Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Czy pani w szkole wolno kazać dzieciom kupywac

Polecane posty

Gość gość
To jakiś żart? Od kiedy szkoła zapewnia bibule czy kredki? P****ało? Brołken rozj***la temat a ktoś to lyknal. No serio?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W gestji debilow jest kupywać więc kupywuj analfabetko! A najprędzej wykupywuj gestje słownika ortograficznego i wyrazów obcych wywłoko intelektualna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Szmato a co zrobiłaś z 300+? Co robisz z 500+ co miesiąc skoro żałujesz bachorowi 5 zł na tusz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tygrys leżaczek czeka:-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
znacznie lepiej miec problemy z ortografia niz taka agresje i chamstwo... poza tym to zapewne literówka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
U nas takie rzecxy nauczyciel kazal zniesc do sali na poczatku wrzesnia: bibuły, papiery, itd.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
U nas - Szkocja - w szkołach, przynajmniej podstawowych, wszystko zapewnia szkoła. Rodzice muszą zapewnić szkolne mundurki, plecaki, no i koszty wycieczek/teatrów itd. ale zeszyty, książki, długopisy kredki, farbki, mapy, wszystko - zapewnia szkoła. Wiosną tego roku klasa córki była na wycieczce trzydniowej. Koszt wstępny był 210 funtów. nieduzo, ale mało też nie. ale dzieci z nauczycielem zorganizowały pakowanie zakupów w tesco, i takie tam - i koszty zeszły do 155 funtów. przy czym koszty można było rozłożyć na raty i spłacić w 4 miesiące - w ogóle nieodczuwalne dla domowego budżetu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale co ma szkocja do tego? U nas dostali po 300zl na dziecko. Za to chyba mozna nakupic przyborow na caly rok. Jakby u nas szkola kupowala za ta kase to bylby lament czemu takie a nie inne. Albo "dajcie mnie, kupje lepsze" - oprocz slownika oczywiscie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
19;26 taaa podstawa programową zrobić z dziećmi kleksa. Weź się schowaj. Dziecko ma mieć bibuły, bloki rysunkowe, farby, plastelinę, kredki, mazaki, pędzle,ołówki, papier kolorowy, jakiś bristol, klej, a cała reszta to fanaberie nauczycielek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wam to zawsze zle. bo nauczycielka robi za malo/za duzo. nie mozecie sie zdecydowac. jak nie pasuje to mozna uczyc w domu i bez kleksow, bibuly, farb i kredek. pisac na papierze toaletowym. zaoszczedzicie na dojazdy, wycieczki, urodziny klasowe, wigilie itd. w koncu to taka prosta sprawa - dogodzic madkom, wychowac i nauczyc dzieci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ta. Jakby nic nie robiła to by była pretensa że g****o robi. Dla dzieci to atrakcja robić coś innego a wam żal i sknerstwo d**e ściska. Chyba z pincet plus stać was na bibule co miesiąc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Na pewno literówka, gestja i kupywać :D widać że kobiecina 6 klas nie ukończyła więc nie dziwota że dzieciakowi żaluje na tusz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
U syna w przedszkolu płacimy co miesiąc 25 zł na tzw. Radę Rodziców. Z tych pieniędzy przedszkole kupuje rzeczy typu bloki, farby, plastelina itp. dla dzieci. Z tego też opłaca teatrzyk, jak jest na plusie to idą na bajkę do kina. Wszystkim to odpowiada

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Na dzieci dostaje się mnóstwo pieniędzy, podręczniki darmowe...ale pamiętam jak jeszcze w sierpniu jedna znajoma opowiadała na co wydała te 300zł. Swoją wypowiedź zakończyła słowami: co to jest to 300zł? Nie dość że za free dostaje to jeszcze mało....wstyd by mi było coś takiego pow. Ale jak widzę takich rodziców boe brakuje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Możecie mnie oświecić gdzie coś takiego się kupuje? Zaznaczam: małą chorągiewką, taką na patyku jak kiedyś na pochód 1-majowy. nie dużą flagę. A nie łaska zrobić z dziećmi to cudo na lekcji plastyki lub techniki? xxxx Haha… jakbyś miała kupić po 20 cm kw. materiału białego i czerwonego i jakiś kijek do tego, to dopiero byś miała pretensje i kłopot, gdzie o dostać. Wtedy to byś się nanarzekała, czemu nie można gotowej kupić. I jeszcze byś musiała wydać na klej, nożyczki, igłę i nitkę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Żal mi dzieci matek, którym szkoda wydać kilka zł na przybory dla dzieci. Kiedy ja byłam dzieckiem, rodzice musieli również zaopatrzyć mnie w różne "fanaberie" typu bibuła, liczydła, patyczki, farby czy kolorowy papier. Do tego oczywiście musieli sami kupić podręczniki i o żadnym 300plus nie było mowy. Jakoś nikt z tego powodu nie narzekał.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja jestem nauczycielką i noszę pomoce kupione za własne pieniądze. Kupuję owoce, warzywa, nasiona. Później są zużywane na lekcji i idą do kosza. Muszę mieć słomki, baloniki, koperty, kolorowe papiery. Pomoce do konstruowania doświadczeń i obserwacji też sama kupuję. Już widzę jak mi szkoła kupuje słoiki, gazę, fasolę. Albo papier na sprawdziany, karty pracy, itd. Czy wy mamusie też zabieracie rzeczy z domu do pracy? Ja nawet długopisu nie dostanę do sprawdzania prac. W poprzedniej szkole usłyszałam, że mam sobie drukować w domu. Tak jakbym to dla siebie robiła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość marawstala
Do szkoly sie nie chodziło,albo kogos dopadła amnezja : )

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja pier .. zamieniłabym się z Wami na te przybory szkolne . Ja płacę za zajęcia dodatkowe i " pomoce szkolne " ponad 100 -200 zł miesięcznie . Przedszkole państwowe … bo nauczycielka wymyśliła sobie nie tusz czy klej za 5 zł tylko określone ubrania na dany dzień , zajęcia dodatkowe do południa gdzie dzieci niczego się nie uczą . Trzeba dać bo wszystkie dzieci idą , bo przecież innych stać żeby sobie co miesiąc 100 czy 200 zł wpierdzielić do kosza . I ciągle wymagania , angażowanie się w życie " przedszkola " . Wszystko organizowane pieniędzmi i czasem rodziców . Najlepsze jest to że do tego dochodzą nowe składki i kolejne zajęcia dodatkowe które wymyślają . Oczywiście wszystko płatne . W tym miesiącu wydałam już kolejne 100 zł a dopiero 5 .11 i dopiero miesiąc się zaczął .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Po części rozumię irytację rodziców, mam syna w 6 klasie i taka rozrzutność nauczycieli też mnie drażni.. Dlaczego? Bo jako klasa płacimy składki co miesiąc pi 15 zł i wolałabym jakby szanowna pani nauczycielka powiedziała że na klasę prosi o 5 tuszy - co zużyć to zużyć i do kosza, a nie mi i całej klasie zostanie zapas a jeszcze co 2 ubrudzi plecak czy coś.. ostatnio akcja bibuła biała i czerwona na następny dzień.. super, tylko mamy aż 1 sklep w mieście na 20 tyś mieszkańców, chwila i wymiotlo wszystko, wycieczka do pobliskiego miasta 20 km za bibulami po to żeby na drugi dzien Syn nas uświadomił że potrzebował po 5 cm każdej na kotyliony...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dla przedszkolaków nie ma 300 + a 500 + nie pobieram bo jestem za bogata i sobie dzieciaków nie narobiłam więcej . Wtedy nawet 500 + by mi nie pomogło ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
23:47 Bo przecież kogo to interesuje . To chyba nie są rzeczy z podstawy programowej skoro nauczycielka nie wie co będzie robiła w danym tygodniu z dziećmi . Wszyscy przecież pracują 8-15 (!) i zarabiają po 10 tys …

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Chyba dzieci też dostają od Was kieszonkowe i z tych środków byłyby w stanie zakupić materiały na zajęcia podczas Waszych roboczogodzin? Tyle si,ę mówi o nauce racjonalnego gospodarowania środkami finansowymi to byłaby jedna z lekcji, że pieniądze to nie tylko przyjemności ale nade wszystko obowiązki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
00:09- dziecko ma wydawac kieszonkowe na pomoce szkolne, których zapewnienie to obowiązek rodzica? Co za mamusia idiotka... Do szkoły od zawsze trzeba było przynosic pomoce i nic w tym dziwnego. Teraz macie swoje 500 plusy, 300 plusy itd, a żałujecie na głupi tusz...dlatego nie powinno byc dla rodzin z dziecmi kasy do ręki, tylko bony.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mimo, ze nie mam jeszcze dziecka w wieku szkolnym to tez mnie zawsze wkurzalo kupowanie co chwila przyborow na raz. O ile np. Olowki w roznej twardosci mi sie przydaly bo rysowac lubie, tak np. bibula, mulina i inne raz uzyte smieci zapychaly mi szuflade przez wszystkie lata szkolne:/ nie chodzi o to zeby nic nie robic na zajeciach ale zeb bylo to robione z glowa, np. taki tusz zostal uzyty raz i pewnie bedzie lezal gdzies na dnie szuflady przez wiele lat az zaschnie a wystarczylo kupic kilka dla calej klasy ze skladki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×