Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość zalamka

Nie jestem wielozadaniowa. Myśl o tym, że miałabym żyć w biegu, pracując i jednocześnie odbierając dziecko o 15 mnie przeraża. Nie mam babci do pomocy, kucharki, ani sprzątaczki. Ma ktoś podobnie, że nie wyrobi tak?

Polecane posty

Gość Gość

Taaaa na studiach była taka wszechogarnięta. Dwoje dzieci w czasie studiów urodziła nie robiąc przerwy. Tylko, że nigdy nie wspomniała zachwycaczom, jak do niej przychodzi Pani z ukrainy sprzątać, mąż był już po dobrych studiach i zarabiał serio konkretne pieniądze, a jak miała sesję to na miesiąc przyjeżdżała do niej matka i oona wtedy nawet dzieciom raz jeść nie dała. Że od rodziców dostali auto i mieszkanie.
Ona teraz chodzi do pracy, ma czas na fryzjera i paznokcie i randkę z mężem. I pieprzy na lewo i prawo jak to wszystko jest kwestią ORGANIZACJI.
No właśnie nie. Wszystko jest kwestią PIENIĘDZY I WSPARCIA NAJBLIŻSZYCH.

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bubu

Ja sporo zawdzięczam rodzicom, mam"ogarniającego" męża, coś tam kiedyś w spadku dostałam, ale myślę, że potrafię to przyznać otwartym tekstem. Nigdy nie powiem, że wszystko co mam to moja zasługa i zasługa mojego świetnego zorganizowania czy talentu, bo to by była ściema. Nie ma nic złego w tym, że przyjmujemy pomoc. Złe jest udawanie, że tak nie jest.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
11 minut temu, Gość 0123 napisał:

Ja tu pisze pierwszy raz (w tym watku) - mi nie pomaga nikt. rodzice 300 km dalej, tesciowe cut blizej ale nadal ponad 100 km od nas.

Nie mam niani ani siostry w poblizu, nie mam pani do sprzatania. Mamy jedno dziecko I dwa koty, mieszkanie prawie 70 metrowe. pracuje od niedzieli do srody wlacznie, wolne zawsze czwartek, piatek I sobota. praca albo 8-15:30 albo  9:30-17. maz pon-piatek, 8-16.

dajemy rade. w mieszkaniu na blysk nie jest, bo I po co. jest czysto ale nie idealnie bo mam ciekawwsze pomysly na weolyn czas niz non stop sprzatac.

dziecko prawie 3letnie, w prywatnym zlobku czery dni w tygodniu

Czyli pracujesz na pół etatu 😄 No i masz jedno dziecko. I jesteś raz w tygodniu sama w domu, bez dziecka, bo jest w żłobku.
I tylko potwierdzasz to, że to jednak nie jest kwestia ORGANIZACJI. Bo sorry, nie jesteś świetnie zorganizowana, po prostu masz dużo czasu wolnego. Trzylatek to też nie jest już dziecko, które nie schodzi ci z rąk, albo wisi przy cycu.

Nie da się pogodzić etatu, kilkorga dzieci, zwierząt, pasji, czystości w domu i randkowania z mężem bez finansowego zaplecza i wsparcia w rodzinie/niani/sprzątaczce. Bez tego zawsze coś dostaje po pupie. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Olka
4 minuty temu, Gość Gość napisał:

Czyli pracujesz na pół etatu 😄 No i masz jedno dziecko. I jesteś raz w tygodniu sama w domu, bez dziecka, bo jest w żłobku.
I tylko potwierdzasz to, że to jednak nie jest kwestia ORGANIZACJI. Bo sorry, nie jesteś świetnie zorganizowana, po prostu masz dużo czasu wolnego. Trzylatek to też nie jest już dziecko, które nie schodzi ci z rąk, albo wisi przy cycu.

Nie da się pogodzić etatu, kilkorga dzieci, zwierząt, pasji, czystości w domu i randkowania z mężem bez finansowego zaplecza i wsparcia w rodzinie/niani/sprzątaczce. Bez tego zawsze coś dostaje po pupie. 

28 godzin platnych w tygodniu to pol etatu?? raczej 3/4.

trzylatek potrafi byc upierdliwy - moja ma prawie 5 lat ale pamietam, jaak byla jak miala 3 lata

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
9 minut temu, Gość bubu napisał:

Ja sporo zawdzięczam rodzicom, mam"ogarniającego" męża, coś tam kiedyś w spadku dostałam, ale myślę, że potrafię to przyznać otwartym tekstem. Nigdy nie powiem, że wszystko co mam to moja zasługa i zasługa mojego świetnego zorganizowania czy talentu, bo to by była ściema. Nie ma nic złego w tym, że przyjmujemy pomoc. Złe jest udawanie, że tak nie jest.

Brawo dla Pani za szczerość. Raz w życiu na kafeterii 😄 
Nic złego w korzystaniu z pomocy nie ma.

 

Tylko właśnie twierdzenie, że jestem świetnie ZORGANIZOWANA, bo mam jeszcze trzy pary rąk do pomocy w domu i przy dzieciach, i mówienie dziewczynom, że dasz radę, bo to wszystko kwestia ORGANIZACJI jest złe. I głupie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
Przed chwilą, Gość Olka napisał:

28 godzin platnych w tygodniu to pol etatu?? raczej 3/4.

trzylatek potrafi byc upierdliwy - moja ma prawie 5 lat ale pamietam, jaak byla jak miala 3 lata

Pewnie dlatego mama robi sobie od niego jeden dzień wolny 😄

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Olka
3 minuty temu, Gość Gość napisał:

Pewnie dlatego mama robi sobie od niego jeden dzień wolny 😄

No i  prawidlowo!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
1 minutę temu, Gość Olka napisał:

No i  prawidlowo!

I to jest pewnie to swietne zorganizowanie. Wysłanie dziecka do złobka w czasie kiedy ona jest w domu 😄 Czyli jednak nie bardzo się da łączyć opiekę nad dzieckiem, z pracą na full time, załatwianiem różnych spraw, zwierzętami, hobby, sprzątaniem, relaksowaniem się. Jednak trzeba korzystać z pomocy innych ludzi. A, że żłobek jest prywatny, to też kwestia finansowania:)
Czyli jednak finans albo wsparcie rodziny 🙂

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość goscx
23 minuty temu, Gość gość napisał:

ok. 3 tys funtów jako dobra wypłata w Szkocji...

bo to JEST  dobra wyplata w Szkocji. nie mieszkasz tu to nie wiesz.  to nie sa jakeis suuuuper kokos, ale to jest spoko wyplata ,a nie jakies marne grosze. pensja dla jednej osoby powyzej takiego  £1,600 NETTO  jest  naprawde fajna w Szkocji,i w UK ogolnie z wyjaktiem Londynu i paru innych miejsc.  a jak masz jendo dziecko, to na trzyosobowa rodizne w takim np  Newcaslte laczny dochod £3,500 netto bedzie super. po wszystkich oplatach zostanie ok £2000 na jedzenie i inne wydawanie, na co sie tylko chce ( na jedzenie 3-osobowa rodzina wyda ok. £850 miesiecznie)

pa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc
2 minuty temu, Gość Gość napisał:

I to jest pewnie to swietne zorganizowanie. Wysłanie dziecka do złobka w czasie kiedy ona jest w domu 😄 Czyli jednak nie bardzo się da łączyć opiekę nad dzieckiem, z pracą na full time, załatwianiem różnych spraw, zwierzętami, hobby, sprzątaniem, relaksowaniem się. Jednak trzeba korzystać z pomocy innych ludzi. A, że żłobek jest prywatny, to też kwestia finansowania:)
Czyli jednak finans albo wsparcie rodziny 🙂

i co? zal Ci, ze kogos sta,c by poslac dziecko do prywatnego zlobka i w tym czasie sie nieco poopierd/ala/c ??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Droga Autorko,

Jak widzisz na powyższych przykładach, to kwestia organizacji jest kwestią dobrego organizowania zadań innym ludziom. Czujesz się na siłach wrócić do pracy? Wróć. Tylko zorganizujcie sobie fajną nianię, skoro mąż dobrze zarabia. I Panią do sprzątania na dochodne. Nie czujesz się na siłach? Chcesz poszukać innej drogi? Proszę bardzo, daj sobie jeszcze chwile czasu.
Sorry dziewczyny, ale to Wasze gadanie, o organizacji przypomina mi ględzenie starych bab, co wiecznie narzekają jak to one miały ciężko, a teraz to dziewczyny są po prostu leniwe i mają za dobrze i im się w głowach przewraca.

Pozdrawiam wszystkie niezorganizowane.
Niezorganizowana. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
10 minut temu, Gość gosc napisał:

i co? zal Ci, ze kogos sta,c by poslac dziecko do prywatnego zlobka i w tym czasie sie nieco poopierd/ala/c ??

Spadaj Trolu. Dorośli rozmawiają.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ...

Zawsze tak było , jest i będzie, że kasa jest praktycznie najważniejsza, bo właśnie dzięki niej jesteś w stanie sobie wszystko poukładać i zorganizować. Także jak wychodzi za mąż biednie to lepiej nie wychodzić wcale. Po co się szarpać? Kombinować ? Z jęzorem latać w kieracie i wmawiać jeszcze innym że tak trzeba j że takie życie... Ciekawe na ile dacie radę tak zapieprzac. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc
1 godzinę temu, Gość Gość napisał:

Coraz częściej zastanawiam się co ze mną nie tak. Pracuje od 4 rano do 12.30. O 13.30 odbieram syna z przedszkola, w domu wszystko ogarniam, chodzę z synem na jego ukochana piłkę nożną 2 razy w tygodniu, a wieczorami uczę się bo podjęłam się studiów korespondencyjnych. Mam gorsze dni, wiadomo ale poza tym żyje, mam się dobrze, nikomu krzywdy jeszcze nie zrobiłam. Do pomocy nikogo, rodzina daleko, z mężem widuje się 1,5 h dziennie plus całe weekendy. Nie mamy możliwości wyjścia sami, zawsze jesteśmy z dzieckiem. Witamy w świecie dorosłych... Dziecko to nie wakacje na tropikalnej wyspie tylko obowiązki i ograniczenia. I dopóki nie wbijesz sobie do głowy, że Twoje życie takie właśnie jest, będziesz zgorzkniała i sfrustrowana. Z jednej strony nikt Cię nie odciąży i nie zajmie się dzieckiem choćby przez weekend ale z drugiej strony masz spokój i niezależność bo nie musisz tłumaczyć się z każdej pierdoły matce czy teściowej.

A to okropne. Nie wyobrażam sobie tak się zamęczać. My na szczęście mamy taka sytuacje ze ja nie pracuje a do tego mamy nianie na pełen etat plus nocna nianie i panią do sprzątania. W ten sposób nadal możemy sobie wychodzić, mamy na wszystko czas, zawsze czysto w domu, jesteśmy wyspani i wcale nie odczuwamy trudów rodzicielstwa. Polecam jeśli ktoś może zapewnić sobie dodatkowa pomoc, to naprawdę wiele zmienia! Często wychodzimy z mężem i z mała gdzieś na miasto ale idzie z nami niania i wtedy tez z dodatkowa para rak do pomocy jest bezstresowo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc
4 godziny temu, Leżaczek napisał:

Ile dzisiaj trzeba zarabiać by być zaradnym życiowo mężem 😮

Mój mąż zarabia 48 tysięcy miesięcznie. Ale to dlatego ze firma zagraniczna i tak ustawiliśmy ze on zarządza zagranicznymi oddziałami wiec dostaje tamtejsza pensje a mieszkamy prawie ciagle w Polsce. Wiec powiem Ci ze tyle na pewno wystarczy żeby być nazwanym zaradnym życiowo. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Taaaaaa...
15 godzin temu, Gość Gosc napisał:

A to okropne. Nie wyobrażam sobie tak się zamęczać. My na szczęście mamy taka sytuacje ze ja nie pracuje a do tego mamy nianie na pełen etat plus nocna nianie i panią do sprzątania. W ten sposób nadal możemy sobie wychodzić, mamy na wszystko czas, zawsze czysto w domu, jesteśmy wyspani i wcale nie odczuwamy trudów rodzicielstwa. Polecam jeśli ktoś może zapewnić sobie dodatkowa pomoc, to naprawdę wiele zmienia! Często wychodzimy z mężem i z mała gdzieś na miasto ale idzie z nami niania i wtedy tez z dodatkowa para rak do pomocy jest bezstresowo.

Chwal się dalej ze ci obcy ludzie dziecko wychowuja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Klarah
20 godzin temu, Gość Karolina napisał:

To ja napisze ze swojej perspektywy. Skonczylam studia pielegniarskie chorujac na fobie spoleczna i nerwice lekowa(ogolnie aspoleczny typ ze mnie). Studia byly katorga, koszmarem i trauma. Jak dostalam dyplom to myslalam ze nogi Boga zlapalam. Nic bardziej mylnego. W pracy to byl horror- naburmuszone, wredne i aroganckie raszple majace cos do mnie tak naprawde za nic(stare baby albo mlode i grube) rzecz jasna nie pacjenci bo z pacjentami szlo jak z platka ale kolezanki po fachu. Mimo ze oddzialowe byly zadowolone tak samo jak i pacjenci to uciekalam ze wzgledu na zla atmosfere. Zupelnie inaczej bylo w trzeciej pracy bo pracowalam w sumie z 2 kolezankami po 50 bardzo skonfliktowanymi ze soba gdzie kazda z nich starala sie przekabacic mnie na swoja strone. Ja nigdy nie wchodzilam w ten konflikt, nigdy zadnej nie obgadywalam do drugiej a nawet bronilam kiedy jedna czy druga nadawaly do mnie na siebie. Tutaj w przeciwienstwie do dwoch pozostalych prac (gdzie oddzialowe byly aniolami a kolezanki potworami) oddzialowa to byla leniwa wykorzystywaczka i tuman zawodowy(nawet zalozyc wenflonu nie potrafila gdzie w poprzedniej pracy kiedy byl problem z pobraniem krwi bo pacjent bez zyl to bieglo sie do oddzialowej a ona bez fochow i pretensji pobierala z tetnicy). Mialam umowe na 2lata i zaszlam w ciaze idac na L4 bo pracowalam przy toksycznych lekach. Obecnie jestem na macierzynskim i mam placone do lipca. Maz dobrze zarabia, mamy swoj segment bez kredytu a kredyt jedynie na samochod(25tys). Fobie, lęki mam do dzis mimo ze bardzo z tym walcze i jak dluzej nie dam rady to bede na lekach. Nie chce wracac do zawodu, nie chce w ogole pracowac z ludzmi (przed studiami pracowalam na magazynie i to byl dramat nie jesli chodzi o prace bo praca szla mi dobrze ale o towarzystwo). Takiej drugiej pracy jak ta poprzednia (nie mam do czego wracac bo obie kolezanki odeszly majac dosc oddzialowej i jest tam ogromna rotacja pielegniarek bo co nowa przyjdzie to po miesiacu odchodzi majac dosc. Ja wytrzymalam ponad rok) nie znajde bo rzadko bywa zeby tak sie fajnie dobrac z ludzmi. Niby fajnie zyc na utrzymaniu meza zajmujac sie domem ale ja tez chce zarabiac, dawac cos od siebie, wnosic cos. Mam talent plastyczny, moje hobby to figurkarstwo (robie realistyczne figurki zwierzat, dinozaurow itd) i zastanawiam sie czy jesli bym robila odlewy tych swoich prac (kopie) i sprzedawala to dobrze bym na tym wyszla. Kazdy bardzo chwali moje prace, kazdy twierdzi ze sa hiperrealistyczne (zachowuje wszystkie szczegoly i proporcje) i tak sobie mysle ze moze bym poszla w tym kierunku. Nie nadaje sie do pracy z ludzmi i nie chce sie meczyc i dreczyc ciaglymi konfliktami i atakami w moja strone. Zawsze jestem mila, serdeczna, nie obgaduje a musze spotkac takie potwory ktore naginaja moja cierpliwosc i kiedy doprowadza do tego ze wybuchne i rykne na nie za zle traktowanie mnie to one nastawiaja przeciwko mnie cala reszte. Doslownie jak hieny ktore dorywaja ranna zwierzyne. Po prostu czuje te szuje moj slaby charakter i tak to sie dzieje

Mam to saamo. Identyko. Ja siedze w domu z dziecmi, maz dobrze zarabia. Fobia mnie wykancza nie jestem w stanie wyjsc do ludzi

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc
1 godzinę temu, Gość Taaaaaa... napisał:

Chwal się dalej ze ci obcy ludzie dziecko wychowuja.

My wychowujemy dziecko ale to nie znaczy że musimy się nim zajmować 24h na dobę. Jak dziecko się obudzi to mi niania przynosi do łóżka i nie muszę wstawać. Jak jesteśmy na mieście i dziecko trzeba przewinąć to niania to robi. To dużo ułatwia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
16 godzin temu, Gość ... napisał:

Zawsze tak było , jest i będzie, że kasa jest praktycznie najważniejsza, bo właśnie dzięki niej jesteś w stanie sobie wszystko poukładać i zorganizować. Także jak wychodzi za mąż biednie to lepiej nie wychodzić wcale. Po co się szarpać? Kombinować ? Z jęzorem latać w kieracie i wmawiać jeszcze innym że tak trzeba j że takie życie... Ciekawe na ile dacie radę tak zapieprzac. 

Dużo w tym prawdy. Bogate zamążpójście jest w dużej mierze gwarancją spokojnego i komfortowego życia a miłość i tak przecież kiedyś ulatuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
5 minut temu, Gość gość napisał:

Dużo w tym prawdy. Bogate zamążpójście jest w dużej mierze gwarancją spokojnego i komfortowego życia a miłość i tak przecież kiedyś ulatuje.

Ja bym polemizowała. Jeśli stać Cię na pomoc w formie niańki,   żłobka w miejscu pracy zagranicznej filii w Polsce nie popadasz w prozę życia wywołaną trudami rodzicielstwa. Tym samym z mężem macie więcej planów (bo zawodowe, bo zmiana miejsca zamieszkania na lepsze, wspólne wyjazdy), macie dla siebie czas, nie warczysz na chłopa, że wanienki z wodą nie przyniósł albo śmieci nie wyniósł bo to i tak detal w kontekście wspólnego bezproblemowego życia - słowem macie i tak opcje MIŁOŚĆ ROZWIJAĆ poprzez różne doświadczenia :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc
4 minuty temu, Gość gość napisał:

Dużo w tym prawdy. Bogate zamążpójście jest w dużej mierze gwarancją spokojnego i komfortowego życia a miłość i tak przecież kiedyś ulatuje.

A ulatuje szybciej jak kobieta jest zmęczona i sfrustrowana bo ma tyle pracy (zawodowa i przy dziecku), on jest sfrustrowany bo żona niezadowolona, nie mają czasu spędzić miło razem wieczoru i w ogóle życie to tylko obowiązki. Ciężko utrzymać miłość.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość browny84@wp.pl

Hmm...nie chce mi się tego czytać...

Zostałem sam z 5letnia córka prawie z dnia na dzień.. Od 3 lat radze  sobie sam ze wszystkim. W mieście, w którym mieszkamy  nie mamy żadnej rodziny. Pracuje 5 dni w tygodniu. Mogę liczyć tylko na siebie i świetlicę w szkole. Nie ma rzeczy niemożliwych. Tylko trzeba ruszyć zadek i walczyć, a nie marudzic. Nie wiem co to czas wolny, wyjścia na miasto, od 3 lat w kinie bywam tylko na bajkach, ale jestem szczęśliwy i płacze tylko ze wzruszenia. Przestanie marudzic bo inni maja większe wyzwania i przyjmują je na klate

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Takie życie. Ciesz się że w ogóle coś zrobi. U nas to ja muszę zrobić pranie, ja muszę posprzątać i zmyć. 

Córka w drodze a ja dalej zapierdzielam w domu za 4. Po urodzeniu zostaje w domu do jej 3 roku życia. Później praca. Ale szczerze? Nie przejmuj się. Jeśli pójdziesz do pracy to powinnaś podzielić obowiązki jeśli chodzi o dziecko i dom. Dlaczego ty masz pracować, tak samo jak twój partner ale robić jeszcze SAMA robotę w domu i zajmować się dzieckiem? 

Ja postanowiłam że na razie, tak, ja sprzątam, gotuje, piorę bo siedzę w domu ale jak zacznę pracować to nie ma mocnych ale obowiązki będą podzielone czy komuś się to podoba czy nie. 

Masz całkowitą rację. Jeśli ty byś to wszystko sama robiła i jeszcze jesteś do tego "tego typu osobą" to tak, siadzie ci psychika i juz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Foto

Ja miałam podobnie- starszy syn wracał ze szkoły,dwójka bliźniaków z przedszkola. Odbierała ich  raz jedna babcia, raz druga.Ale  musiały przyjeżdżać specjalnie 4 km autobusem żeby ich odbierać i później przyprowadzać do domu,odgrzać obiad, po trzech latach takiego życia zwolniłam się i wszyscy zadowoleni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
Dnia 28.03.2019 o 16:21, Gość Gość napisał:

 

Nie da się pogodzić etatu, kilkorga dzieci, zwierząt, pasji, czystości w domu i randkowania z mężem bez finansowego zaplecza i wsparcia w rodzinie/niani/sprzątaczce. Bez tego zawsze coś dostaje po pupie. 

Zgadzam się w 100% 

dlatego to nieprawda, że kobieta która nie pracuje ma zaradnego męża.... Z tego co widzę w moim otoczeniu te kobiety mają mężów co pracują po 10-12h 6 a nawet 7 dni w tygodniu za byle jakie pieniądze lub zostawiają ja sama ze wszystkim i jadą do pracy za granicę.

Pracują te które mają warunki. Gdy mąż wspiera i sam aktywnie zajmuje się dziećmi i domem.

Oczywiście zawsze są wyjątki 🙂

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

Hej autorko. Też sobie tego nie wyobrażałam, ale zostałam do tego zmuszona. Teraz skutki tego takie, że ciągle jest coś tam nie zrobione albo jakaś sfera zaniedbana, a ja jestem rozdraznionym kłębkiem nerwów, a gdy pod koniec tygodnia jestem juz bardzo zmęczona i ktoś jeszcze coś ode mnie chce to robie sie agresywna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×