksu w momencie kiedy nie ma ochoty. Jak można komuś zagwarantować, że będzie się uprawiało seks w momencie kiedy nie będzie się miało na niego ochotę, można tylko powiedzieć że się spróbuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Rescator555
@gość dziś Tylko, jeżeli kobieta do tej pory uprawiała seks jak miała ochotę to skąd może wiedzieć czy będzie jej sie podobało uprawianie seksu w momencie kiedy nie ma ochoty. Jak można komuś zagwarantować, że będzie się uprawiało seks w momencie kiedy nie będzie się miało na niego ochotę, można tylko powiedzieć że się spróbuje.<< Znowu wracasz do starego pieprzenia o „braku ochoty”? A mozesz sobie probowac co chcesz i jak dlugo chcesz. Twoja sprawa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Tylko, jeżeli kobieta do tej pory uprawiała seks jak miała ochotę to skąd może wiedzieć czy będzie jej sie podobało uprawianie seksu w momencie kiedy nie ma ochoty. Jak można komuś zagwarantować, że będzie się uprawiało seks w momencie kiedy nie będzie się miało na niego ochotę, można tylko powiedzieć że się spróbuje.<< Znowu wracasz do starego pieprzenia o „braku ochoty”? A mozesz sobie probowac co chcesz i jak dlugo chcesz. Twoja sprawa." X To ty znowu wróciłeś do starego pieprzenie o zapewnieniu przed ślubem, że kobieta będzie uprawiała seks jak nie będzie miała ochoty. To się pytam jak można zapewniać, że się to będzie robiło jak się wcześniej nie robiło?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Rescator555
@gość dziś To ty znowu wróciłeś do starego pieprzenie o zapewnieniu przed ślubem, że kobieta będzie uprawiała seks jak nie będzie miała ochoty. To się pytam jak można zapewniać, że się to będzie robiło jak się wcześniej nie robiło? << Cos ci sie zdrowo popieprzylo! Gdzie niby pisalem o zapewnieniu, ze bedzie uprawiala seks nie majac ochoty? Podaj dzien i godzine, konkretnie? Mnie taki seks nie interesuje. Jesli potrzebujesz cos sprawdzic , zeby moc zapewnic o czyms, to sobie sprawdzaj ile tylko chcesz, ktos ci broni? I nie zawracaj mi duuupy durnymi pytaniami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Karolina K
„Ciekawe. Nawet gdyby powiedzial, ze twoje potrzeby go nie interesuja, on seks uwaza za grzech i brud i nie ma zamiaru go uprawiac w zadnej formie. Wtedy tez byla bys z nim ?” >>> Ciekawe, że celowo wybierasz tylko pojedyncze, pasujące ci zdania w celu podłej manipulacji. Napisałam przede wszystkim, że lubie seks z moim partnerem, bo sprawia mi przyjemność. Napisałam też, że seks bez orgazmu może być dla kobiety bardzo przyjemny. Dla mnie przynajmniej jest (choć wole go mieć ) i pewnie podobnie myśli większość kobiet. W tym także te 70%, które zwyczajnie potrzebują więcej starań i cierpliwości ze strony partnera, żeby osiągnąć z nim orgazm. A żeby seks dla kobiety był przyjemny to partner musi zainteresować się także jej potrzebami w danej chwili, czyli: nie pchać na sucho, dostosować tempo pchnięć tak, żeby nie zadawać jej bólu, a jeśli to zrobi, powinien się zreflektować i przestać. I nie, nie byłabym z nim, przecież już ci powiedziałam, że seks w związku jest ważny. „Pomijając także dni, kiedy mówie „NIE DZISIAJ, NIE MAM OCHOTY NA SEKS, MOŻEMY ZROBIĆ COŚ INNEGO”, ale to się zdarza bardzo rzadko, bo lubie z nim uprawiać seks<>> Tak, dokładnie tak wygląda moje podejście. Okres mam 4-5 dni w miesiącu, a chora byłam ostatnio z rok temu. A skrajnie zmęczona i bez kompletnej ochoty na czułości jestem może raz, góra dwa w tygodniu i widząc, że już zasypiam raczej zasypia koło mnie, zamiast wykorzystywać okazje na wszczynanie awantur. Także sobie policz – ma około 20 dni w miesiącu dostęp do seksu, więc chyba mogę śmiało powiedzieć, że ma go tyle ile zapragnie. „Kochala bys oszusta?” >>> Nie, ale nie odpłacałabym mu oszustwem, ani zdradą, tylko zwyczajnie się rozeszła. „To popatrz, ci ktorzy sa w takich zwiazkach uwazaja siebie za szczesliwych a innych za pechowych frajerow.” >>> Faceci może tak. Z kobietami różnie bywa. Znałam takie 3 i wszystkie były nieszczęśliwe. Każdy ma swoją definicje szczęścia. Niech sobie wchodzi w takie układy, w jakie chce. Jedni lubią uprawiać seks obustronnie satysfakcjonujący, przy obustronnej chęci. Inni są szczęśliwi, że mają w domu typową „dajkę”. Ale niestety tylko kobiety ostatecznie źle na tym kończą. Facet zawsze może znaleźć sobie nową utrzymankę, a kobieta ma problemy na całe życie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Karolina K
„Bo kontynujac, ja na przyklad, a takze sporo moich znajomych, wcale nie czujemy sie wykorzystywani, i czujemy sie swietnie w swoich zwiazkach. A wykorzystywani to czuja sie wlasnie ci, ktorych zony na sile poszly do pracy, za to wymagaja aby facet wzial na siebie polowe roboty w domu i dostaja seks od wielkiego dzwonu, bo zona jest zmeczona. Przeciez sama pisalas, ze zony odmawiaja seksu, bo faceci im za malo pomagaja. Wiec z tym “szczesciem” w tych zwiazkach partnerskich, a wlasciwie frajerskich, to chyba nie jest tak fajnie jak sie wydaje malej Karolci.” >>> Może masz farta i faktycznie wiedziecie sielskie życie. Ale zrozum, że sielanka nie zależy od rodzaju związku (partnerski czy też nie) tylko od ludzi, którzy go tworzą i ich szczerości względem siebie. Milionerzy obracający dwudziestki na jachtach też są bardzo szczęśliwi, że „te zakochane w nich bez pamięci laleczki czerpią prawdziwą przyjemność ze sprawiania im przyjemności”. Wierzysz w to? Każdy ma własną definicje szczęścia i inne rzeczy go cieszą. Czy ktoś kogoś zmusza do bycia w związku? Jak ktoś chce być w związku partnerskim to jest, jak czuje się w nim nieszczęśliwy, to niech nie marnuje życia sobie i partnerowi tylko odejdzie. Nie wiem ,kto tu jest frajerem, ale najpewniej mężczyzna który kupuje sobie szczęście. „Ciag dalszy “wyobrazen malej Karolci” o zyciu malzenskim. Tylko, ze swoja babska logika, jakos nie rozumiesz, ze jesli gdzies jest sielanka, to ludzie zyjacy w tej sielance sa szczesliwi, wiec nie ma najmniejszego powodu, aby ten stan zmieniac. Oczywiscie zgodnie z ta sama babska logika, seks lubia tylko te, ktore musza zapieprzac do pracy na 7 rano, aby zarobic na swoje utrzymanie, te ktore tego nie musza robic, tylko udaja, ze lubia seks. >>> Napisałam, że większość kobiet lubi seks tak samo jak i większość mężczyzn. A ci, którzy nie lubią są skrajną mniejszością. A to czy kobieta lubi seks nie ma związku z tym czy pracuje czy nie – trzeba mieć skrajnie niski iloraz inteligencji, żeby wyciągnąć taki wniosek. Gratuluje!… Tak jak gdzieś jest sielanka, to ludzie w niej żyjący są szczęśliwi… No chyba, że jedno z nich żyje w iluzji sielanki, a to drugie płacze po nocach w poduszkę… Otóż nie, wg mojej logiki seksu nie lubią tylko te kobiety, którym trafili się parszywi partnerzy i teraz mają uraz, albo są chore, albo też takie, które wybrały życie”dajki” i przez to po pewnym czasie mają wstręt do seksu. „I niech mala Karolcia zwroci uwage na to, ze okres w niczym nie przeszkadza w robieniu loda, wiec los tych kobiet moze byc jeszcze gorszy niz wyssalas sobie z brudnego paluszka. Wiec possij jeszcze troche.” >>> Rozumiem, że skoro argumenty się kończą zacząłeś mi ubliżać…Bardzo typowe dla mężczyzn twojego pokroju. Jak ktoś jest „malutki” to ma dużą potrzebę obrażania innych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×