Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Czy związek, w którym dotychczas raczej uległa, podatna na wpływy drugiej strony osoba zmieniła się, przestała być podatna, zaczęła się stawiać i nie jest już pionkiem, ma prawo dalej trwać?

Polecane posty

Gość gość

W związek weszłam pełna kompleksów, partner z sukcesami, zaradny, wydawał się idealny, miły dla mnie, pełen ciepłych uczuć na początku. wydawało mi się że złapałam Boga za nogi, że lepiej być nie mogło. W miarę rozkręcania się związku zaczęło wychodzić, że on oczekuje układu dziecko-rodzic bardziej niż równorzędni partnerzy. On chciał być w tym związku jak rodzic, który ustawia drugą stronę, mówi co ma robić, gdzie pracować, co jest dla mnieo dobre, a co mi wyjdzie na złe, nawet wybierał mi buty i ciuchy żeby zgadzały się z jego gustem, a ja byłam tak ślepo zakochana, że nie widziałam w tym nic złego, tylko troskę i nawet mi to schlebiało że jestem dla kogoś ważna. Niestety w miarę upływu czasu wychodziło, że on chce rządzić coraz bardziej, po ślubiew był kolejny wielki zjazd, ale wtedy jeszcze nie wiedziałam że ten związek opiera się na manipulacji. Coś we mnie pękło jak zostaliśmy rodzicami, pierwszy rok od wszystkiego się migał, czułam się jak samotna matka, za to miał gros pretensji, teraz lepiej się zajmuje dzieckiem ale niesmak pozostał. narastały różne jego despotyczne zachowania, np. odradzanie mi puszcaania dziecka do żłobka przy jednoczesnym wydzielaniu kasy i robieniu wyrzutów o różne wydatki. Schemat był zawsze ten sam, najpierw twierdziuł że kasa jest, żebym sie nie martwiła i nie wracała do pracy, potem zawsze było wypominanie że znów poszłam jeśc do knajpy czy znów coś kupiłam (a ja naprawdę mało sobie kupuję, praktycznie chodzę w kilkuletnich ciuchach). W miarę upływu czasu zaczęłam dostzrgać że on mnie niszczy tym odradzaniem mi wszystkiego, bo potem mi wypomina ze kasy mamy mniej.

Ja zaczęłam się bardziej sobie przyglądać i z miesiąca na miesiąc, stawiać się mu w róznych sprawach, nie zgadzać się z jego opiniami, kwestionować je, robić po swojemu. Praktycznie jestem dziś zupełnie inną kobietą niż wtedy, bez kompleksów, swiadoma siebie, niepozwalająca sobą manipulować. Tylko czy on czasem nie zakochał sie jedynie w dawnej mnie, a kobieta świadoma siebie, decydująca o sobie to już mu nie w smak? Może dlatego jest niemiły, oschły, często ma napady gniewu w róznych sytuacjach wymagajacych cierpliwości, etc.?

Czy skoro ja jestem inną osobą niż 6 lat temu, ten związek nie ma szans?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Dodam że kilka lat temu koleżanka chciała mnie wkręcić do korporacji, w której pracuje tu w mieście, ale mąż tak mi prał mózg że tam jest słabo, słaba atmosfera, że mnie zniszczą a ja taka wrażliwa i delikatna. Teraz myślę, że chodziło mu o potrzebe kontroli, może nie mógł znieśc że po kilku latach będę zarabiać sporo (moja koleżanka nikogo nie słuchała, dziś jest w tej korporacji już kilka ładnych lat i zatrabia piękne pieniądze).

Wyszłam na słuchaniu go jak zabłocki na mydle, mam pretensje do siebie i do całego świata, że nikt mi nie powiedział, że on mną steruje, a rodzice jeszcze pchali mnie w jego ramiona naciskając na rychły ślub bo "nie przystoi bez ślubu tak z chłopakiem pod jednym dachem", "taki zaradny, przyda ci się". Czuję się zdradzona przez najbliższych, niczego mnie nie nauczyli, nic nie pokazali, zrobili ze mnie bezwolną mimozę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

A najgorsze jest to, że on pewnie zaczyna sobie przypominać to co mu mamusia mówiła całe życie, a ona mu latami prała mózg jaka ma być jego kobieta, a on wybrał mnie, czyli zaprzeczenie kobiety sukcesu, teraz myślę że zaczyna mu w główce kiełkować że może mamusia miała rację, stad te wybuchy złości i pogarda dla mnie.

Dałam się zrobić w bambuko koncertowo, najpierw mi poodcinał ścieżki rozwoju, a potem mnie nie szanuje że nie mam tych ścieżek. Może podświadomie dążył od początku do unicestwienia tego związku, bo w głębi duszy jedyny związek jaki wydaje mu się że ma prawo tworzyć to ten ze zwichrowaną psychicznie mamusią? Ona wychowywała go bez ojca, bardzo mu prała mózg. Ona nienawidzi młódych kobet, a mnie tak wykanczała, ze chodzilam na kozetkę po antydepresanty

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

nikt nic nie powie? za dużo czytania? szkoda.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

nikt nic nie powie? za dużo czytania? szkoda.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
2 godziny temu, Gość gość napisał:

Tylko czy on czasem nie zakochał sie jedynie w dawnej mnie, a kobieta świadoma siebie, decydująca o sobie to już mu nie w smak? Może dlatego jest niemiły, oschły, często ma napady gniewu w róznych sytuacjach wymagajacych cierpliwości, etc.?

Nie, on nie kochał cię nigdy!

Ani kiedy byłaś uległa (bo traktował cię jak szma/tę) ani teraz bo (bo dalej traktuje cię jak szma/tę)!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nkll

wybrał cię dlatego że sie boi i ma kompleksy. Tak naprawde chciałby normalną, nie nieuległą ale ma traume po mamie wiec wziął ciebie.  jak sie rozwijasz masz szanse sie mu podobać bardziej ale też masz szanse że ucieknie z powodu lęku.

                            

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nkll

wtedy tobą gardził, teraz sie boi ciebie i czuje do ciebie agresję.  

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
49 minut temu, Gość nkll napisał:

wybrał cię dlatego że sie boi i ma kompleksy. Tak naprawde chciałby normalną, nie nieuległą ale ma traume po mamie wiec wziął ciebie.  jak sie rozwijasz masz szanse sie mu podobać bardziej ale też masz szanse że ucieknie z powodu lęku.

                            

jaką traumę po mamie? W sensie że nim rządziła?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×