Gość Gosc Napisano Luty 24, 2019 Karolino, mam nadzieje ze jak zachorujesz to tez nie wdecydujesz sie na pomoc medyczna jak transfuzja, zastawki czy chemioterapia tylko zaakceptujesz swoj los aby zyc zgodnie z natura. Pozdrawiam. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Karolina :) 7 Napisano Luty 24, 2019 5 minut temu, Gość Gosc napisał: Karolino, mam nadzieje ze jak zachorujesz to tez nie wdecydujesz sie na pomoc medyczna jak transfuzja, zastawki czy chemioterapia tylko zaakceptujesz swoj los aby zyc zgodnie z natura. Pozdrawiam. Drogi Gościu leczenie ludzi jest jak najbardziej zgodne z naturą:) Ale in vitro tym nie jest,jest w nim zbyt dużo łamania natury. Dobrej nocy! :) Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Ilona58 0 Napisano Luty 24, 2019 6 minut temu, Karolina :) napisał: Drogi Gościu leczenie ludzi jest jak najbardziej zgodne z naturą:) Ale in vitro tym nie jest,jest w nim zbyt dużo łamania natury. Dobrej nocy! :) Idąc Twoim tokiem myślenia wszelkie przeszczepy itd. są zle.skoro czujesz -umierasz i tyle. dla mnie to forum jest bardzo wazne, są tu osoby które wiedza co czuję, co przechodzę co miesiąc. a każda z nas robi wszystko, żeby tylko być biologiczna mama. Moim zdaniem jesteśmy tu po to, żeby się wspierać, a nie pouczać Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Gość Napisano Luty 25, 2019 9 godzin temu, Karolina napisał: Drogi Gościu leczenie ludzi jest jak najbardziej zgodne z naturą:) Ale in vitro tym nie jest,jest w nim zbyt dużo łamania natury. Dobrej nocy! Z całym szacunkiem, Pani Karolino, ale myślę, że odpowiednim miejscem dla Pani niech pozostanie przykościelna poradnia życia rodzinnego i proszę darować sobie nawracanie kobiet na forach o in vitro. Odsetek urodzeń dzieci poczętych metodą IVF i tych poczętych naturalnie obciążonych wadami genetycznymi jest bardzo porównywalny, różnica - fakt faktem - jest na niekorzyść IVF, ale wynosi bardzo niewiele i wynika głównie z obciążenia rodziców rozmaitymi chorobami. Poza tym, dalej nie wytłumaczyła Pani, jak naprotechnologia leczy. Ale proszę swoimi słowami, nie zasłaniać się cytatami z jakichś publikacji (które dominują na portalach katolickich...). Myślę, że dla mnie i pozostałych tutaj obecnych najważniejsze jest to: "Najbardziej obiektywne, procentowe porównanie skuteczności in vitro kontra naprotechnologia wygląda następująco: 40 proc. kontra 5 proc. Dla in vitro oczywiście." [spiders web.pl/2018/10/naprotechnologia-kontra-in-vitro.html] Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Ava1231234 Napisano Luty 25, 2019 A ja dodam ze forum jest o IN VITRO a nie o innych metodach poczęcia dziecka. Każda z nas napewno dlugo sie zastanawiala czy podjąć sie tej metody, ale jak juz sie zdecydowalysmy to prosze to uszanować. To jest nasza decyzja, nasz wybór. Nie mowie NIE naprotechnologii ale kazda z nad ma swoje lata a czas ucieka. Osoby które proponują naprotechnologie nie mają nawet pojecia przez co my przechodzimy, to jest multum wizyt i badań, to nie jest tak ze przychodzimy i od tak o, zaplodnia nasze komorki, tak nie jest, lekarze od "stóp do głów" nas badają. Dodam jeszcze że dzieci poczęte w cyklu naturalnym tez potrafią urodzic sie chore, nie raz jest tak ze przyszle mamy dbają o siebie a dziecko urodzi się chore, a tej co wpadła, paliła, nie raz cos wypila to dziecko urodzi sie zdrowe. Na to nie ma reguły moim zdaniem, to jest los i widocznie tak musiało byc. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Aga Napisano Luty 25, 2019 I niestety pierwsze podejscie nie udalo sie , ale bedziemy probowac dalej Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Aga Napisano Luty 25, 2019 Ava zgadzam sie w 100% z twoja wypowiedzia. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość MałaGośka Napisano Luty 25, 2019 6 godzin temu, Gość Ava1231234 napisał: A ja dodam ze forum jest o IN VITRO a nie o innych metodach poczęcia dziecka. Każda z nas napewno dlugo sie zastanawiala czy podjąć sie tej metody, ale jak juz sie zdecydowalysmy to prosze to uszanować. To jest nasza decyzja, nasz wybór. Nie mowie NIE naprotechnologii ale kazda z nad ma swoje lata a czas ucieka. Osoby które proponują naprotechnologie nie mają nawet pojecia przez co my przechodzimy, to jest multum wizyt i badań, to nie jest tak ze przychodzimy i od tak o, zaplodnia nasze komorki, tak nie jest, lekarze od "stóp do głów" nas badają. Dodam jeszcze że dzieci poczęte w cyklu naturalnym tez potrafią urodzic sie chore, nie raz jest tak ze przyszle mamy dbają o siebie a dziecko urodzi się chore, a tej co wpadła, paliła, nie raz cos wypila to dziecko urodzi sie zdrowe. Na to nie ma reguły moim zdaniem, to jest los i widocznie tak musiało byc. Ale i tak dla osób pokroju p. Karoliny nasz wybór to fanaberia, ot taka zabawa w boga, "projektowanie" sobie dziecka. Kiedy najczęściej do podjęcia tej decyzji prowadzą hektolitry wylanych łez, dziesiątki nieprzespanych ze stresu nocy, dziesiątki godzin spędzonych na rozmowach z partnerem, rozważając wszelkie za i przeciw. I odwieczny argument: jeśli nie da się naturalnie, to widocznie BÓG tak chciał, a w domach dziecka czeka na adopcję tyle dzieci... Z tego, co obserwuję w najbliższym i nie tylko otoczeniu, takie kazania prawią najczęściej kobiety albo bardzo młode, które jeszcze matkami nie zostały, albo kobiety, które szczęśliwie urodziły często niejedno dziecko i nie wiedzą, jak ogromny ból sprawia kobiecie zmagającej się z problemem niepłodności samo nawet patrzenie na kobietę ciężarną albo z dzieckiem. Ja przeszłam wszystkie etapy, od "katolickiego" lekarza ginekologa, wyznawcę napro"technologii", poprzez inseminację, a kończąc na ivf. W międzyczasie zaliczając małe załamanie nerwowe. Aga, głowa do góry, wysyłam mnóstwo pozytywnej energii Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość GoscMarta Napisano Luty 25, 2019 Aga bardzo mi przykro ale nastepnym razem sie pewnie uda. Bede trzymac o to kciuki. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość SURI Napisano Luty 25, 2019 Mała Gosia nic dodać nic ująć, zgadzam się z Tobą w stu procentach. Ogólnie ze wszystkimi dziewczynami które tu są bo są nie bez powodu. Gadanie o napro w obliczu kilku lat bezskutecznych starań, gdzie człowiek spróbował wszystkiego co mógł jest porostu podłe. Nikt nie zaczyna od inv... Dziewczyny jesteśmy tu żeby się wspierać pocieszać, rozmawiać o naszych obawach, wymieniać się doświadczeniami. Jesteśmy w tym razem. Dlatego, żeby się już nie denerwować nie komentujmy już Karoliny bo nie jest warta naszej uwagi. Aga będzie dobrze, walczymy dalej!!! Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Aga Napisano Luty 25, 2019 Dzięki śliczne za wsparcie. Mam 2 miesiące przerwy, czekajac na następny cylk. Trzymam za wszystkie kciuki i będę śledzić na bieżąco co u Was Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Ava1231234 Napisano Luty 26, 2019 Dziś byłam na wizycie, endo Ok, transfer bede miala we wtorek. Mam pytanie do dziewczyn które miały juz transfer a zwłaszcza do Marty bo wiem że brała ten lek. Czy w dniu transferu rano bralyscie Lutinus? (Tzn przed transferem) On jest dopochwowy czy nie bedzie to przy transferze nic kolidowalo? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość GoscMarta Napisano Luty 27, 2019 Czesc Ava, ja bralam z rana a transfer mialam o 13. Nie bylo zadnego problemu. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Ilona58 0 Napisano Luty 27, 2019 6 godzin temu, Gość Ava1231234 napisał: Dziś byłam na wizycie, endo Ok, transfer bede miala we wtorek. Mam pytanie do dziewczyn które miały juz transfer a zwłaszcza do Marty bo wiem że brała ten lek. Czy w dniu transferu rano bralyscie Lutinus? (Tzn przed transferem) On jest dopochwowy czy nie bedzie to przy transferze nic kolidowalo? Trzymamy kciuki. ja miałam transfer o 12 i mi zalecili użycie dopochwowych najpóźniej o 5 rano albo w ogóle poranną dawkę minąć. Tylko inne leki dostawałam niż Ty. Najlepiej zapytaj Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość MałaGośka Napisano Luty 27, 2019 9 godzin temu, Gość Ava1231234 napisał: Dziś byłam na wizycie, endo Ok, transfer bede miala we wtorek. Mam pytanie do dziewczyn które miały juz transfer a zwłaszcza do Marty bo wiem że brała ten lek. Czy w dniu transferu rano bralyscie Lutinus? (Tzn przed transferem) On jest dopochwowy czy nie bedzie to przy transferze nic kolidowalo? Do mnie zawsze dzwoniła pani embriolog dzień przed transferem, informowała o jego przebiegu i mówiła, żeby wszystkie leki zażywać normalnie, w tym Lutinus, bez ograniczeń czasowych Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Ava1231234 Napisano Luty 27, 2019 Dzięki dziewczyny, nie zapytałam wczoraj bo nie wiedziałam ze to sa dopochwowe, nawet mi to do glowy nie przyszlo. Z laboratorium beda do mnie dzwonić w poniedziałek żeby powiedzieć o której we wtorek transfer to sie tez zapytam czy mam wziąść Lutinus. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Scarlet Napisano Luty 27, 2019 Witajcie. Czy macie jakies info odnośnie objawów zaraz po transferze? W pierwszym dniu mam takie odczucia podobne do tych przed miesiączka i upławy. Dzwoniłam do lekarki, jutro mam mieć oznaczony progesteron. Myślicie, ze jest się czym martwić. Dziękuje x góry za feedback Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Ava1231234 Napisano Luty 27, 2019 15 minut temu, Gość Scarlet napisał: Witajcie. Czy macie jakies info odnośnie objawów zaraz po transferze? W pierwszym dniu mam takie odczucia podobne do tych przed miesiączka i upławy. Dzwoniłam do lekarki, jutro mam mieć oznaczony progesteron. Myślicie, ze jest się czym martwić. Dziękuje x góry za feedback Ja transfer we wtorek i strasznie sie boje. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Dzieciaczek Napisano Luty 27, 2019 Och dziewczyny trzymam za was kciuki! Tyle tutaj strachu, sama wariuję jutro i 15.30 wizyta u androloga Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Aga Napisano Luty 28, 2019 Dziewczynki będzie dobrze damy radę Nie ma co tracić nadzieji!! Mojej siostrze wyszło dopiero za 3 razem a dzisiaj cieszy się drugim dzieciaczkiem już naturalnie Trzyma mnie to w nadziei, że też mi się uda, a mam tylko 2 mroziaczki z 9 zaplodnionych. Damy radę !!! Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Ava1231234 Napisano Luty 28, 2019 5 godzin temu, Gość Aga napisał: Dziewczynki będzie dobrze damy radę Nie ma co tracić nadzieji!! Mojej siostrze wyszło dopiero za 3 razem a dzisiaj cieszy się drugim dzieciaczkiem już naturalnie Trzyma mnie to w nadziei, że też mi się uda, a mam tylko 2 mroziaczki z 9 zaplodnionych. Damy radę !!! Jasne ze damy rade! Kto jak nie my?! Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Ava1231234 Napisano Marzec 1, 2019 20 godzin temu, Gość Aga napisał: Dziewczyny mam jeszcze pytanie, czy wam tez tak nie milo Lutinus splywal (wyplywal) jak sie rozpuscil? Czy to normalne? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość GoscMarta Napisano Marzec 1, 2019 Tak, tez tak mam dlatego caly czas mam zalozona podpaske. U mnie juz 9 tydzien ciazy ale za to pojawilo sie plamienie. Lekarz nie widzi zadnej przyczyny krawienia. No niestety musimy jakos przebrnac ten czas. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Ava1231234 Napisano Marzec 1, 2019 1 godzinę temu, Gość GoscMarta napisał: Tak, tez tak mam dlatego caly czas mam zalozona podpaske. U mnie juz 9 tydzien ciazy ale za to pojawilo sie plamienie. Lekarz nie widzi zadnej przyczyny krawienia. No niestety musimy jakos przebrnac ten czas. A do kiedy masz brac Lutinus? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość GoscMarta Napisano Marzec 1, 2019 Jakos po 12 tyg mam skonczyc, za 3 tyg ide na wizyte i wtedy sie dowiem do kiedy dokladnie. Powiem szczerze ze wolalabym do 16 pociagnac bo pierwsza ciaze tracilam w 14 tyg. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Ava1231234 Napisano Marzec 1, 2019 14 minut temu, Gość GoscMarta napisał: Jakos po 12 tyg mam skonczyc, za 3 tyg ide na wizyte i wtedy sie dowiem do kiedy dokladnie. Powiem szczerze ze wolalabym do 16 pociagnac bo pierwsza ciaze tracilam w 14 tyg. A tez miałaś ja z in vitro czy naturalnie? No pewnie ze lepiej dmuchać na zimne i brać dłużej leki, tylko ten Lutinus bierzesz? Czy jeszcze jakieś inne? Mi kazal brac 2 tabletki Lutinusu 3x dziennie a po transferze nie wiem jak to jest. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość GoscMarta Napisano Marzec 1, 2019 Pierwsza byla "naturalnie" mialam tylko cykl stymulowany. Niestety od kiedy sie dowiedzialam ze jestem w ciazy To byly tylko problemy. 7 tyg lezalam w domu a I tak co drugi dzien bylam na pogotowiu. Poniewaz po utracie I przy stymulacji sie nam nie udawalo przez dlugi czas postanowilismy zrobic IUI ale lekarz patrzac na nasze wyniki stwierdzil ze nie ma na to juz czasu I jest bezsensowne wiec skonczylismy na IVF. Ogolnie to biore eutyrox, lutinus, estofem i clexane no i witaminki. Teraz sie okazalo ze mam cukier wysoki mimo ze nie jem slodkiego wiec pewnie jeszcze insulina dojdzie. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Ava1231234 Napisano Marzec 1, 2019 2 godziny temu, Gość GoscMarta napisał: Pierwsza byla "naturalnie" mialam tylko cykl stymulowany. Niestety od kiedy sie dowiedzialam ze jestem w ciazy To byly tylko problemy. 7 tyg lezalam w domu a I tak co drugi dzien bylam na pogotowiu. Poniewaz po utracie I przy stymulacji sie nam nie udawalo przez dlugi czas postanowilismy zrobic IUI ale lekarz patrzac na nasze wyniki stwierdzil ze nie ma na to juz czasu I jest bezsensowne wiec skonczylismy na IVF. Ogolnie to biore eutyrox, lutinus, estofem i clexane no i witaminki. Teraz sie okazalo ze mam cukier wysoki mimo ze nie jem slodkiego wiec pewnie jeszcze insulina dojdzie. Teraz musi być juz tylko dobrze Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Izabela80 0 Napisano Marzec 1, 2019 Witajcie Drogie Staraczki! Super, że jest takie miejsce, jak to i że jest żywe, dużo forów ma najświeższe posty sprzed około dekady... Moja historia: mam 38 lat, jesteśmy z mężem po 2 IUI, próbujemy w sumie ponad 5 lat wyprodukować choć 1 dziecko, właśnie rozpoczęłam długi protokół po raz drugi. Przy pierwszym w styczniu lekarz (Invicta, dr Sieg) pomylił najwyraźniej miesiące i wyznaczył mi 1 d.s. na 5 d.c. Jak można tak się pomylić wykonując takie zadania codziennie??? Poszłam na wizytę (już do naszej poprzedniej lekarki, K. Hasik) z wynikami hormonów w wyznaczonym dniu i dowiedziałam się, iż było już za późno na rozpoczęcie stymulacji. Także przeszłam cały cykl naturalnie i teraz znów będę na cyklu sterowanym hormonalnie. W kwietniu będzie punkcja. W tym roku również dowiedziałam się, iż mam Hashimoto - przynajmniej wreszcie jest się czego doczepić (lata pytań dlaczego, co jest nie tak?). Jest też inny wątek dodający "smaczku" tej historii - od końca grudnia zdarzyło się parę razy, iż musiałam wyjść nieco wcześniej z pracy, szef zaczął drążyć, nie chciałam mu niczego powiedzieć, w końcu się domyślił w czym rzecz. W międzyczasie poszłam na zwolnienie, gdyż bardzo źle znosiłam rozpoczęcie kuracji hormonalnej polegającej na wyciszaniu endometriozy i leczeniu niedoczynności tarczycy (praca megaobciążająca psychicznie - stanowisko kierownicze w korpo finansowym). Szef odszedł w zeszłym miesiącu, wczoraj postanowiłam uczciwie postawić sprawę i opowiedziałam wszystko nowej szefowej. Dziś dostałam wypowiedzenie i zastanawiam się czy to nie jest przypadkiem działanie dyskryminujące - ale to raczej już rozważania na inne forum Mam pytania odnośnie stymulacji konkretnie do Was doświadczonych. Czy zastrzyki są codziennie? Jak to znosiłyście? Po ilu dniach miałyście punkcję? Pozdrawiam serdecznie, Nagle Bezrobotna Staraczka Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Ava123123 0 Napisano Marzec 2, 2019 18 godzin temu, Izabela80 napisał: Witajcie Drogie Staraczki! Super, że jest takie miejsce, jak to i że jest żywe, dużo forów ma najświeższe posty sprzed około dekady... Moja historia: mam 38 lat, jesteśmy z mężem po 2 IUI, próbujemy w sumie ponad 5 lat wyprodukować choć 1 dziecko, właśnie rozpoczęłam długi protokół po raz drugi. Przy pierwszym w styczniu lekarz (Invicta, dr Sieg) pomylił najwyraźniej miesiące i wyznaczył mi 1 d.s. na 5 d.c. Jak można tak się pomylić wykonując takie zadania codziennie??? Poszłam na wizytę (już do naszej poprzedniej lekarki, K. Hasik) z wynikami hormonów w wyznaczonym dniu i dowiedziałam się, iż było już za późno na rozpoczęcie stymulacji. Także przeszłam cały cykl naturalnie i teraz znów będę na cyklu sterowanym hormonalnie. W kwietniu będzie punkcja. W tym roku również dowiedziałam się, iż mam Hashimoto - przynajmniej wreszcie jest się czego doczepić (lata pytań dlaczego, co jest nie tak?). Jest też inny wątek dodający "smaczku" tej historii - od końca grudnia zdarzyło się parę razy, iż musiałam wyjść nieco wcześniej z pracy, szef zaczął drążyć, nie chciałam mu niczego powiedzieć, w końcu się domyślił w czym rzecz. W międzyczasie poszłam na zwolnienie, gdyż bardzo źle znosiłam rozpoczęcie kuracji hormonalnej polegającej na wyciszaniu endometriozy i leczeniu niedoczynności tarczycy (praca megaobciążająca psychicznie - stanowisko kierownicze w korpo finansowym). Szef odszedł w zeszłym miesiącu, wczoraj postanowiłam uczciwie postawić sprawę i opowiedziałam wszystko nowej szefowej. Dziś dostałam wypowiedzenie i zastanawiam się czy to nie jest przypadkiem działanie dyskryminujące - ale to raczej już rozważania na inne forum Mam pytania odnośnie stymulacji konkretnie do Was doświadczonych. Czy zastrzyki są codziennie? Jak to znosiłyście? Po ilu dniach miałyście punkcję? Pozdrawiam serdecznie, Nagle Bezrobotna Staraczka Witaj Izabela na naszym forum Normalnie nie mogę uwierzyć jak Cie potraktowali w pracy nie mieści mi się to w głowie brak słów po prostu. Opowiem Ci w skrócie moją historie: ponad 5 lat starań, 6 inseminacji, nasze badania wszystkie OK. W grudniu podeszłam pierwszy raz do in vitro. Stymulacje miałam od 2d.c - 8d.c niestety okazało sie że jest ryzyko hiperstymulacji i transfer trzeba było odroczyć. Zastrzyki miałam codziennie Menopur+Gonal. Punkcje miałam 12d.c. 5 komórek sie zapłodniło i zamrozili. Ogólnie dobrze znosiłam stymulacje choć czasem czułam pęcherzyki, czułam że jest ich poprostu dużo wiecej niż zwykle (ja ogolnie miałam cykle bezowulacyjne). Po punkcji przez jakiś tydzień miałam brzuch bardzo wydęty ale ogólnie dało sie wytrzymać. Kolejny cykl tabletki anty na wyciszenie, potem znowu transfer trzeba było odroczyć bo endometrium za cienkie. W końcu teraz moje endo sie do mnie uśmiechnęło i transfer będę miała we wtorek (mrożona 1 blastocysta). Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach