Dziewczyny pomocy!

Macie tak jak ja? Moje dziecko dostaje dużo słodyczy od babć i ciotek, ja je chowam niby na późnej, a potem po kryjomu w kiblu wpierdzielam. Przytyłam już parę kilo. Co najlepsze, godzine temu zjadłam całe opakowanie żelek, a właśnie skończyliśmy z córką ich szukać, bo ona pamiętała że od babci dostała, a ja udawałam że gdzieś wsadziłam i nie wiem gdzie. Matko jedyna święta idą...

Ja tez tak robię, albo ewentualnie przekazuje te słodycze gdzieśmy dalej. Ale moje pytanie brzmi: w czym mamy ci pomoc? W jedzeniu czy wyrzucaniu bo tak tu wołasz pomocy

Nie mam tak choc slodycze tez lubie. Chyba dobrze dla ciebie by bylo jesli slodycze bedzie chowal mąż :)

Nie, bo po pierwsze rodzina wie, że słodycze to nie jest mądry prezent, a po drugie jak ktoś już coś przytaszczy to nie mam żadnego problemu, żeby leżało do końca świata i o jeden dzień dłużej, nikt u nas za słodkim nie przepada. Wersja "wredna": otwieram przy darczyńcy "do kawy", "ciociu, a może jeszcze czekoladkę?". Ciocia opędzluje 3/4 przyniesionego opakowania, i problem z głowy :D

Pomóc w znaczeniu, że wszyscy tak mają i mam nie mieć wyrzutów sumienia

Nie, dla mnie słodkie może nie istnieć, po 2 kostkach czekolady zaczyna mnie mdlić.

gość dziś nie, normalni ludzie nie jedzą w kiblu, nie mają kompulsywnych napadów żarłoczności i nie zjadają kilograma czekolady na raz

A to dziecko nie może zjeść? Jak możesz wyzerac małej? Albo zrób kosz ze slodkosciami i np raz dziwnie mała niech sobie weźmie jakiś lakoc albo powiedz wszytkim żeby nie przynosili słodkości.