Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość wisniaqq

hej.potrzebuje pomocy:(

Polecane posty

Gość wisniaqq

Postanowiłam napisać na forum,ponieważ nie mam z kim pogadac.I po prostu czuje sie strasznie samotna,mimo ze mam meza( ale moj maz jest zupełnie inny i kompletnie nie rozumie a tylko dobija). Zrezygnowałam z pracy za granica, bardzo ja lubilam, nie czulam zadnego strachu mimo ze mialam duzo na glowie i jezyk tylko niemiecki. Umowilismy sie z mezem ze szukam pracy w pl.( on caly czas pracuje w pl i rozkreca wlasny biznes)i zaczyna sie koszmar...Jeśli ktos ma ochote to bd mi milo.czekam na odzewy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość123

Szkoda, że zrezygnowałaś z tej pracy, pytanie dlaczego, bo mąż naciskał? Poza tym, nie masz tu znajomych w PL?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wisniaqq

szefowa wgl nie chciala przyjac ze wracam na stale do pl.i zawszs moge tam wrocic.Bylam tam sama i tesknilam za domem. Od zawsze hobbistycznie szylam .Zdecydowalam sie ze hobby zmienie w hobby i prace.Zrobilam rozeznanie,zapotrzebowanie jest bardzo duze bo to zawod na wymarciu.Wrocilam zaczelam kurs szycia ( zeby miec technike i nauczyc sie od mistrza krawiectwa.

Zadzwonilam do kilku firm( od razu zaproszono mnie zebym przyjechala zobaczyla).wybralam jedna, pojechalam wszystko super nast dnia badania(formalnosc) i nast dzien 1 dzien w pracy i.... blok.....plakalam cala noc ze sobie nie dam rady.ze hobby i domowe szycie to za malo zeby szyc garnitury...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wisniaqq

Nie bylo  mnie kilka lat wiec znajpmosci sie pourywaly.Mam jedna przyjaciołke,kilka  pseudo kolezanek ale te drugie dzialaja na zasadzie dowiedziec sie czegos i obrobic tylek wiec nikomu nie mowie o swoich zmartwieniach.   w rezultacie nie pojechalam do pracy. Poczulam taki paniczny strach ze nie dalam rady.Wieczorem maz zastal mnie zaplakana i zaczal mi mowic ze on wgl nie rozumie czemu sie tak boje ze moze ktos czekal na to miejsce , ze zajmuje tylko ludziom czas. Dobil mnie na maksa.to bylo miesiac temu.Nasze relacje sa napiete. Przeprosil ale niesmak i to co o mnie mysli pozostalo..Probowalam sie przelamac. Zadzwonilam do innej.Wstepnie bylam umowiona .opowiedzialam mezowi i uslyszalam: i tak nie pojdziesz. Caly czas chodze na kurs .Szyje w domu zeby cwiczyc umiec jak to sie mowi prosto szyc.Nauczyc sie takiej dokladnosci.Uwielbiam szyc, ale perspektywa tylu obcych osob.Tego ze nie mialam do czynienia z takimi maszynami mnie paralizuje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Medeah

Skad jestes? I czy tylko szyjesz czy rowniez projektujesz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość123

Ten mąż to jakiś słaby... Zamiast ciągnąć do góry to spycha w dół. Ja bym miała go gdzieś i robiła swoje, a potem jak coś osiagniesz to go zagniesz. Na tym kursie może zyskasz jakieś nowe koleżanki, a jak nie to w nowej pracy czy jeszcze innym kursie. Musisz przebywać wśród obcych, bo inaczej zdziczejesz i nie wydostaniesz się z tego zamkniętego koła, które powstało. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wisniaqq

od dziecka rysowalam ubrania,mama pracowala w  domu to jesli byla tylko qolna maszyna to szylam dziurawe skarpetki:)) i przygladalam sie mamie.Wpadlam w jakas chandre. Ost uszylam poszewke dla swojej chrzesnicy.Mialam  ja w samochodzie i  bylan u tesciowej i odprowadzala mnie i zobaczyla poduszke(slodki roz :)) i pytanie a co to? a ja ze uszylam dla mojej chrzesnicy a ona ze niemozliwe ze to Ty uszylas napewno Twoja mama( moja mama  tez pracowala jako krawcowa ) zabolało...

Na kursie nie nawiazalam zadnych glebszych relacji,tylko czesc. Zaczelo byc dla mnie problemem pojechanie na zakupy. Ost bylismy u rodziny meza i  taka ciotka: nie pracujesz?nie chce sie nie...no po prostu mnie zamurowalo...od zawsze mialam prace.Pamietam mialam ost egzamin z matury i tego samego poszlam do pracy na nocki:/ Nie wiem co sie dzieje.Kiedus chcialam zmienic prace i pracowalam z obcymi paniami gdzie srednia wieku byla 50lat.i sie nie balam a to bylo 60 km do domu i przyjezdzalam tylko na weekendy. Czuje ciagle jakbym miala kamien w zoladku a drugi na ramionach:( i to uczucie niepokoju.

Moj maz ma pretensje ze sie zmienilam. Nie rozumie ze ja nie chce sie zmienic ,nie mam kontroli nad tym.Wczoraj tez chcialam.z nim pogadac to powiedzial mi ze on nie wie juz jak ma mnie wesprzec.Zebym jechala i sprobowala i nie rozumie wgl mojego strachu. Przepraszam za ten chaos w moich zwierzeniach.

Jestem z malopolski. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wisniaqq

Nie wiem skad wgl wzial sie ten strach.Zmienilam prace na takie w ktorych bylam kompletnie zielona, i denerwowalam sie ale to bylo motywujace i zdrowe...a teraz jiz nawet boje sie zadzwonic.Ścik w żoładku i cała sie trzęse..a najbliższa mi osoba mówi ze sama sobie to wmawiam i ze to moje fanaberie. Jedyne czego chce to zniknąć i nie czuć tego co teraz.Kompletnie beznadziejna,i ciagle sama, w tle mojego meza ktory ma mase znajomych i zaczyna sie ode mnie odsuwać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×