Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Kiki

Poronienie zatrzymane, 4 tabletki cytotec. Daj sobie czas

Polecane posty

Gość Kiki

Chcialabym się podzielić z Wami moją osobista tragedią, ale także Wam wytłumaczyć i uspokoić, jeśli spotka Was poronienie jak mnie. 

Kiedy dowiedzialam się, że jestem w drugiej  ciąży ucieszyłam się, że nasz syn będzie miał rodzeństwo. U ginekologa usłyszałam, że zarodek rozwija się prawidłowo, serduszko bije.. to byl 6 tydzień  i 3 dzień.

W 9 tygodniu ciąży zapisałam się do położnej. Kiedy przyjechalam na kontrolę dowiedziałam się, że zarodek się nie rozwija, brak bicia serduszka, patrząc na długość zarodka 7 tyg. 

Nie będę opisywać tego co przeżyłam i w jaki sposób, bo nie o to chodzi w tym liście. Musiałam wrócić do domu i zastanowić się nad opcjami wyczyszczenia macicy:

1. Czekać na samoistne

2. Tabletki cytotec

3. Łyżeczkowanie

Kiedy wróciłam  do domu, zaczęłam szukac informacji na temat poronień, bardzo dużo czytalam na ten temat, dowiedziałam się chyba wszystkiego co możliwe na ten temat. 

Na początku stwierdzilam, że poczekam. Niestety po dwóch dniach powiedziałam położnej, ze jednak nie dam rady czekac bo jest to dla mnie za ciężkie psychicznie. Nie chodzi mi tutaj o to, że nosiłam w sobie obumarly zarodek, bo było mi dobrze z nim, czułam, ze jest mu lepiej we mnie niż wpuszczonym do wc lub pourywanym przez skrobaczke. Ze względu na to, że mieszkam w Holandii tutaj inaczej się do tego podchodzi,ale moja mama meczylam mnie caly czas na temat infekcji, którą moglabym dostać... tak ona uważała, a ja będąc jej córka wierzyłam tez w to co mówi i zaczęłam się obawiać o swoje życie. 

Dostałam skierowanie do ginekologa ale dopiero za tydzień, więc tak czy siak musiałam czekać. Ginekolog zrobił mi ponownie usg potwierdził obumarcie płodu w tyg 7 i 2 dni, licząc kalendarzowo to bylam w 10 tygodniu i 5 dniu ciąży. Pani ginekolog zaproponowała mi 4 tabletki cytotec i powiedziała tak:

Wezmie pani 4 tabletki, przyjdzie pani z 2-3 tyg, zrobimy usg, jeśli będzie jeszcze macica nie oczyszczona, dostanie pani kolejne 4 tabletki cytotec i znow poczekamy 2 -3 tyg. Macica ma prawo oczyszczac sie do 10 tyg z tabletkami cytotec.

 

Ze względu, ze musi byc ktos w domu kiedy bierze sie te tabletki dopochwowo poczekalam do soboty popołudnia. Po pół godzinie dostałam lekkich plamień, bez bólu, bez skurczy i tak do niedzieli. Wieczorem dostalam troszke wiecej krwawienia ale nic szczególnego  wciąż cisza. W poniedziałek kiedy zawiozłam syna do przedszkola a moj partner pojechał do pracy, zaczęły sie bóle i skurcze, czułam, że się zaczęło. Przez dwie godziny chodzilam do wc i zwijałam się z bólu. Wzielam dwie tabletki przeciwbólowe, bo wiedziałam, że muszę jakoś odebrac syna z przedszkola. I nastąpiła cisza. Jedyne co mnie martwiło to to,że dalej mialam krwawienia jak w czasie okresie,które się nasilały i znikały, tyle ile wyczytałam obawiałam, się ze jeszcze to nie jest koniec. Trzy dni później (czwartek) idac do wc i się podcierajac zauwazylam na papierze na długość mojego paznokcia kawalek czerwonej galaretki w przeswitującymi biało kremowymi plamkami, nie rozmyślałam i nie będę rozmyslać czy to byl zarodek z tego względu, że bylam naprawde wykonczona tą cała sytuacją, jeszcze do tego wyleciało mi dosyć duzy kawał kolejnej wielkiej galarety ( że tak sobie tą nazwie).  Krwawienie ustało, pllamiłam jeszcze tydzien ale widać było, że to już po. Tydzien później miałam kontrolę u ginekologa, wszystko wyczyszczone, jajnik pracuje... .

Dlaczego to wszystko Wam pisze dziewczyny?

Dlatego byscie sobie dały czas na to by wasza glowa na to pozwoliła. Nie wolno się bać, że nosicie obumarly zarodek. Nie wolno sie obwiniać, nie wolno się doszukiwać dlaczego( ja bylam u fryzjera, farbowalam wlosy, leciałam samolotem, targałam ciężkie torby, bylam w zimnym miejscu i cieplym miejsu, spocona i zmeczona, mialam bóle głowy, wzielam dwie tabletki ibupromu, kilka dni pozniej druga, bylam przeziebiona, mialam opryszczke, itd) mogę wiele rzeczy wypisywać co mogło byc powodem tego, że serduszko przestało bić. 

Chcialabym i proszę Was dziewczyny nie idziecie odrazu na skrobanke, nie słuchajcie ginekologow, którzy uważają że skrobanka jest konieczna. To jest ostateczność. 

Zastanawiałam się co zrobię, jeśli bede miała ten zarodek na papierze, myślałam, że poświęcę i zakopie w pudelku ale to nie jest takie latwe jak mi sie wydawało....

 

Jeszcze raz dziewczyny proszę Was dajcie sobie czas. Ja mialam prawie miesiąc obumarly zarodek i nic mi nie jest. Życzę wam wytrwalosci.

 

 

 

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×