Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość nie wiem już jak

Chyba jednak sobie nie poradzę z rozstaniem

Polecane posty

Gość mrowaaaaa
9 minut temu, Gość Gość napisał:

Podziwiam dziewczyny, które potrafią się zdystansować tak szybko.

one wcale się nie dystansują. Boli je tak samo to tylko wolą udawać, że są ponadto. Boją się, że jak powiedzą "księciu" co naprawdę myślą to wyjdą na wariatkę. 

Podobnie było z Weroniką Rostaii. Facet ją zdradzał i miał kilka dzieci po boku i traktował ją jak popychadło. Ona długo udawała nawet po rozstaniu, że wszystko jest w porządku aż to w niej wybuchnęło w poczwórną siłą. Dziewczyny - nim zatrzaśniecie za sobą drzwi poślijcie byłemu pamiętliwą słowną wiązanke - dla własnego zdrowia psychicznego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość whatyou see is whatyou get

poradzisz, poradzisz tylko musisz dać sobie więcej czasu. Pół roku to jeszcze świeża sprawa. Mi dojście do siebie po złamanym sercu zajęło 2 lata a jakąś tam ulgę poczułam po 1,5 roku (z chwilowymi powrotami pamięcią). Z doświadczeń wielu ludzi wiem, że to tak mniej więcej trwa 1,5 roku - 2 lata u większości.  W skrajnych wypadkach 3.

Nowa miłość też bardzo pomaga, otwórz się na nowe znajomości ale nie szukaj chłopaka na siłę (traktowanie kogoś jak załataj dziurę nie jest fair) tylko naprawdę poczekaj aż to nowe uczucie się zrodzi. Jak się zakochasz miejsce w Twoim sercu zajmie ktoś nowy i tamtego bólu i cierpienia nie będziesz nawet pamiętać. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość whatyou see is whatyou get

i wiecie co jest jeszcze pomocne ? Skoncentrowanie się na wadach byłego, które podświadomie Ci w nim przeszkadzały.

Facet, który złamał mi serce miał przysłowiowe "czoło na pól metra".  Nie chciałabym by w przyszłosci moje dzieci wyzywano w podstawówce od ufoludków 😛 Może to głupie i płytkie ale mi to trochę pomogło. Poszukajcie w byłym coś co zniechęcało was i tak i tak. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

nie gadaj tak, poradzisz sobie.

 

Ja też 2 lata dochodziłam do siebie przy tym pierwszy rok to całkowite roz...enie psychiczne. Facet, którego kochałam, z którym wiązała przyszłość...okazało sie, że cały czas miał "oficjalną" dziewczynę w innym mieście a ja byłam tylko niczego nieświadomą zabawką na weekendy. Nawet do niej napisałam to w odpowiedzi dostałam, że jestem k##wą, która mści się, że jej narzeczony mnie nie chciał. 

Pierwszy rok , jak już pisałam - była nawet próba samobójcza, trafiłam do szpitala psychiatrycznego (a uważałam się zawsze za twardzielkę) ...to nie było nawet złamane serce tylko ból, że tak dałam się oszukać i wykorzystać.

Po 1,5 roku zobaczyłam jakieś światełko w swoim życiu ale wciąż było ciężko. 

Jak ja dałam radę, Ty też dasz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
3 godziny temu, Gość gość napisał:

nie gadaj tak, poradzisz sobie.

 

Ja też 2 lata dochodziłam do siebie przy tym pierwszy rok to całkowite roz...enie psychiczne. Facet, którego kochałam, z którym wiązała przyszłość...okazało sie, że cały czas miał "oficjalną" dziewczynę w innym mieście a ja byłam tylko niczego nieświadomą zabawką na weekendy. Nawet do niej napisałam to w odpowiedzi dostałam, że jestem k##wą, która mści się, że jej narzeczony mnie nie chciał. 

Pierwszy rok , jak już pisałam - była nawet próba samobójcza, trafiłam do szpitala psychiatrycznego (a uważałam się zawsze za twardzielkę) ...to nie było nawet złamane serce tylko ból, że tak dałam się oszukać i wykorzystać.

Po 1,5 roku zobaczyłam jakieś światełko w swoim życiu ale wciąż było ciężko. 

Jak ja dałam radę, Ty też dasz.

mega smutna historia. na strasznego szmaciarza trafiłaś. szacun, że dałaś radę. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×