Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Moja żona nie cieszy się z ciąży !

Polecane posty

Gość gość

Sam się z siebie śmieje, że wchodzę na forum dla kobiet aby pisać takie rzeczy. Ale nie mam się komu wygadać, kogo poradzić. No to od początku. Jesteśmy razem 6 lat, jako małżeństwo od 4. Temat dzieci zawsze był dla nas sporny, tzn. ja chciałem ona na początku mówiła,że może kiedyś, potem na każde moje wspomnienie o dzieciach wybuchała wściekłością, jak słyszała,że jakaś koleżanka jest w ciąży czy urodziła to mówiła,że jej współczuje, krótko mówiąc była bardzo przeciwna macierzyństwu, ale liczyłem,że jeszcze jej się to odmieni, w końcu jest jeszcze młoda. No i ku mojej radości, a jej rozpaczy wpadliśmy. Nigdy nie widziałem jej w takim stanie jak przez pierwsze kilka tygodni od pozytywnego testu. Nie chciała jeść, nie wychodziła z domu, płakała. Potem wydawało się,że pogodziła się z tym faktem, bo wyszła do ludzi, zaczęła znowu się uśmiechać. Jednak na każde wspomnienie o ciąży bardzo się denerwuje, nie cieszy się z USG, nie chce wybierać wyprawki. Do tego w ogóle o siebie nie dba, jest cały czas w biegu, co chwilę lata za granicę (choć nie ma takiej konieczności), nie chce brać witamin.Jest 32 tygodniu i przez ten czas ani razu nie pogłaskała brzuszka, nie powiedziała nic ciepłego o tym dziecku, wyraża się o nim per.bachor. Oznajmiła mi, że nie będzie rodzić naturalnie, karmić piersią też nie i tylko jak dojdzie do siebie fizycznie wraca do pracy. Ja rozumiem,że ciąża i to nie planowana to szok dla kobiety, wiem,że nie każda spędza ją w radosnym oczekiwaniu głaszcząc brzuszek, ale ona na prawdę nie ma na co narzekać. Dobrze się czuje, nie przytyła prawie wcale, nie zbrzydła, pracuje tyle ile wcześniej. Po takim czasie powinny się w niej pojawić jakieś pozytywne uczucia względem tego dziecka. Pewnie zaraz pojawią się głosy, że traktuję ją jak inkubator, ale wcale nie. Bardzo o nią dbam, spełniam każdą jej zachciankę, spędzam z nią dużo czasu, pomagam jak tylko mogę. Nadal traktuję jak kobietę, nie tylko jak matkę.Jak dziecko się urodzi to będę się nim zajmował, to dla mnie oczywiste. Chce jej pomóc, chciałem żeby poszła do psychologa, ciągle ją na to namawiam ale siłą jej przecież nie zaciągnę. Łudzę się,że jak córeczka się już pojawi to żona ją pokocha, ale co jeśli nie ? Strasznie się boję tego co będzie, obawiam się,że nie będę w stanie zostawić córki z żoną bo zwyczajnie mogłaby coś jej zrobić. Myślicie,że każda matka jest w stanie pokochać swoje dziecko ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie każda kobieta pokocha swoje dziecko. Żona w ogóle nie odczuwała instynktu i stad jej zachowanie. Dziecku będzie brakowało bliskości, ciepła..Obserwuj ją po porodzie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Teraz wyobraź sobie, że Twoja dorosła córka zaszła w ciążę i musi się męczyć z brzuchem 9 miesięcy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Niestety ale nie każda kocha swoje dziecko. Nie chciała dziecka i nadal nie chce. Jest szansa że się jej odmieni po porodzie ale to żaden pewnik. A jak doszło do wpadki?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Coz, zapowiada sie... pod gorke. Nie kazda kobieta chce miec dzieci, nie kazda - nawet jesli CHCE je miec - dobrze psychicznie znosi ciaze. Moja kolezanka chciala, a po porodzie przeszla taka depresje, ze maz mial w domu dwoje nowodrodkow, bo ona byla naprawde chora . Mam nadzieje, ze Ci / Wam sie dobrze ulozy, ale chyba zona nie jest stworzona do bycia matka. Po porodzie wszystko bedzie mozliwe - i milosc do dziecka, i calkowite odrzucenie. Trzymaj sie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość marawstala
Sa tez takie kobiety które po urodzeniu zostawiają faceta i dziecko... bo na matke sie nie nadaja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Doskonale ją rozumiem. Też nie chciałabym dziecka, którego nie było w planach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moderacja dziś szaleje z tematami prowo, bo takie do nabicia postami. 0/10

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie umiesz udawać piszącego faceta! Wywaliłaś modko takie wypracowanie, że hej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Chora debilka. Jest tak egoistyczna, że nie mysli, jak krzywdzi dziecko już nawet przed urodzeniem. Ileż można "żuć", że ciąża nieplanowana? Nie trzeba było się roochać!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Najgorsze jest to,że ona totalnie nie chce dać sobie pomóc, próbuje z nią rozmawiać, chce żeby się otworzyła, ale ona na samo słowo 'dziecko' reaguje alergicznie. Wcześniej mogliśmy rozmawiać godzinami o wszystkim, teraz czuję,że nie wiem nic o swojej żonie. Ciągle mam nadzieję,że ona jednak żywi choć strzępy pozytywnych uczuć do dziecka, w końcu nie wspominała nigdy o aborcji, nie pije, nie pali, więc musi jej w jakimś stopniu zależeć na jego dobru. Mam nadzieję,że po porodzie przyjdzie do niej miłość, choć z drugiej strony boje się,że może być jeszcze gorzej, w końcu tyle się słyszy o bejbi blues, depresji poporodowej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To provo już kiedyś było. Jota w jotę to samo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Byłoby to może wiarygodne ale przegiąłeś/-aś z tym cytatem "wyraża się o nim per.bachor. " Tu już cię poniosło i fantazja zaszła zbyt daleko. Prowa trzeba umieć pisać. Przede wszystkim subtelnie. Nie podrasowuje się tak treści.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Było, było, nawet dość nośne, ciągnęło się przez wiele stron :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jakby na prawdę nie chciała dziecka to obsesyjnie dbałaby o antykoncepcje czy nawet podwiązałaby sobie jajowodowy, a jakby już doszło do wpadki to zdecydowałaby się na aborcję, albo wywołanie poronienia. Skoro mimo wszystko dopuściła do wpadki a potem zdecydowała się urodzić to posiadanie dziecka nie jest dla niej tragedią. A przez takie zachowanie chce zwrócić na siebie uwagę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak, dały się złapać wtedy niektóre. 0/10

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jakie prowo ? Co to w ogóle znaczy ? Może i był tu kiedyś taki temat bo nie sądzę żeby moja żona była jedyną kobietą na świecie, która tak się zachowuje. Natomiast w internecie ne znalazłem na żadnym forum kogoś kto miał podobny problem, jedyne porady jakie znalazłem to w stylu " Dbaj o żonę, zaprowadź ją do psychologa ". Za taką pomoc dziękuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Do miłości i macierzyństwa jej nie zmusisz. Życzę, aby w końcu pokochała to dziecko,ale licz się z tym,że to może nie nastąpić. Nie każda kobieta chce być matką. Nie pije i nie pali, bo pewnie zwyczajnie nie chce urodzić chorego dziecka, z obawa, że zostanie z nim sama,bo ty dasz noge. Przynajmniej jest rozsądna. Natomiast twoje życzeniowe myślenie jest lekko infantylne; nie głaska brzucha, bo i po co? Ona nie chciała być w ciąży, mieć dziecka, więc skąd pomysł, że nagle zacznie się cieszyć? Dla niej to dramat, zrozum to. Być może faktycznie po porodzie się to zmieni, u części kobiet tak jest, ale nie u wszystkich. Miej to na uwadze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tutaj na poważnie są traktowane tematy typu ,,zapłodnienie palcem'' ,,problem z tesciowa' a jak ktoś ma na prawde powazny problem to zaraz zaczynaja kwoki krzyczec,ze prowo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
13.38 Do niczego nie chcę jej zmuszać. Nie oczekiwałem,że wybuchnie radością na wiadomość o ciąży. Ale to nie są już pierwsze tygodnie. Dziecko jest już bardzo namacalne, żona czuje ruchy, widać je dobrze na usg, słuchaliśmy bicia jej serca. Mnie to wzrusza, choć jestem twardym facetem, a żona przecież czuje to wszystko od środka, hormony też nie są bez znaczenia. Przecież to dziecko, które w niej rośnie jest nasze, powstało jakby nie było z miłości

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
13'40 nikt nie krzyczy, ale to już identycznie pisane było i było prowokacją ciągnąca się dość długo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a ty byś się cieszył, jakby cię za niewinność na dożywocie skazali?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dla niej duży brzuch, dyskomfort, ruchy i kopniaki dziecka,które nie zawsze są fajne i przyjemne, konieczność częstych wizyt u lekarza, wizja porodu - to przypuszczalnie katorga. Uwierz, że to dla niej nic wzruszajacego, prawdopodobnie traktuje dziecko w brzuchu jak intruza i nie ma się co dziwić. Znam kobiety,które mimo woli zaszły w ciążę, ale w jej trakcie rzeczywiście zmieniły podejście, natomiast jest sporo takich,które jednak tego nie chcą i źle im z tym. Widzisz,ja w 2 ciąży dostałam załamania, gdy wyszło,że będzie syn; po porodzie nie było lepiej. Robiłam wszystko przy nim,ale mechanìcznie, bez czułości, raczej z poczucia obowiązku. Pokochałam go do szaleństwa dopiero po pół roku ,miałam wyrzuty sumienia ,że tak późno i w ogóle. Ale co z tymi kobietami, u których tą miłość nie nadchodzi? Tak bywa,niestety.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie ma czegoś takiego jak instynkt!!! Gratuluję tatusiowi. Przygotuj się na to, ze będziesz sam wychowywal dziecko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To provo było tez wklejone na uczuciowym jakiś czas temu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Powtórzę, jakie zabezpieczenie zawiodło?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie wiem jak będzie z twoją żoną, ale mogę ci powiedzieć jak było u mnie. Jako nastolatka i młoda kobieta uważałam,że kobiety decydujące się na dzieci niszczą sobie życie, nie chciałam ich mieć. Jak poznałam obecnego męża to trochę zmieniłam zdanie i uznałam,że kiedyś, w dalekiej przyszłości chciałabym mu dać potomka. Natomiast kiedy przytrafiła nam się wpadka to był dla mnie koniec świata. Ostatnie czego wtedy potrzebowałam to było dziecko. Nie zdecydowałam się na aborcję tylko dlatego,że mąż kategorycznie się temu sprzeciwiał. Pierwsza połowa ciąży to były ciągle myśli pt "obym poroniła". Było mi ciężko o tyle,że czułam,że schodzę na dalszy plan dla męża i innych bliskich mi osób. Było tylko dziecko i dziecko. Ja się nie liczyłam. W 20 tygodniu wylądowałam z krwawieniem na podtrzymaniu i poczułam wtedy jakąś troskę o to dziecko, zaczęłam się cieszyć - więc druga połowa była wręcz sielankowa, jak z reklamy - szukanie dziecięcych ubranek, radosne oczekiwanie. Czar prysł zaraz po porodzie- chociaż nie miałam ciężkiego początku - wszyscy mi bardzo pomagali, dziecko mało płakało,miałam dużo czasu dla siebie. Byłam załamana sama nie wiem czym, nic mi się nie chiało, nic nie cieszyło, czułam, że wszyscy mają ciekawe życie a ja siedzę zamknięta w czterech ścianach, czułam się złym człowiekiem - bo w końcu tyle się słyszy o miłości matki do dziecka a tu nic. Dopiero kiedy syn skończył pół roku na prawdę go pokochałam. Zdecydowaliśmy się na drugie, teraz w planach jest trzecie. Dla wielu moje życie to tragedia - miałam dobrą pracę, ciekawe życie a rzuciłam to wszystko żeby przenieść się na wieś i stać matką polką siedzącą na kafeterii. Sama bym tak myślała jeszcze 5 lat temu.Ale teraz mogę z pełną świadomością powiedzieć,że nigdy nie byłam szczęśliwsza. Kobiecie jest o wiele łatwiej pokochać dziecko, bo hormony robią jej sieczkę z mózgu. Teraz twojej żonie wydaje się,że jej życie się skończyło, to normalne,że boi się nieznanego i w jakiś sposób wypiera fakt ciąży unikając czułości względem dziecka czy w ogóle tego tematu. Ale na pewno jej zależy na tym dziecku już teraz choć pewnie sama nie chce w to wierzyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
14.20 Żona brała hormony, jednak byliśmy na wakacjach w tropikach, zmieniła się strefa klimatyczna żona dostała jakiegoś zatrucia żołądkowego no i stało się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
14.39 Z jednej strony trochę mnie uspokoiłaś a z drugiej boję się jeszcze bardziej, bo skoro moja żona nie cieszy się w ciąży to co będzie po porodzie ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie bój sie. Przeciez wiesz, ze tak naprawdę ciagniesz swoje prowo a ono jeszcze się kreci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×