Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Wkurzona

mój mąż robił problem z pójściem na wigilie w przedszkolu syna. czy Was tez by to zabolało?

Polecane posty

Gość Gość

No i Kochające Mamusie żrą sie  🙂 widac przedstawienie szkolne to jedyne kulturalne wydarzenie, w ktorym moga wziac udział i wyjsc gdzies z mezem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chicagp

Tak szczerze powiedziawszy - ja pamiętam również ekscytacje związaną z rodzinnymi wypadami po Europie a nie przedstawienia. Być może dlatego, że moi rodzice byle i dalej są zgodnym małżeństwem a nie związakiem neurotyczki z pracoholikem warczącymi na siebie w związku z przedszkolnym przedstawieniem. Takim zachowaniem wpędzasz dziecko w poczucie winy, gdyż nie łapie ukrytego źródła konfliktu, będzie uważać, że jego teatrzyk was pokłócił. To dopiero może mu długofalowo zdewastować psychikę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Ten temat to kwintesencja kafeterii: ktoś zakłada jakiś temat, nieważne jaki, ktoś inny się z nim nie zgadza i zaczyna się festiwal wzajemnego obrzucania się gównem. Serio nie potraficie normalnie dyskutować?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ach no takk :)

No bo co może wiedzieć taki przegryw? Emocjonalnie zaniedbany, smutny, upośledzony społecznie czlowiek...

Ja piertolę, ona nie zostanie na drugi dzień godzinę dluzej w robocie, by zobaczyc jak jej dziecko przygotowalo jakas pisenke, jak przedstawia cos, wklada w to serce :( wspolczuje tym dzieciaczkom, mamusia nie poswieci godzine bo ma grafik napięty i to gdzie? w firmie sprzedającej piguły. Wydaje mi się ze ona blefuje, nie ma dziecka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Autorka
1 minutę temu, Gość chicagp napisał:

Tak szczerze powiedziawszy - ja pamiętam również ekscytacje związaną z rodzinnymi wypadami po Europie a nie przedstawienia. Być może dlatego, że moi rodzice byle i dalej są zgodnym małżeństwem a nie związakiem neurotyczki z pracoholikem warczącymi na siebie w związku z przedszkolnym przedstawieniem. Takim zachowaniem wpędzasz dziecko w poczucie winy, gdyż nie łapie ukrytego źródła konfliktu, będzie uważać, że jego teatrzyk was pokłócił. To dopiero może mu długofalowo zdewastować psychikę.

ale kto ci, istoto z dwoma zwojami w mózgu, i w którym miejscu, napisał że ja mówię dziecku że tatuś nie przyjdzie bo cośtam?

póki co w ogóle tego nie komentuje, a jak przyjdzie czas powiem to w normalny sposob i nie obciazajac chłopa w oczach dziecka. Cała reszta jest wytworem twojej chorej psychiki, zwichrowanej do granic. Zapraszam do psychiatry po jakies silniejsze srodki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wkurzona

Podjęłam decyzję - zachęcę go. Zawsze namawiał mnie na sex analny, powiem że jak pójdzie to będzie miał. 

Zrobię to dla dziecka!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chicagp

Ten temat to kwintesencja kafeterii: ktoś zakłada jakiś temat, nieważne jaki, ktoś inny się z nim nie zgadza i zaczyna się festiwal wzajemnego obrzucania się gównem. Serio nie potraficie normalnie dyskutować?

xxx

Coś w tym jest. Każda z kafeterianek usilnie udowadnia, że ma męża egoistę, normalnie idiotę niewrażliwego na potrzeby rodziny, ale i tak trzyma się go jak rzep psiego ogona. Jak pojawiają sie głosy opozycyjne obrzuca wszytkich innych g...nem twierdząc, że jej zdanie jest racją ogólnoświatową. :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Autorka

Ooo, teraz nagle przyznała rację że mój mąż jest pracoholikiem. Brawo ty! :) wreszcie coś zatrybiło...lepiej późno niz wcale. Miota sie w zeznaniach

Ty byś na bank się cieszyła mając pracoholika u boku, który dziwnym trafem zagłębił się w prace jeszcze bardziej gdy pojawiło się dziecko. Samotna matka ma sie czuc super, ze ojczulek odmawia nawet wigilii. Jakby bylo malo tego co nam odmawia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

Jak widać tutejsze frustratki (w większości bezdzietne pewnie) nie potrafią dyskutować. Wystarczy, ze autorka ma odmienne zdanie nt wychowywania dzieci to trzeba się na nią rzucić , rzucać banałami i pocisnąć od "500+' itd. A najlepsze - od "patologii". Dla idiotek na tym forum, każdy kto ma odmienne zdanie jest "zaburzony" lub jest "patologią" 😄 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość krytykantka 500+

ale kto ci, istoto z dwoma zwojami w mózgu, i w którym miejscu, napisał że ja mówię dziecku że tatuś nie przyjdzie bo cośtam?

póki co w ogóle tego nie komentuje, a jak przyjdzie czas powiem to w normalny sposob i nie obciazajac chłopa w oczach dziecka. Cała reszta jest wytworem twojej chorej psychiki, zwichrowanej do granic. Zapraszam do psychiatry po jakies silniejsze srodki.

xxx

To tym bardziej pokazuje, że Ty masz problem, gdyż dziecko nawet nie zauważyłoby absencji ojca. Tworzysz sztuczne problemy w rodzinie. Że też ludziom nie jest wstyd się kompromitować opisując zwykłą różnicę zdań jako problem egzystencjalny. Brakuje jeszcze żebyś pozwem rozwodowym zagroziła dorosłemu człowiekowi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Autorka
1 minutę temu, Gość chicagp napisał:

Ten temat to kwintesencja kafeterii: ktoś zakłada jakiś temat, nieważne jaki, ktoś inny się z nim nie zgadza i zaczyna się festiwal wzajemnego obrzucania się gównem. Serio nie potraficie normalnie dyskutować?

xxx

Coś w tym jest. Każda z kafeterianek usilnie udowadnia, że ma męża egoistę, normalnie idiotę niewrażliwego na potrzeby rodziny, ale i tak trzyma się go jak rzep psiego ogona. Jak pojawiają sie głosy opozycyjne obrzuca wszytkich innych g...nem twierdząc, że jej zdanie jest racją ogólnoświatową. :D

Po pierwsze to wiele osób, w tym ja głównie, tylko się bronimy. Wiesz co, nie musi ktoś uzywać obelg i przekleństw by drugą osobę obrażać i wpędzać w zły stan, wystarczy że powyzywa od biedy umysłowej i głupków, aluzyjke pare porzuca. To jest taka bierna agresja, nie wprost. Typowa zagrywka że jak ktos potem uderzy bluzgiem to nie jest wina tego co go sprowokował tylko jego, że klnie. Typowe na kafe. Bo nas chcą zadziobać jakieś kretynki, które nie są w stanie raz w roku urwać się z obozu pracy do własnego dziecka. Arbeit macht frei...

po drugie, niech :gość wkurzona da sobie spokój z kretynizmem i sie nie podszywa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
6 minut temu, Gość chicagp napisał:

Tak szczerze powiedziawszy - ja pamiętam również ekscytacje związaną z rodzinnymi wypadami po Europie a nie przedstawienia.

A ja pamiętam, że wycieczki po innych miastach w wieku nawet 6 lat mnie strasznie nudziły. I większość dzieci, które były ze mną narzekała, że bolą je nogi, że chcą sie gdzieś zatrzymać itd. Zdecydowanie bardziej ekscytowała mnie wizja pójścia na lody lub do zoo w tym wieku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość krytykantka 500+

Ty byś na bank się cieszyła mając pracoholika u boku, który dziwnym trafem zagłębił się w prace jeszcze bardziej gdy pojawiło się dziecko. Samotna matka ma sie czuc super, ze ojczulek odmawia nawet wigilii. Jakby bylo malo tego co nam odmawia

xxx

Normalna kolej rzeczy. Pojawia się kolejny członek rodziny = potrzeby i rachunki rosną stąd też należy więcej zarabiać, co niejednokrotnie wiąże się właśnie z nadgodzinami. Nie każda z nas siedzi pod parasolem ochronnym dorosłych (rodziców, męża, podatników) by nie pojmować tej prostej zależności. Musisz dorosnąć a nie tylko żyć perspektywą dziecka, której dalej masz w sobie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Moim zdaniem najlepiej spróbować porozmawiać z dzieckiem na temat jego zdania na temat tej wigilii "klasowej". Może się okazać że jest to dla niego i tak wystarczająco stresujące że obecność rodziców tylko ten stres powiększy. Jeśli okaże się że dziecko bardzo chce by oboje rodzice byli na tym wydarzeniu, może warto porozmawiać z mężem i jakoś skłonić go do uczestnictwa. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Mam 3 dzieci, zawsze byłam na wszystkich przedstawieniach bo uważam że to mój zasrany obowiązek. Pomijając już fakt, że sprawiam tym radość dzieciom, bo po wystąpieniu dzieci zawsze idą do rodziców bo coś dla nich mają. Nigdy bym nie zrobiła tego dziecku, żebym nie przyszła. Nie po to je robiłam żeby mieć je w dupie. I za każdym razem widzę jak szukają mnie wzrokiem że sceny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
1 godzinę temu, Gość alka napisał:

Zleciały się zaniedbujące swoje dzieci matki, zostawiające je w przytułkach od bitej 7 rano do bitej 19, karierowiczki za dychę z pensją w widełkach 3-5 tysi netto, też mi wielka kasa, tak wielka, że dwa razy w roku się zwolnić z pracy na dwie godzinki to dramat i masakra.

To, kto i jak się wypowiada pod tym tematem pokazuje, że zleciały się wlaśnie takie matki dla których dziecko jest na ostatnim miejscu. Nie śmiałabym się z "aktywnych matek 500plus" bo w macierzyństwie chodzi właśnie o to, żeby dziecko było tym nr 1 i po to dali 500 plus by matki się mogły realizować nie bojąc się o brak pomocy.

Zagłuszacie swoje sumienie plując jadem na autorkę, która jest mamą z powołania, odwrotnie niż wy, weekendowe mamunie.

"i po to dali 500 plus by matki się mogły realizować nie bojąc się o brak pomocy."

XXX

O naiwności. Ty tak serio czy żartujesz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chicagp

No i dlatego nie pracująca matka idzie na przedstawienie, więc nie ma problemu.

Każdy ma wkład w rodzinę adekwatny do poziomu: jeden jest żywicielem a drugi klaszcze na przedstawieniach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość krytykantka 500+

"i po to dali 500 plus by matki się mogły realizować nie bojąc się o brak pomocy."

xxx

Ależ REALIZACJA klask-klask na przedstawieniu. Rzeczywiście, środki publiczne nie są marnowane.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Masz męża karierowicza, zaniedbującego dziecko i stawiającego je na ostatnim miejscu. Złego ojca wybrałaś dla swojego dziecka, bo jesteś złą matką. Teraz próbujesz zagłuszyć swoje sumienie, rozczulając się nad występami. Ale to ci nic nie pomoże. Problem jest głębszy. Nie postarałaś się po prostu, dałaś się zapłodnić złemu mężczyźnie i teraz musisz żyć z tym ciężarem. Ech, biedne dziecko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
1 godzinę temu, Gość alka napisał:

nie kretynko, wcaaaale nie wiem jak to jest pracować. Szkoda tylko że przed dzieckiem normalnie pracowałam i od stycznia wracam do pracy. G..wno wiesz.

No to chyba dobrze napisała. NIE PRACUJESZ więc masz czas na głupoty. Jak pójdziesz od stycznia do pracy to zobaczymy, czy będziesz latała na każde pierdnięcie do przedszkola czy może jednak czasami sobie odpuścisz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pani_gosia

To niech się z nim rozwiedzie i przestanie zatruwać atmosferę na kafe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość magical

No to chyba dobrze napisała. NIE PRACUJESZ więc masz czas na głupoty. Jak pójdziesz od stycznia do pracy to zobaczymy, czy będziesz latała na każde pierdnięcie do przedszkola czy może jednak czasami sobie odpuścisz.

xxx

Zaraz Ci udzieli odpowiedzi, że ZAWSZE będzie się na wydarzenia przedszkolne zwalniać 2h z pracy. Taką ma swobode dziewczyna. Jak powszechnie wiadomo na kafe mamusie są samymi PREZESAMI i mogą tak czynić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Carri

I am really delighted to glance at this webpage posts which consists of lots of
valuable data, thanks for providing these kinds of
data. generic viagra

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lalalalafjdjv

Typowe na kafe. Jedna z drugą skrytykowały przewrażliwioną matkę - tak, autorka jest przewrażliwiona i każdy normalny człowiek to powie -  i banda innych przewrażliwionych matek je zwyzywała od zimnych biurw, które mają deficyty emocjonalne, trudne dzieciństwo, bla bla bla, a potem odwracają kota ogonem, bo one się tylko bronią przed agresją. Cyrk jedzie dalej.

Prawda jest taka, że raczej z osobami po trudnym dzieciństwie (i nic w tym złego, life is life) kojarzą mi się osoby, które z niepójścia ojca na przedstawienie robią tragedię narodową. To nie jest tragedia. Ale jeśli mąż autorki poza tym nic nie znaczącym zdarzeniem jest kiepskim mężem i ojcem, albo ona kiepską żoną, lub zwyczajnie im się nie układa to rozumiem frustrację. Tylko że wtedy post powinien być na temat, a nie o jakimś głupstwie... I usilnym udowadnianiu, że to głupstwo nie jest.

Btw, u nas też chodzimy na zmianę na przedstawienia. Dni urlopowych jest mało, szkoda je marnować na taki teatrzyk, a zwykle i tak dość często (kilka razy w miesiącu, naszym zdaniem to często) zostajemy po godzinach, więc bez sensu kolejny wieczór dokładać bez jednego z rodziców. Lubimy czas po pracy i przedszkolu spędzać we czwórkę, myślę, że jest to lepsze niż obecność obydwojga rodziców na przedstawieniu.

A ze swojego dzieciństwa nie pamiętam aby nieobecność mojego taty na przedstawieniu rujnowała mi psychikę. Miał bardzo odpowiedzialną pracę, często popołudniami i wieczorami, o dziwo rozumiałam to bez problemu jako trzylatka. I te prawdy nieskończone, że przedszkolak nie może cieszyć się na myśl o podróży, bo wy wolałyście lody? Serio? Pokażcie mi przedszkolaka, który zamiast ekscytowania się samolotem, palmami, plażą, potokami górskimi czy nawet kolorowymi jarmarkami będzie wolał LODY... Może 20 czy 30 lat temu to było coś, ale dla dzisiejszych dzieci nie jest.

Odnoszę wrażenie, że na siłę robicie z dzieci głupsze niż są. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość na chwilę

Moje dziecko ma jutro przedstawienie w przedszkolu. Pójdę tylko ja, bo mąż wyjechał na tydzień na szkolenie. Chyba, według wielu tutaj, powinnam męża zamknąć w piwnicy i zabronić jechać na szkolenie, które pozwoli mu awansować. Z tym, że ja nie jestem nawiedzona i nie jest dla mnie problemem nieobecność męża na przedstawieniu, świat się z tego powodu nie zawali ani mój ani dziecka. Bo potrafię wytłumaczyć dziecku i dziecko rozumie. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość owen

Oczywiscie, ze dziecko rozumie, w przeciwienstwie do matek Polek, ktore tak sie poswiecaja dla dzieci, zeby potem truc wszystkim dupe, ze sa zmeczone, niedoceniane itp. itd.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość O2polka

Absolutnym HITEM tego wątku jest już nawet nie opluwanie matek dla których wigilia przedszkolna jest czymś istotnym, bo to chyba normalne że jest; hitem jest stwierdzenie że autorka jest złą matką bo niedobrze wybrała faceta na ojca. Tak jakby dokoła były same takie, co wybrały dobrze 🙂

a te co tak bronią jej męża to po prostu broni swój swego, one też głównie karierą żyją i zza stołka ich nie widać 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

Autorka ma coś z deklem ewidentnie. Typowa matka Polka, która świata i sensu życia poza swoim dzieckiem nie widzi. Praca gardzi, ludźmi pracującymi również, bo jej ogromna miłość wykarmi cała rodzinę i uleczy zło tego świata. Tak nie ma. 

Rozumiem,że to pierwsze przedstawienie dziecka,przedszkole i w ogóle święto panstwowe, ale nie jest to powodem do wyzywania się na mężu, który na was zarabia ani na piszących tu osobach, które mają odmienne zdanie. Idź się kobieto leczyć, bo będzie z ciebie toksyczna matka. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tttk

Wg mnie też autorka przesadza bo pójście jednego rodzica jest jak najbardziej ok. Tylko dziwię się larwom, które lekceważą teatrzyki swoich dzieci. Uwierzcie, że dla nich to jest BARDZO ważne, bo one w to wkładają swój czas, to jest ich praca. Pragną pochwalić się przed rodzicami. Dla każdego wieku ważne są inne drobne "pierdoły", tak jak  np. dla mnie ważne były zaręczyny i ślub, sama ceremonia. Bez tego moje życie by pełne nie było a inna powie że to bzdet bo bez papierka da się żyć. A dla mnie istotne było żeby facet klęknął i mnie poprosił o rękę i żebyśmy potem sobie przysięgli. Zastanówcie się jakie rzeczy są dla was ważne, z pozoru "błahe", każdy lubi być doceniany a nie żeby rodzice "kłócili" sie o to kto musi iść na teatrzyk bo to przecież głupota i zawracanie głowy, przykre.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
1 godzinę temu, Gość O2polka napisał:

Absolutnym HITEM tego wątku jest już nawet nie opluwanie matek dla których wigilia przedszkolna jest czymś istotnym, bo to chyba normalne że jest; hitem jest stwierdzenie że autorka jest złą matką bo niedobrze wybrała faceta na ojca. Tak jakby dokoła były same takie, co wybrały dobrze 🙂

a te co tak bronią jej męża to po prostu broni swój swego, one też głównie karierą żyją i zza stołka ich nie widać 

Nie zauważyłaś, że wpis o autorce jakoby była złą matką to ironia? Gratuluję bystrości 🤣

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×