Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Babcie desperatki, chcące nadrobić stracone lata macierzyństwa. Znacie ten typ?

Polecane posty

Gość gość

Znam taką kobietę. Sama mówi, że do dzieci średnio się nadaje, zwłaszcza do takich poniżej 2 roku życia. Swoje dzieci w sumie miała bo miała, późno urodziła jak już w sumie nie wiedziała, co dalej robić ze swoim życiem, nawet się z tym nie kryje, że ojciec dzieci był wzięty prawie że z łapanki, bo tak ją przycisnęło. Oczywiście związek nie przetrwał. Dzieci wychowywała głównie babcia bo matkę to wszystko "przerosło", brała dodatkowe etaty w robocie pod płaszczykiem dbałości o finanse, jako że jest samotną matką. Jak sama stwierdza, dzieci wychowali dziadkowie, ona tylko przy tym była. Gdy została babcią, chce za to wygryźć synowe z pozycji matek, wytyka im jakieś wyimaginowane błędy, robi za ekspertkę od wychowania, szpera tylko gdzie by tu znaleźć jakiś błąd w prowadzeniu dziecka i wytknąć matce (bo przecież nie ojcu, czyli swojemu synkowi). Jest zaborcza, spotkania z wnukiem raz lub dwa razy w tygodniu na kilka godzin jej nie wystarczają, chciałaby w sumie mieć codzienny udział w naszym życiu, a że jest władcza, zaborcza i nie lubi synowych, ja na to nie przyzwalam. Znacie taki typ? czy to o to chodzi, że matką była kiepską więc babcią chce być taką Alfa?A w naszym przypadku może ma poczucie winy że jednak potraktowała posiadanie dziecka jak kupno nowego gadżetu pasującego do torebki i zasłon, z jej winy wduzej mierze są półsierotami wiec moze chce synom wynagrodzić półsieroctwo pchając się z kopytami w każdą dziedzinę ich zycia? serio, nie znam drugiej matki która tak się zachowuje względem dorosłych dzieci, ona ma nieodciętą pępowinę. Dostaje depresji i spazmów bo jeden syn dostal pracę za granicą i wyjeżdża.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ty też po 60 tce będziesz taką babką desperatką głupia krowo :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Oho, pierwsze koty za płoty :) jedna patuska już jest. autorko, zaraz ci temat zesssra wiec radze ignorować córke alkoholika i prostytutki. ewentualnie urażona babunia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja też tak mam. Nie jest tak źle jak było ale nie zna granic i nie wie gdzie się kończy rola babci. Wkroczy w moją rolę i potem jest obrażona kiedy powiem nie moze tak. Mówiła mojemu synowi że jest mamą, dzwoniła do mnie i pytała o wnuka pytając "jak tam moj syneczek?", itd. Też chciała kilka razy w tyg i myślała że chociaż raz w tyg w niedzielę na pół dnia będzie przychodzić. Nigdy nie prosiłam o pomocy, nie oczekuję ani nie chce od niej nic. Widujemy się raz na miesiąc na 2 godziny może. Czasem częściej jak się zachowuja w miare ok.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Znowu ta desperatów od innych i drugich synowych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak, moja tesciowa. Stara rura, ktorej matka wychowala dzieci teraz ciagle mi sie narzuca. Obca pyra zasrana.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Znam... Niestety. Moja teściowa też matką roku nie była. Do wychowywania dzieci miała sztab ludzi i uciekała w pracę. Sama przyznała że dzieci wciskała gdzie się dało. Teraz dostała fisia jak urodziłam syna. Od początku cisła się do wnuka CODZIENNIE nie dając mi nawet czasu na odpoczynek. Ona chciała przychodzić do mnie, obserwować jak zajmuję się małym i krytykować. O dziwo jak byłam sama to zdążyłam i posprzątać i odpocząć. Jak już wzięła dziecko to nie chciała oddać, nawet jak płakało. Kiedyś zamknęła się w naszej sypialni. Z czasem zwróciłam uwagę że nie chcę żeby codziennie przychodziła to miała to gdzieś. Przy okazji krytykowała też kawę, obiad, mieszkabne. Mąż oczywiście siedział cicho bo nie można urazić mamy... Pogoniłam ją w końcu i mam spokój. Kiedyś się pogodzilysmy ale po 3 dniach było to samo, ciągle chciała być matką ą mnie zepchnąć na dalszy plan.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No ale jak to jest możliwe? Skoro dla swoich dzieci były mało zaangażowanymi matkami to znaczy że nie lubią bawić się z dziećmi i się nimi opiekować, nie mają z tego frajdy. To skąd to zainteresowanie wnukiem, tym bardziej że na starość siły nie te?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moj mąż robil to samo. Nie chciał urazić rodziców i teraz mam wielki żal do niego. Już nie ma tej chemii co kiedyś była. Czułam si odsunięta i teraz czuję że sama od niego się odsunelam. Inaczej by bo gdyby mąż widział od początku jak jego rodzice mnie traktowali ale widział dopiero później kiedy dla mnie już było za późno. Potrafił powiedzieć ojcu żeby się ogarnął ale do matki się odezwać było by grzechem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
13:33 żałują, nie spełniły się, muszę nadrobić, myślą że taka jest kolej. Moja teściowa chciała się zwolnić z pracy by zajmować się moim dzieckiem... Ona poszła do pracy jak dzieci miały 3 m. Teraz myślała że ja pójdę i oddam jej moje dziecko. Nie wiem o co chodzilo. Też chciała być matka, mówiła co złe robię, jak ona robiła a tak naprawdę jak jej mama robiła.... Więc rady z lat 50.obrazala się że nie słuchałam czy że metody się zmieniły. Do dziś ciągle porównuje wszystko. Moje dziecko nie jest moim dzieckiem ale jest moim mężem, moja szwagierka, jej dziecko. Nie mówi o swoim synu że jest tata tylko mówi po imieniu jak rozmawia z naszym dzieckiem. Typu "przypominasz mi się Jana" zamiast "przypominasz mi się taty" czy coś w tym rodzaju. Nie spełnila się I teraz chce się spełniac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moja teściowa ma 65 lat i jest w lepszej formie niż nie jedna nastolatka. Siłę ma ma wszystko i do wszystkiego sama się wpycha. Naciskała żebym po 6 miesiącach od porodu poszła do pracy. Ma do nas 10 km ale stwierdziła że może dojeżdżać i to nie problem. Z pracy chciała zrezygnować bo widziała w tym szansę na ponowne macierzyństwo. Kiedy odmówiłam obraziła się i próbowała mojego męża nastawić że będziemy mieć mało pieniędzy przez moje nieróbstwo. Do mojej córki mówiła jakby była jej mamą. Ja sama jestem zdania że nie rozumiem po co tyle osób do małego dziecka. Babcia może się wykazać przy starszych dzieciach, zabrać je na spacer, do kina albo na plac zabaw.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moja teściowa żeby zyskać dostęp do wnuka i mieć realny wpływ na jego wychowanie strzeliła mi nawet aluzje że teraz to jest mnóstwo kobiet które mają sponsora i nie pracują, siedzą z dziećmi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A może chca w ten sposob sobie wyrobić opieke na strosc. Ze one Wam dzieciaka pilnuja a Wy na strosc za to macie im tylko podcierac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
oj ja tez tak miałam, tylko ja wytrzymałam tylko trzy tygodnie po urodzeniu się córki, poczułam się tak dotknięta jej traktowaniem. ona tez nazywala się mamą, ale błedów mi nie wytykała. po prostu siadała przy dziecku i mówiła, oj zimne rączki za słabo cie ubrali, ojej czym oni cię smarują, o jej sama lezysz nikt się z tobą nie bawi, a z tobą trzeb rozmawiać? nic się tob a nie interesują, słowo mama o mnie nie przeszło jej nigdy przez gardło nazywała mnie "oni" mimo iż męża w domu nie było, ale jak przyszedł to słyszałam ciągle , no idz do taty, no weź ją, a tata nie miał instyktu i miał gdzies córke, nie umial się nią zajmować, było mi strasznie przykro, strasznie, ze jeszcze mając szwy na pipie teściowie i mąż siedzieli nad moja córka i gugali a jak ja wchodziłam to z jeszcze większym naciskiem głośniej mówili nasza kochana, ale do taty podobna. może uznacie , ze to nic, ale to były celowe szpileczki żeby mnie potraktować jak inkubator, a widziałam sama ze mała jest moją kopią wręcz. wyrywala jej z reki gryzaki , które kupiłam i mowila do małej, oj złe ci kupili od babci będą lepsze. milczałam , wzbierało się we mnie, zaczelam delikatnie. poprosiłam o to by nie pojawiali się u nas znienacka tylko maja dac znac , albo po prostu zadzwonić dzwonkiem do drzwi i tu rozpetalo się piekło, zaczelam być oskarzana, ze ja im utrudniam kontakty, a oni ja tak kochają, buntowanie meza , który mi nie wierzyl w nic tylko w słowa teściowej, ze to ja jestem ta zla. kmaz mi dopiero uwierzyl jak kiedyś teściowie przyszli i ich nagrałam, przyszli źli, przyszli wytłumaczyć mi, ze oni sa dziadkami a ja nie mam nic do gadania i nie będziesz nam ku;;;; o mowic ze my ?! my?! mamy się zapowiadac do swojej wnusi?! dla mnie w tym momencie to już był koniec, nie chciałam ich już więcej widzieć na oczy, zadzwoniłam po meza, przyjechal i wtedy teść przy moim mezu powiedział , ze jesteś z dziw;;; ą , ze manipuluje nim i żeby mi nie wierzyl, pokazałam nagranie, wygonil ich z domu, było to 2 lata temu, do dziś mnie nie przeprosili, ale maz się pogodzil. nigdy już nie przyszli. ale naciskają na meza żeby zabral dzieci i wpadl do nich, o mnie nie wspominają. do dziś to przezywam i jest mi przykro, ze nie wyciagna pierwsi reki a z dziecmi chcą mieć kontakt ale beze mnie. skoro sa tak wrogo na mnie nastawieni to dzieci będą buntowane, ja nie popuszczę chociaż mam spokój. nie wiem czy ktoś mi uwierzy albo nie ale nigdy nie bylam dla nich nie mila, kilka razy wyraziłam inne zdanie niż miała tesciowa odnośnie wychowania i ona była głowna szpila zniszczenia wszystkiego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dodam tylko ze 3 tygodnie po urodzeniu corki odwazylam się wyrazić inne zdanie na jakiś temat, a trwalo wszystko rok, trwałam rok w tym traktowaniu, druga synowa zresztą tez była przez nich wyzywana, ale ona jest 200km stąd i ma inaczej po prostu. ale tez starsze dziecko było buntowane, wiec nie spotkali się w swieta , teściowie zrozumieli swój blad i tesciowa nie przeprosila ale jak przychoddzila do nich to uwazala na kazde swlowo , które wypowie. tamta synowa opowiadala mi , ze była z wnukiem na dystans tak jakby. niestety do mnie nie chcą się przekonać a i do dziś slysze jak jestem wyzywana

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja jeszcze dodam że to jest świństwo przychodzić do synowej i jej się naprzykrzać zaraz po porodzie. Wiadomo jak to jest, hormony w kobiecie tak buzują że byle słowo wystarczy że aż się w niej gotuje a tu jeszcze na głowę zwala Ci się teściowa która zaczyna Cię krytykować albo zabiera Ci dziecko bo przecież Ty jesteś TYLKO INKUBATOREM a ona matką.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
15:00 uwierz mi że kiedy jesteś miła to jeszcze bardziej ich to rajcuje żeby Ci dowalać... mialam tak samo. A jak w końcu powiedziałam co myślę to teściowa z satysfakcją powiedziała że wreszcie wyszła ze mnie prostaczka. A kim ona jest zeby gnębić kobietę w połogu????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ciekawe kogo potem prosicie by został z dzieckiem? Pewnie babkę desperatkę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
One zawsze chcą nadrabiać czas u synowych a jak córeczka ma dziecko to już nie wolno jej przeszkadzać i niech się nacieszy macierzyństwem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
15:19 moja teściowa też miała takie zagrania. Prowokować, wbijać szpilki, niby to okrężnie, ogródkami ale tak by kogo trzeba, aluzyjka zabolała. A jak kilka razy skonfrontowałam ją i jej syna od razu z tym co powiedziała, to robiła ze mnie wariatkę, bo milczała jak grób i nic się nie odzywała (to jest jej broń i stały motyw), czym jeszcze bardziej mnie nakręcała, więc koniec końców ona wychodziła na tę zrównoważoną, a ja na wariatkę. Pomijam fakt, że zdecydowana większość dosrywanek odbywała się pod nieobecność mojego męża, by potem trudno było zweryfikować kto ma rację, dlatego przestałam kobietę gościc w moim domu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
15:31 są nianki i inne osoby. Nie zawsze babka desperatka jest jedyną opcją. Moja teściowa próbowała nam pozbyć by mogła zostać z malym. Nawet jak jeździliśmy do nich to zabrała mi go z rąk i zamknęła się w pokoju. Potem zdziwiona że ja nie chcę tego i nie chce tam jeździć. Powiedziała że jestem przewrazliwiona, męża próbowała zabuntowac I on do dziś mi mówi to samo co ona. To jest przykre że ludzie nie widzą że niektóre kobiety chcą tylko spokoju a nie jakaś teściowa wariatka ciągle u siebie i mąż który nie potrafi dbać o dobro rodziny tylko o dobro swojej matki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To jest ogromny problem, stawianie dobra swojej matki ponad dobrem założonej przez siebie rodziny. I wydaje mi się, że występuje najczęściej tam, gdzie nie było ojca lub był nieobecny, a matka jako ten jedyny obecny rodzic (często niestabilny emocjonalnie), wpoiła dzieciom (otoczenie wtórowało), że mają tylko ją, jednego rodzica, więc obowiązkowo należy się jej szacunek (rozumiany przez starą jako bezwzględne posłuszeństwo i absolutny zakaz zwracania jej uwagi, zgłaszania jakichkolwiek pretensji przy jednoczesnej akceptacji jej szpilek, szpileczek, dziwnych zachowań, bo to matka, matce wolno, matce nie można podskoczyć nawet jak przesadza, bo matce będzie przykro). Matka wie lepiej. Skąd ja to znam, mój mąz i jego brat mają taką matkę. U jednego syna na chwilę obecną kontakt z wnukiem i synową oraz synem jest sporadyczny (raz w miesiącu na dwie-trzy godzinki), a u nas raz w tygodniu, bo na więcej nikt nie ma siły i ochoty oprócz wszystkowiedzącej babuni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ciekawe ze to zawsze sa tesciowe a nie mamy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dodam, że moja teściowa jest mistrzynią świata w odwracaniu kota ogonem i obracania pewnych sytuacji na swoją korzyść. Jak już mówiłam, męza sobie wzięła na szybko, na łapu capu, bo ją przycisnęło jak to sama określa. Sprytnie wybrnęła jednak, by nie być nazywana i oceniana jako egoistka, wymyśliła, że ojciec dzieci był nieudacznikiem i zerem (wcześniej tego nie wiedziała? chciała mieć dzieci z nieudacznikiem i zerem???) Patrzcie, jak u niektórych macica się na łeb rzuca, nieważne z kim, ważne że dziecko jest....a dobro dzieci się nie liczy, paniusia CHCE i MUSI DOSTAĆ, masakra, i taka jest po dziś dzień, gdyby nie jej rodizce, te dzieci by chyba skonczyly na ulicy, przecież ona jest niestabilna emocjonalnie i na maksa zaburzona, znam ją kilka lat i wiem co mówię. Mąz mówi że ona zawsze była dziwna i niestabilna. No ale wracając do tematu, skrzętnie obróciła sytuację na "swoje kopyto", mianowicie ojciec dzieci to nierób i prostak wg niej, zohydziła dzieciom już od małego tego czlowieka, jemu kazała się wynosić a że on miał dosyć bo i tak nastawiała cała jej rodzinka dzieci przeciwko niemu, to dał sobie spokój i założył nową rodzinę, a zdziećmi nie ma kontaktu, mamusia o to zadbała, facetowi życie uprzykrzyła i jeszcze alimenty wyciągnęła. Nie dość że potraktowała go jak dawcę spermy to jeszcze kasę ciągnęła na dzieci, straszne jakie kobiety potrafią być, a ona sama nienawidzi kobiet, synowe jakby mogla toby uśmierciła by zająć miejsce przy synkach i wnukach, nieżyczliwa i zakłamana ropucha, przekabaciła całą sytuację tak by ludzie mysleli ze to zły człowiek, zły ojciec zostawił dzieci, to ten zły człowiek i jego wina. W ten sposób odciela go calkowicie, on jzu nie mial siły walczyć z wariatką, nie wiem, może miała jakiegoś haka na niego ale wiecej sie juz nie pojawił odkąd moj maz miał 7 lat. Stara jest kryta jako samotna, ukrzywdzona matka, święta cierpiętnica za DOBRO DZIECI. Zapracowana na 2 etaty nie dlatego, ze nudzą ją własne dzieci, tylko dlatego, ze oto musi byc dla nich matką i ojcem finansowo. Sprytnie wlazła od razu do rodziców na ciasny metraż i siedzi tam po dziś dzien, niczego sie nie dorobiła a teraz zatruwa zycie nam wszystkim. Historia ku przestrodze dla facetów, szkoda że tego raczej nie czytają.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Raz w tygodniu to i tak jest dużo. Moj mąż ma ojca i był vsardsiej obecny niż matka a stawia ich na pierwszym miejscu. Jak dzwoni do nich to nawet idzie do kibla byśmy nie byli obecni podczas rozmowy. Ostatnio dzwonila do mnie jego mama bo słyszała że ja z dzieckiem jesteśmy chorzy. Nigdy wcześniej nie dzwoniła jak byłam chora... I pytałam skąd ta informacja w zartach to mi powiedziała mamusia wszystko wie. Moj mąż wszystko jej mowi. Kiedy jestem chora, kiedy dziecko, kiedy on. Mówię że idzie spowiadac jak dzwoni z tego kibla. Teraz próbuje być pomocna bo moi rodzice wrócili do kraju. U nich jest tak że matka na pierwszym miejscu, szanować rodzice i słuchać ich bo mają największą rację, oni są najlepsi i najważniejsi. Przykre. Nawet do mojego dziecka mówia że ja jestem zła, babka dobra, tata zły, dziadek dobry, jestem złośliwa dla dziecka kiedy nie daje mu cukierków, itd. A mąż nic nie powie. Oni mówią że mama jest zla ja powiem nie jestem zła to do mnie pretensje że się odzywałam od nich I od męża. Bo babcia chce się poczuć dobrze... Mówiąc że mama jest zla.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
16:28 nie wiem. Ja jak powiem mojej mamie by czegoś nie robiła przy dziecku to rozumie a teściowa się obraża i jeszcze narzeka do męża podobnie jak ktoś pisał że utrudnia kontakty. Moi rodzice nie dzwonia do męża by wpaść kiedy mnie nie ma a do wnuka rodzice męża chcą przyjeżdżać kiedy go nie ma i wtedy zachowuja się skandaliczne. Jak powiem mamie coś to ona słucha nie pyta dlaczego, nie mówi jak robiła sama, nie pokazuje jeśli jest obrażona a teściowa i nawet teść mówią że nie wiem co robię, oni wiedzą lepiej, mam ich słuchać, obrażają się i potem mam kłopot i z nimi i z mężem. Mąż nic nie powie bo nie chce urazić. Mówi żebym ja powiedziała I później mnie opieprza że to powiedziałam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mąż mi mówi że skoro nie pozwalam im na wszystko jestem konfliktowa. Wolałby żebym wszystko robiła jak oni sobie zazycza I później mi mówi że podchodzi z patologii

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Boże uchroń mnie przed takimi synowymi! Czy w głupie baby nie rozumiecie, ze wiążąc się z facetem, wchodzicie w jego rodzinie. Czy to takie dziwne, ze babcia chce odwiedzać syna i wnuka?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
17:15 CODZIENNIE chce odwiedzać po kilka godzin??? To jest normalne?? A gdyby jeszcze siostra chciała odwiedzać, moja mama, ciotki to kto ma pierwszeństwo? A może ja mam się wynieść albo siedzieć w kącie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Normalnie wstać nie mogę od śmiechu. Powaliło widzę? Pierwsze słye, ze wchodzi się w czyjąś rodzinę. Rodzinę to się tworzy nową, z mężem i dziećmi. Dotychczasowe rodziny nadal są rodzinami (żony i męża - rodzice, rodzeństwo, dziadkowie ciotki, wujkowie, kuzynostwo) ale na drugim planie. I tak jak kuzynka może być najukochańsza i można ją widywać nawet co tydzień, tak nie jest decyzyjna w obrębie twojej komórki rodzinnej, to samo twoja matka i teściowa. A rola babci to rola babci a nie matki,babcia nie jest decyzyjna, babcia może rozpieszcxać ale w granicach ktore wyznaczą rodzice wnuków czyli babci syn synowa lub córka i zięć. Kólejna kretynka co nie odróżnia utrudniania kontaktów od prawa do prywatności i decyzyjności, bo dla ciebie kontakt to pozwolenie babci wejść w rolę matki. Jesteś patologią, bo propagujesz dysfunkcyjny model rodziny z niewłaściwym podziałem ról.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×