Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość autorka

Rodzice niczego mi nie dali, a wymagają ode mnie opieki i pomocy. Mam żal.

Polecane posty

Gość Zyrafa

Hahaha przyslowiowa szklanka wody, jak sie dzieci rodzi tylko po to, zeby miec jeleni jak sie juz bedzie starym dziadem, a w dodatku faworyzuje jedno, drugie zlewa, jest sie slabym rodzicem to o co cho? Potem zdezo, ze dzieci sie wykorzystywac nie daja? A co to, jakis obowiazek? To nie jest tak, ze teraz takie czasy, ze dzieci maja w nosie starszych, tylko ludzie maja inna swiadomosc, ze nic nie musza, bo tak trzeba, bo to tamto sramto - czy bylo zle w domu, ojciec pil, pasem bil, matka darla jape, to nic, tatus to tatus mamusia to mamusia, macie nas dochowac na starosc i nam sluzyc... tacy sie zawsze uwazaja za najlepszych rodzicow na swiecie:/ Nie, nie, nie. Teraz juz sie inaczej podchodzi do rodzicelstwa. Ja popieram autorke. Nie daj sie i nie probuj sobie dac weksc ma glowe, czy poddawac sie jakims szantazom emocjonalnym. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mlodszasiostra

Mnie rodzice dwukrotnie potraktowali niesprawiedliwe. Raz, kiedy oplacili mojej siostrze kurs prawa jazdy i kupili auto, drugi raz dając jej 40 tys. na zakup mieszkania. Ja usłyszałam, że mi na kurs też dadzą kiedyś (nigdy nie dali), powiedzieli, że skoro siostra dostała kasę to ja dostanę dzialkę, ale jak kupowałam mieszkanie to tematu działki już nie bylo, więc najpierw "pożyczyli" kilka tysięcy, a potem powiedzieli, że mam sobie zostawić, ale siostrze dali tyle samo, bo akurat "potrzebowała" takiej sumy na meble (?). I na koniec (jak juz wzielam kredyt) usłyszałam, że działkę dostaniemy na pół po ich śmierci dopiero, ale "póki co" zapisana jest na siostrę, bo przecież "siostra siostry nie oszuka".

W sumie ona dostała jakieś 60 tysięcy i auto, dużo prezentów do wyposażenia mieszkania, spłacenie pralki, a ja pożyczkę na 10 tysięcy, gdzie ewentualnie nie będę musiała jej oddać, o ile nie zmienią zdania. I w przyszłości może dostanę pół działki, o ile mnie siostra nie wykiwa.

Czy mam żal? Nie. Jako nastolatka (via prawko) nie rozumiałam tej nierówności, dziś myślę, że to ich, rodziców majątek i mają prawo rozdzielić go jak chcą. Jest mi trochę przykro, nie powiem, bo był moment, gdy miałam mało pieniędzy, zachorowałam, utrzymywał mnie mąż i płakać mi się chciało, że mi brakuje na życie czasem, pamiętam, że na urodziny dostałam wtedy komplet plastikowych pojemników i lampkę nocną, a siostra mająca urodziny miesiąc po mnie dostała 300 zł w gotówce. Ale nawet wtedy uważałam, że to ich sprawa co i komu dają. 

Karma trochę wróciła (ale absolutnie mnie to nie bawi ani nie satysfakcjonuje), bo siostra zaczęła mieć problemy finansowe. Rodzice przeprowadzili się do niej, teraz już nie mają tyle pieniędzy (chociaż nigdy też nie byli bogaci), bo zestarzeli się, tata przeszedł po operacji na rentę, ale spłacają jej kredyt hipoteczny w zamian za mieszkanie tam. Siostra po miesiącu zaczęła kombinować, żeby rodzice przyjeżdżali do mnie na weekendy (w sensie jej płacą "czynsz", a za energię, wodę i jedzenie w weekendy ja koszty pokrywam), bo jej przeszkadzają, ale ja powiedziałam, że wtedy nie miałam warunków w wynajętym mieszkaniu, a teraz z małym dzieckiem nie mogę co tydzień ich gościć na 3 dni, bo nie skończyliśmy nawet remontu a nie chcę we własnym domu nie móc korzystać z salonu. Afera była ogromna, ale cóż - tak sobie pościelili, niech tak śpią. 

Natomiast nie ruszam tych tematów, nie kłócę się, nie oczekuję niczego, a pomagam tyle, ile mogę bez szkody dla mojej rodziny (typu jeśli chcą gdzieś jechać to mają siostrę pod ręką, ja mogę zająć się psem, jeśli wyjeżdżają, ale muszą go do mnie sami przywieźć, bo nie mam czasu jechać w obie strony dwie godziny po niego, etc.).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość trzeba przyzwyczajac

No pewnie, rodzice mają prawo dawać tylko tym dzieciom, którym im się podoba. Najlepiej jak to czynią już za młodu, czyli jednemu kupić buciki, a drugie boso, jednemu kupić zabawkę, a drugie niech się bawi patykiem. A co! Niech się przyzwyczajaja od dzieciństwa. Aha, oczywiście sprzątanie, zmywanie, odkurzanie należy do tego co dostał patyk. Nie godzisz się na to? Jesteś wyrodna córka i tylko pieniądze Ci w głowie! 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

Bardzo dobrze zrobiłaś. Nie słuchaj rad, że powinnaś pokazać rodzeństwo że jesteś lepsza. Absolutnie. Na nich to nie zrobi wrażenia, a jedynie ucieszą się ze wciąż jesteś naiwna, dajesz się wykorzystywać. Masz w zyciu lepiej bo staralas sie miec lepiej, to nie znaczy ze nalezy cie pomijac w kwestiach spadkowych. To jak to, inni moga nie pracowac, nie pomagac bo dzieci narobili, ale ty masz robic za 3? Nie obraz sie, ale jesteś jak widac najmądrzejsza osoba w rodzinie. Reszta to nieroby, dziecioroby. A zrobic 4 dzieci to zaden wyczyn, ba jest jest jeszcze 500+.

Rodzina - widzisz na swoim przypadku co to oznacza. Ja bym sie odciela, bez zalu. Po prostu jestes dorosla, masz juz swoja rodzine i na niej sie skup. Nie masz obowiazku pomagac tylko dlatego, że rodzeństwo postanowilo się rozmnazac. Skończ z robieniem z siebie matki Teresy. 

Straszne jest to, że ominęli Cię w spadku, ale wykorzystywać twoja pomoc wciąż chcą. Niestety sama ich tego nauczyłaś. A matka niech odgrywa teatr nadal, nie przejmuj się nia, nie warto. Taka rodzina to chyba żaden żal, jak kontakty zerwiesz. Współczuję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Łap
3 godziny temu, Gość gość napisał:

A ja bym miała żal i akurat rozumiem autorkę. Dlaczego jedno z dzieci ma być pominięte jak śmieć w spadku ale tylko od tego dziecka rodzice wymagają opieki i pomocy?

Może dlatego że jej się powodzi a rodzeństwo nie? Daje się buedniejszem a nie temu co ma. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc
2 minuty temu, Gość Łap napisał:

Może dlatego że jej się powodzi a rodzeństwo nie? Daje się buedniejszem a nie temu co ma. 

Nie piernicz durnot. Nieroby siedzą i plodza dzieci, dziewczyna normlana najpierw chciała się dorobić. Podeszła do życia odpowiedzialnie to ma niedostać nic? Bo lewusom się nie chce pracować? Ja bym taka rodzinkę w d miała i zajęła się swoją rodzina - mężem i dzieckiem. A rodzeństwo niech ruszy d i zacznie pomagać.

Mnie też tak wykorzystywano. Byłam na każde zawołanie każdego z rodziny. Trzeba było pożyczyć pieniądze- dawalam. Pomoc przy tym czy tamtym pomagalam. Bylam na kazde zawolanie - bo rodzina. Złego słowa nie mowilam o nikim z rodziny nawet do narzeczonego. 

Na koniec gdy ja potrzebowałam pomocy usłyszałam- jesteś dorosła radz sobie. I dowiedziałam się jak jestem obgadywana do znajomych, sąsiadów jak mają mnie za nic. 

Z rodziną nie musisz się nawet lubić. Życie to nie telenowela brazylijska.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

Ja to miałam jeszcze inna sytuację. Rodzeństwo zawsze miało mnie za nic. Ładniejsza, nie sprawiałam żadnych problemów, grzeczne dziecko. Spotkałam bogatego faceta, zareczylimy się, wiec przywiozłam go do domu. Mam 4 siostry, wszystkie były wściekłe, zaczęły ze mnie drwic, kpic przy nim. Podrywac go, mówić że jestem wielka pani, opowiadać brudy z życia rodzinnego, o których mój narzeczony nie wiedział bo nigdy mu o takich sprawach nie mowilam- i one o tym wiedziały. Jedna prawie siadala mu na kolana, druga pytała czy nie załatwiłby jej pracy w firmie w której pracuje, bo ona zawsze myślała o przeprowadzce, obok siedzial jej narzeczony i wszystkiemu sie przyglądał. Dodam, ze mieszkam ze swoim na drugim koncu polski. A następnie kolejna, siostra z chłopakiem wypili i chcieli pobić mojego narzeczonego.  Narobily mi takiego wstydu, ze mój partner stwierdzil, ze wywodze się z patologi, i nie chce więcej jeździć do mojej rodziny. Rozstalismy się niedługo potem, nie dziwię mu się. A rodzinka aż świętowała, że jednak nie mam lepiej niż one.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc

Dokładnie. Oni po prostu próbują na Tobie żerować. Dzieci należy traktować równo. I ogólnie czasem lepiej mieć jedno dziecko niż mieć kilkoro, a tylko wybrane dzieci wyróżniać. Nie jest przyjemnie dorastać w poczuciu krzywdy i niesprawiedliwości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc
7 minut temu, Gość Gosc napisał:

Ja to miałam jeszcze inna sytuację. Rodzeństwo zawsze miało mnie za nic. Ładniejsza, nie sprawiałam żadnych problemów, grzeczne dziecko. Spotkałam bogatego faceta, zareczylimy się, wiec przywiozłam go do domu. Mam 4 siostry, wszystkie były wściekłe, zaczęły ze mnie drwic, kpic przy nim. Podrywac go, mówić że jestem wielka pani, opowiadać brudy z życia rodzinnego, o których mój narzeczony nie wiedział bo nigdy mu o takich sprawach nie mowilam- i one o tym wiedziały. Jedna prawie siadala mu na kolana, druga pytała czy nie załatwiłby jej pracy w firmie w której pracuje, bo ona zawsze myślała o przeprowadzce, obok siedzial jej narzeczony i wszystkiemu sie przyglądał. Dodam, ze mieszkam ze swoim na drugim koncu polski. A następnie kolejna, siostra z chłopakiem wypili i chcieli pobić mojego narzeczonego.  Narobily mi takiego wstydu, ze mój partner stwierdzil, ze wywodze się z patologi, i nie chce więcej jeździć do mojej rodziny. Rozstalismy się niedługo potem, nie dziwię mu się. A rodzinka aż świętowała, że jednak nie mam lepiej niż one.

Wniosek jeden. Najlepiej być jedynakiem. Skąd u ludzi przekonanie, że jedynak jest nieszczęśliwy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
18 minut temu, Gość Łap napisał:

Może dlatego że jej się powodzi a rodzeństwo nie? Daje się buedniejszem a nie temu co ma. 

Bredzisz! Takie coś by przeszło, gdyby rodzice od wszystkich dzieci oczekiwali pomocy. A tu jest tak, że pomocy oczekuje się od tego pokrzywdzonego. I nie. Daje się wszystkim tyle samo. Rodzice autorki przepisali z dożywociem swój dom, to niech się obdarowany nimi zajmuje. W świetle prawa, to obowiązek siostry. Siostra o opiekę nad rodzicami, niech się gryzie z bratem, bo ona "kupiła" dom za opiekę nad rodzicami, a braciszek dostał za darmo. Od autorki to powinni się wszyscy odstosunkować. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Parasolka

U mnie bylo tak ze ja jako jedyna nie wyszlam za.maz. mam 33.lat. brat sie ozenil i dostal chalupe siostra wyszla za maz i dostala mieszkanie. Ja nie mam nic bo przeciez jestem sama i.moge mieszkac z nimi (z rodzicami, bratem i bratowa)  tylko ze wszystko przepisane jest na nich. A ja mam sie opiekowac rodzicami i robic kolo chalupy bo przeciez nie mam nic innego do roboty. Postanowilam sie wyprowadzic i rozpetala sie burza. Bo zostawiam scjorowanych rodzicow itd. Probuja wzbudzic we mnie poczucie winy bo ich zostawiam. Bo oni oczekiwali ze ja jako stara panna bede przy nich nin stop (bo to ze moge miec jeszcze swoje zycie nie wchodzi juz wogole w gre). Tylko dlaczego ja mam ciagle dokladac sie do domu w ktorym tak naprawde nic mi sie nie nalezy a brat z bratowa zrobili sobie osobne wejście do domu i zyja sobie tylko dla siebie. Oczywiście jak sie wyprowadze nie dostane nic. Wszystko za swoje, a rodzenstwu rodzice zrobili wesele i jeszcze dali dom albo mieszkanie a mnie sie nic nie należy. Takie myslenie ludzi na wsiach niestety.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

Dodam jeszcze, co to za tłumaczenie że rodzeństwo ma gorzej, a ty sobie radzisz wiec nie dostajesz nic? A co jeśli za 5 lat rodzenstwo wygra na loterii 6ml zl? Ty zajdziesz w ciaze trojacza i nie bedzie was stac na utrzymanie dzieci? Brat, siostra się wzbogaci a twój mąż straci pracę- oczywiście nie życzę tego. Co wtedy?

Twoi rodzice są dziadkami dla Twojego dziecka, nie chcą mu pomóc w przyszłości na start, ale już dzieciom brata i siostry tak? 

Nie wiesz co będzie jutro, a co dopiero za kilka lat. Wysoce niesprawiedliwe jest zachowanie twoich rodziców i uważam że takich argumentów w dyskusji z nimi powinnaś użyć. I nie powinni Cię karać za to, że mając taki sam start jak rodzeństwo poradziłas sobie. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
6 minut temu, Gość gosc napisał:

Wniosek jeden. Najlepiej być jedynakiem. Skąd u ludzi przekonanie, że jedynak jest nieszczęśliwy?

Wiesz co? Ludzie rodzą się z różnymi charakterami. Ale tak naprawdę wiele zależy od tego, jak rodzice traktują swoje dzieci. Jak rodzic sam zaznaczy różnice między dziećmi, to potem wychodzą takie kwiatki. Dla mnie nieważne, czy dziecko pyskate, czy gorzej się uczy itd. Jest moim dzieckiem, tak samo jak brat, czy siostra. 

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Hsjsj
5 minut temu, Gość Parasolka napisał:

U mnie bylo tak ze ja jako jedyna nie wyszlam za.maz. mam 33.lat. brat sie ozenil i dostal chalupe siostra wyszla za maz i dostala mieszkanie. Ja nie mam nic bo przeciez jestem sama i.moge mieszkac z nimi (z rodzicami, bratem i bratowa)  tylko ze wszystko przepisane jest na nich. A ja mam sie opiekowac rodzicami i robic kolo chalupy bo przeciez nie mam nic innego do roboty. Postanowilam sie wyprowadzic i rozpetala sie burza. Bo zostawiam scjorowanych rodzicow itd. Probuja wzbudzic we mnie poczucie winy bo ich zostawiam. Bo oni oczekiwali ze ja jako stara panna bede przy nich nin stop (bo to ze moge miec jeszcze swoje zycie nie wchodzi juz wogole w gre). Tylko dlaczego ja mam ciagle dokladac sie do domu w ktorym tak naprawde nic mi sie nie nalezy a brat z bratowa zrobili sobie osobne wejście do domu i zyja sobie tylko dla siebie. Oczywiście jak sie wyprowadze nie dostane nic. Wszystko za swoje, a rodzenstwu rodzice zrobili wesele i jeszcze dali dom albo mieszkanie a mnie sie nic nie należy. Takie myslenie ludzi na wsiach niestety.

Kochana 33 lata i stara panna? To wszyscy moi znajomi to stare panny i kawalerowie. To twoje zycie, nie dawaj sobie wchodzic na glowe. Pomoc owszem- każdy pomaga i to jest fajne. Ale nie tak, że to ze jeszcze nie znalazłaś sobie partnera życiowego, to masz robic za sprzataczke, kucharke itp. Litosci. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc
3 minuty temu, Gość Gość napisał:

Wiesz co? Ludzie rodzą się z różnymi charakterami. Ale tak naprawdę wiele zależy od tego, jak rodzice traktują swoje dzieci. Jak rodzic sam zaznaczy różnice między dziećmi, to potem wychodzą takie kwiatki. Dla mnie nieważne, czy dziecko pyskate, czy gorzej się uczy itd. Jest moim dzieckiem, tak samo jak brat, czy siostra. 

 

Niestety większość przykładów z życia jakie znam, to przykłady nierównego traktowania dzieci przez rodziców. Sama też tego doświadczyłam, obarczanie obowiązkami rodzeństwa, bo on zmęczony i nic nie umie, więc zrób za niego. Ja zmęczona nigdy nie mogłam być.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Hsjsj
17 minut temu, Gość gosc napisał:

Wniosek jeden. Najlepiej być jedynakiem. Skąd u ludzi przekonanie, że jedynak jest nieszczęśliwy?

Dokladnie, zawsze uważałam że jedynak ma gorzej w zyciu, ale nie. I tak mają rację ci co piszą, że to kwestia wychowania rodziców. Naiwnie sądziłam, że rodzeństwo ucieszy się z mojego szczęścia, świetny facet, przystojny, w dodatku bogaty.

A tu zazdrość, zawiść, złośliwosci. Gdy poznałam biedniejszego faceta, z dzieckiem namawiali mnie do ślubu.

Otworzyłam w końcu oczy i dostrzegłam że tak było zawsze, chora rywalizacja między rodzeństwem. Mam nauczkę do końca życia i kontakty ograniczylam do minimum i wiem, że nigdy więcej nie przedstawię im nikogo. 

W rodzinie nie zawsze jest tak kolorowo jak ludzie to przedstawiaja. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość olcia
5 minut temu, Gość Hsjsj napisał:

Dokladnie, zawsze uważałam że jedynak ma gorzej w zyciu, ale nie. I tak mają rację ci co piszą, że to kwestia wychowania rodziców. Naiwnie sądziłam, że rodzeństwo ucieszy się z mojego szczęścia, świetny facet, przystojny, w dodatku bogaty.

A tu zazdrość, zawiść, złośliwosci. Gdy poznałam biedniejszego faceta, z dzieckiem namawiali mnie do ślubu.

Otworzyłam w końcu oczy i dostrzegłam że tak było zawsze, chora rywalizacja między rodzeństwem. Mam nauczkę do końca życia i kontakty ograniczylam do minimum i wiem, że nigdy więcej nie przedstawię im nikogo. 

W rodzinie nie zawsze jest tak kolorowo jak ludzie to przedstawiaja. 

Ja zawsze zazdrościłam jedynakom i to nie ze względu na pieniądze, bo kasa dla mnie to drugorzędna spawa. Mnie zawsze wkurzało robienie mnie odpowiedzialnej za rodzeństwo, te wieczne wyróżnianie braci przez ojca.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bskal

Kolejny przykład, wyjechalam za granicę "na kwiatki" praca ciężka, wszystkie możliwe nadgodziny brałam. Jestem tu 3lata, zadzwonila do mnie matka i stwierdzila, ze skoro ja sobie tak dobrze radze, a brat moj nie to moze wynajelabym mu mieszkanie i oplacala i na jedzenie dawala bo on sobie nie radzi. Brat 46lat, alkoholik. Mam jeszcze jednego brata i siostrę, obydwoje pracuja w pl, ale to ja najmłodszą z rodziny powinnam pomagać, starszemu o 20 lat bratu. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Illol

Rodzice nic nie dali autorce innym dzieciom dali dom i działki , jako jedyna autorka ma kredyt reszta rodzeństwa ma czyste konto żadnych zobowiązań , nie będę już pewnie pracować do końca życia bo już mają wszystko zapewnione przez rodziców lub państwo , przykre to jest że rodzice rozdają wszytko już teraz , autorce mogli dać chociaż 1 działkę żeby też mogła spłacić kredyt , nie popieram takiego działania rodziców że dają tylko tym co im nie idzie nic w życiu bo są biedni itp. niczego się takie dzieci nie nauczą i nie mają zadnej motywacji , przykre jak jednym dają wszystko a id tych bardziej zaradnych ciągną a nie traktują jednakowo , ci co wszystko dostali i tak mają przeważnie rodziców w dupie i im nie będą pomagać , autorka też pewnie za jakiś czas pomoże rodzicom jak będą czegoś potrzebować bo na pewno ma dużo większe poczucie obowiązku od rodzeństwa zwłaszcza że sama musi radzić sobie w życiu 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sadm

trzeba było to bardziej dyplomatycznie załatwić,

maaaamo, dziecko mam chore, nie mam czasu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc
6 minut temu, Gość Illol napisał:

Rodzice nic nie dali autorce innym dzieciom dali dom i działki , jako jedyna autorka ma kredyt reszta rodzeństwa ma czyste konto żadnych zobowiązań , nie będę już pewnie pracować do końca życia bo już mają wszystko zapewnione przez rodziców lub państwo , przykre to jest że rodzice rozdają wszytko już teraz , autorce mogli dać chociaż 1 działkę żeby też mogła spłacić kredyt , nie popieram takiego działania rodziców że dają tylko tym co im nie idzie nic w życiu bo są biedni itp. niczego się takie dzieci nie nauczą i nie mają zadnej motywacji , przykre jak jednym dają wszystko a id tych bardziej zaradnych ciągną a nie traktują jednakowo , ci co wszystko dostali i tak mają przeważnie rodziców w dupie i im nie będą pomagać , autorka też pewnie za jakiś czas pomoże rodzicom jak będą czegoś potrzebować bo na pewno ma dużo większe poczucie obowiązku od rodzeństwa zwłaszcza że sama musi radzić sobie w życiu 

Jak się autorce noga podwinie, typu strata pracy itp. to usłyszy że ma radzić sobie sama, bo rodzeństwo daje radę, ( to nic że im pomogli), przerabiałam to.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc
3 minuty temu, Gość sadm napisał:

trzeba było to bardziej dyplomatycznie załatwić,

maaaamo, dziecko mam chore, nie mam czasu

Żartujesz? Takim ludziom trzeba wygarnąć co się myśli i tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zyrafa
Przed chwilą, Gość Parasolka napisał:

U mnie bylo tak ze ja jako jedyna nie wyszlam za.maz. mam 33.lat. brat sie ozenil i dostal chalupe siostra wyszla za maz i dostala mieszkanie. Ja nie mam nic bo przeciez jestem sama i.moge mieszkac z nimi (z rodzicami, bratem i bratowa)  tylko ze wszystko przepisane jest na nich. A ja mam sie opiekowac rodzicami i robic kolo chalupy bo przeciez nie mam nic innego do roboty. Postanowilam sie wyprowadzic i rozpetala sie burza. Bo zostawiam scjorowanych rodzicow itd. Probuja wzbudzic we mnie poczucie winy bo ich zostawiam. Bo oni oczekiwali ze ja jako stara panna bede przy nich nin stop (bo to ze moge miec jeszcze swoje zycie nie wchodzi juz wogole w gre). Tylko dlaczego ja mam ciagle dokladac sie do domu w ktorym tak naprawde nic mi sie nie nalezy a brat z bratowa zrobili sobie osobne wejście do domu i zyja sobie tylko dla siebie. Oczywiście jak sie wyprowadze nie dostane nic. Wszystko za swoje, a rodzenstwu rodzice zrobili wesele i jeszcze dali dom albo mieszkanie a mnie sie nic nie należy. Takie myslenie ludzi na wsiach niestety.

Wspolczuje Ci:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc

Rodzice autorki zadziałali jak nasze państwo, czyli dali najwięcej nierobom, leniom i dzieciorobom, a tym którzy sobie radzą pokazali środkowy palec i jeszcze oczekują, że będą im pomagali. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zyrafa
Przed chwilą, Gość Bskal napisał:

Kolejny przykład, wyjechalam za granicę "na kwiatki" praca ciężka, wszystkie możliwe nadgodziny brałam. Jestem tu 3lata, zadzwonila do mnie matka i stwierdzila, ze skoro ja sobie tak dobrze radze, a brat moj nie to moze wynajelabym mu mieszkanie i oplacala i na jedzenie dawala bo on sobie nie radzi. Brat 46lat, alkoholik. Mam jeszcze jednego brata i siostrę, obydwoje pracuja w pl, ale to ja najmłodszą z rodziny powinnam pomagać, starszemu o 20 lat bratu. 

Porazka...trzeba bylo matce powiedziec matce, ze skoro tak go wychowala, to teraz ma. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zyrafa
Przed chwilą, Gość gosc napisał:

Rodzice autorki zadziałali jak nasze państwo, czyli dali najwięcej nierobom, leniom i dzieciorobom, a tym którzy sobie radzą pokazali środkowy palec i jeszcze oczekują, że będą im pomagali. 

10/10

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

A ja mam jeszcze inną historię, a mianowicie moi rodzice nas szantażują, że jak jedna z nas (ja lub siostra) nie zamieszkamy z nimi to dom przepiszą na moją córkę, która ma obecnie 6 miesięcy... Moi rodzice są tacy, że nie mogą znieść myśli, że ich dom kiedyś by poszedł na sprzedaż i nie został w rodzinie. Najlepsze, że oni zawsze dumnie opowiadali, że nigdy nie mieszkali z rodzicami lub teściami, bo z nimi to by się nie dało i by się kłócili, a sami nas teraz do tego zmuszają. Żadna z nas nie chce tam zamieszkać, bo moi rodzice wymyślili sobie że jak jedna z nas zamieszka to musi drugiej dać 400 tysięcy w ramach spłaty. Żadnej z nas na to nie stać, a tym bardziej ten dom nie jest tyle warty (jest przedwojenny i wymaga gruntownego remontu), więc mieszkamy na kredyt w swoich mieszkaniach.

 

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gshs
9 minut temu, Gość Zyrafa napisał:

Porazka...trzeba bylo matce powiedziec matce, ze skoro tak go wychowala, to teraz ma. 

Po prostu nauczyłam ich, że zawsze pomogę. Na szczęście ten etap już za mną. Teraz chce mi jeszcze na wakacje upchnac dzieci kolejnego brata, bo chyba uwazaja ze ja tutaj sama na wakacjach jestem. Odmówiłam.

Z rodziną dobrze wychodzi się tylko na zdjęciach. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zyrafa
Przed chwilą, Gość gość napisał:

A ja mam jeszcze inną historię, a mianowicie moi rodzice nas szantażują, że jak jedna z nas (ja lub siostra) nie zamieszkamy z nimi to dom przepiszą na moją córkę, która ma obecnie 6 miesięcy... Moi rodzice są tacy, że nie mogą znieść myśli, że ich dom kiedyś by poszedł na sprzedaż i nie został w rodzinie. Najlepsze, że oni zawsze dumnie opowiadali, że nigdy nie mieszkali z rodzicami lub teściami, bo z nimi to by się nie dało i by się kłócili, a sami nas teraz do tego zmuszają. Żadna z nas nie chce tam zamieszkać, bo moi rodzice wymyślili sobie że jak jedna z nas zamieszka to musi drugiej dać 400 tysięcy w ramach spłaty. Żadnej z nas na to nie stać, a tym bardziej ten dom nie jest tyle warty (jest przedwojenny i wymaga gruntownego remontu), więc mieszkamy na kredyt w swoich mieszkaniach.

 

 

Hahahaha 400 tysiecy? Pewnie sami wycenili:D Porazka. Moj znajomy sprzedal nowy dom za 800 i to po dluzszym czasie czekania na kupca (wycenil poczatkowo na milion), a wg myslenia twoich rodzicow, stary, przedwojenny dom do kapitalnego remontu wycenili na 800 tysiecy? Chyba, ze,to jakis dworek z kilkuhektarowym parkiem, to zwracam honor.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

To sa trudne sprawy i by rozwiazac to trzeba duzo rozmawiac ze soba w rodzinie 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×