Pomaganie innym

Witam, chciałam zapytać Was o pomaganie innym. Czy udzielacie chociażby z okazji zbliżających się świąt.

Moja córka była w tym roku wolontariuszem że szkoły i odwiedzali dom dziecka. Oczywiście przygotowałam paczkę. Dzieciaki ją zawiozły. Ale gdy córka wróciła i opowiedziała mi o emocjach jakie jej towarzyszyły postanowiłam pomóc tym dzieciom i zorganizować zrzutkę. (https://zrzutka.pl/prezenty-dla-dzieci-z-domu-dziecka-yua22a).

Niestety mimo świąt, mimo czasu pomagania i dobroci, nie widzę chęci innych do pomagania. Wiem, ze były już szlachetne paczki i ciągle coś jest ale zaobserwowałam, że ciągle pomaga jedna i ta sama grupa osób.

W moim przypadku wpłaciły osoby które wiem, że nie mają lekko a te, po których by się wydawało - niestety. Nie chodzi mi o narzekanie. Być może już wcześniej komuś pomogli, być może jest im teraz ciężko (wbrew pozorom) tylko najgorsze jest to, że odpowiadając mi na wiadomość sugerowali, że wpłacą "dla dzieci zawsze" a ja naiwna myślałam, ze tak się stanie.

Przepraszam, ze tutaj wylewam swoje żale, ale trochę się rozczarowałam. Pozostał mi tydzień, mam nadzieję, że jakoś uda mi się uzbierać chociaż połowę kwoty.

A wy co myślicie o pomaganiu???

Ja zawsze staram się coś pomóc. Nawet drobną kwotą, tyle na ile mnie stać w danej chwili. Oczywiście jakbym mogła pomogłabym wszystkim ale świata nie zbawię.

Jednak gratuluje Ci pomysłu czy chęci, choć to trudne. Ludzie nie są skorzy do pomocy. Życzę powodzenia i dołożę cegiełkę

sama nie mam wiec jak ci pomoge. Przeciez domy dziecka sa finansowane przez panstwo... 

Tak są w zakresie podstawowym. Ja prowadzę zbiórkę na drobne upominki. Może jakoś uzbieram, ale dziękuję za chęci :)

Ja nie pomagam nikomu. Nie wpłacam na żadne domy dziecka, chore dzieci, zwierzęta czy inne akcje charytatywne. 

2 minuty temu, Gość Na chwilę napisał:

Ja nie pomagam nikomu. Nie wpłacam na żadne domy dziecka, chore dzieci, zwierzęta czy inne akcje charytatywne. 

a można wiedzieć co Cie zniechęciło?

ludzie se teraz nauczyli tego ze wszystko mozna miec za darmo. A takiego h..uja

A widzisz różnicę między tymi ludźmi a dziećmi z domu dziecka??? Nie musisz nikomu pomagać ale takie komentarze zostaw dla siebie

Pomagam tylko zwierzakom. Reszta mnie nie rusza, mi też nikt nigdy w niczym nie pomógł, a miałam chooyowe dzieciństwo. Zreszta dorosłe życie też nie lepsze. Taka karma. Mam wszystkich ludzi w doopie na samym dnie.

Autorko tematu, w moim odbiorze to z twojego postu przebija straszna potrzeba bycia podziwianą i chęć wywierania presji na innych.

A rób to co robisz ale nie narzucaj swojego stylu innym.

Ja na przykład nie pomagam bo nie chcę i na myśl o tym że moje dziecko miałoby być gnane do jakiejś pracy charytatywnej to nóż mi się w kieszeni otwiera. Nikt nie będzie mi ani dziecku narzucał co mamy czuć czy na co wydawać fundusze.

Osobiście angażuję się w różne akcje ale te które mają sens lub są wg moich priorytetów słuszne. Na przykład jakaś pomoc dzieciom w ośrodkach opieki do tego nie należy, i możesz mnie cmoknąć.

Osobie "Gość dość" to bym chętnie pomogła, ale to dlatego że trzeźwo myśli, w tym o tym KTO NAPRAWDĘ POTRZEBUJE POMOCY (zwierzęta, a na pewno nie ludzie) a nie rzuca się na jakiekolwiek akcje.

Tak, regularnie staramy się wspierać fundacje pomagające zwierzętom, przez kilka lat byłam też wolonotariuszką w jednej z nich (teraz czas nie pozwala, ale niedługo zmieniamy mieszkanie więc pewnie zaczniemy być chociaż domem tymczasowym).

22 godziny temu, Gość Kasia napisał:

Niestety mimo świąt, mimo czasu pomagania i dobroci, nie widzę chęci innych do pomagania. Wiem, ze były już szlachetne paczki i ciągle coś jest ale zaobserwowałam, że ciągle pomaga jedna i ta sama grupa osób

Jedna i ta sama grupa naiwnych, albo łasych na wdzięczność. Tylko zapomniały, że większość obdarowanych nie jest wdzięczna, a uważa, że to się im należało. Domy Dziecka kasują za jedno dziecko od państwa ponad 2 tys zł. Są takie placówki, które deklarują, iż dziecko ich kosztuje nawet 5 tys. Zamiast pomagać, to może skontrolować na co ta kasa idzie, bo alimenty 500zł to podobno niesamowite pieniądze, a większość osób nawet 2,5 tys do ręki nie  zarabia.

Nie widze, aby autorka była łasa na pochwały. Uznała, że trzeba pomóc dzieciom, bo nic nie mają, a teraz jest taki czas. Ale jak zwykle ktos nie może sie pogodzić, że sa ludzie o dobrym sercu, więc musi taka osobę zaatakować.

Moja córka też jest wolontariuszem. Sama inicjuje niektóre akcje.

Ale z tymi domami dziecka, to chyba różnie bywa. Kolega na studiach pomagał. Organizował zbiórki, pomagał w lekcjach itd. Pamiętam jedną historię, którą opowiadał, jak chłopak wyrzucił do kosza na śmieci nową czapkę i rękawiczki. Zapytany odpowiedział, że ciągle im coś przywożą, a to nawet markowe nie jest. Taka "ciekawostka".