Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość OPtoOP

Boję się zerwać ze starszym partnerem, bo nie radzę sobie ze świadomością jego cierpienia po rozstaniu

Polecane posty

Gość OPtoOP

Cześć. Wiem, że takich tematów było tu miliony, ale dajcie mi się wygadać. Mam 25 lat i od kilku lat jestem w związku z 40letnim mężczyzną. Od dłuższego czasu czuję się nieszczęśliwa. Chłopak zrobił się zrzędliwy, zaczyna zachowywać się jak swój ojciec, przeszkadza mu prawie wszystko. Mimo tego, że bardzo dużo pracuję i codziennie nie ma mnie od 8-18, a potem jeszcze przygotowuję się na studia, zawsze jest bardzo zirytowany tym, że zostawiam po sobie bałagan - zazwyczaj to nie jest taki dramat, kilka naczyń, jakaś książka i bluzka na łóżku. Czasem, przyznam szczerze, bałagan jest większy, ale to normalne, kiedy jest się w pracy cały dzień, a po przyjściu musisz przez 6 godzin się uczyć i przygotowywać coś do szkoły. Wydaje się czasem, że on nie ma w ogóle litości i empatii wobec mnie, wie, że często śpię po 4-5 godzin, nie mam samochodu, więc tłukę się po mieście z ciężkimi rzeczami, chciałabym czasem jeszcze odpocząć w domu, a nie przychodzić i natychmiast robić to, co mu nie pasuje. Oprócz tego czuję się przez niego poniżana. Powiedział mi na przykład, że brzydzi się mnie pocałować (bo mam chore zatoki i katar, których jeszcze nie wyleczyłam, bo nie mam kiedy iść do lekarza, ale jutro tam uderzam). Albo bardzo często mówi, że jestem bardzo nieodpowiedzialna, mimo tego, że dojrzałam dużo szybciej, niż moi rówieśnicy. Bo nie posprzątałam. Albo zapomniałam o czymś. Często każe mi walczyć o swoje w pracy, bo jestem osobą, która stara się, aby inni mieli jak najlepiej, nawet własnym kosztem, a potem, kiedy próbuję robić to samo w domu, zaczynamy się kłócić. Ma dziecko, które bardzo rozpieszcza, nie daje sobie powiedzieć, że czasem przesadza, mnie to bardzo denerwuje, bo ja stawiam jasne ograniczenia i zasady i często jest to naginane (np kupiliśmy jedną zabawkę, która była dość droga - nie kupujemy więcej - on kupuje kolejną, bo zobaczyła jakąś pierdołę w sklepie i niby odda mu ze swoich). Często mam wrażenie, ze kiedy jestem szczęśliwa, próbuje zdenerwować mnie swoim złym humorem, żebym była w takim stanie, jak on. Kiedy wyjeżdżam i się relaksuje i od niego odpoczywam, potrafi do mnie zadzwonić z informacją, że coś się stało - np. koty się goniły i jeden zrzucił laptopa, który się nie zepsuł - obwinia o to mnie, stawia mi ultimatum typu "koty albo ja". Wiem, że mam dużo wad, ale czasem myślę, że nasza relacja jest chora. Ja się boję go zostawić, bo kiedyś już z nim zerwałam i on wtedy płakał, miał depresję, wprowadził się do rodziców, bo nie mógł sam być w mieszkaniu, po miesiącu lub dwóch wróciliśmy do siebie, bo jakoś się dogadaliśmy. Smsy z wyzywaniem mnie za coś są również dość częste. Kiedyś się na mnie zaczął wyżywać za jakąś bzdurę, znowu typu "co robiłaś cały dzień że o takiej późnej godzinie jeszcze zmywasz, co to za śmieci niewyniesione", a potem się tłumaczy, że miał jakiś tam problem i był zdenerwowany. Kiedyś mi napisał, że nie wie, czy żywi wobec mnie jeszcze jakiekolwiek pozytywne uczucia. Kiedy koty coś zniszczą, pretensje są często kierowane do mnie, chociaż jeden z nich jest jego. Często, jak coś mu się nie podoba, to chodzi i trzaska różnymi rzeczami - celowo głośno zamyka szafki, wrzuca naczynia do zlewu z hałasem. Staram się zawsze słuchać jego problemów, a on słucha moich, ale ja bardzo się wszystkim przejmuję i często mówię, że coś mnie spotkało w pracy i to przeżywam, a on się czasami irytuje i zaczyna pokrzykiwać, że jestem wiecznie tylko negatywnie nastawiona, ze mam jebnąć te pracę, etc. Dobrze wie, że tego nie mogę zrobić, bo mieszkam w mieście, w którym nie ma dużych możliwości. Ogólnie ja chyba też mam ze sobą mnóstwo problemów, jestem bardzo wrażliwa i łatwo się stresuję, dużo sytuacji w pracy powoduje u mnie niepotrzebne nerwy i zamartwianie. On też mnie często w takich sytuacjach wspiera.
Reasumując, od długiego czasu nie jesteśmy szczęśliwi, ale ja się boję to zakończyć z różnych powodów; aspekt finansowy, brak rodziny i przyjaciół w tym mieście, dwa koty pod opieką, on swojego kiedyś wyniósł na dwór i zostawił i tak się go "pozbył" (kot był jebnięty zdrowo, ale bez przesady). No i właśnie to, że tak przeżywał przy naszym rozstaniu kiedyś. Łzy, pytania w stylu "co ja mam teraz robić", "ja tego nie przeżyję" etc. Ogólnie masakra. Nie mam kasy na psychologa, który by mnie pokierował. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jo anna

jestes nieszczesliwa w tej relacji. Mi tylko kotow i siebie by bylo szkoda, ale bez uzalania sie nad soba. Ten pan niech dorosnie i skupi sie na dziecku,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość KutangWsosieNaOstro

po prostu masz ochotę na młodego soczystego ...a 😄

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

Wracać do rodziców 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość OPtoOP

Jakoś bym sobie poradziła wynajmując pokój na razie, a potem przeprowadzając się do dużego miasta, ale mam te koty dwa 😕 Chcę je zabrać, bo boję się, czy ich nie wywali albo nie skrzywdzi. Ale największym problemem jest właśnie to, że ja się tak panicznie boję jego reakcji, tego, że będzie właśnie się zachowywał tak rozpaczliwie, mimo tego, że sam często stawia ultimatum albo grozi mi zakończeniem relacji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość uff

moim zdaniem toksyczny typek, nie przejmuj się jak zareaguje po rozstaniu, walcz o siebie 🙂

nie ma sensu się na siłę męczyć, prędzej czy później i tak odejdziesz 🙂

nie masz się czego bać 🙂 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

To toksyczna relacja dwojga toksyków. Im szybciej się rozejdziecie tym lepiej. Aha, skoro to Twoje koty to Ty za nie odpowiadasz i zabierasz je ze sobą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×