Dziecko przychodzi w nocy do rodziców , stoi nad nimi i się na nich patrzy.

Chciałabym zasięgnąć opinii czy ktoś spotkał się z takim przypadkiem .

Czteroletni chłopiec zaczął przychodzić w nocy do rodziców do sypialni. Nigdy wcześniej nie robił tak. Noce przesypiał spokojnie bez problemu. Wchodzi do nich na łóżko i patrzy się na  śpiących rodziców. W ciągu dnia zaczął mówić dziwne słowa, i dziwne dźwięki jak do tej pory. Dodam jeszcze że rodzice jakiś czas temu wybrali się do kościoła. Incydenty ze wstawaniem w nocy i ze staniem nad rodzicami zaczęły się właśnie od czasu tej wizyty w kościele.  Matka jest przerażona co on może zrobić kiedy tak wpatruje się .  (Czy to może mieć jakiś związek ?) 

Ogólnie chłopczyk jest zdrowy i rozwija się prawidłowo. Był badany pod kątem autyzmu, ale go nie ma. 

Co zrobić i co myśleć w takiej sytuacji ?

Jak temu zaradzić? 

Pozdrawiam 

a co mowi???

Jizzz jak w horrorze współczuje rodzicom, nigdy nie słyszałam podobnego przypadku 

1 godzinę temu, Gość pierwszy raz tutaj napisał:

Jak temu zaradzić? 

Mniej horrorów oglądaj jak ciężko znosisz.

Mojej kolezanki corka tez taki robila..jak miala z 4 lata juz jej przeszlo. 

Może lunatykuje,ja kiedyś tak miałam jak byłam młoda do ok 10 lat , kiedyś we śnie w pizamie wyszłam z domu, dobrze że moja mama to zobaczyła,też miałam fazy że szłam w nocy do rodziców i siedziałsm w fotelu ,na szczęście mi przeszło dziś mam 30 lat i chodzę po nocy tylko na siku 

Może coś mi się śniło koszmarnego i poszedł do rodziców.Ale nie budzi ich,bo się boi,że będą źli,bo ktoś ich budzi.

Ale jesteście dziwne.. Masakra - szatan w dziecko wstąpił, albo po wizycie w kościele - autorko, wszystko z Tobą ok? To zupełnie normalne, że dziecko w nocy przychodzi do rodziców do łózka - ok, jedne przychodzą a inne nie przychodzą ale i to i to jest normalne. Moja córka tez czasami przychodzi, ale przed wejściem do łóżka się "zawiesi", tak zaśnie na stojąco, w końcu ona w zasadzie śpi i zdarzyło się, że się budziłam z dzieckiem nad sobą. I jakoś nie wpadłam na pomysł, żeby to wiązać z niedawną bądź dawną wizytą w kościele.

po prostu wtedy podnoszę kołdrę i mówię: Chodź do mamy. I to koniec egzorcyzmów