Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość bezradna zuzanka

Jestem z chłopakiem do którego nie jestem pewna uczuć.

Polecane posty

Gość bezradna zuzanka

Cześć dziewczyny, piszę tutaj, bo od dłuższego czasu narasta we mnie frustracja odnośnie związku z moim chłopakiem. Jestem z nim stosunkowo niedługo, bo 7 miesięcy, poznaliśmy sie niewiele wcześniej, bo w 8 miesięcy wstecz, i może to było kluczowe w tej kwestii. Ja mam 23 lata, on jest 2 lata młodszy, jestem jego pierwszą dziewczyną w każdym aspekcie, on moim trzecim, poznaliśmy się w pracy, od razu wpadł mi w oko, bo był taki uroczy i nieśmiały, z innych zródeł wiedziałam, że też mu sie podobam, aczkolwiek myślał wtedy że jestem w związku i dlatego nie chciał robić pochopnych kroków, biorąc sprawy w swoje któregoś dnia napisałam do niego czy ma ochote iść do kina, odpisał że tak, w efekcie zaczeliśmy rozmawiać, wymieniać pierwsze nieśmiałe, poznawcze wiadomości, i nie wiadomo kiedy zaczeliśmy być razem, stało się to bardzo szybko, po miesiącu czasu byłam parą z gościem którego dopiero poznawałam, na początku była fascynacja, więc w zasadzie pisaliśmy o wszystkim, po krótkim czasie, nasze rozmowy zaczęły sprowadzać się do seriali i pracy.. i to była główna myśl przewodnia tego związku, zaczęło wiać monotonią, wszystko zaczeło stawać się rutyną, nasze rozmowy były jakby automatycznie generowane, albo ciągnięte na siłe, do tego doszło to co na początku było urocze, ta jego nieporadność w związku po czasie zaczęła mnie strasznie irytować, uczenie siebie, związku, wszystko od podstaw, i tak zdawały się na nic, szale goryczy przelał wyjazd nad morze w sierpniu, razem z jego przyjacielem i jego dziewczyną, nie chciałam jechać ze względu na koszta, bo w tamtej chwili nie byłoby mnie na to stać, więc zrobiłam głupią rzecz idąc tropem postaw sie a zastaw, wziełam chwilówke, tak wziełam chwilówke na wyjazd na który on mnie zaprosił, bo coś mnie tknęło, że jednak wyjde na tym lepiej niż miałabym liczyć na niego, no i nie pomyliłam się.. Będąc na miejscu, kolega poszedł na recepcje zawiadomić o naszym przyjeździe, poszliśmy za nim i w chwili płacenia za pokój, (nie,nie chodziło o to że jestem materialistką czy coś w ten deseń) podszedł do mnie i oznajmił mi ile mam zapłacić za nasz wspólny pokój, a w zasadzie po ile mam się z nim złozyć, ale szczyt żenady i przykrości doznałam chwile później kiedy to wielce zdziwiony zapytał się swojego przyjaciela dlaczego płaci za swoją dziewczyne? Po czym on stwierdził, że skoro ją zaprosił to wypada by to on za nią płacił, i to było kluczowe żeby sie zamknął. Przez cały wyjazd chodziłam jak zbity pies, próbując ukryć że coś mi jest, żeby nie psuć wyjazdu innym. Ale wracając do domu, nie wytrzymałam a z racji tego że wracaliśmy już na osobności, przedstawiłam mu o co mi chodziło, że nie zainteresował się nawet tym czy będzie mnie stać na ten wyjazd tylko postawił w zasadzie przed faktem dokonanym, przepraszał, twuerdził że jest mu głupio, ale , myślał, że nie chce zeby za mnie płacił , wolałam to przemilczeć, jakiś czas po tamtej akcji było w miare wporządku, aczkolwiek w pamięci nadal miałam żal do niego za to zajście, były kłótnie bo były, jest zaborczy i zazdrosny, nie twierdze że to złe z tą zazdrością, ale twierdzenie, żebym nie szła do innej pracy, bo tam jest osoba z którą kiedyś się spotykałam ' było conajmniej nie na miejscu, w końcu nie miałam na to wpływu, a pracować trzeba. Kolejna sprawa jest taka, że nie mamy wspólnych tematów, oprócz seriali, na litość Boską ileż można rozmawiać na dobrą sprawe o serialach? z Innymi facetami którzy są moimi znajomymi nie mam problemu żeby pogadać przez 2 godziny i wzwyż o wszystkim, a z własnym facetem nie moge znaleźć wspólnych tematów i wszystko jest ciągnięte na siłe, takie nudne,a jak jest już ze mną to tak jak wyżej wspomniałam najchętniej wisiałby na mnie 24na dobe cmoktał nad uchem i oglądał seriale, na tą chwilę, nie widziałam się z nim miesiąc z racji tego że pojechał do pracy za granice, a ja? Ja nawet ani razu za nim nie zatęskniłam, a wręcz przeciwnie czuje się dobrze bez niego, bez tego przytłaczania, bez stresu i nerwów. Kiedy pisząc do mnie pyta sie czy za nim tęsknie nawet nie jestem już w stanie tego kryć, że tak nie jest, że przez swoje zachowanie spowodował rozłam związku , przez notoryczne obrażanie, brak dystansu, nie mogę mu powiedzieć czegoś żeby nie odebrał tego jako atak, albo żeby nie zaczął się tłumaczyć, tak bardzo brakuje mu dystansu , jest taki ponury, w towarzystwie siedzi cicho, albo mówi w języku 'graczy,' że nikt z moich znajomych nie jest w stanie go zrozumieć, a mi? a mi jest po prostu wstyd za niego. Bo to właśnie kolejna sprawa, być może gdybym na randki z nim chodziła i podczas nich pisała z nim zamiast rozmawiać może byłoby lepiej, ale ja już nie chce walczyć nawet o ten związek, to i tak nie rokuje,a ja się duszę w tym związku, chciałabym odejść, ale boli mnie ta świadomość, że złamie mu serce i będzie cierpiał przeze mnie, Dziewczyny jeżeli dotrwałyście do tego momentu tych wypocin, niech któraś mi doradzi co mam zrobić w tej sytuacji, żeby rozegrać to jakoś aby nie skrzywdzić go tak bardzo, wiem, że mnie kocha i gwiazdke z nieba by mi sięgnął, ale ja czuję że to nie to. Pomocy:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kagura
Odkochałaś się no bywa, skoro cię to męczy to faktycznie musisz to skończyć. Trochę jednak lepiej gdy się dobiera partnerów/partnerki z podobnym doświadczeniem do swojego wtedy nie musiała byś się męczyć. Z tego co wyczytałem były u was piękne chwile więc nie załamywał bym się, chłopak powinien docenić to co było i jak się to skończy więc za dużo nad tymi słowami bym nie rozmyślał powiedz po prostu prawdę jak to czujesz. Tylko tyle mogę ci doradzić, rada od faceta, a czy jej posłuchasz to już twoja decyzja mam nadzieję że chociaż troszkę ci pomogłem. Dasz radę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×