Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Leżę w szpitalu i jest mi przykro że najblizsi mają mnie gdzieś

Polecane posty

Gość gość

Leżę w szpitalu, dosłownie bo chodzić nie mogę, siedzieć też nie koniecznie.Jestem tu ponad tydzień a będę jeszcze kilka tyg.Kawał czasu.Komplikacje z ciążą...szpital jest blisko domu mojej matki, samochodem 5 min. Proszę ją żeby do mnie jutro przyjechała i mi coś przywiozła to wiecie co słyszę? Że ona nie będzie miała czasu....Nie pracuje, siedzi w domu...cholernie przykro mi się zrobiło.Zaczęłam jej wjeżdżać na ambicje ze jak to nie znajdzie czasu dla jedynej córki nawet pół godz? Efekt taki ze powiedziala ze przyjedzie ale to takie widać wymuszone na maxa...przykre prawda?Poplakalam się

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A maz gdzie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Znam to. Lezalam na patologii miesiac czasu przed porodem i maz tylko mnie odwiedzal. Nikt wiecej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Fajne macie rodzinki. Wyrzec się ich.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak ja leżałam z córką to za to rodzina wchodziła drzwiami i oknami aż pielęgniarka interweniowała. Nie wiem co gorsze... Przynajmniej masz spokój, może zaprzyjaźnisz się z nową koleżanka z sali?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mąż w pracy, np ktoś musi zarabiać na rodzinę.Nie zaprzyjaźnie się z nikim bo jestem w sali jednoosobowej i nie mogę wychodzić na spacery po korytarzu bo to może spowodować krwotok.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No nie miła sytuacja a wcześniej jakie kontakty z mamą były?Bo jak rzadko się widywalyscie. Nie zapraszalyscie się na kawę etc. To szpital tu rewolucji nie zrobi. Lepiej leżeć w domu jak juz a co mówię wiem, bo sama miałam problem z szyjka. I część ciąży sama w domu przelezalam (wtedy jeszcze miałam męża ale pracował, choć nie powiem i zakupy zrobił i to czego zdolności nie byłam zrobić). Ale dwa razy po 5dni wyladowalam w szpitalu raz na obserwacji, raz na zastrzykach na rozwój płuc u dziecka. I wtedy też tylko mąż przyjeżdżał choć z mamą mam dobre kontakty nie chciałam jej martwić. Tyle że ja taki samotnie trochę to książkę czytałam to tablet i mi nie przeszkadzało . Syn też pojawił się na świecie w 38t.c także wszystko się dobrze skończyło. Może jak mamie noe pasuje to zadzwoń do koleżanki, kuzynki, może o ile masz partnera trochę więcej z Tobą posiedzi. Jak masz na sali inne Panie to może zagadaj. A co do mamy to współczuję ale dużo też zależy jak do tego czasu było.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mnie własną Matka też w szpitalu nie odwiedziła ani razu,chociaż do szpitala jest 10minut na pieszo a ja leżałam dwa tygodnie.Twierdzi,że w szpitalu robi jej się słabo..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moja matka ma ciężki charakter.Może opiszę dla przykladu abyście wiedziały co mam na myśli.Ona do mnie przyjeżdżala codziennie do szpitala i mi przywiozła rzeczy o które ja prosilam. Uważam że to jest naturalne ze tak trzeba, gdyby ona leżała w szpitalu tezbtmdo niej przeciez jeździła.Chodzi o to ze Ona zawsze musi zamarudzic ze Ona taka zajęta jest i ma tyle na glowie( pomaganie teraz zajmowac się dzieckiem). Tylko ze jak dziecko jest od8 do 15 w przedszkolu to ja uważam ze to jest kupa czasu izawsze można wygospodarować wygospodarować tą godz aby wpaść.A wszystko to jest takie mam wrazenie wymuszone, że ona przyjedzie nie bo chce tylko że to jest jest obowiązek i ona musi...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wpis z godz 10:10 to autorka. Albo np dzwonię do niej coś sie zapytać albo zwyczajnie pogadać ( siedzę sama cały dzień w 1osobowej sali) to co od niej słyszę : d**e mi zwracasz,nie mam czasu gadać, wydzwaniasz i nie mogę sprzatac.Takie coś słyszę...dodam że nie wiąże godzinami na telefonie.Zwykle krotkie rozmowy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jeśli cię to jakoś pocieszy to mnie w szpitalu odwiedzał też tylko mąż, nikt poza tym. A ja do cLonkow rodziny jak było w szpitalu jeździłam nawet 500km z pełnymi torbami od jedzenia kosmetyków oo szlafroki kończąc. Trudno nic nie zrobisz widzisz jak cię szanują. Przykre ale prawdziwe. Mnie nawet jak mąż odwiedzał w szpitalu to potem narzekał że przez toa tyle na głowie i że taki zmęczony i że żaden mąż nie przyjeżdża do szpitala codziennie. Popłakałam przeżyłam ,wiesz mi słowa męża bolą bardziej niż matki. Trzymaj się będzie dobrze, na wszystko kiedyś przyjdzie czas nawet na odpłatę tej przykrości co nam zrobili.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Współczuję Wam i matek i mężów. Do tej dziewczyny, której mąż powiedział, że żaden codziennie nie przychodzi do szpitala- powiedz jelopowi, że normalny i kochający przychodzi. Jak wylądowałam na patologii, to mój, mimo że był na szkoleniu 1500 km od domu,2 dni później siedział już w szpitalu. Mama też codziennie przychodziła, do tego kilka innych bliskich osób- nie były to wycieczki, raczej krótkie wizyty,,bo sama nie lubię długich posiedzeń w szpitalu. Dla mnie jest niewyobrażalne to, że ktoś z moich bliskich leży w szpitalu, a ja nie mam dla niego nawet kwadransa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dobrze wam tak, wszystkie matki i teściowe czytające wasze wypowiedzi na kafeterii odsuną się od was.Przeciez tworzycie zupełnie odrębne rodziny, a matki i teściowe to tylko dopust boży dla was.Lepiej trzymać się od was z daleka.My święta spędzamy już oddzielnie, nie zapraszamy, czasami jedziemy na godzinkę odwiedzić wnuki, same tego chcecie i wzajemnie namawiacie się do zerwania stosunków.My naprawdę mamy swoje super życie,co robimy dla was to tylko poświęcenie i widać niepotrzebnie się umartwialismy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pewnie, że może być przykre. Tylko wiesz co? Zamiast wjeżdżać mamie na ambicję, jak to określiłaś, lepiej po prostu powiedzieć szczerze co czujesz i że normalnie jej potrzebujesz. Takie gierki emocjonalne nie służą nikomu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorka a który to tydzień ciąży? Bardzo współczuję. Mam kuzynkę co była 2,5 miesięca w szpitalu (skracanie szyjki). Było Jej naprawdę ciężko, bo w domu 2 latka, ale dali jakoś radę, ale właśnie tylko dzięki pomocy babć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja już pisałam tu kiedyś o tym. Ja jak leżałam w szpitalu w dalekim mieście aż trzy razy to ani matka ani mąż mnie nie odwiedziali. Mąż jedynie przyjechał mnie zawieść i odebrać ze szpitala. W międzyczasie gdy przebywałam tam samotnie miałam tam jednak sporo upokarzających sytuacji, gdyż wstawanie było dla mnie poważnym problemem nie mogłam za bardzo nic robić wokół siebie, a przez pierwsze dni kompletnie nie byłam w stanie wstawać, ponieważ byłam po ciężkiej operacji. Matka tłumaczyła że to za daleka podróż dla niej (na wyjazdy pielgrzymkowe nawet dalekie jeździ). Mąż zasłaniał sie pracą i tym że dodatkowo ma na głowie dziecko, ale dziecko całe dnie przebywało u jego rodziny. W ogóle to po jednym z takich pobytów powrocie do domu odkryłam, że mąż gdy przebywał w domu sam korzystał z konsoli do gier.. Wypomniałam mu to. On sie tłumaczył, że musiał jakoś odreagować... Nie uwierzyłam mu. On mo prostu ma mnie w d***e. W ogóle to po pierwszej takiej operacji gdy wiadomo że będę potrzebować jeszcze z miesiąc rekonwalescencji mąż myślał że będę normalnie funkcjonować i nie miał zrozumienia dla mnie za grosz. Nie obchodziło go jak się czuje. Wyskoczył do mnie z wielkimi pretensjami, że nie sprzątam w domu! Ja nie byłam w stanie normalnie się ruszać. Byłam słaba i bardzo przerażona swoją fizyczną niemocą. Z nerwów spać nie mogłam przez całe noce. Rozważałam wizytę u psychiatry. W końcu mąż powiedział, że nie jest w stanie ogarnąć całej tej rzeczywistości bo on ma zlecenia i musi pracować i że muszę w takim razie jechać do matki. Matka mnie przyjeła z dzieckiem pod dach na ten tydzień i się mną zajmowała. Najlepszy był brat. Brat z żoną zajmowali połowę domu u mojej matki i bratowa strasznie się tam szarogęsiła. Z bratem miałam stosunki złe, ale jak się dowiedział, że ja chcę do matki przyjechać pod opiekę to zaczął robić z siebie wielkiego dobrodusznego brata, wielkie halo jakby co najmniej to on i jego żona mnie do ich własnego domu przyjmowali i co najmniej jakby to oni się mną mieli opiekować, podczas gdy ja do matki jechałam a nie do nich. Brat jednak pisał w smsie "ja i Asia cie przyjmiemy do siebie" podczas gdy ja nawet nie przebywałam w tym czasie w ich strefie domu. Jak przyjechałam to Asia nawet nie powiedziała dzień dobry na mój widok, nie cierpiała mnie, a jak weszłam rano do kuchni po coś i zastałam brata jedzącego śniadanie to widziałam że brat wyraźnie był niezadowolony że zakłócam jego samotne spożywanie posiłku. Kilka lat temu moja mama też przebywała w szpitalu w mieście oddalonym mniej niż ja bo 80 km i ja odwiedziłam ją tam chociaż powód dla którego tam była nie naruszał wcale jej sprawności. Normalnie mogła wstawać chodzić i wszystko wokół siebie robić, bo miała tylko miejscowy zabieg na gardło. Widziałam jednak, że była zaniepokojona wizją, że nikt jej może nie odwiedzić. Nie ma pojęcia jak to jest leżeć w szpitalu całkowicie niesprawnym, kiedy nie jest się w stanie samodzielnie iść do ubikacji a pielęgniarka odmawia pomocy. Rok temu roniłam ciążę i 5 dni spędziłam szpitalu, ale tym razem był to szpital nie w obcym mieście tylko w moim rodzinnym mieście i mama odwiedziła mnie raz w przedostatni dzień. No ale dobra powiedzmy, że mogłam przez większość czasu samodzielnie się umyć i wysikać, więc obowiązku częstszych widzeń nie było.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tu autorka.Do gościa z 11:06 bardzo mi jest przykro

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tu autorka.Do gościa z 11:06 bardzo mi jest przykro

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
11:06 Ja bym sie zastanowila czy chcialabym kontynuowac wspolegzytencje z czlowiekiem , ktory jak jest ciezko i zle odsyla mnie do matki. Zaufanie po czyms takim stracilabym zupelnie i po takim czyms zaczelabym dzialac na rzecz zupelnego oddzielenia sie od takiej osoby.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To ja z 10:18 od pani z 11:06... Jak to wszystko przykro się czyta kochana.oj to totalne dno m Skierniewice ale twój to dno i dwa metry mułu. Tak bardzo mi przykro z powodu jak cię traktowali. Na pocieszenie choć to marne pocieszenie powiem ci tylko tyle że ja też nie mam lepszych kontaktów ze swoją rodziną a gorsze. Wiem że to marne pocieszenie ale mam nadzieję że kiedyś się rolę odwrócą. Tak bardzo mi przykro bardzo mocno cię pozdrawiam i ściskam. Wytrwałości i sił kochana w tym cholernym życiu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
11:06 Jesteś żałosna, zero asertywności, żale do wszystkich, oprócz siebie, w szpitalu jesteś pod opieką i nie umiesz jej wyegzekwować, w domu pozwalasz sobą pomiatać, w domu rodzinnym czujesz się jak intruz, wszędzie wierzysz teorie spiskowe, oferma i wyjątkowy zdechlak, zaraz będzie, że chcesz umrzeć, a wszyscy mogą ale nie pomagają, stuknij się w łeb, może jeszcze nie za późno.Co cię obchodzą inni, weź się za siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No róznie to jest, ja czwarty dzień leżę ale sam zapowiedziałem ze mają mnie nie odwiedzać, niech napiszą czy zadzwonią i tyle, po co mają oglądać innych chorych czy mnie i się martwić itp a najgorsze co można uslyszeć "wszystko bedzie dobrze" a skąd oni mają to wiedzieć? Wystarczy mi tu opieka lekarzy i pielęgniarek, spokój, ksiązki itp

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
12:15 Tak, kiedyś rolę się odwrócą, zostaniesz sama z kotami i nie będzie komu źle życzyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
12:34... Fajnie się kopię leżącego????a ty taka wygadana taka wyszczekana wyedukowana, szanowana i poważaną że ci się wszyscy w pas kłaniają... Zaśpiewasz inaczej jak ci odbierze ta pewność np. przez to że nie będziesz mogła iść się wysikać a pielęgniarka cię oleje trzęsie dziwmai i pójdzie i jak wyegzekfujesz ta należna pomoc???? A jak poprosisz o odwiedziny i cię oleja to jak ich zmusisz żeby przyjechali i ci butelkę wody podali??? Myślisz że drac Ryja na wszystkich jesteś taka do przodu???? Pycha kroczy przed upadkiem. I przestań wyzywać innych ty asertywna nad asertywne. Niepozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Durna jesteś, kim jesteś, że nawet w szpitalu nie chcą się tobą zajmować.Ja w szpitalu zawsze miałam dobrą opiekę, rodzinie zapowiedzialam żeby mnie nie odwiedzali, ale jak przychodzili z własnej woli było przyjemnie.Pozdrawiam Pana wyżej, nie jest Pan sam! :):):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Do 12:34. Wyjątkowo zły z ciebie człowiek, lepiej ci jak komuś dokopiesz, co? Z tym twoim egzekwowaniem różnie bywa, ja to znam, bo nie dam sobie w kaszę dmuchać, a też miałam z tym problemy. Życie różnie się każdemu układa, jak tobie dobrze się żyje i jesteś taka z******ta, to zamknij ryj i nadal siedź sobie w swoim idealnym świecie. Tylko że taka zła energia jaką obdarzasz innych kiedyś do ciebie wróci. Ciekawe czy będziesz taka hop do przodu, gdy będziesz mieć jak tamta dziewczyna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To przykre,jak ja leżałam w szpitalu oddalonym od domu 150 km bo miałam operacje to moj maz i moja mama codziennie do mnie przyjeżdżali,jak ona leżała w szpitalu to tez codziennie jeździłam nawet nie wyobrażam sobie inaczej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
12:34 i 12:55 to ta sama osoba... I spoko pan ma się dobrze :) z okazji zbliżających się świąt zycze wkoncu rozumu i dorośnięcia. Choć tak wiem ciężko będzie w pan li przypadku ale miejmy nadzieję że tym razem może się uda choć na krótką chwilę. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Chyba jestes bardzo mloda autorko.Zazwyczaj w ciazy kobiety mysla tylko o dziecku a inne sprawy nie istnieja i to czy ktos przyjdzie odwiedzic czy nie jest zupelnie obojetne.Moze twoi najblizsi tez tak mysla,ze na co ci ich towarzystwo, skoro masz inne sprawy na glowie.Inaczej by bylo jakbys byla chora i miala siebie jako powod zmartwien

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
13:21 A ja nie jestem ciekawa.Ty coś od rzeczy piertolisz, a zwykle dostaje się to co komus się życzy, więc sobie samej życzysz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×