Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Kobietka 36

Zaułek co zrobić

Polecane posty

Gość Kobietka 36

Czesc dziewczyny,

Znalazłam się w zaułku życiowym. 36 lat na karku, singielka i dodatkowo w poczuciu wypalenia i bezsensowności pracy.

Pracuję w korpo w finansach, praca jest dobrze płatna, ale ja czuję się nią strasznie znudzona i nie mam już nawet energii, żeby doszkalać się w tym kierunku, więc wątpię że coś więcej już zdziałam w tej dziedzinie. Wydaje mi się to strasznie nudne i takie bezsensowne. I w zasadzie wiem, że moi koledzy tez pasją do pracy nie pałają, tyle że mają rodziny lub są mniej ambitni i im to nie przeszkadza.

Skończyłam studia ekonomiczne na dobrej uczelni w Warszawie. Wybrałam je, gdyż marzyła mi się praca, w której będę realizować ciekawe i ważne projekty, jeździć po świecie, obracać się wśród inteligentnych ludzi. Wyobrażałam sobie, że będę ważna, będę kształtować przyszłość ludzi, będę miała ciekawe życie. Po studiach aplikowałam do konsultingu i dużych renomowanych korporacji FMCG, ale nie dostałam się.

Tak więc życie popchnęlo mnie w stronę finansów, wielka 4, pozniej kolejne korporacje. Juz na studiach miałam pierwsze wątpliwosci co do kierunku studiow, wydawał mi się on nudny, sztuczny i w zasadzie średnio pociągający. Chciałam go rzucić i iść na medycynę, ale nie miałam wsparcia w rodzinie i finalnie zrezygnowałam. Pozniej kryzys pojawił się po 5 latach pracy. Chciałam podjąć jakieś inne studia, tym razem na politechnice, ale nie miałam pomysłu co by mnie tak 100% zainteresowało więc ponownie porzuciłam temat przekwalifikowania się

Na studiach zawsze byłam pełna pomysłów, odwagi, pewności siebie, znałam mnóstwo ludzi i myślałam że świat do mnie będzie należał. Niestety rzeczywistość nie okazała się taka piękna. Praca 8 godzin przed komputerem sprawiła, że straciłam tą pewność siebie, starzy znajomi odsunęli się, nowych niewiele przybyło. Praca w finansach jest jeszcze o tyle nieciekawa, że kompetencje nie są w 100% transformowane np. by szukać czegoś zagranicą, gdyż trzeba znać lokalne regulacje księgowe i podatkowe.

Zastanawiam się co dalej, czy rozwiązanie sytuacji patowej to kwestia być może zmiany korpo na "lepszą" w której zakres odpowiedzialności jest ciekawszy, czy może rzucić to wszystko i zacząć nowe studia zagranicą.Tylko jak znaleźć dla siebie nowy pomysł na życie? No i w przypadku rzucenia wszyskiego muszę liczyć tylko na siebie, nie mam partnera który byłby wsparciem dla mnie. Pewnie gdybym miała rodzinę, to bym czuła się bardziej spełniona. No ale książę się niestety nie zjawia...


Czy któraś z Was była w podobnej sytuacji? Jak potoczyły się wasze koleje życia?

Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

dobre pytania zadajecie :) i chyba tak, mam swoje pasje, ale w pojedynke przestalo mi się chcieć, i jedyny sens ktory by mial mi przywrocic energie do dzialania widzę w zmianie otoczenia i życia o 180%. Dlatego pytalam o doswiadczenia osob ktore sie odwazyly.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Więc spróbuj coś zmienić bo widać że czujesz się wszystkim wypalona a później może być już za późno i pozostanie tylko żal. Powodzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zet

Piszesz tak, jakbys byla podrecznikowo wypalona zawodowo (burn-out). Wiele osob tego doswiadcza, zwlaszcza w korpo oraz w zawodach "wszechogarniajacych", ktore pozeraja czlowieka. Uwaga: nie stwierdzam, ze jestes wypalona, ale... tak to wyglada.

Jak tocza sie losy takich osob? 1. I wyjade w Bieszczady  (rzuca wszystko, zmienia los... z roznym powodzeniem: od sukcesu po katastrofe; sukcesy typu: "otworzyl wlasny biznes/kawiarnie/kanal na YT/ ma milion lajkow na godzine sa opisywane w mediach, katastrofy - nie)  2. Meczy sie nadal,  ale ucieka w alkohol, zakupy czy inne uzaleznienia, ktore skrzetnie ukrywa takze przed samym soba  3. znajduje inne cele w zyciu (klasycznie: rodzina; ale moga byc inne nadajace sens egzystencji) i jakos zyje lub wegetuje w zaleznosci od powodzenia operacji;  jednak dzieci sa jednym z lepszych motywow do zycia w zwyklej ludzkiej, banalnej i znojnej egzystencji  4. dobry psychoterapeuta tez pomaga, ale wczesniej czy pozniej dochodzi sie do jednego z powyzszch rozwiazan.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Ja się ciągle odważam, tylko kij z tego wychodzi 😄
Jestem kreatywnym samoukiem, ale z biednego domu, ze słabym angielskim. I jakoś mi nie wchodzi do głowy nauka języków.
Dodatkowo mam syndrom dziecka z domu dysfunkcyjnego, w każdej pracy wypruwałam sobie żyły, by pracodawca był zachwycony, on zwalał na mnie więcej obowiązków, a migał się od dotrzymywania obietnic, więc odchodziłam... i tak wiele razy. 
Z wykształcenia jestem nauczycielem, ale nauczyłam się grafiki, pracowałam kilka lat jako grafik. Jestem dość przeciętna. 
Następnie zainteresowałam się sprzedażą i marketingiem i tak też parę lat przepracowałam.

Aktualnie mam 39 lat i serdecznie dość. Praca znów nie daje mi satysfakcji ani kasy. Jestem przemęczona. Rok temu na bezrobociu nauczyłam się tworzyć od zera strony www, ale że trwało ono tylko 10 dni, więc sama rozumiesz 😄

Nie mam czasu na rozwój 😞

Aktualnie chciałabym zająć się robieniem filmów, ale jestem upiornie zmęczona.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przejżyj na oczy
Dnia 24.02.2019 o 17:26, Kobietka2019 napisał:

dobre pytania zadajecie :) i chyba tak, mam swoje pasje, ale w pojedynke przestalo mi się chcieć, i jedyny sens ktory by mial mi przywrocic energie do dzialania widzę w zmianie otoczenia i życia o 180%. Dlatego pytalam o doswiadczenia osob ktore sie odwazyly.

Tylko rodzina i dzieci dają prawdziwe szczęście kobiecie, niestety sprzedają wam iluzje raju w korpo a wy durne w to brniecie jak ślepy w przepaść. Zostałyście oszukane. Kobiecie kariera i hajs nigdy nie da szczęścia. Straciłaś najlepsze lata dla korpo i pogonią za hajsem i statusem, a szczęścia jak nie było tak nie ma. Przebudźcie się nim będzie za późno.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przejżyj na oczy
Dnia 25.02.2019 o 17:16, Gość Gość napisał:

Ja się ciągle odważam, tylko kij z tego wychodzi 😄
Jestem kreatywnym samoukiem, ale z biednego domu, ze słabym angielskim. I jakoś mi nie wchodzi do głowy nauka języków.
Dodatkowo mam syndrom dziecka z domu dysfunkcyjnego, w każdej pracy wypruwałam sobie żyły, by pracodawca był zachwycony, on zwalał na mnie więcej obowiązków, a migał się od dotrzymywania obietnic, więc odchodziłam... i tak wiele razy. 
Z wykształcenia jestem nauczycielem, ale nauczyłam się grafiki, pracowałam kilka lat jako grafik. Jestem dość przeciętna. 
Następnie zainteresowałam się sprzedażą i marketingiem i tak też parę lat przepracowałam.

Aktualnie mam 39 lat i serdecznie dość. Praca znów nie daje mi satysfakcji ani kasy. Jestem przemęczona. Rok temu na bezrobociu nauczyłam się tworzyć od zera strony www, ale że trwało ono tylko 10 dni, więc sama rozumiesz 😄

Nie mam czasu na rozwój 😞

Aktualnie chciałabym zająć się robieniem filmów, ale jestem upiornie zmęczona.

przykre jak system cie wyrzymał i wypluł, taki koniec pogoni, niestety najlepsze lata za tobą już, będzie tylko gorzej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pogoń za iluzją

przykre że autorka goniąc za wszystkim została z niczym, paradoks ludzkiej egzystencji

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
16 godzin temu, Gość przejżyj na oczy napisał:

Tylko rodzina i dzieci dają prawdziwe szczęście kobiecie, niestety sprzedają wam iluzje raju w korpo a wy durne w to brniecie jak ślepy w przepaść. Zostałyście oszukane. Kobiecie kariera i hajs nigdy nie da szczęścia. Straciłaś najlepsze lata dla korpo i pogonią za hajsem i statusem, a szczęścia jak nie było tak nie ma. Przebudźcie się nim będzie za późno.

Ale o czym Ty mówisz? Ja nie pisałam że pracowałam po.70 godzin w tygodniu. Po prostu nie jestem zadowolona z wyboru studiów i zawodu. I o tym był post. A sponsora nie szukam i po to właśnie się pracuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
16 godzin temu, Gość przejżyj na oczy napisał:

przykre jak system cie wyrzymał i wypluł, taki koniec pogoni, niestety najlepsze lata za tobą już, będzie tylko gorzej

Wcale że nie bo liczy się jakość A nie ilość. Ileż ludzi ma depresję w wieku 18 lat. Typowe gasanko człowieka który nie ma nic ciekawego to.powiedzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przejżyj na oczy
7 godzin temu, Kobietka2019 napisał:

Ale o czym Ty mówisz? Ja nie pisałam że pracowałam po.70 godzin w tygodniu. Po prostu nie jestem zadowolona z wyboru studiów i zawodu. I o tym był post. A sponsora nie szukam i po to właśnie się pracuje.

chcesz być niezależna to zapomnij o związku bo się nie nadajesz, dalej rób kursy i nowe magistry a gdy okaże się że następna "kariera" to też wielkie gó/wno to wróć i jeszcze raz przeczytaj ten wpis

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przejżyj na oczy
7 godzin temu, Kobietka2019 napisał:

Wcale że nie bo liczy się jakość A nie ilość. Ileż ludzi ma depresję w wieku 18 lat. Typowe gasanko człowieka który nie ma nic ciekawego to.powiedzenia.

jak narazie to ciebie wycisneli jak cytryne a ty świadomie się dałaś, bo ważny hajs i niezależność, tylko co ci z tego jak jesteś dalej nieszczęśliwa? pomyśl nad tym

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 25.02.2019 o 23:27, Gość zet napisał:

Piszesz tak, jakbys byla podrecznikowo wypalona zawodowo (burn-out). Wiele osob tego doswiadcza, zwlaszcza w korpo oraz w zawodach "wszechogarniajacych", ktore pozeraja czlowieka. Uwaga: nie stwierdzam, ze jestes wypalona, ale... tak to wyglada.

Jak tocza sie losy takich osob? 1. I wyjade w Bieszczady  (rzuca wszystko, zmienia los... z roznym powodzeniem: od sukcesu po katastrofe; sukcesy typu: "otworzyl wlasny biznes/kawiarnie/kanal na YT/ ma milion lajkow na godzine sa opisywane w mediach, katastrofy - nie)  2. Meczy sie nadal,  ale ucieka w alkohol, zakupy czy inne uzaleznienia, ktore skrzetnie ukrywa takze przed samym soba  3. znajduje inne cele w zyciu (klasycznie: rodzina; ale moga byc inne nadajace sens egzystencji) i jakos zyje lub wegetuje w zaleznosci od powodzenia operacji;  jednak dzieci sa jednym z lepszych motywow do zycia w zwyklej ludzkiej, banalnej i znojnej egzystencji  4. dobry psychoterapeuta tez pomaga, ale wczesniej czy pozniej dochodzi sie do jednego z powyzszch rozwiazan.

Hey.

Dziękuję za posta.

W psychoterapeuta nie wierzę. Lecą zawsze oczywistami frazesami. Barziej inspriruja mnie historie ludzi ktorzy cos zmienili w swoim zyciu i pokazali ze you can do it.

Myślę że wyjazd zagranica, zmienia środowisko, może zapisze się na jakieś zupełnie inne studia, wyjdę do ludzi i finalnie pomyślę nad swoim biznesem z kim s.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
9 godzin temu, Gość przejżyj na oczy napisał:

chcesz być niezależna to zapomnij o związku bo się nie nadajesz, dalej rób kursy i nowe magistry a gdy okaże się że następna "kariera" to też wielkie gó/wno to wróć i jeszcze raz przeczytaj ten wpis

Jesteś facetem prawda? A mogę wiedzieć w jakim wieku? Bo aż dziwi mnie twój tok myślenia biało czarnego. Mało w życiu widziałeś wydaje mi się. Mnie nikt nie wycisnal, po prostu nie czuje sie spelniona w tym czym sie zajmuke 8 godz dziennie. I zdarza soe ze ludzie ktorzy maja partnera i dzieci sie przekwalifikowuja. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×