Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Czy bardziej żałujecie seksu, który uprawialiście czy którego nie uprawialiście?

Polecane posty

Gość Rescator555
@gość dziś Rozumiem, że pisząc cały czas o mniejszym libido u kobiety, niż u mężczyzny nie piszesz o sobie, bo akurat 5x w "młodości " i 3x po 40 to nie jest jakieś wygórowane dla mnie jako kobiety. A czy gdyby żona teraz zamiast 3x na tydzień chciała nadal 5x na tydzień to te dodatkowe wymuszone 2x sprawialoby Ci taka samą przyjemność jak nie wymuszone 3x? Jak długo dałbyś radę uprawiać seks 5x, czy taki wymuszony seks nie spowodowałby, że stracilbys przyjemnosc i radość z uprawiania seksu.<< No to fajnie, ze masz takie libido. Ale pisal tu wczoraj facet, ktorego zona zgadza sie raz na miesiac, dla T.K., ktora sie tu produkuje, seks w ogole moglby nie istniec. A te dodatkowe 2 razy byc moze sprawialy by mi mniejsza przyjemnosc, ale rowniez byly by przyjemne.Z tego powodu, ze sprawiam rozkosz kochanej osobie. Dalbym rade tak dlugo jak dlugo trzeba, w taki czy inny sposob. @Karolina K dziś A jeżeli to kobieta potrzebuje zjeść domowy obiad i dzieciaki też na taki czekają? Sam się ugotuje? Czy może skoro mąż zamiast obiadu woli seks to reszta rodziny powinna się przerzucić na fast foody? Bo oczywiście liczą się głównie jego potrzeby.<< Pisalas, cytuje: "Kochająca kobieta robi wiele rzeczy zupełnie bezinteresownie nie oczekując niczego w zamian. Dlatego np. gotuje pyszny obiad, bo chce żeby mąż zjadł swoją ulubioną potrawe". A teraz juz twierdzisz, ze gotuje dla siebie i dzieciakow. Fajnie, ale nie opowiedaj, ze robi to dla meza .Nie wiem ile lat dzieci kobiet tu piszacych chodza w pieluchach, pewnie do pelnoletnosci, ale dzieci wielu, wlasciwie wszystkich moich znajomych, w wieku trzech lat poszly do przedszkola, gdzie dostaja sniadanie, drugie sniadanie, obiad i podwieczorek. Wiec wychodzi na to, ze ten obiad, to gotuje glownie dla siebie. No ale oczywiscie licza sie glownie jej potrzeby. >>>Innymi słowy wg Ciebie kobieta powinna w łóżku zapracować na to, żeby mąż na następny dzień powiedział jej komplement albo ją przytulił, albo wyniósł łaskawie śmieci ? No to chyba właśnie masz odpowiedź dlaczego przed ślubem kobiety dają 5 x dziennie, a potem coraz rzadziej… Ci którzy są kochankami, a nie mężami najpierw uwodzą, prawią komplementy a potem dostają rewelacyjny seks – widać niektórzy faceci po ślubie odwracają tą kolejność i działają na własną niekorzyść<< A niby dlaczego nie? Korona jej spadnie z glowy? Nie spadnie tez, jesli to ona w ciagu dnia podejdzie do meza i sie przytuli. Nie sadze, zeby ja odepchnal, raczej bedzie zadowolony i pewnie za godzine lub szybciej on podejdzie do niej. Korona jej tez nie spadnie, jesli powie mezowi, ze go kocha, i wtedy pewnie uslyszy to samo.Oczywiscie moze strugac focha i karac odmowa seksu za niewyniesione smieci. Pewnie na drugi dzien, maz sie domysli i je wyniesie ;-) ;-) ;-). No chyba, ze ma akurat fajna kolezanke w pracy, ktora wcale wynoszenia smieci nie wymaga. A co do gotowania: w ciagu ostatnich trzech miesiecy moja zona gotowal obiad moze z 5 razy. Najbardziej pracochlonne byly pierogi ruskie z igloteksu. Czas gotowania jakies 15 minut. I jakos oboje jestesmy zadowoleni. @gość dziś Ja Twoje porady mam jeszcze głębiej, bo nie nadają się do niczego (może dla kobiet, których jedyna ambicja jest zaspakajanie męża na życzenie, żeby od niej nie odszedł bo sama nie jest w stanie się utrzymać).<< Ciekawe jakie sa twoje ambicje? Nobel czy moze wynalezienie lekarstwa na raka? Czy moze awansowanie o kolejny szczebel w roli korporacyjnej biurwy? Nie mam najmniejszego zamiaru udzielac jakichkolwiek rad babom podobnym do ciebie, natomiast jest mozliwe, ze cos z tego przeczyta maz ktorejs z was, albo jeszcze lepiej facet, ktory jest o krok od wziecia slubu z jakas feministyczna jedza i zastanowi sie co robi. Taki moj wklad w ruch wyzwolenia mezczyzn ;-) i w zwalczanie kontrewolucji seksualnej. Chociaz pewnie jestes za glupia, zeby wiedziec o co chodzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Jak ktos bredzi, to trzeba sprobowc jakos te jego brednie przetlumaczyc na zrozumialy jezyk" Odp. Nie pisałam nawet nic w temacie życzeń i oczekiwań od mężczyzny, ale jeśli tobie sie zawsze wydaje że wiesz, co ktoś myśli, to jest właśnie typowy na kafeterii objaw głupoty. XXX "Mylisz się - planował mieć ze mną dziecko. Opowiadal ci, ze planuje miec z toba dziecko oczko.gif ." Odp. Kolejny raz - klasyczny objaw głupoty pt "ja wiem lepiej odnośnie twoich spraw". XXX "A bylo przytulenie i obietnica, ze jutro to nadrobicie? Albo propozycja lodzika, jesli akurat penetracja byla uciazliwa. A twoje zachowanie oznaczalo: spadaj na drzewo ze swoim potrzebami..." Odp. To nie potrzeba od której się umiera, tylko kaprys, zwłaszcza gdy seks był poprzedniego dnia. A w jaki sposób on tutaj dba o moje potrzeby? XXX "I wlasnie twierdze, ze faceci powinni sprawdzic przed slubem, czy nie ma problemu z seksem tyle ile potrzebuje facet" Odp. Tyle że na początku znajomości zazwyczaj uprawia się seks, gdy tylko jest taka możliwość, a możliwość nie zawsze jest pięć razy w tygodniu. W momencie kiedy mężczyzna nie respektuje potrzeby kobiety, aby seksualnie zostawił ją w spokoju, tylko wymusza seks, daje do zrozumienia, że w ogóle się z nią nie liczy i jest paskudnym egoistą, dla którego najważniejsze są jego potrzeby i od którego lepiej wiać, gdzie pieprz rośnie, bo po co mi ktoś taki? K.M.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"To zależy jak się na to wszystko spojrzy. Gdybym np w każdy poniedziałek chodziła na gdzieś (gdzieś gdzie lubię i czekam na to cały tydzień) i mąż poprosiłby mnie żebym wyjątkowo gdzieś z nim poszła to bym poszła. Mąż jest dla mnie ważniejszy, niż.....(wpisz sobie tu cokolwiek). No i świetnie. Jeśli jednak z nim nie pójdziesz to nic wielkiego się nie stanie on wie że na swoje zajęcia czekałaś cały tydzień. Jeśli jednak mąż nie idzie z żoną tylko wybiera swoje hobby to jest wielki foch!!!!" X No widzisz i tym się różnimy, że ja bym poszła. Zajęcia będą za tydzień. Nie wiem czy nic by się nie stało: raczej było by mu przykro.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Jakiś chory układ opisujesz, a nie małżeństwo. Bywa, że kobieta i mężczyzna pracują tyle samo (wracają do domu po tylu samo godzinach i tak samo zmęczeni), a jedno z nich zarabia mniej to teraz będą zajmować się domem i dziećmi proporcjonalnie do zarobków? Współczuję każdej kobiecie takiego układu no chyba, że przed ślubem taki układ był przedyskutowany i kobieta się na niego zdecydowała. W normalnym małżeństwie ludzie zajmują się domem razem, bo chcą jak najwięcej czasu miło razem spędzać czas, a nie jedno będzie po przyjściu z pracy leżało (bo zarabia więcej), a drugie musi dopracować pensje w domu (mimo, że jest tak samo zmęczone).<<< No oczywiscie jesli cos kobiecie nie odpowiada, to jest “chory uklad” i “nienormalne malzenstwo”. To moze przyjmij do wiadomosci, ze dobrze zarabiajacy i ciezko pracujacy facet, pojscie zony do pracy zawodowej i zadanie podzialu prac domowych, tez moze uznac za babska fanaberie. " X A gdzie ja napisałam, że to kobieta mniej zarabia. Uważasz, że w każdym małżeństwie kobieta mniej zarabia i ma mniejsze libido. To przyjmij do wiadomości, że różnie to w życiu bywa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja Twoje porady mam jeszcze głębiej, bo nie nadają się do niczego (może dla kobiet, których jedyna ambicja jest zaspakajanie męża na życzenie, żeby od niej nie odszedł bo sama nie jest w stanie się utrzymać).<< Ciekawe jakie sa twoje ambicje? Nobel czy moze wynalezienie lekarstwa na raka? Czy moze awansowanie o kolejny szczebel w roli korporacyjnej biurwy? Nie mam najmniejszego zamiaru udzielac jakichkolwiek rad babom podobnym do ciebie, natomiast jest mozliwe, ze cos z tego przeczyta maz ktorejs z was, albo jeszcze lepiej facet, ktory jest o krok od wziecia slubu z jakas feministyczna jedza i zastanowi sie co robi. Taki moj wklad w ruch wyzwolenia mezczyzn oczko.gif i w zwalczanie kontrewolucji seksualnej. Chociaz pewnie jestes za glupia, zeby wiedziec o co chodzi. X A ty za to zbawiasz świat pływając. Ja też nie będę udzielać rad chłopom podobnym do ciebie bo szkoda czasu. Może za to przeczyta to jakaś kobieta, która jest o krok od wzięcia ślubu z takim szowinistą i zastanowi się co robi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Rozumiem, że pisząc cały czas o mniejszym libido u kobiety, niż u mężczyzny nie piszesz o sobie, bo akurat 5x w "młodości " i 3x po 40 to nie jest jakieś wygórowane dla mnie jako kobiety. A czy gdyby żona teraz zamiast 3x na tydzień chciała nadal 5x na tydzień to te dodatkowe wymuszone 2x sprawialoby Ci taka samą przyjemność jak nie wymuszone 3x? Jak długo dałbyś radę uprawiać seks 5x, czy taki wymuszony seks nie spowodowałby, że stracilbys przyjemnosc i radość z uprawiania seksu.<< No to fajnie, ze masz takie libido. Ale pisal tu wczoraj facet, ktorego zona zgadza sie raz na miesiac, dla T.K., ktora sie tu produkuje, seks w ogole moglby nie istniec. A te dodatkowe 2 razy byc moze sprawialy by mi mniejsza przyjemnosc, ale rowniez byly by przyjemne.Z tego powodu, ze sprawiam rozkosz kochanej osobie. Dalbym rade tak dlugo jak dlugo trzeba, w taki czy inny sposob." X To jest tylko gdybanie a tak naprawdę nie wiesz co byś wtedy czuł i czy miałbyś ochotę. A te 2x więcej mogłyby spowodować, że i te 3 przestalyby Ci sprawiać przyjemność. Łatwo się tylko tak mówi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Rescator555
@gość dziś Odp. Nie pisałam nawet nic w temacie życzeń i oczekiwań od mężczyzny, ale jeśli tobie sie zawsze wydaje że wiesz, co ktoś myśli, to jest właśnie typowy na kafeterii objaw głupoty. Za to napisalas krytyke zwiazku opartego na wzajemnym spelnianiu zyczen. Wiec ja na podstawie tej krytyki, opisalem wyobrazenie o zwiazku osoby, ktore juz dawno nauczyla sie kochac, ale tylko sama siebie. Tego, na czym polega kochanie partnera, z ktorym jest w zwiazku, jeszcze nie wie. Tak przy okazji, wiesz jak sie nazywa osoba kochajaca glownie sama siebie? Moim zdaniem egoista. ale nie mam akurat slownika, zeby to sprawdzic. XXX Opowiadal ci, ze planuje miec z toba dziecko oczko.gif ." Odp. Kolejny raz - klasyczny objaw głupoty pt "ja wiem lepiej odnośnie twoich spraw". Ty wiesz lepiej o sprawach mojego zycia, to rownie dobrze ja moge wiedziec lepiej w twoich. XXXX Odp. To nie potrzeba od której się umiera, tylko kaprys, zwłaszcza gdy seks był poprzedniego dnia. A w jaki sposób on tutaj dba o moje potrzeby? Powiedz swemu ewentualnemu partnerowi, ze jako osoba ktora umie kochac tylko sama siebie, spelniasz jedynie zyczenia umierajacych. Skad mam wiedziec w jaki sposob on dba o twoje potrzeby inne niz zostawienie w spokoju od seksu? Czy masz tylko ta jedna, innych juz nie? Nie jestem glupi, zeby twierdzic, ze wiem lepiej odnosnie twoich spraw. XXX Odp. Tyle że na początku znajomości zazwyczaj uprawia się seks, gdy tylko jest taka możliwość, a możliwość nie zawsze jest pięć razy w tygodniu. W momencie kiedy mężczyzna nie respektuje potrzeby kobiety, aby seksualnie zostawił ją w spokoju, tylko wymusza seks, daje do zrozumienia, że w ogóle się z nią nie liczy i jest paskudnym egoistą, dla którego najważniejsze są jego potrzeby i od którego lepiej wiać, gdzie pieprz rośnie, bo po co mi ktoś taki? K.M. << Facetowi tez nie jest potrzebny ktos taki, kogo do seksu trzeba zmuszac. gość dziś "Jakiś chory układ opisujesz, a nie małżeństwo. Bywa, że kobieta i mężczyzna pracują tyle samo (wracają do domu po tylu samo godzinach i tak samo zmęczeni), a jedno z nich zarabia mniej to teraz będą zajmować się domem i dziećmi proporcjonalnie do zarobków? Współczuję każdej kobiecie takiego układu no chyba, że przed ślubem taki układ był przedyskutowany i kobieta się na niego zdecydowała. W normalnym małżeństwie ludzie zajmują się domem razem, bo chcą jak najwięcej czasu miło razem spędzać czas, a nie jedno będzie po przyjściu z pracy leżało (bo zarabia więcej), a drugie musi dopracować pensje w domu (mimo, że jest tak samo zmęczone).<<< No oczywiscie jesli cos kobiecie nie odpowiada, to jest “chory uklad” i “nienormalne malzenstwo”. To moze przyjmij do wiadomosci, ze dobrze zarabiajacy i ciezko pracujacy facet, pojscie zony do pracy zawodowej i zadanie podzialu prac domowych, tez moze uznac za babska fanaberie. " X A gdzie ja napisałam, że to kobieta mniej zarabia. Uważasz, że w każdym małżeństwie kobieta mniej zarabia i ma mniejsze libido. To przyjmij do wiadomości, że różnie to w życiu bywa<<<<< A co oznaczalo to "wspolczuje kazdej kobiecie takiego ukladu.." ? Czyzbys wspolczula jej tego, ze jako wiecej zarabiajaca, bedzie miala mniej roboty w domu, bo wiekszosc zrobi gorzej zarabiajacy facet ;-) ? No to przyznaje, nie zalapalem kobiecej logiki. Owszem, wiem, ze roznie bywa, ale je jednak uwazam, ze czesciej jednak bywa tak jak napisalem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jeden raz zdarzył mi się prawie-seks, którego odmówiłam i do dziś żałuję :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Za to napisalas krytyke zwiazku opartego na wzajemnym spelnianiu zyczen. Wiec ja na podstawie tej krytyki, opisalem wyobrazenie o zwiazku osoby, ktore juz dawno nauczyla sie kochac, ale tylko sama siebie. Tego, na czym polega kochanie partnera, z ktorym jest w zwiazku, jeszcze nie wie." Odp. Na wzajemnym spełnianiu życzeń, które mocno naruszają czyjąś autonomię albo ingerują w jego potrzeby. Dlatego do związku trzeba wybrać osobę o podobnym podejściu do wielu spraw. Nie wybiorę macho o wysokim libido tak samo jak nie wybiorę kogoś kto najbardziej lubi pić piwko i klepać w laptopa. XXX Egoista - człowiek przedkładający własny interes nad dobro innych. Oczywiście każdy jest w jakimś stopniu egoistą i egoizm warunkuje nasze przetrwanie. Ale niektórzy w większym. Np. gdy swój kaprys zamoczenia przedkłada nad stan psychiczny i fizyczny partnerki. Btw. Jakbyś nie wiedział, największymi egoistami są ludzie, którzy nie kochają siebie, bo żądają rekompensaty tej miłości od otoczenia. Ludzi, którzy nie kochają siebie łatwo też rozpoznać na kafeterii - to ci co najglosniej ujadają na jakiejś grupy społeczne. K.M.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Nie jestem glupi, zeby twierdzic, ze wiem lepiej odnosnie twoich spraw." Odp. No patrz, raz jesteś ,raz nie jesteś...jesteś nie jesteś... To jest to twoje trzymanie się jednej wersji i spójność wypowiedzi? K.M.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Moim zdaniem egoista. ale nie mam akurat slownika, zeby to sprawdzic." Odp. To internet do kafeterii masz, a do słownika akurat nie masz... K.M.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Karolina K
Bezinteresowność jest robieniem dla drugiej osoby czegoś nie oczekując niczego w zamian. Nie potrzebujesz domowych posiłków i nie możesz pojąć, że jakiś facet uwielbia np. od czasu do czasu zjeść pieczeń żony to dam ci przykład niezwiązany z jedzeniem. Zepsuł Ci się samochód, którym TYLKO TY jeździsz i musisz bujać do roboty autobusem i niestety nie zdążysz po pracy odebrać auta, żona woli zrelaksować się u kosmetyczki jednak chce ułatwić Ci życie - zmienia plany i robi to za ciebie. Nie liczy na nic poza zwykłym dziękuje. „To moze niech ta kochajaca kobieta, bezinteresownie robi to, na czym jej facetowi bardziej zalezy, a nie to, co ONA woli dla niego zrobic. Bo moze facet zamiast tego pysznego obiadu, wolalby wlasnie dobry seks” X Chyba w związku opartym na miłości zawsze uprawia się bezinteresowny seks. Chociaż może Ciebie satysfakcjonuje seks na zasadzie „coś za coś” np. „ Zrobie Ci loda jak wyniesiesz śmieci”. x „A czy ja mowilem kiedykolwiek, ze mam inne ambicje poza zaspokajaniem pragnien zony? Ale nie widze jakos powodu, zeby moje ambicje, czy ambicje mojej zony zaspakajania moich pragnien,…” x Jest bardzo duża różnica między „mam ambicje, żeby zaspokoić pragnienia żony/męża a „zmuszam się wbrew sobie, żeby zaspokoić pragnienia żony/męża. Człowiek, który nie jest skrajnym egoistą i jest w związku, opartym na wzajemnej miłości nigdy nie dopuści do tego, żeby partner/partnerka zmuszała się do sprawiania przyjemności, zwłaszcza seksualnej partnerowi/partnerce wbrew sobie, bo to nic innego jak przedmiotowe traktowanie. Żadne z Was nie ma innych ambicji poza zaspokajaniem nawzajem swoich potrzeb, jednocześnie wiąże się to ze zmuszaniem się do robienia czegoś czego się nie chce (np. pójście na spacer/seks) i wymuszania tego samego na partnerze lub wpojenie mu, że każda odmowa musi być sowicie zrekompensowana( np. dzisiaj nie masz ochoty na seks, odpuszczę Ci, ale spodziewam się, że jutro dostane dwa razy). Przy czym przykłady, które wymieniasz (spacer,seks) należą do przyjemności, a nie do rzeczy bez których w danej chwili nie można się obejść albo zastąpić czymś innym (np. zaspokoić się samemu / pójść na samotny spacer jeśli już koniecznie musisz). To bardzo męcząca relacja. Ludzie, którzy mają jakieś inne ambicje poza zaspokajaniem swoich potrzeb są otwarci, chodzą na kompromisy i zwykle też osiągają zamierzony cel ( w twoim przypadku seks) może nie na zawołanie, ale w o wiele przyjemniejszy sposób. Przykładowo on czyta gazete, ona proponuje spacer, on mówi, że nie chce chodzić po parku, ale właśnie przeczytał w gazecie, że w kinie grają świetny film, ona przystaje na jego propozycje, podczas seansu oboje nakręcają się na seks a potem lądują w łóżku. Czyli nikt nikogo do niczego nie zmuszał a małe ustępstwa zaowocowały seksem, o którym wcześniej nawet nie myśleli.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Karolina K
"Ciekawe jakie sa twoje ambicje? Nobel czy moze wynalezienie lekarstwa na raka? Czy moze awansowanie o kolejny szczebel w roli korporacyjnej biurwy? Nie mam najmniejszego zamiaru udzielac jakichkolwiek rad babom podobnym do ciebie, natomiast jest mozliwe, ze cos z tego przeczyta maz ktorejs z was, albo jeszcze lepiej facet, ktory jest o krok od wziecia slubu z jakas feministyczna jedza i zastanowi sie co robi. Taki moj wklad w ruch wyzwolenia mezczyzn oczko.gif i w zwalczanie kontrewolucji seksualnej. Chociaz pewnie jestes za glupia, zeby wiedziec o co chodzi." x Może dla odmiany udzielisz złotej rady tym mądrym nie-feministką bez głupich ambicji zawodowych wyglądającym dziesięć lat młodziej od rówieśniczek, które tworzyły idylliczny wg Ciebie związek z mężczyzną sponsorującym wszystkie ich zachcianki, niemającym żadnych wymagań z wyjątkiem rozkładania nóg na życzenie, który po czasie wpadł w alkoholizm zaczął je gnębić fizycznie i psychicznie lub/i chadzać po agencjach towarzyskich roztrwaniając oszczędności? Zabezpieczyłeś swoją żonę także na taką ewentualność? Czy gdybyś z jakiś względów ją porzucił, bo np. przestanie Cię satysfakcjonować w łóżku ( a jest to jedyna rzecz, jakiej wymagasz od kobiety) to byłaby zabezpieczona na resztę życia czy może miałaby pecha i przegrała życie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Rescator555
@Karolina K dziś Chyba w związku opartym na miłości zawsze uprawia się bezinteresowny seks. Chociaż może Ciebie satysfakcjonuje seks na zasadzie „coś za coś” np. „ Zrobie Ci loda jak wyniesiesz śmieci”.<<< No to prosze bardzo, niech sie uprawia, tyle aby osoba o wiekszych potrzebach tez miala je zaspokojone i nie ma problemu. To nie ja wiazalem uprawianie seksu z tym, jak facet zachowuje sie w ciagu dnia albo czy wyniesie smieci, wiec mi nie wciskaj swoich pogladow. xxxx Pozwolisz, ze pomine wszystkie watki uboczne, w tym uwlaczajace insynuacje, ze zona czy ja nie jestesmy szczerzy w swoim postepowaniu i wszystko co robimy, robimy pod przymusem. Przejde do tego co uwazam za sedno. Trzymajac sie przykladu tej pieczeni: mysle, ze zgodzisz sie z tym ze kobieta moze dobrowolnie, bez zadnego przymusu, spedzic w kuchni pare godzin, po to by przygotowac danie dla mezczyzny, ktorego kocha? Choc byc moze nie ma specjalnej przyjemnosci z siedzenia w kuchni, ale reakcja mezczyzny na super danie, daje jej taka przyjemnosc, ze gotowa jest to powtorzyc przy nastepnej okazji. I to nawet, jesli sama takiej pieczeni nie lubi. Sadze, ze nie widzisz w tym nic niezwyklego, zadnego wykorzystywania, zmuszania czy przymusu.Tylko prosze, nie badz blondynka, i nie napisz, ze ty tez lubisz pieczen, bo nie o to tutaj chodzi ;-). No to teraz wytlumacz mi, dlaczego uznajesz za dziwne i niezrozumiale, ze kobieta moze poswiecic pare minut (i jednak zdecydowanie mniej wysilku niz w kuchni), po to by doprowadzic swojego mezczyne do orgazmu i miec przyjemnosc z tego powodu, analogiczna jak przy zachwycie faceta jedzacego pieczen? I, sadzisz, ze jest tu jakis przymus i wykorzystywanie? To jest konkretne pytanie i odpowiedz na nie konkretnie, bez krecenia. Xxxxxxxxxxxxxxxx Żadne z Was nie ma innych ambicji poza zaspokajaniem nawzajem swoich potrzeb, jednocześnie wiąże się to ze zmuszaniem się do robienia czegoś czego się nie chce…<< Wybacz, ale tu wykazujesz myslenie blondynki i to takiej o bardzo malym rozumku. Bo jesli twoim zdaniem, zaspakajanie nawzajem swoich potrzeb, to jedynie pojscie na spacer, albo zdjecie majtek, to coz mozna powiedziec? Blondynka ;-) ;-) ;-). Ale moze przyjmij do wiadomosci, ze potrzeba, ktora moze zostac zrealizowana to na przyklad posiadanie domu na wsi albo regatowego jachtu. I aby do tego dojsc potrzeba zdobyc odpowiednia pozycje zawodowa i wiazace sie z nia odpowiednie zarobki. Ale cel jest jeden: mozliwosc spelniania zyczen osob kochanych. I nie widze powodu, dla ktorego ten cel mialby byc gorszy od pragnienia osiagniecia wysokiej pozycji w korporacyjnym wyscigu szczorow. Choc oczywiscie stoi nizej od ambicji zdobycia Nobla. @Karolina K dziś Może dla odmiany udzielisz złotej rady tym mądrym nie-feministką bez głupich ambicji zawodowych wyglądającym dziesięć lat młodziej od rówieśniczek, które tworzyły idylliczny wg Ciebie związek z mężczyzną sponsorującym wszystkie ich zachcianki, niemającym żadnych wymagań z wyjątkiem rozkładania nóg na życzenie, który po czasie wpadł w alkoholizm zaczął je gnębić fizycznie i psychicznie lub/i chadzać po agencjach towarzyskich roztrwaniając oszczędności? Zabezpieczyłeś swoją żonę także na taką ewentualność? Czy gdybyś z jakiś względów ją porzucił, bo np. przestanie Cię satysfakcjonować w łóżku ( a jest to jedyna rzecz, jakiej wymagasz od kobiety) to byłaby zabezpieczona na resztę życia czy może miałaby pecha i przegrała życie? << Rada jest prosta i oczywista, znana kobietom od tysiacleci: wlasciwie wybrac kandydata na meza. Przez tysiaclecia kobiety polegaly na poczuciu honoru i odpowiedzialnosci mezczyzny, takze swoja role odgrywala tutaj presja spoleczna. No ale jesli w pewnym momencie kobiety uznaly, ze wola polegac na sobie, bo nie maja ochoty robic czegos tam, no to maja to co maja. A przechodzac do mnie: no rzeczywiscie, gdybym poza jak to piszesz “rozkladaniem nog na zyczenie”, wymagal jeszcze trzydaniowych obiadkow i mieszkania wypucowanego na wysoki polysk, to sytuacja kobiety byla by zdecydowanie lepsza ;-). Nie pomyslalem o tym, a teraz juz za pozno ;-). Ale mowiac powaznie: przeciez kobieta w kazdej chwili moze przelac oszczednosci ze wspolnego konta na inne ( moja zona nawet tego nie musi robic, bo konta sa na jej nazwisko, ja mam tylko upowaznienia, ktore mozna cofnac nawet przez telefon ). Domu czy mieszkania takze nie da sie sprzedac bez zgody wspolwlasciciela. Wiec jesli ktos moglby mowic o przegraniu, to raczej ja, gdyby zona przelala oszczednosci na konto kochanka. Ale jakos malo sie tego boje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Karolina K
Rescator555 dziś „No to prosze bardzo, niech sie uprawia, tyle aby osoba o wiekszych potrzebach tez miala je zaspokojone i nie ma problemu. To nie ja wiazalem uprawianie seksu z tym, jak facet zachowuje sie w ciagu dnia albo czy wyniesie smieci, wiec mi nie wciskaj swoich pogladow.” x Ja też nie wiąże seksu z wynoszeniem śmieci. Stwierdziłam jedynie, że zachowanie faceta w ciągu dnia ma wpływ na libido kobiety. Jeżeli mężczyzna zazwyczaj nie angażuje się w prace domowe a nagle raz sam z siebie robi pranie, bo liczy na seks wieczorem to kobieta wyczuwa jego interesowność ( jest jej bardzo przykro) i często jej libido paradoksalnie maleje zamiast rosnąć. „Trzymajac sie przykladu tej pieczeni: mysle, ze zgodzisz sie z tym ze kobieta moze dobrowolnie, bez zadnego przymusu, spedzic w kuchni pare godzin, po to by przygotowac danie dla mezczyzny, ktorego kocha? Choc byc moze nie ma specjalnej przyjemnosci z siedzenia w kuchni, ale reakcja mezczyzny na super danie, daje jej taka przyjemnosc, ze gotowa jest to powtorzyc przy nastepnej okazji. I to nawet, jesli sama takiej pieczeni nie lubi. Sadze, ze nie widzisz w tym nic niezwyklego, zadnego wykorzystywania, zmuszania czy przymusu. Tylko prosze, nie badz blondynka, i nie napisz, ze ty tez lubisz pieczen, bo nie o to tutaj chodzi oczko.gif” X Pewnie, że zgadzam się w 100%, pomimo tego, że akurat faktycznie jestem blondynką. Ale gdybym gotowała tą pieczeń specjalnie dla niego 5 x w tygodniu i jadła razem z nim ciesząc się, że sprawiłam mu przyjemność to liczyłabym na to, że nie strzeli focha jeśli powiem wprost, że chwilowo mi się przejadła i ani jutro ani pojutrze jej nie zrobie. „No to teraz wytlumacz mi, dlaczego uznajesz za dziwne i niezrozumiale, ze kobieta moze poswiecic pare minut (i jednak zdecydowanie mniej wysilku niz w kuchni), po to by doprowadzic swojego mezczyne do orgazmu i miec przyjemnosc z tego powodu, analogiczna jak przy zachwycie faceta jedzacego pieczen? I, sadzisz, ze jest tu jakis przymus i wykorzystywanie? To jest konkretne pytanie i odpowiedz na nie konkretnie, bez kręcenia.” X Bez kręcenia – bardzo proszę: Jeżeli mimo braku chęci robie pieczeń dla mojego mężczyzny i widze jak wielką sprawiłam mu tym przyjemność to czuje autentyczną radość, bo sprawiłam mu przyjemność. Jednak z faktu zrobienia mu ulubionego dania nie wynika, że ja również muszę je jeść. Możemy siedzieć przy jednym stole, on z radością je to co lubi a ja konsumuje sobie sałatkę. Natomiast chcąc doprowadzić do orgazmu mojego mężczyznę musze już jednak naruszyć własną autonomię, na co w danej chwili nie mam ochoty i udostępnić mu swoje ciało, żeby mógł się dzięki temu zaspokoić. Naprawdę w dalszym ciągu nie dostrzegasz różnicy? Odpowiedz sobie na pytanie ile razy dałeś orgazm partnerce jednocześnie sam go nie mając? Powiedziałam Ci już, że dla faceta, któremu sprzęt zadziałał osiągnięcie orgazmu przychodzi łatwo – odpowiedz sam sobie jak szybko go osiągasz kiedy tego chcesz. A teraz skoro statystyki podają, że 70 % kobiet nie osiąga orgazmu podczas stosunku, to właściwie można wyciągnąć z tego wniosek, że większość ich pożycia sprowadza się do tego, że czerpią przyjemność jedynie z doprowadzenia do orgazmu swojego partnera. I zanim mi powiesz, że to dotyczy tylko tych, które same nie wiedzą co lubią, to gwarantuje Ci, że większość z nich potrafi mieć orgazm sama ze sobą kiedy mają na to ochote. Potrafią jednak przedłożyć potrzeby partnera ponad własne i nie dyskwalifikują mężczyzny swojego życia, sprawdzającego się na wielu innych płaszczyznach życia z powodu jakiś niepowodzeń łóżkowych, bo gdyby miały takiego fioła na punkcie seksu jak Wy to z marszu odsiały by tych z niewystarczająco dużymi, nie bawiłyby się w jakieś przedwczesne wytryski, itp. „Oczywiscie, ze nie ma sensu seks, gdy ona nie ma ochoty. Tyle, ze moze miec po prostu ochote zrobienia dobrze swojemu facetowi, ale taki przypadek nie miesci sie w glowie egoistkom, jakim jest znaczna czesc kobiet. Bo mozna uprawiac seks z ponad 200 powodow, ale po to, by zrobic przyjemnosc swojemu facetowi? W zyciu !!! A jestem rzeczywiscie w bardzo dziwnym zwiazku, bo dla mojej Pani jest to oczywiste. I zawsze bylo. Glupia jakas oczko.gif” X Z jednej strony przyznajesz, że seks kiedy ona nie ma ochoty jest bez sensu. Ale z drugiego zdania wynika, że jeżeli nie jest egoistką to powinna mieć ochote zrobić dobrze swojemu facetowi uprawiając z nim seks lub zaoferować inna aktywność seksualną, na którą sama nie ma w danej chwili ochoty. I naprawdę nie rozumiesz, że w tej sytuacji on przyjmując od niej ten seks wykorzystuje ją, żeby egoistycznie zaspokoić samego siebie? Bardzo rzadko zdarza się, żeby dwie osoby miały w tym samym czasie na coś taką samą ochote. Ale jeżeli facet ma ochote na seks 5 razy w tygodniu a jego partnerka 3 razy, to chyba logiczne jest, że to właśnie on jako bardziej chcący powinien się bardziej postarać, żeby ona też nabrała ochoty (komplement, całus, itd.) A jeżeli ona chce 5x w tygodniu zjeść w restauracji a on tylko 3 razy, to ona stara się bardziej, żeby go zachęcić. Jeżeli ktoś jest w związku, w którym narzeka, bo żona nie dała mu od kilku tygodni, to faktycznie czas się zastanowić i coś z tym zrobić, może pójść na terapie... Ale jeżeli dzień wcześniej ten mężczyzna został w pełni zaspokojony, czuje głód a jego partnerka jest wciąż przejedzona i mówi "nie dzisiaj kochanie" to chyba nie ma powodu, żeby się na nią dąsać. Ani też ona nie specjalnie musi mu tą odmowe potem wynagradzać. Może korona by jej z głowy nie spadła gdyby to zrobiła z kimś kogo kocha mimo braku szczególnej ochoty, ale z drugiej strony nie ma też szczególnego powodu, żeby się do tego zmuszać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Albo gdy swoje lenistwo, przedkladaja nad uczucia partnera." Odp. Jeśli stan psychofizyczny związany przykładowo z: ciężką chorobą rodzica, stresem w pracy, niskim stężeniem hormonów odpowiedzialnych za libido, zmęczeniem określasz sobie po prostu jako "lenistwo", a kaprys zamoczenia mimo że seks był wczoraj określasz jako "uczucia partnera", to tak, jako ekspertka mówię, że jesteś perfidnym egoistą. K.M

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Rescator555
@Karolina K No to chyba właśnie masz odpowiedź dlaczego przed ślubem kobiety dają 5 x dziennie, a potem coraz rzadziej.Ci którzy są kochankami, a nie mężami najpierw uwodzą, prawią komplementy a potem dostają rewelacyjny seks – widać niektórzy faceci po ślubie odwracają tą kolejność i działają na własną niekorzyść....<< Widze, ze masz bardzo niewielkie pojecie czym jest malzenstwo. Faceci owszem, dzialaja ma wlasna niekorzysc, ale juz decydujac sie na slub. Czy ty rozumiesz, ze kochanka owszem, dostaje kwiatki i czekoladki, mizianie i wyjscia na tance, ale nie dostaje tego, co zonie przysluguje z definicji: zarobkow meza i jego wolnego czasu ? I raczej malo ktora kochanka oczekuje pomocy w opiece nad wrzeszczacym gowniarzem. Jestes taka niezalezna, ze nie potrzebujesz meza, zeby sie utrzymac? No to zaproponuj, ze oplaty za mieszkanie pokrywacie po polowie, a reszte kazdy zatrzymuje dla siebie. No i po pracy kazde moze robic co chce, moze wracac do domu, zeby wspolnie spedzac czas, albo isc z psiepsiulkami na ploty czy z kumplami na piwo. I wtedy oczywiscie seks niech bedzie gdy TY bedziesz miala ochote, bo on bedzie mial ja zawsze. Chcesz zrezygnowac z praw zony: prawa do dysponowania dochodami meza i prawa do dysponowania jego czasem. Oraz prawa do wymagania wiernosci? Watpie. Ale jesli biorac slub dostajesz jakies prawa, to powinnas tez zrozumiec, ze z prawami, wiaza sie tez jakies obowiazki. I to nie tylko przygotowania pieczeni ;-).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Współczuje ludziom, którzy w małżeństwie mają tylko prawa i obowiązki. A gdzie przyjemności?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"No to zaproponuj, ze oplaty za mieszkanie pokrywacie po polowie, a reszte kazdy zatrzymuje dla siebie. No i po pracy kazde moze robic co chce, moze wracac do domu, zeby wspolnie spedzac czas, albo isc z psiepsiulkami na ploty czy z kumplami na piwo. I wtedy oczywiscie seks niech bedzie gdy TY bedziesz miala ochote, bo on bedzie mial ja zawsze." X Nie tylko opłaty za mieszkanie, jeszcze zakupy (jedzenie oraz rzeczy do mieszkania) oraz wydatki związane z dziećmi. Do tego też zajmowanie się dziećmi i domem po równo. A to małżeństwie jest jakaś niewola, nie można iść ze swoimi znajomymi na piwo (nie wiem dlaczego piszesz tylko o tym, że facet idzie z kolegami na piwo, a kobieta na ploty - kobiety też piją jak się spotykają, a faceci też plotkują). Jeżeli okazuje się, że mąż/żona po pracy coraz czesciej wola iść na spotkanie ze znajomymi to chyba czas pomyśleć o rozstaniu, ale przechodzenie do domu żeby spędzić wspólnie czas z obowiązku to też porażka. A seks tylko wtedy, gdy obydwoje będą mieli ochotę i przestań już przynudzać o tym jak to facet ma codziennie a kobieta 2 na miesiąc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To zależy jak się na to wszystko spojrzy. Gdybym np w każdy poniedziałek chodziła na gdzieś (gdzieś gdzie lubię i czekam na to cały tydzień) i mąż poprosiłby mnie żebym wyjątkowo gdzieś z nim poszła to bym poszła. Mąż jest dla mnie ważniejszy, niż.....(wpisz sobie tu cokolwiek). No i świetnie. Jeśli jednak z nim nie pójdziesz to nic wielkiego się nie stanie on wie że na swoje zajęcia czekałaś cały tydzień. Jeśli jednak mąż nie idzie z żoną tylko wybiera swoje hobby to jest wielki foch!!!!" X No widzisz i tym się różnimy, że ja bym poszła. Zajęcia będą za tydzień. Nie wiem czy nic by się nie stało: raczej było by mu przykro X Ty masz problemy ze zrozumieniem tekstu czy udajesz głupia i niby nie wiesz o co chodzi. Tym się różnimy że facet idzie sobie sam wraca i zachowuje się normalnie a babsko robi wielkiego focha bo on dla PANI nie zrezygnował ze swego hobby a przecież wszyscy wiedzą że ważniejsze jest iść do galerii.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Współczuje ludziom, którzy w małżeństwie mają tylko prawa i obowiązki. A gdzie przyjemności?<< A ja wspolczuje ludziom, ktorzy wiaza sie z takimi, co chcieli by miec tylko przyjemnosci, nie pamietajac o swoich obowiazkach. " X A gdzie napisałam, że w małżeństwie są tylko przyjemności? W małżeństwie są prawa, obowiązki i przyjemności. Umiesz czytac ze zrozumieniem? Jak nie, to sie naucz a nie zawracaj d**y.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"To zależy jak się na to wszystko spojrzy. Gdybym np w każdy poniedziałek chodziła na gdzieś (gdzieś gdzie lubię i czekam na to cały tydzień) i mąż poprosiłby mnie żebym wyjątkowo gdzieś z nim poszła to bym poszła. Mąż jest dla mnie ważniejszy, niż.....(wpisz sobie tu cokolwiek). No i świetnie. Jeśli jednak z nim nie pójdziesz to nic wielkiego się nie stanie on wie że na swoje zajęcia czekałaś cały tydzień. Jeśli jednak mąż nie idzie z żoną tylko wybiera swoje hobby to jest wielki foch!!!!" X No widzisz i tym się różnimy, że ja bym poszła. Zajęcia będą za tydzień. Nie wiem czy nic by się nie stało: raczej było by mu przykro X Ty masz problemy ze zrozumieniem tekstu czy udajesz głupia i niby nie wiesz o co chodzi. Tym się różnimy że facet idzie sobie sam wraca i zachowuje się normalnie a babsko robi wielkiego focha bo on dla PANI nie zrezygnował ze swego hobby a przecież wszyscy wiedzą że ważniejsze jest iść do galerii." X Ty masz problem ze zrozumieniem teksty czy udajesz głupiego i niby nie wiesz o co chodzi. Tym się różnicy, że jeżeli mąż chciałby iść do galerii (bo np chciałby , żebym mu poradziła przy zakupie) to bym poszła i zrezygnowała ze swojego hobby. Gdybym nie poszła to i on by nie poszedł, jeżeli byłabym mu przy tym zakupie pomocna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Nie tylko opłaty za mieszkanie, jeszcze zakupy (jedzenie oraz rzeczy do mieszkania) oraz wydatki związane z dziećmi. Do tego też zajmowanie się dziećmi i domem po równo. A to małżeństwie jest jakaś niewola, nie można iść ze swoimi znajomymi na piwo (nie wiem dlaczego piszesz tylko o tym, że facet idzie z kolegami na piwo, a kobieta na ploty - kobiety też piją jak się spotykają, a faceci też plotkują). Jeżeli okazuje się, że mąż/żona po pracy coraz czesciej wola iść na spotkanie ze znajomymi to chyba czas pomyśleć o rozstaniu, ale przechodzenie do domu żeby spędzić wspólnie czas z obowiązku to też porażka. A seks tylko wtedy, gdy obydwoje będą mieli ochotę i przestań już przynudzać o tym jak to facet ma codziennie a kobieta 2 na miesiąc<< Jakimi znowu dziecmi? Jakie zajmowanie domem? Byla mowa o porownaniu z kochanka, ktora daje seks piec razy na dzien? Umiesz czytac ze zrozumieniem? Jak nie, to sie naucz a nie zawracaj d**y. A jak cie przynudza to wypad i nie pisz tu nie na temat, swoich "genialnych" spostrzezen, ze kobiety tez pija. Co to ma do rzeczy? Nie rozumiesz,ze to jest przyklad? A jak seks tylko wtedy, gdy baba bedzie miala ochote, to trzeba pomyslec op kochance, ktora da seksu ile facet zechce. Jak ona ma codziennie, to prosze bardzo, niech on tyle razy ja zaspokaja. Jej to sie nalzey jak psu micha, identycznie jak i jemu." X Ojej, Ty to sobie możesz pisać przykłady jakieś chcesz: że kobieta nie pracuje albo zarabia mniej, że ma mniejsze libido od męża, że ma fochy, że nalega na dzieci, natomiast mąż to ten co zarabia dużo kasy, nie chce dzieci (ale wyraża na nie zgodę), nigdy się nie obraża. Pisałeś o tym, że kochanka nie potrzebuje pieniędzy od mężczyzny to ci napisałam, że żona też nie potrzebuje. Co do czasu to nikt nikogo w malzenstwie nie zmusza to spędzania ze sobą czasu. Wygląda na to, że w małżeństwie wszystko to obowiązki: spędzanie czasu z żoną, chodzenie z żoną na spacer/kino/restauracja i seks z mężem. Te czynności powinny być przyjemnością, a nie obowiązkiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Małżeństwo wg naszego kapitana jachtu i właściciela 50m2 to w takim razie obowiązek seksu kiedy pan chce, w zamian za przywilej korzystania z pieniędzy pana. Czym się to różni od k******a (poza usankcjonowaniem społecznym i ślicznej ramki z serduszek)? K.M.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Współczuje ludziom, którzy w małżeństwie mają tylko prawa i obowiązki. A gdzie przyjemności?<< A ja wspolczuje ludziom, ktorzy wiaza sie z takimi, co chcieli by miec tylko przyjemnosci, nie pamietajac o swoich obowiazkach. " X A co jest dla Ciebie obowiązkiem, bo dla mnie seks, spacer, kino, restauracja, wyjazd razem, wspólny obiad to przyjemność.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Widze, ze masz bardzo niewielkie pojecie czym jest malzenstwo. Faceci owszem, dzialaja ma wlasna niekorzysc, ale juz decydujac sie na slub. Czy ty rozumiesz, ze kochanka owszem, dostaje kwiatki i czekoladki, mizianie i wyjscia na tance, ale nie dostaje tego, co zonie przysluguje z definicji: zarobkow meza i jego wolnego czasu ? " X Mi mąż też kupuje ulubioną czekoladę, razem wychodzimy się pobawić i "dostaje" od męża mizianie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
kochani w tym temacie piszemy proza! tu sie tworzy historia! ludzie pierrrrdola tak dlugie opowiesci ze nuda gwarantowana!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Rescator555
@gość dziś A ja wspolczuje ludziom, ktorzy wiaza sie z takimi, co chcieli by miec tylko przyjemnosci, nie pamietajac o swoich obowiazkach. " X A gdzie napisałam, że w małżeństwie są tylko przyjemności? W małżeństwie są prawa, obowiązki i przyjemności. Umiesz czytac ze zrozumieniem? Jak nie, to sie naucz a nie zawracaj d**y<< No to co tego, ze sa te trzy rzeczy? Sa tez ludzie, ktorzy chcieli by miec tylko przyjemnosci? Co, myslisz, ze nie ma takich? Umiesz myslec? Jak nie to wracaj do szkoly i sie naucz a nie zawracaj dupy. @gość dziś ""Ojej, Ty to sobie możesz pisać przykłady jakieś chcesz: że kobieta nie pracuje albo zarabia mniej, że ma mniejsze libido od męża, że ma fochy, że nalega na dzieci, natomiast mąż to ten co zarabia dużo kasy, nie chce dzieci (ale wyraża na nie zgodę), nigdy się nie obraża. Pewnie ze moge ;-). Sa to przyklady wziete jak najbardziej z zycia.Moze zaprzeczysz? Pisałeś o tym, że kochanka nie potrzebuje pieniędzy od mężczyzny to ci napisałam, że żona też nie potrzebuje. << Haha, nie rozsmieszaj mnie! Ciekawe dlaczego wyrywajac z kontekstu fragment mojego wpisu, pominelas kolejne zdanie? Cytuje: "Chcesz zrezygnowac z praw zony: prawa do dysponowania dochodami meza i prawa do dysponowania jego czasem. Oraz prawa do wymagania wiernosci?" No to odpowiedz: chcesz? >>Co do czasu to nikt nikogo w malzenstwie nie zmusza to spędzania ze sobą czasu. Wygląda na to, że w małżeństwie wszystko to obowiązki: spędzanie czasu z żoną, chodzenie z żoną na spacer/kino/restauracja i seks z mężem. Te czynności powinny być przyjemnością, a nie obowiązkiem<< Nie rozsmieszaj mnie. Ciekawe co przecietna zona powie, jesli maz kazdy weekend bedzie chcial jezdzic na przyklad na ryby? A cos takiego, ze jakas czynnosc moze byc jednoczesnie i obowiazkiem i przyjemnoscia, to ci nie przemknelo przez mozdzek? Bo ja moge ci wymienic dluga liste przykladow. Zgadzam sie, ze seks z mezem powinien byc przyjemnoscia. Ciekawe tylko dlaczego tyle kobiet unika tej przyjemnosci ? I lepiej nie odpowiadaj, ze to wina faceta. @gość dziś Małżeństwo wg naszego kapitana jachtu i właściciela 50m2 to w takim razie obowiązek seksu kiedy pan chce, w zamian za przywilej korzystania z pieniędzy pana. Czym się to różni od k******a (poza usankcjonowaniem społecznym i ślicznej ramki z serduszek)?K.M. << To moze ty powiedz, czym jest wedlug ciebie malzenstwo? Bo na PROSTE pytanie o milosc, to nie potrafilas odpowiedziec, tylko cos bredzilas. gość dziś @A co jest dla Ciebie obowiązkiem, bo dla mnie seks, spacer, kino, restauracja, wyjazd razem, wspólny obiad to przyjemność. << No to fajnie. Rozumiem, ze masz na mysli seks na kazde zyczenie partnera.To wtedy sie zgadzamy. A obowiazkiem jest dla mnie na przyklad praca na utrzymanie rodziny. @gość dziś Mi mąż też kupuje ulubioną czekoladę, razem wychodzimy się pobawić i "dostaje" od męża mizianie.<< To fajnie. Ale podobno sa mezowie ktorzy tego nie robia, a w dodatku nie wynosza smieci. Wiec nie dostaja seksu. Rozumiem, ze twoj maz dostaje, kiedy tylko ma ochote. Bo od kochanki by dostawal.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Karolina K
Rescator555 dziś „Czy ty rozumiesz, ze kochanka owszem, dostaje kwiatki i czekoladki, mizianie i wyjscia na tance, ale nie dostaje tego, co zonie przysluguje z definicji: zarobkow meza i jego wolnego czasu ? I raczej malo ktora kochanka oczekuje pomocy w opiece nad wrzeszczacym gowniarzem.” >>> Chyba z Twojej definicji małżeństwa wynika, że żona dysponuje wedle własnego uznania zarobkami męża oraz jego wolnym czasem, który spędzają na seksie bo to jego ulubiona forma spędzania wolnego czasu. Mówiąc kochanka miałam na myśli kobietę, która jest w nieformalnym związku jak ja, a nie taką która daje na boku żonatemu facetowi w zamian za kwiatki i czekoladki. xxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxx „Jestes taka niezalezna, ze nie potrzebujesz meza, zeby sie utrzymac?” >>> Może nie mieści się to w twoim światopoglądzie, ale jestem właśnie taka niezależna. Mój partner też jest. Obydwoje pochodzimy z rodzin, w których zawsze pracowały zarówno kobiety jak i mężczyźni. xxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxx „Chcesz zrezygnowac z praw zony: prawa do dysponowania dochodami meza i prawa do dysponowania jego czasem. Oraz prawa do wymagania wiernosci? Watpie. ..." >>> No widzisz w odróżnieniu od twojej żony mam własne konto z pieniędzmi, które sama zarabiam więc rezygnacja z prawa do dysponowania pieniędzmi faceta, z którym sypiam jest dla mnie oczywistą sprawą, choć oczywiście dzielimy się finansami ale nikt nikomu nie wylicza co do grosza, ktoś kupuje pralkę ( w której pierze się dla dwojga) ktoś inny telewizor (też korzystamy wspólnie). Ale najlepsze w takiej relacji jest to, że mogę kupić coś dla mojego mężczyzny za pieniądze, które sama zarobiłam a nie za te, którymi pozwolił mi dysponować. Nie musze też dysponować całym jego wolnym czasem, ani on moim. Nikt tu nie jest ubezwłasnowolniony. Jedyne wymaganie to wierność, jeżeli nie miałby ochoty tkwić w związku, w którym czasem kochamy się 3 razy dziennie, czasem raz w tygodniu a czasem 5 razy w tygodniu jego wybór, może zrezygnować w każdej chwili i szukać innej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Karolina K
„Jak nisko musi upasc facet, jak bardzo musi byc zdeptany i wykastrowany , aby robic pranie w nadziei, ze dostanie dzieki temu seks. Od wlasnej zony! Nic dziwnego, ze libido kobiety spada, bo wolicie facetow z jajami.” >>> Zgadzam się. To żałosny żebrak, który nie ma pojęcia o tym jak rozpalić pożądanie u kobiety. Może czas najwyższy, żeby zaczął zgłębiać swoją wiedze na ten temat. xxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxx „Oczywiscie, ze dostrzegam roznice, ale nie za bardzo rozumiem, dlaczego to naruszenie autonomii i udostepnienie ciala kochanemu facetowi, mialo by stanowic jakikolwiek problem albo byc zrodlem jakiejs traumy. ... A podejscie do “naruszania autonomii” pozostaje raczej stale, przynajmniej tak dlugo, jak dlugo trwa uczucie.” >>> Sam napisałeś, że kobiety mogą uprawiać seks z 200 powodów. Ale nie każda kobieta jest w stanie uprawiać go ze wszystkich 200 powodów. Ja np. uprawiam seks z miłości i/ lub dla przyjemności. Udostępnienie się partnerowi, którego kocham i z którym robiłam to setki nie byłoby dla mnie traumą z tego powodu, że nie osiągnęłam orgazmu a on osiągnął (seks to nie tylko wymiana orgazmów). Ale gdyby partner mógł uprawiać ze mną seks i osiągać z tego satysfakcje wiedząc, że ja w tym momencie po prostu nic nie czuje (nie jest ani przyjemnie, ani boleśnie, jest obojętnie) i udaje zadowolenie tylko po to, żeby jemu było dobrze to oznaczałoby dla mnie, że on mnie nie kocha i traktuje jak zwykłą dziwkę. Można sobie wybrać do związku kobiete, która nie szuka kochającego partnera i np. uprawia seks dla pieniędzy ( patrz def. => prostytucja) i nie ma problemu z „udostępnieniem się” na każde życzenie. To już mężczyzna decyduje z jaką kobietą chce wejść w związek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×