Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Leżę w szpitalu i jest mi przykro że najblizsi mają mnie gdzieś

Polecane posty

Gość gość
Nie masz koleżanek, przyjaciółek, kuzynek? Nikt nie może wpaść nawet na chwilę? To chyba nie jest problem w całym świecie dookoła...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorka- nie jestem młoda, jestem po 30stce ☺nie wiem czy czytaliście uważnie ale mój stan jest na tyle poważny ze nie mogę chodzić, wstawianie ograniczam do min.Więc jakby ktoś do mnie wpadł to już mi zrobi ta herbatę i ja nie będę musiała wstawać ...dla mnie to dużo znaczy.Koleżanki mają swoje życie, dzieci problemy więc nie będę oczekiwać od nich żeby przyjeżdżały. Moja mama ma do szpitala niespełna 2 km, nie pracuje zawodowo, na mnóstwo czasu a ja jestem jej jedyną córką więc oczekuje właśnie od niej ze wpadnie co dziennie i coś mi tam do jedzenia przywiezie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale twoja mama wielokrotnie daje ci do zrozumienia, że zawracasz jej tyłek a ty i tak chcesz, żeby przyszła bo ma blisko...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak, dokładnie tak jest.A do kogo mam dzwonić? Po dalszej rodzinie?Do znajomych? Przecież to jednak matka jest najbliższa osoba po mężu. Życie różnie się układa może za rok ,dwa ona będzie w szpitalu i będzie zależna ode mnie.To co powiem jej ze nie mam czasu? Nie nie powiem, bo to moja matka.Jakieś takie chyba niepisane zasady współżycia rodzinnego powinny być...autorka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wszyscy mi wciskaja (nie mam na razie ani dzieci ani ciazy) ze jak sie ma/oczekuje dziecka to nie wolno myslec o sobie ani o niczym innym, a oczekiwanie jakiegokolwiek zainteresowania zwlaszcza od meza jest egoizmem.dlatego nie pale sie do macierzynstwa, bo wiem jakie sa tego konsekwencje, i wiele innych duzo gorszych

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Te prova coraz głupsze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Też tak miałam i tylko mąż zaraz po pracy robił dla mnie zakupy i przyjezdzał. Zrozumiałam wtedy, że tylko na niego mogę liczyć w trudnych chwilach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko, przykro to pisać ale twoja mama najwyraźniej ma gdzieś "ogólne zasady współżycia". Nie zostaje nic innego jak rozluźnić kontakty i przestać oczekiwać od niej czegokolwiek- może jak zostanie sama na święta albo w gipsie to domyśli się że jednak fajnie mieć bliskich wokół siebie. Fajnie komuś pisać "egzekwuj dobrą opiekę" albo "myśl o dziecku". Kurcze, leżałam na patologii w każdej ciąży, myśli się głównie o dziecku i stara się robić właśnie coś żeby oderwać od zagrożeń myśli, bo w żaden sposób nie można pomóc samemu. Egzekwować opiekę? Super, zwłaszcza jak się nie jest wyszczekaną panną tylko przestraszoną, zalaną hormonami ciężarną. Do mnie przyjeżdżali bliscy, rodzice (głównie mama, bo jednak patologia ciąży to oddział gdzie kobiety są lepiej znoszone), siostry, mąż był codziennie- w pierwszej ciąży, w drugiej prawie codziennie bo już miał drugie dziecko pod opieką. Prawie codziennie ktoś, też musiałam ograniczać wstawanie do minimum, i chociaż ta herbata w termosie, gazeta ze sklepiku, dobry obiad- bo szpitalne były paskudne, zapas świeżych ciuchów. Telefony praktycznie codziennie, od rodziny i znajomych.Raz przy innej okazji leżałam plackiem ponad 3 tyg i wtedy już potrzebowałam pełnej pomocy, od mycia włosów po pomoc przy jedzeniu. Pielęgniarki były miłe, ale tak zajęte że siłą rzeczy fizycznie nie były w stanie każdego obsłużyć od A do Z. Nie wyobrażam sobie że mama, która ma wolne i brak żadnych kontretnych obowiązków, odmawia mi przyjazdu kiedy proszę o pomoc, bo mojej wprawdzie nie proszę bez powodu, ale jest w stanie rzucić wszystko i przyjechać. Podobnie my z rodzeństwem jeździliśmy do mamy po zabiegu, cała rodzina odwiedzała babcię czy ciocię która przyjechała do naszego miasta (mamy tu dużo specjalistów), jak wujek przywiózł synka na leczenie, a jego mama musiała zostać z młodszymi dziećmi, to zmienialiśmy go regularnie żeby mały nie był sam. Każdy w szpitalu ma prawo czuć się niepewnie, być zdenerwowany, chce kontaktu z kimś innym niż inni chorzy czy cierpiący, lekarze czy pielęgniarki. Rozumiem że niektórzy mają super silną psychikę bez względu na sytuację, ja najwyraźniej nie mam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×