Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Wkurzona

mój mąż robił problem z pójściem na wigilie w przedszkolu syna. czy Was tez by to zabolało?

Polecane posty

Gość alka
1 minutę temu, Gość 500plus napisał:

Jakby poszła do roboty jedną z drugą to by tak nie latały do przedszkola na te przedstawienia jak na sraczke.

Myślę że jakby to mąż siedział w domu i nie pracował A Ty być musiała harować to na 100% by na występ poszedl:) Ale ty nie wiesz jak to jest pracować i nie zrozumiesz 

nie kretynko, wcaaaale nie wiem jak to jest pracować. Szkoda tylko że przed dzieckiem normalnie pracowałam i od stycznia wracam do pracy. G..wno wiesz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość magical

ojjj tak, no mężusio wieeelce zmęczony pan i nawet jeden raz w roku nie może poświecic się dla własnego dziecka. Jakby chciał to by poszedł. Typowy meski egoizm.

xxx

Robisz  ztego dramat jakby co najmniej osrał własne dziecko leżące nieprzytomne na OIOMie. A tymczasem mąż podważa wątpliwe podstawy biernego uczestnictwa w teatrzyku, gdyż będzie na nim obecne drugie jego dorosłe dziecko - czyli żona :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość krytykantka 500+

Aha, czyli już wiecie. Państwo daje 500+ w tym celu aby madki mogły oklaskiwać własne dziecko na przedstawieniach. To szalenie ważny krok pchający nas cywilizacyjnie do przodu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nienawiedzona
2 minuty temu, Gość alka napisał:

Zleciały się zaniedbujące swoje dzieci matki, zostawiające je w przytułkach od bitej 7 rano do bitej 19, karierowiczki za dychę z pensją w widełkach 3-5 tysi netto, też mi wielka kasa, tak wielka, że dwa razy w roku się zwolnić z pracy na dwie godzinki to dramat i masakra.

To, kto i jak się wypowiada pod tym tematem pokazuje, że zleciały się wlaśnie takie matki dla których dziecko jest na ostatnim miejscu. Nie śmiałabym się z "aktywnych matek 500plus" bo w macierzyństwie chodzi właśnie o to, żeby dziecko było tym nr 1 i po to dali 500 plus by matki się mogły realizować nie bojąc się o brak pomocy.

Zagłuszacie swoje sumienie plując jadem na autorkę, która jest mamą z powołania, odwrotnie niż wy, weekendowe mamunie.

Dla mnie i meza dziecko jest nr 1 ale oboje  nie chodzimy na przedstawienia:) spędzamy z nim każda wolna chwilę A w szkole spędza dziennie 7h. 

Jak masz mądre dziecko to zrozumie że oboje rodziców nie muszą być w tym samym czasie I wcale nie będzie mu przykro. Bo dziecko wie że ludzie dorośli mają obowiązki i każdy pracuje 🙂

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Miśkaa
7 minut temu, Gość fcku napisał:

Chyba niektóre oschłe bezdzietne zapomniały jak same były dziećmi. Pamiętam, że jako dziecko zawsze z ekscytacją czekałam zawsze na tą wigilię w przedszkolu/zerówce. 

xxx

To musiałaś mieć szalenie nudne dzieciństwo. Dla mnie było to nużące, monotonne, ogółem nie byłam dzieckiem, które jak ty cieszyło się z byle g...na. Z ekscytacją to ja czekałam np. na wylot na wakacje do Francji. :) Wiadomo jednak, że nie każdy miał dobry start i doświadczenia w dzieciństwie.

 

Jak widać, pieniądze i wycieczki to JEDYNE co mogli ci dać rodzice. Prezentami i "dobrym startem" starali sie tobie wynagrodzić uczuciową nieudolność, słaby instynkt rodzicielski i zastąpić zwykłe ciepło, którego nie umieli ci dać. Zapewne byli chlodnymi ludźmi, takie roboty, zupełnie jak ty. Nie udawaj szczęścia, bo przebija z ciebie nieszczęście. Biedny, samotny, nieszczesliwy czlowiek. Wszystko co ma to pieniądze i nic poza tym. uczucia, osoby, emocje przelicza na złótówki, u takich podludzi wszystko mozna zastąpić pieniądzem :)

Twoj ton pelen jest pogardy i swiadczy o tym, ze w rzeczywistosci to ty masz bardzo niziutkie poczucie wlasnej wartosci, to widać jak na widelcu. Twoje myslenie o sobie jest smutne i zupelnie nie przystaje do ilosci tych wycieczek ktore ci fundnęli zajęci głównie trzepaniem hajsu starzy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Widać od razu że te plujące jadem same wychowywały się w rodzinach gdzie goowno miały do gadania jako dzieci. I dalej ten egocentryczny/chłodnuy model rodziny (gdzie każdy sobie rzepkę skrobie) będą promować jako "najlepszy". Sama jestem bezdzietna, ale na pewno nie wyobrażam sobie takiego podejścia do ewentualnego własnego dziecka. Jak dziecko będzie chore tez mu się "nie będzie chciało" posiedzieć z nim jeden dzień, bo będzie "zmęczony"? 

To, ze mężowi się nie chce to nie jest żaden powód , tylko egoizm. Co innego gdyby miał coś ważnego do załatwienia w tym samym czasie czy coś. W kamieniołomach też raczej nie zapierdala. Nie przezesadzajcie z tym zmęczeniem. Wiele kobiet zaiwania na dwa etaty (nie raz mając fizyczną pracę czy nocki nawet) i jakoś zawsze znajdą czas dla dziecka. Jak ktoś chce to może. Chyba jakiś facet udaje kobietę, skoro tak bardzo przejmuje się zmęczeniem "pana i władcy". Haha.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jakk

"Nie byłam dzieckiem które cieszyło się z byle g...wna"

a ja byłam :) I coś ci powiem, ci mniej zamożni są czesto szczęśliwsi niż te dzieci dorobkiewiczów, nowobogackich.

Takiemu dziecku ze skromnego domu kupiło się szmacianą lalkę i cie całowało po d..pie ze szczęścia, a takim francuskim pieskom z bogatych rodzin co to wszystko mają, to nie wiadomo było co dać, przecież dla nich wszystko to głupstwo, taki prezent to wiocha bo taniocha, a taki to z za slabego plastiku. Wszystko widzialy, wszystko mają, a potem narkotyki im zostają bo mają juz tyle wrazen ze muszą się jakos dostymulować by wreszcie poczuc jakies UCZUCIA

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jakk
5 minut temu, Gość Gość napisał:

Widać od razu że te plujące jadem same wychowywały się w rodzinach gdzie goowno miały do gadania jako dzieci. I dalej ten egocentryczny/chłodnuy model rodziny (gdzie każdy sobie rzepkę skrobie) będą promować jako "najlepszy". Sama jestem bezdzietna, ale na pewno nie wyobrażam sobie takiego podejścia do ewentualnego własnego dziecka. Jak dziecko będzie chore tez mu się "nie będzie chciało" posiedzieć z nim jeden dzień, bo będzie "zmęczony"? 

To, ze mężowi się nie chce to nie jest żaden powód , tylko egoizm. Co innego gdyby miał coś ważnego do załatwienia w tym samym czasie czy coś. W kamieniołomach też raczej nie zapierdala. Nie przezesadzajcie z tym zmęczeniem. Wiele kobiet zaiwania na dwa etaty (nie raz mając fizyczną pracę czy nocki nawet) i jakoś zawsze znajdą czas dla dziecka. Jak ktoś chce to może. Chyba jakiś facet udaje kobietę, skoro tak bardzo przejmuje się zmęczeniem "pana i władcy". Haha.

w punkt, 100% prawdy. Też tak myślę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość antyfa

Patostrimerowi z Torunia wywaliło korki to matki bezrobotne mają nadmiar czasu i spamują kafe swoimi "problemami" :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hahahahah

 

11 minut temu, Gość fcku napisał:

Chyba niektóre oschłe bezdzietne zapomniały jak same były dziećmi. Pamiętam, że jako dziecko zawsze z ekscytacją czekałam zawsze na tą wigilię w przedszkolu/zerówce. 

xxx

To musiałaś mieć szalenie nudne dzieciństwo. Dla mnie było to nużące, monotonne, ogółem nie byłam dzieckiem, które jak ty cieszyło się z byle g...na. Z ekscytacją to ja czekałam np. na wylot na wakacje do Francji. 🙂 Wiadomo jednak, że nie każdy miał dobry start i doświadczenia w dzieciństwie.

Taa, na pewno w wieku 4, 5 czy 6 lat marzyłaś o zwiedzaniu "nudnego" miasta czy jakichś zabytków. Większość dzieci w tym wieku cieszy po prostu zabawa i tyle. To jest normalne i powszechne. Wycieczki ciesza póżniej, gdy dziecko jets trochę starsze i bardziej świadome. To ty byłaś jakimś dziwnym wyjątkiem.

I co ma do startu życiowego, amebo umysłowa, cieszenie się z imprez przedszkolnych/zerówkowych? 😄 .😄 😄  

Co za idiotki tu siedzą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość n,n,m,n

U mnie w przedszkolu przedstawienie jest o 13.00. Nie lubię chodzić bo poziom występu jest żenujący. Gdybym był właścicielem tego przedszkola to byłoby mi wstyd przed rodzicami, że panie nie panują nad dziećmi i nie potrafią ładnie nauczyć dzieci 30 min występu.

 

Wygląda to tak, że panie w tle wszystko robią a dzieci łażą bez składu i ładu jakby pierwszy raz to ćwiczyły. Ze śpiewaniem trochę lepiej.

 

Chodzę tam tylko dla dziecka a potem mówi synowi że był dobry i zrywam się do pracy. Żona zostaje dłużej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Nie kazdy moze urwać sie z pracy. Nooo ludzie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Teraz doczytałam

Fakt, że akurat "zmęczenie" to jest najczęstsza męska wymówka. I tylko durne kobiety w to wierzą... ALE teraz dopiero doczytałam, że autorka idzie z dzieckiem na tą zabawę. Myślałam z początku, że ona nie może, a mąż mimo wolnego czasu nie chce iść - bo wtedy faktycznie to już byłby egoizm.

Skoro jednak Ty idziesz z dzieckiem to jaki problem? Może myślisz, że będziesz jedyną matką z dzieckiem i dlatego Ci głupio iść samej? Przecież większość będzie pewnie z jednym rodzicem. Nie przesadzaj.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość magical

Tylko na kafe funkcjonue uszlachetniający mit biednej rodzinki omijającej wyzwania życiowe związane z zapewnieniem warunków do rozwoju dla własnego dziecka. Jeżeli ktoś uważa, że wyjazd do Francji jest mniej stymulujący niżeli grupowe przedstawienie w pewnym stopniu hamujące indywidualność (wyuoczonymi formułkami, ustaloną z góry inscenizacją, garderobą) to nawet mi nie żal jego wąskich horyzontów myślowych.

I gdzie te ciepło rodzinne, skoro matka nie potrafi zakodować w dziecku szacunku do ojca a instynktownie przekazuje mu pogardę względem żywiciela rodziny "bo tak". Jakie wzorce pragniesz przekazać dziecku? Zaborczość? Emocjonalne wymuszenie? Istnieje znaczące prawdopodobieństwo, że ów schemat zdubluje w swojej rodzinie.

Przestań wychowywać kolejne dziecko z syndromem DDD, gdzie potomstwo angażujesz emocjonalnie w jakieś rozrywki dorosłych. Chociaż cięzko uznać kto zachowuje się bardziej dziecinnie - Ty czy dziecko. Zamiast robić histerie jak mała zagubiona dziewczynka wytłumacz dziecku, że ojca nie będzie, gdyż zarabia na chlebek. Koniec tematu. Nie podważaj autorytetu jednego z rodziców.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Linkaa
5 minut temu, Gość n,n,m,n napisał:

U mnie w przedszkolu przedstawienie jest o 13.00. Nie lubię chodzić bo poziom występu jest żenujący. Gdybym był właścicielem tego przedszkola to byłoby mi wstyd przed rodzicami, że panie nie panują nad dziećmi i nie potrafią ładnie nauczyć dzieci 30 min występu.

 

Wygląda to tak, że panie w tle wszystko robią a dzieci łażą bez składu i ładu jakby pierwszy raz to ćwiczyły. Ze śpiewaniem trochę lepiej.

 

Chodzę tam tylko dla dziecka a potem mówi synowi że był dobry i zrywam się do pracy. Żona zostaje dłużej.

Ale przynajmniej CHODZISZ, choć na chwilę. Bo nie jesteś żałosnym doopkiem egoistycznym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Oj tam
54 minuty temu, Gość masakra z wami, babiszcza napisał:

 a jakby nic nie organizowali to zaraz by sie znalzaly jakies idiotki coby jeczaly ze mikołaja nie orgazniują, a tyle kasy rodzic płaci. nie dogodzi wam, wszojady.

Nie, ja akurat nie narzekalabym. Moze kto inny. Ale ile ludzi tyle zdan

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fcku

Taa, na pewno w wieku 4, 5 czy 6 lat marzyłaś o zwiedzaniu "nudnego" miasta czy jakichś zabytków. Większość dzieci w tym wieku cieszy po prostu zabawa i tyle

xxx

Zależy od owocu jaki zbierają rodzice w przeszłości, już w pierwszych latach życiach. Mnie naturalnie bardziej wyjazd emocjonował. Ty pewnie nawet nie miałaś szansy porównać :)

Widać od małego byłyśmy na różnych etapach rozwojowych i w dorosłości dystans się tylko pogłębia. To nie ja bowiem czynie problem tam gdzie go nie ma :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Linkaa

Jak ma PSYCHOLKO wytłumaczyć dwulatkowi że taty nie ma bo cośtam? Dla niego zarabianie jest abstrakcją, to jest MALUCH. pisala, ze to punkt przed-przedszkolny, tam sie ma od 2 do 3 lat

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chicagp

Jak ma PSYCHOLKO wytłumaczyć dwulatkowi że taty nie ma bo cośtam? Dla niego zarabianie jest abstrakcją, to jest MALUCH. pisala, ze to punkt przed-przedszkolny, tam sie ma od 2 do 3 lat

xxx

Przecież nie musisz tłumaczyć dziecku branży w jakiej pracuje ojciec, czy jest to umowa o etat czy samozatrudnienie ale wskazać korelacje: tatuś wychodzi do pracy żebyśmy mieli co jeść, mamusia się Tobą opiekuje. Każde kumate dziecko zrozumie to w tym wieku - przynajmniej moje i koleżanek łapią aluzje. No Twoje... no cóż, zobaczymy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość magical

"Dla niego zarabianie jest abstrakcją" oj wierzymy, wierzymy - dla Ciebie też jest to abstrakcją :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość beka
7 minut temu, Gość magical napisał:

Tylko na kafe funkcjonue uszlachetniający mit biednej rodzinki omijającej wyzwania życiowe związane z zapewnieniem warunków do rozwoju dla własnego dziecka. Jeżeli ktoś uważa, że wyjazd do Francji jest mniej stymulujący niżeli grupowe przedstawienie w pewnym stopniu hamujące indywidualność (wyuoczonymi formułkami, ustaloną z góry inscenizacją, garderobą) to nawet mi nie żal jego wąskich horyzontów myślowych.

Nawet nie potrafisz czytać kompletnie ze zrozumieniem albo specjalnie odkręcasz kota ogonem. Nie chodzi o żadne stymulowanie  (a akurat wycieczki nie są wielce stymulujące, w ogóle współczuje że tylko stymulowanie się dla ciebie liczy, a potrzeby emocjonalne dziecka pomijasz), tylko o brak egoizmu ze strony rodzica i żeby dziecko poczuło się ważne w tym dniu. I tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ylewiw
1 minutę temu, Gość chicagp napisał:

Jak ma PSYCHOLKO wytłumaczyć dwulatkowi że taty nie ma bo cośtam? Dla niego zarabianie jest abstrakcją, to jest MALUCH. pisala, ze to punkt przed-przedszkolny, tam sie ma od 2 do 3 lat

xxx

Przecież nie musisz tłumaczyć dziecku branży w jakiej pracuje ojciec, czy jest to umowa o etat czy samozatrudnienie ale wskazać korelacje: tatuś wychodzi do pracy żebyśmy mieli co jeść, mamusia się Tobą opiekuje. Każde kumate dziecko zrozumie to w tym wieku - przynajmniej moje i koleżanek łapią aluzje. No Twoje... no cóż, zobaczymy.

Nadal NIE ROZUMIEM PROBLEMU żeby raz w roku stary sie urwał z roboty na wigilie SWOJEGO dziecka. Takie mam zboczenie. jak autorka zupelnie. a ty jestes dla mnie kosmitką. gdzie wy pracujecie ze raz w roku sie urwac nie mozna? na mopie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość autentycznie_zażenowana

Jako punkt przed-przedszkolny takie cyrki? Ja pitole...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ylewiw
1 minutę temu, Gość magical napisał:

"Dla niego zarabianie jest abstrakcją" oj wierzymy, wierzymy - dla Ciebie też jest to abstrakcją :D

moze jeszcze obciągniesz tym wszystkim zapracowanym tatusiom wała, typowa obronczynio męskich kaleson, tania pipodajko? zarabianie ... jak wyjdziesz z korporacji raz w roku na 2 h to ci chyba grosz nie ucieknie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chicagp

Nadal NIE ROZUMIEM PROBLEMU żeby raz w roku stary sie urwał z roboty na wigilie SWOJEGO dziecka. Takie mam zboczenie. jak autorka zupelnie. a ty jestes dla mnie kosmitką. gdzie wy pracujecie ze raz w roku sie urwac nie mozna? na mopie?

xxx

W normalnej pracy na etat, firma z branży farmaceutycznej (nie fizyczna). Nie, że NIE MOGĘ się urwać tylko w tym przypadku NIE WIDZIAŁABYM POTRZEBY aby się urywać z pracy by następnie kolejny dzień siedzieć 9h odpracowując - gdy obecność jednego z rodziców jest zagwarantowana.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość buahahahah
6 minut temu, Gość fcku napisał:

 

Zależy od owocu jaki zbierają rodzice w przeszłości, już w pierwszych latach życiach. Mnie naturalnie bardziej wyjazd emocjonował. Ty pewnie nawet nie miałaś szansy porównać 🙂

Widać od małego byłyśmy na różnych etapach rozwojowych i w dorosłości dystans się tylko pogłębia. To nie ja bowiem czynie problem tam gdzie go nie ma 🙂

weż już się nie ośmieszaj "yntelygentko", która marzyła o "zwiedzaniu francji" w wieku 3-4 lat 😄

większość dzieci w tym wieku nie ma pojęcia nawet, ze istnieje taki kraj i marzy o nowym zestawie zabawek, a nie o zwiedzaniu innych krajów, ignorantko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dasdsd

Może zaproponuj mu  nagrodę, jak pójdzie zrobisz mu lodzika z połykiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jola

autorko moja córka też będzie miała wigilię w przedszkolu ,wisi informacja "Proszę aby do każdego dziecka przyszła tylko jedna osoba."

więc myślę że nic się nie stanie jak pójdziesz tylko ty, przecież to normalne że do południa rodzice pracują.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ach no takk :)

Ty tam wiesz, co dla mniew jest abstrakcją. Dla ciebie za to, jak ktoś słusznie stwierdził, wszystko co nie wiąże się ze stymulacją intelektualną, rozwojem intrelektualnym jest anstrakcją. A życie to nie tylko kasa i wycieczki, nie tylko stołek i tabelka w Excelu, ale co bezdzietny, samotny i niechciany przegryw życiowy możew o tym wiedzieć. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

Na bycie autorytetem dziecka to trzeba zasłużyć; własną postawą i odpowiednim stosunkiem do niego. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×