Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Rozdarta

Czy to ma jeszcze sens?

Polecane posty

Gość Rozdarta

Witam

Jestem mezatka od 12 lat. Od jakiegos czasu mam wrazenie ze moje malzenstwo to jakas farsa. Zaczelo sie pieknie, wspolne plany, marzenia, dziecko, zapewnienia z jego strony o tym ze bedzie o nas dbal, kochal i nigdy nie opusci. Jednak od samego poczatku jego slowa nie mialy pokrycia. Przez polowe trwania naszego malzenstwa to ja bylam jedynym zywicielem rodziny, to ja zajmowalam sie domem i dzieckiem ale mimo to czulam ze mnie kocha wiec powiedzmy ze nie przeszkadzalo mi to tak bardzo. Pozniej zaczely sie powazniejsze problemy.. Mianowicie jego dlugi przez ktore musielismy sprzedac dom. Zamieszkalismy u tesciowej. Aktualnie jedynie ja i tesciiwa zajmujemy sie utrzymaniem rodziny. Maz pracuje ale wyplate przeznacza na wlasne wydatki (miedzy innymi rowniez kolejne dlugi). Wiem, ze to pewnie dla niejednej z was bylby wystarczajacy powod do rozstania.. Ale najwiekszy problem jest w tym ze nadal go kocham i pewnie bylabym w stanie puscic to w niepamiec. Gdyby... Dalej mnie kochal. Ostatnimi czasy zaczal pracowac w towarzystwie duzo mlodszym od siebie. Bardzo sie zmienil. Zaczal imprezowac, zajawiac sie na kolejne dziewczyny. Dba o swoj wyglad jak nigdy dotad. Stal sie chamski, arogancki wobec mnie. Mowi ze nie wie czy mnie kocha, ze znudzilo mu sie zycie malzenskie i chce sie bawic. W sytuacji mojej niedoszlej przeprowadzki niby protestowal ale z drugiej strony powiedzial ze na mysl o rozstaniu poczul radosc, ulge. Na ten moment zaproponowal mi uklad w ktorym mieszkalibysmy razem probujac zyc jako rodzina ale z drugiej strony chce sie spotykac z innymi dziewczynami (flirtowac, zabierac na randki) zeby poczuc ta chemie ktora byla miedzy nami na poczatku zwiazku i zobaczyc na czym mu bardziej zalezy. 

Z jednej strony rozum mowi ze to nie ma  najmniejszego sensu i czas to w koncu skonczyc. Z drugiej serce ma nadzieje ze jeszcze bedzie dobrze. W koncu tyle lat wspolnego zycia, poza tym dziecko powinno wychowywac sie w pelnej rodzinie. 

Co o tym myslicie? Niby wiem co powinnam zrobic, ale chyba potrzebuje umocnic sie w tej decyzji. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie-żabojad

oczywiście że to nie ma sensu. a kiedy ten dupek zapuka do ciebie za kilka lat i poprosi o pomoc - zamknij drzwi bez słowa. PS. głupie cipska z was - ignorujecie porządnych i odpowiedzialnych - wiążecie się z bad-boyami, dzieciarnią, palantami. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Rozdarta
Dnia 10.02.2019 o 19:30, Gość nie-żabojad napisał:

oczywiście że to nie ma sensu. a kiedy ten dupek zapuka do ciebie za kilka lat i poprosi o pomoc - zamknij drzwi bez słowa. PS. głupie cipska z was - ignorujecie porządnych i odpowiedzialnych - wiążecie się z bad-boyami, dzieciarnią, palantami. 

Heh moze i zbyt dosadnie ale niezwykle trafnie ujete. Dzieki

Kiedys nie rokowal na palanta ale jak to mowia "ludzie sie zmieniaja" . 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×