Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Strzępek nerwów

Związek z przemocowcem, a nowe życie

Polecane posty

Gość Strzępek nerwów

Cześć dziewczyny, chłopaki, ludzie. Piszę chyba do tych, którym udało się wyrwać ze związku z przemocowcem obojętnie czy płci męskiej czy żeńskiej. Jako nie doświadczona dziewczynka zakochałam się po uszy w takim oto wybryku natury. Pierwsza miłość wiecie te sprawy, a potem manipulacja, obwinianie się, znoszenie wyzwisk, awantur, znoszenie zazdrości nawet o członków mojej rodziny, molestowanie, ciężko mi to nawet pisać bo brzmi to w mojej głowie ale tak - gwałt, dalej manipulacja i manipulacja, okresy miodowe i okresy burzy, manipulacja znów, obwinianie mnie o to że nie obudziłam pana do pracy, zakaz noszenia spódnic, zakaz pisania z niemalże wszystkimi znajomymi, poczucie winy i poczucie winy, wmawianie mi że nikt mnie nigdy tak nie pokocha, nazwanie mojej matki k****, mówienie mi że jestem szmata p********a której robi się mokro gdy przypadkiem mój wzrok spotkał wzrok jakiegokolwiek faceta - w efekcie poruszanie się ze spuszczona głowa tak aby pan nie posadzil mnie o zdradę, strach, lek, obrzydzenie do siebie, obrzydzenie do siebie za spełnianie jego każdej zachcianki seksualnej, obrzydzenie kiedy usłyszałam że trzeba mi przyznać że tak jak ja to żadna DUPA mu nie obciagala i że zazdrości mojemu przyszłemu facetowi, chce mi się wymiotować jak o tym piszę, dreczenie, przekraczał powoli każda granice, byłam śmieciem, strzepkiem siebie, tak bardzo dbałam o mieszkanie a on to beszczescil, ba sprzątalam na błysk łazienkę przez 2h lubię mieć czysto, po czym on poszedł się wysrac, kiedy po chwili przyszłam do łazienki się umyć spotkałam w wyczyszczonym kibelku jego p********a srakę, zapytałam go czy nie mógł tego spuscic, powiedział:"a ty nie możesz?", wybaczcie że akurat to przytoczylam, to działo się powoli, powoli przekraczał granice, testował na ile może sobie pozwolić, aż mnie uderzył. Wtedy to był ostatni dzień kiedy go widzialam, ucieklam. Żyje dalej. Zbieram się do kupy. To było w marcu tego roku. Wydawało mi się że jest już dobrze. Poznałam faceta nie umiem mu zaufać, boje się że mnie skrzywdzi, przez to czasem ogarnia mnie jakaś agresja k***a mac to chore, robię awantury o nic rozumiecie? O nic. A on biedny stara się mnie zrozumieć ale też ma już tego dość ile można mnie znosić. W takich momentach wystarczy mi iskra żeby wybuchnąć i wymyślać niestworzone historie, że pewnie mnie zdradza (przemocowiec był na dziwce-powiedział mi o tym kiedy stwierdził że napewno go kocham), albo wmawiam mu ze na pewno jest jakimś potworem, czuję się gorsza od innych dziewczyn, brak samoakceptacji, czasami czuję że eks pozbawił mnie mojej godności, sprawił że czułam się jak g****o, nie wiem ponoć jestem ładna, ale ja tego nie czuje, nie lubię kiedy uśmiechają się do mnie obcy faceci, zaczynam czuć takie chore niezdrowe obrzydzenie do płci męskiej, ale kochani nie przejmujcie się tym co mówię wiem że są gdzieś tam jeszcze w porządku faceci którzy są ludźmi, tylko to obrzydzenie i lęk samo z siebie mi się bierze, nie wiem jak mam się tego wyzbyć, mojego obecnego faceta kurcze chyba kocham no właśnie, ja chyba nie chce sobie pozwolić na miłość, jest mądry, jest czuły, czasem kaprysny ale to nic przecież każdy ma wady, wszyscy o tym wiemy. Boję się. Piszę bo dziś znów zrobiłam aferę mojemu obecnemu o byle g****o, nie wiem jak mam nad tym zapanować, chce mi się płakać, nie byłam kiedyś taka, byłam normalna, pewna siebie, spokojna. Właśnie, byłam spokojna, dziś jestem strzepkiem nerwów. Co mam ze sobą uczynić? Iść na terapię?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Idź na terpię. Ja może nie mam takich doświadczeń jak Ty, ale też jestem strzępkiem nerwów... też kiedyś byłam spokojna... ale ja nadal męczę w związku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Obowiązkowo terapia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Też uważam, że terapia. Ten skurczybyk zniszczył ci psychikę, trzeba to odbudować. Całe szczęście, że odeszłaś, bo mógł nawet cię zabić albo zrobić kaleką. Powodzenia! Dasz radę! Jeszcze będziesz szczęśliwa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Hmm, jak dlugo bylas z nim w zwiazku, i jaki obraz relacji mezczyzna kobieta wynioslas z domu rodzinnego? To co opisujesz to jakis skrajny czub bez honoru, wybacz, ale nie bez powodu trafia sie na takiego. Czyms cie zauroczyl, zastanow sie czym i dlaczego. Odpowiedz pewnie znajdziesz w swoim dziecinstwie. Brawo ze sie tak szybko wyrwalas.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćmen
Terapia. A nowemu facetowi powiedz wszystko, żeby rozumiał co się dzieje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Strzępek nerwów
Z eks byłam 2 lata i jakieś 3 miesiące. A jeśli chodzi o to co działo się u mnie w domu to owszem ojciec był chłodny, tak rodzice klocili się ale nigdy nie wyzwal mojej matki od k***w dziwek i innych podobnych szmat, ani jej nie uderzył. Faktem jest że mój ojciec stał z boku, nie przytulal nie opiekował się nie rozmawiał. Z eks związałam się bo po prostu chciałam z kimś być a później się w nim zakochałam, jak wspominałam byłam z nim bo były okresy miodowe czyli że był kochany najcudowniejszy kupował kwiatuszki robił niespodzianki i inne takie p*****ly. Wszyscy dobrze wiemy że to działa jak narkotyk prawda? Uzależniamy się od tych hustawek nastroju, od emocji naprzemiennych. Wyrwalam się bo sobie powiedziałam że jeśli jakikolwiek facet mnie uderzy to to będzie jego pierwszy i ostatni raz i nawet jeśli byłam wtedy naprawdę cieniem siebie to zdobyłam się na to żeby uciec pod jego nieobecność. Dręczyl mnie długo dopóki nie zmieniłam numeru bo nic nie dawały blokady. Ale teraz mam powiedzmy spokój i całe szczęście. Dobra kolejna sprawa - tak powiedziałam mojemu nowemu facetowi o tym w chwili gdy którejś nocy on po prostu się przekładal na łóżku a mnie to zbudzilo i z krzykiem kopnelam go w klate, wtedy mu wszystko wytłumaczyłam i opowiedzialam przez płacz bo jak inaczej, inaczej się nie da heh. Mam ochotę uciec od mojego nowego faceta, wywołałam kłótnie, a teraz chce uciec.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Strzępek nerwów

Dziś mam lepszy dzień, pogodziłam się z nowym facetem, przeprosiłam za moje wybryki. Powiedziałam mu wprost, że jedyne czego mi trzeba jak dostaje takiej bezpodstawnej furii to zwykle przytulenie i wszystko minie. Hmm, chyba zrozumiał. Teraz jest dobrze i mam wrażenie, że poradzę sobie bez pomocy terapeuty, ale wiem że za jakiś czas znowu będę mieć kryzys i znowu te wszystkie źle wspomnienia będą się przewijać. Jednym słowem chujowo. Chcę być w końcu szczęśliwa (względnie szczęśliwa, idealnie być nie może). 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×