Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość barbara

Rodzina synowej całkowicie omotała mi syna. Ich dziecko prawie nie zna dzieci z mojej rodziny, nie umawiają się z nami na spotkania.

Polecane posty

Gość barbara

Trwa to od kiedy syn wziął ślub, czyli ładnych kilka lat, to narastało stopniowo. Syn nawrócił się przy nich na wiarę katolicką tzn. my też jestesmy wierzący ale do kościoła rzadko chodzimy (mamy złe wspomnienia z kościołem w historii naszej rodziny, poza tym preferujemy inny sposob zwracania sie do Boga niz przez kosciol), a syn teraz lata do kosciola czesto i chyba krzywo patrzy na tych co nie chodzą. zachowanie jak w sekcie, odcięcie od dawnych znajomych to to co na pewno u niego widać, stał się inny, mniej wesoły, nie pożartuje, sztywny, poważny jak starszy człowiek. ale może to nie przez wiarę tylko ogólnie tak, nie wiem. Choć z drugiej strony w kościele przecież mówią żeby nie przystawać z "poganami" ("i niech ci bedzie jak poganin") Synowa i jej matka tak ustawiają  całą rzecz że syn ma głównie czas zeby jezdzic do ich rodziny, ich dziecko a moj wnuk toleruje dzieci z tamtej rodziny a dzieci z naszej nie lubi i wrecz prost mowi im zeby juz szli do domu bo on ich nie chce. Jest to bardzo przykre wszystko. Wnuk ma problemy ze spektrum autyzmu, ale jakos wobec tamtych dzieci tego nie widać wiec niech nie zwalają na autyzmy i aspergery.

Nie wiem co robic, to pewnie czeste ze syn odwraca sie od swoich i ślepo ufa rodzinie synowej, tylko dlaczego tak sie dzieje? co zrobilam nie tak? Doszlo do tego ze moja swatowa jezdzi tam do nich (mieszkaja teraz kilka h drogi stad) na tydizen czasami a mnie nie zaproszą

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość barbara

czy nikt nie zna takiej sutuacji? a moze siedzą tu same synowe, które robią tak jak moja synowa i dlatego mnie nie poprą?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

A nie myślałaś o tym by wyjść z inicjatywa?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
8 minut temu, Gość Gosc napisał:

A nie myślałaś o tym by wyjść z inicjatywa?

wychodziłam z inicjatywą zapraszałam ale wiecznie "czasu nie mają, bo juz umowili sie z rodziną Kasi"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość likra

A nie myślałaś o tym żeby piertolnąć się tym swoim kolejnym "wnusiowym" prowem w ten swój pusty, zakuty łeb? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

a nie pomyslałaś , że może cie nie lubią ? Szczególnie synowa a twój syn może woli spędzać czas z nowa rodziną ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
9 minut temu, Gość Gość napisał:

a nie pomyslałaś , że może cie nie lubią ? Szczególnie synowa a twój syn może woli spędzać czas z nowa rodziną ?

a nie wydaje ci sie to dziwne, że w 9 na 10 przypadkow to synowa nie polubiła rodziny meza a nie mąż rodziny synowej nie polubił? przypadek? nie sądzę. już to widze jak rodziny mężów są takie be, a synowych takie cacy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
6 minut temu, Gość gość napisał:

a nie wydaje ci sie to dziwne, że w 9 na 10 przypadkow to synowa nie polubiła rodziny meza a nie mąż rodziny synowej nie polubił? przypadek? nie sądzę. już to widze jak rodziny mężów są takie be, a synowych takie cacy.

Sama autorka napisała że ich wnuk jak u nich jest to zaraz chce wracać do domu . Więc to chyba z teściową jest coś nie tak skoro ani syn ani wnuk nie chcą z nią przebywać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość barbara
5 minut temu, Gość Gość napisał:

Sama autorka napisała że ich wnuk jak u nich jest to zaraz chce wracać do domu . Więc to chyba z teściową jest coś nie tak skoro ani syn ani wnuk nie chcą z nią przebywać.

mylisz sie, to oni tak nastawiają dziecko. małe dzieci chcą iść tam, gdzie czują że lubią chodzić ich rodzice. jesli w domu zle sie o kims mowi to i dziecko to pokazuje chcac nie chcac swoim zachowaniem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
6 minut temu, Gość barbara napisał:

mylisz sie, to oni tak nastawiają dziecko. małe dzieci chcą iść tam, gdzie czują że lubią chodzić ich rodzice. jesli w domu zle sie o kims mowi to i dziecko to pokazuje chcac nie chcac swoim zachowaniem

Oj nie prawda ja nie lubię jednej ciotki i jej rodziny a moja córa uwielbia ich. Prawda jest taka że jakby dziecko się u was dobrze czulo to nie chciało by do domu wracać . Poza tym jeśli twierdzisz że u nich w domu źle się o tobie mówi to znaczy że twój syn też źle o tobie mówi, no chyba synową że ścianą sobie nie gada o tym jaka ma wredna teściowa. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Zadzwoń do synowej i zapytaj wprost"czy masz do mnie jakiś żal?"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ABC

Zacznij chodzić do kościoła 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

Zalozmy, ze to nie prowo. Z postu autorki bije jakas dziwna pogarda dla religijnosci jej synowej(i syna) oraz brak zrozumienia dla choroby ich dziecka. Moze dzieci z rodziny synowej lepiej go traktuja bo wytlumaczono im jakie potrzeby ma ktos ze spektrum? Moze syn nie jest omotany tylko nie chce spedzac czasu z rodzina ktora ma takie podejscie do jego zony, wiary i dziecka?

 

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

Mój mąż unika swojej matki jak ognia, za rodzeństwem też nie tęskni. Zmuszam go do kontaktów z nimi, mimo że nie przepadam. Od jakiegoś roku, dwóch lat spotykamy się sporadycznie. Moje dzieci nie czują związku z rodziną ojca. Są prawie dorośli, więc to nie ja, zła synowa, ich odcinam. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość barbara
3 godziny temu, Gość gość napisał:

Zalozmy, ze to nie prowo. Z postu autorki bije jakas dziwna pogarda dla religijnosci jej synowej(i syna) oraz brak zrozumienia dla choroby ich dziecka. Moze dzieci z rodziny synowej lepiej go traktuja bo wytlumaczono im jakie potrzeby ma ktos ze spektrum? Moze syn nie jest omotany tylko nie chce spedzac czasu z rodzina ktora ma takie podejscie do jego zony, wiary i dziecka?

 

 

Żeby moja rodzina mogła się ustosunkować jakoś do jego problemów ze spektrum, musiałaby najpierw o nich wiedzieć. Oni o niczym nas nie poinformowali. Wyciągnęłam z nich przypadkiem "wołami" informację że jest podejrzenie Aspergera. W momencie kiedy nie mowia nam jaka jest przyczyna bardzo złego zachowania ich dziecka nie powinni sie dziwic ze kazdy mysli jedno, czyli że tak go nastawiają. Bo wyobvraźcie sobie Panie, jakby Panie zareagowały jakby przyszlo do was, zalozmy, dziecko Waszej bratowej i mowilo na przyklad: "nie chce was tu, idzcie juz stad, ja was nie znosze". Pięknie, po prostu pięknie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość barbara

To dziwne, aby wiara miała dzielić ludzi. Niechodzący do kosciola ma nie miec kontaktu z chodzącym? Czyli waira to jednak sekciarstwo i zło, nic dobrego, Dzieli ludzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

Słaba prowokacja 0/10

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Wspłczuję Ci z całego serca. Trzeba się modlić a będzie lepiej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
3 godziny temu, Gość gość napisał:

Zalozmy, ze to nie prowo. Z postu autorki bije jakas dziwna pogarda dla religijnosci jej synowej(i syna) oraz brak zrozumienia dla choroby ich dziecka. Moze dzieci z rodziny synowej lepiej go traktuja bo wytlumaczono im jakie potrzeby ma ktos ze spektrum? Moze syn nie jest omotany tylko nie chce spedzac czasu z rodzina ktora ma takie podejscie do jego zony, wiary i dziecka?

 

 

Gdzie ty widzisz pogardę? Bo ja widzę informację, że syn zaczął latać do kościoła jak na sranie i, że syn się zrobił zbyt poważny. Zastanawianie się, czy to wpływ wiary nie jest w żadnym przypadku pogardą. Druga sprawa, autorka pisze, że jakoś do kuzynów ze strony synowej wnuk nie przejawia objawów spektrum, więc też jest jej ten autyzm dziwnym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
13 minut temu, Gość barbara napisał:

To dziwne, aby wiara miała dzielić ludzi. Niechodzący do kosciola ma nie miec kontaktu z chodzącym? Czyli waira to jednak sekciarstwo i zło, nic dobrego, Dzieli ludzi.

To nie jest dziwne. Jak ktoś ma pier/dolca na punkcie wiary, to tak będzie. Synowa i jej rodzina to bigoci, a syn bardzo zakochany w żonie, to ty się nie dziw, że ograniczają z wami niepraktykującymi katolikami kontakty. Ta powaga u syna, to tak, to wynik wiary. On teraz przecież musi być poważny, bo uduchowiony i to Bóg daje mu szczęście. On ma teraz wpojone, że jest lepszy od ciebie, a ty to nasienie szatana.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ala

Autysci, szczegolnie dzieci, nie posiadaja empatii, w zwiazku z czym nie sa w stanie cenzurowac swoich wypowiedzi. W naszej rodzinie chlopiec z lekkim autyzmem mowi np. do ciotki, ze jest gruba jak beczka i tym podobne "komplementy". Albo "nie lubie twojego ciasta, nie lubie twojego mieszkania". Syn byc moze spowaznial, poniewaz ma wielkie zmartwienie, jakim jest taka choroba dziecka. A jego zaangazowanie w kosciele moze byc spowodowane faktem, ze ludzie czepiaja sie wszystkiego, co daje choc odrobine nadzieji, w tym wypadku wiara w cuda. W trudnych sytuacjach zyciowych "normalni" ludzie zaczynaja chodzic do znachorow, robic spetania milosne, wrozki, karty, jasnowidze albo kosciol. Nadzieja jest wprawdzie matka glupich, ale jak widac umiera ostatnia. A synowe z reguly preferuja wlasna rodzine.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość barbara
5 minut temu, Gość ala napisał:

Autysci, szczegolnie dzieci, nie posiadaja empatii, w zwiazku z czym nie sa w stanie cenzurowac swoich wypowiedzi. W naszej rodzinie chlopiec z lekkim autyzmem mowi np. do ciotki, ze jest gruba jak beczka i tym podobne "komplementy". Albo "nie lubie twojego ciasta, nie lubie twojego mieszkania". Syn byc moze spowaznial, poniewaz ma wielkie zmartwienie, jakim jest taka choroba dziecka. A jego zaangazowanie w kosciele moze byc spowodowane faktem, ze ludzie czepiaja sie wszystkiego, co daje choc odrobine nadzieji, w tym wypadku wiara w cuda. W trudnych sytuacjach zyciowych "normalni" ludzie zaczynaja chodzic do znachorow, robic spetania milosne, wrozki, karty, jasnowidze albo kosciol. Nadzieja jest wprawdzie matka glupich, ale jak widac umiera ostatnia. A synowe z reguly preferuja wlasna rodzine.

Moja droga, mój syn zaczął nas, brzydko mówiąc, olewać, jeszcze zanim u dziecka ujawniły sie objawy autyzmu, jeszcze zanim żona w ogóle była w ciąży. czy wiesz może, jak to wygląda w dorosłości, wnuk też będzie ludziom mówił takie rzeczy jak np. "masz paskudne łóżko babciu"? A syn, spoważniał grubo przed urodzeniem sie dziecka. Jak nie on. Nie rozumiem tego, bo mam inną synową też, wierząca a jakoś nie gardzi mniej wierzącymi czyli da się.

4 godziny temu, Gość gość napisał:

To nie jest dziwne. Jak ktoś ma pier/dolca na punkcie wiary, to tak będzie. Synowa i jej rodzina to bigoci, a syn bardzo zakochany w żonie, to ty się nie dziw, że ograniczają z wami niepraktykującymi katolikami kontakty. Ta powaga u syna, to tak, to wynik wiary. On teraz przecież musi być poważny, bo uduchowiony i to Bóg daje mu szczęście. On ma teraz wpojone, że jest lepszy od ciebie, a ty to nasienie szatana.

Też tak ostatnio myślę. Chyba oni tak uważają..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×