Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Anonimowa

Bezsilna..

Polecane posty

Gość Anonimowa

Na wstepie moze napisze ze nie pamietam jakis zazylych relacji z mama, nawet za dziecka.

Zaczne moze od poczatku.Moi rodzice wzieli rozwod jak mialam 6lat. Wychowywala mnie matka razem z obcym dla mnie facetem. Po kilku latach urodzil sie brat z siostra. W domu zabraniano mi duzo rzeczy, dostawalam zawsze mniej, bo to nie ja bylam ta najmniejsza. Z tata zawsze utrzymywalam kontakt bardzo dobry. Jezdzilam do niego na weekendy, spotykalam sie na miescie. Regularnie placil na mnie alimenty, z ktorych rzadko kiedy na cokolwiek dostawalam. W wieku 15lat podjelam wakacyjna prace calodniowa na ulotkach. Mialam na swoje drobne wydatki. W roku szkolnym dorabialam jak tylko szlo przez weekendy. Jak osiaglam pelnoletnosc i skonczylam szkole wzielam Slub. Moze dla nie jednych to glupota, bo szybko, bo mloda.. Ale uwazam ze do tego "doroslam". Razem z mezem mieszkamy juz na swoim kilka lat. Mamy cudowna coreczke i synka w drodze. Nie brakuje nam niczego. Maz pracuje, dobrze zarobi. Ja pracowalam jak nie bylo dzieci, teraz wiadomo siedze w domu, wychowuje jedno i czekamy na drugie.Z mama jak nie mialam kontaktu dobrego zza dziecka, tak dalej go nie mam. Uwaza ona, ze faworyzuje ojca..I moze troche w tym racji jest, z tata zawsze mialam dobry kontakt i dalej taki mam.

Moze powodem tego jest roznica zdan jakie dzieli mnie z mama?

Otoz, moja mama odkad jest po rozwodzie nie pracowala za duzo. Odkad pamietam pobiera zasilki z mopsu od lat, do tego dostaje alimenty na 2 rodzenstwa i 500+. Moim i nie tylko moim zdaniem jest fakt, ze jest osoba produktywna i powinna isc jak normalny czlowiek do pracy i zarobic. Ona uwaza ze sie jej "nalezy". Bo Panstwo daje to trzeba korzystac. Nie jest oczywiscie osoba, ktora nie moze isc z jakis tam powodow do pracy..

Mi jest wstyd za nia, kazdy sie dziwi co zna temat, ze ona tak postepuje.

Zaznacze jednak, ze rodzenstwo jest juz na tyle samodzielne, ze smialo moze podjac jakakolwiek prace.

Ja bym chciala jak najlepiej dla niej, boje sie ze nie da sobie rady w przyszlosci.

Ona zas twierdzi, ze ja ja zmuszam do pracy i nie widzi w tym zadnego problemu, ze siedzi w domu, pieniadze wplywaja na konto, ma czas na swoje przyjemnosci itp..

Kiedys slyszalam ze zazdrosci mi, ze sie dobrze mi powiodlo, ze co roku wakacje, auto nowe, mieszkanie mamy, a jeszcze mlodzi jestesmy-zaznacze tylko, ze my sami na to zapracowalismy i nikt nam nie pomagal nigdy finansowo.

Nie raz probuje z nia normalnie rozmawiac, mowie jakie jest moje zdanie na dany temat, taka normalna luzna rozmowa. Wiekszosc jakichkolwiek tematow konczy sie klotnia z jej strony i obwinianiem mnie za to, ze to ja jestem prowokatorem (ostatnia rozmowa na temat pracy, wyrazilam swoje zdanie, ze nie powinna tak robic, ze martwie sie co bedzie dalej-rowniez zakonczyla sie klotnia z jej strony).

Moze to ja zle robie? Moze powinnam zaczac popierac to wszystko? Zaznaczam ze chce dla niej jak najlepiej.

Nie mam juz sil, powoli wysiadam. Zamiast sie cieszyc chwila koncowki ciazy to wiekszosc przeplacze.

Troche sie rozpisalam, przepraszam ze takie smety ale musialam sie wygadac 😞

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×