Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Lidia

Angielskiego nauczyłam się dopiero w Anglii

Polecane posty

Gość Lidia

Witam Was.

Ten post kieruję do tych osób które chcą nauczyć się języka angielskiego.Wiem że wielu z Was próbuje nauczyć się tego języka w Polce.Chodzicie na kursy czasem wykupujecie lekcje z prywatnym nauczycielem.Niestety to nie zadziała.Robiłam dokładnie to samo.W Polsce chodziłam 2 lata na kurs angielskiego do szkoły językowej i w tym samym okresie miałam prywatne konwersacje z nauczycielem.Po dwóch latach nauki byłam pewna że znam dobrze angielski ponieważ potrafiłam w miarę płynnie rozmawiać z nauczycielem.W związku z tym spakowałam plecak,zabrałam oszczędności z konta bankowego i wyjechałam do Anglii.Jak wylądowałam na lotnisku Heathrow w Londynie to wydawało mi się że jestem w innym kraju i że to nie jest Anglia.Nie rozumiałam nic z tego co ludzie mówili na lotnisku.Pomyślałam sobie: ,,Ok Lidka to jest taki szok i potrwa to jakiś czas zanim się przyzwyczaisz''.Wynajęłam pokój,znalazłam pracę w barze fast food i mimo ciągłego przebywania wśród ludzi anglojęzycznych nie umiałam ich zrozumieć i tym samym rozmawiać z nimi.Dopiero wtedy zrozumiałam jak ważne jest rozumienie ze słuchu ludzi mówiących do nas po angielsku.Postanowiłam słuchać radia BBC,oglądałam filmy,słuchałam piosenek,czytałam książki.Po rocznym pobycie w Anglii zauważyłam że moje rozumienie ludzi poprawiło się ale jeszcze nie wszystko do mnie docierało .Owszem rozumiałam pracowników którzy razem ze mną przygotowywali kanapki (sandwiches for customers) ale ten nasz angielski był na takim elementarnym poziomie i dotyczył spraw związanych z kuchnią np: ,,switch on the microwave,,turn off the light,, taste this cheese,,pass me mayonnaise,,cut onion into cubes''.Czułam że nadal nie rozumiem ludzi rozmawiających ze sobą w barze lub autobusie.Byłam w stanie zrozumieć osobę która mówiła do mnie powoli i wyraźnie i używała prostego języka natomiast ciężko mi było zrozumieć Brytyjczyków i obcokrajowców  płynnie posługujących się angielskim.Kurs w Polsce nauczył mnie jedynie rozumienia nauczycielki i kursantów.Gdy znalazłam sie w Anglii efekty kursu były zerowe bo nikogo tu nie rozumiałam.Zmarnowałam 2 lata na kursie i sporo pieniędzy.Będąc w Anglii sama musiałam przez 3 lata zanurzyć sie w angielskim i być z nim na co dzień.Teraz rozumiem  Brytyjczyków w miarę dobrze ale jak mówiłam wcześniej.To ja sama musiałam nauczyć sie wszystkiego od zera.Odradzam robienie kursów bo to jest zmarnowanie czasu i forsy.Języka trzeba nauczyć się samemu.Trzeba nauczyć się dużej ilości słówek i potem być wśród ludzi anglojęzycznych i rozmawiać z nimi o wszystkim.Ten proces zajmie Wam minimum 3 lata no ale niestety tak wygląda nauka żywego języka.

Pozdrawiam Lidka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość marlena

też tak miałam i tylko życie w UK mi coś dało

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość GROM Giwera

To prawda kurs tylko uczy słownictwa i gramatyki.Jak chcesz kumać co ludziska gadają to musisz żyć w uk.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Teresa 66lat

Mam problem z nauczeniem sie angielskiego.

Byłam na kursie.Pochodziłam cztery miesiące.

Niby znam kupę słów ale gadka mi nie wychodzi.

Mam ciężko zrozumieć jak ktoś gada do mnie.

Planuję pojechać na dwa tygodnie do Londynu.

Może uda mi się użyć tego języka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość frytka

e no nie moge sie tak dokońca zgodzić bo jak by nie było to na kursie uczysz sie słów i wymawiania i to pomaga jak potem wyjedziesz na wczasy to jakoś tam zagadasz do araba czy murzyna 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość RudeSąNajlepsze

Kobieto!!!!!!!!  To nie jest tak jak piszesz.Jak ktoś chce sie nauczyć to sie nauczy.Ja sie ucze angola dobre 15 lat i cały czas jade na poziomie basic.A po co mi znać wyżej??? I jakoś coś tam rozumiem jak oni gadają.Po prostu wszystko zależy od tego ile chcesz umieć.

P.S.Jak miałam kochanka amerykana to on normalnie dukał do mnie i wszystko zrozumiałam.Wszystko zależy czy osoba chce sie z nami dogadać.Bo jak nie chce to specjalnie powie tak że nie zrozumiesz hehe😋😀

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hanna

muszę powiedzieć że moja historia była podobna / angielski miałam w liceum i na studiach / potem z mężem wyjechaliśmy do australii i tu przeżyłam szok / tak jak autorka postu w ogóle ale to w ogóle nie rozumiałam co ludzie do mnie mówią / czułam się jakbym była w szklanej kuli gdzie widzę ludzi i to że ruszają się ich usta ale nie rozumiem o co im chodzi i czułam sie jak głupia bo nie wiedziałam co im odpowiedzieć / był to dla mnie bardzo ciężki okres / nauka takiego żywego języka takiego mówionego zajęła mi pięć lat żeby móc zrozumieć co ludzie mówią do mnie / 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zyrafa

Jest w tym duzo prawdy, co piszesz, ale mialas duze przygotowanie i bez tego byloby Ci o wiele trudniej. Jak sie jedzie z zerowa znajomoscia, to dopiero jest porazka. Sa tez ludzie takie odporni, ze po latach nie potrafia sie nauczyc podstaw. Sa tez tacy, ktorzy lapia w lot, chociaz nie byli w stanie powiedziec nic po przyjezdzie. Na pewno nie jest bez sensu uczyc sie przed wyjazdem. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kinga

Byłam kilka razy w GREAT BRITAIN więc sie wypowiem.Myślę,że największą przeszkodą jest poziom słownictwa.W angielskiej telewizji,w wiadomościach używają słów wyszukanych.Filmy też są na różne tematy.Film romantyczny będzie miał inne słownictwo niż film wojenny lub film przyrodniczy.I tu kłaniają się fiszki - karteczki ze słownictwem.I tu nie chodzi o bazę 2000 słów,bo to jest podstawa.Tu chodzi o znajomość około 10 000 słów a to już nie jest takie hop siup.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lidia

Do Żyrafa

Masz racje.Przez 2 lata kursu angielskiego w Polsce nauczyłam się jakieś 3000 słów.Fakt,że w Anglii jak Brytyjczyk do mnie mówił to nie potrafiłam zrozumieć słów typu: shield,maisonette,flicks,jugful,slacks.Po prostu nie znałam wszystkich odpowiedników danego słowa a Anglicy używają też odpowiedników.Nie każdy na DOMEK powie house.Są tacy co mówią maisonette.I tak jest z każdym znanym słowem.Dlatego potem musiałam poznawać odpowiedniki słów których znałam na przykład znałam słowo house ale nie wiedziałam,że niektórzy mówią na house inaczej czyli diggings lub residency.I to o to chodzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×