Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Niska

Kolejny miesiąc bez niczyjej pomocy,sami z dziećmi

Polecane posty

Gość Niska

Przeszliśmy serie chorób.zaczal syn 3 letni-szkarlatyna,7 miesięczny infekcja wirusowa,i mąż angina.od 2 tygodni nie wychodzę z domu,bo lekarka odnośnie szkarlatyny nie pozwoliła.jest tak strasznie ciężko.nikt nam nie pomaga.moi rodzice razem na emeryturze nie mają ochoty pomoc.nie piszcie żebym prosiła,ja nie z tych.wychodze z założenia że jeśli ktoś chce pomóc to sam od siebie proponuje.mowilam mamie że my wszyscy chorzy,ona od razu temat zmienia.nie zadzwoniła nawet przez weekend.moja siostra bezdzietna mieszka 20 km od nas.ma wolne weekendy.ani telefonu ani smsa.kazdy ma gdzieś.jedyna osobą która chce pomóc to teściowa ale ostatnio złamała rękę.mueszka najdalej od nas bo 350 km ale najwięcej pomaga i zawsze mozemy na nią liczyć .dziwne,prawda?no ale tak jest.ostatnimi dniami mam zalamke.nic mnie nie cieszy,a dobija fakt że najbliżsi zawodzą.jest mi głupio przed mężem bo zawsze moja mama nim urodziły się dzieci oferowała pomoc, nakłaniała żeby szybko rodzinę zakładać "Ja Pomogeeeeee".w sumie nie wiem po co to piszę,chyba żeby uzyskać zrozumienie.moja koleżanka na FB,która ma pomóc do dziecka dodaje foty z imprez,z kolacji ,z kina na których jest z własnym mężem.nosz kurla,jak my jej zazdrościmy.nie pamiętam randki z mężem.nic tak nie zabija związku jak brak pomocy jakiejkolwiek.bardzo proszę by dziewczyny które chcą wtrącić złote rady a które mają pomoc przy dzieciach,tj.siostra,babcia,niania nie brały udziału w dyskusji bo działa to na mnie jak płachta na byka

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kaja

nie znajdziesz u mnie poparcia. To wy jesteście rodzicami i na was ciąży obowiązek wychowania/zajmowania się dziećmi. Skąd postawa roszczeniowa, że mają się dziadkowie/ciotki się zajmować twoimi dziećmi? Jakie egoistyczne podejście trzeba mieć by nie pomyśleć o rodzicach: starszych, zapewne schorowanych i ty się dziwisz, że oni nie chcą się zajmować twoimi dziećmi? I co, niby mam jeszcze zaklaskać, że "Ty nie z tych co prosi o pomoc"? To po co tu jęczysz? Każdy ma was gdzieś, bo mają swoje życie. I twoi rodzice i twoja siostra. Co w tym jest niezrozumiałe? Siostra nie ma dzieci, znaczy nie ma życia? Brakuje Ci randek, wyjść z mężem wynajmij opiekunkę. Co w tym trudnego? Rodzice są od wychowywania dzieci. Dziadkowie od rozpieszczania! Oni swoje już wychowali, a najwyrażniej kiepsko im z tobą wyszło zważywszy że masz taką roszczeniową postawę. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Kłania się 9 lat bez niczyjej pomocy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Ok, ale w czym Ty oczekujesz tej pomocy?w patrzeniu na dzieci jak są chore?moja siostra też bezdzietna jak przyjeżdża to mi rady udziela i krytykuje moje metody wychowawcze (taka z niej specjalistka), po zjedzeniu obiadu to musi odpocząć, a to nic że ja padam na pysk. Ostatni raz widziała dzieci w Nowy Rok i tyle, nawet na Skype nie zadzwoni, żeby ich zobaczyć. Nie wiedzą za bardzo kto to ciocia, bo ona pracuje i nie ma na nic czasu. Teściowa jak przyjedzie to czeka tylko, aż ja jeszcze ją obsłużę, bo ona na emeryturze 60 letnia kobieta jest zmęczona, a ja z dwójką małych dzieci i pracując jestem super wypoczęta, więc wolę żeby wogóle mi nie przyjeżdżała, bo ja mam wystarczająco dużo roboty. Moi rodzice jako jedyni interesują się i pomagają w miarę możliwości albo jak ich poproszę, ale też nie mam czelności  prosić ich, żeby pilnowali dzieci bo ja chcę iść na randkę z mężem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

Ja tez nie mam pomocy. W sumie to kto ma. Jakis mały % chyba. Trzeba płacić za opiekunkę taka dorazna. No nie ma innej opcji. Kto w dzisiejszych czasach ma dziadkow mieszkających niedaleko i chetnych do pomocy? Siostra czy ktokolwiek to marzenie. Kazdy ma swoje zycie.  

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

To przykre. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ona

a nie potrafisz się odezwać do siostry czy matki i poprosić o pomoc? Nie rzucać tekstem "dzieci chore" tylko normalnie powiedzieć "mamo, czy możesz przyjechać?". Nikt za Ciebie nie będzie się zajmował Twoimi dziećmi i nikt nie będzie się domyślał, czego potrzebujesz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Każdy ma swoje życie, i swoje sprawy i każdy ma do tego prawo. dlaczego maja żyć twoim życiem i twoich dzieci? Nie jesteś ty i twoje dzieci pępkiem świata. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kokoo

Współczuję, ja mam rodziców 5 min od siebie i sami chcą brać moja córkę  2letnia do siebie. Raz w tygodniu biorą ja na pół dnia a my z mężem mamy wolne. Ale moi rodzice maja dopiero 50 lat są zdrowi sprawni, zaczęli razem z mamą spacerować, mama dostała wigoru, tata dla małej jakieś rzeczy sam robi. Za to tesxiowie maja w doopie, więc to zależy od człowieka 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc

My mieszkamy daleko od rodziny, moja mama w wieku 54 lat oglosiła ze jest za stara na zajmowanie sie dziecmi nawet przez pol godziny, tesciowa wiedzie swoje zycie.Takze o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nopoco

to po co dwójkę kaszojadow robiłaś jak z jednym sobie rady nie dajecie bo sami?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Coma

Głowa do góry! Dasz radę! Doskonale Cię rozumiem gdyż sama to przeszłam...a mam czwórkę dzieci. Czujesz się tak bo dzieci są małe, ale jak podrosną to wszystko sobie odbijecie. Trzymam kciuki...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Katarzyna

Dokładnie tak jak moi przedmówcy. Jesteście dorośli, tworzycie rodzinę i musicie sami sobie pomagać. Nikt inny nie ma takiego obowiązku, ani nie można nikogo tym obarczać. Proszę się w końcu przestać mazgaić i wziąść za robotę. Choroby miną i wszystko wróci do normalności, a jak brak czasu na randkę to nianie wziąść na 2-3 godziny w piątek wieczór i wyszaleć się z mężem. Tragedia. Wszędzie tylko rozszczenia. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Katarzyna

Dokładnie tak jak moi przedmówcy. Jesteście dorośli, tworzycie rodzinę i musicie sami sobie pomagać. Nikt inny nie ma takiego obowiązku, ani nie można nikogo tym obarczać. Proszę się w końcu przestać mazgaić i wziąść za robotę. Choroby miną i wszystko wróci do normalności, a jak brak czasu na randkę to nianie wziąść na 2-3 godziny w piątek wieczór i wyszaleć się z mężem. Tragedia. Wszędzie tylko rozszczenia. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

Z mojego otoczenia mało kto ma w rodzicach czy rodzenstwie darmowe niańki na życzenie.  Owszem, jak mamy sytuacje awaryjne, typu konieczna wizyta lekarska a dzieci przeziebione w domu i nie chcemy ich brać,  możemy poprosić o pomoc. Ale moi rodzice mają kilkoro innych wnuków,  tesciowie tak samo,  wszyscy pracują i dosłownie raz do roku proszę o popołudniowa czy wieczorną opiekę dla naszej rozrywki,  żebyśmy mogli spędzić razem rocznicę.  Z ostatnich trzech wesel- na jednym byl sam mąż,  na jednym ja a na trzecim nikt z nas, bo nie było możliwości żeby komuś zostawoc dzieci z których młodsze dużo choruje. Nie przyszłoby mi do glowy prosić o pomoc ot tak, bo chorujemy-ktoś ma przyjeżdżać i się zarazić?  Bo nie wiem w czym można pomóc-  zakupy zamawiamy z dowozem jak trzeba, miałaby przyjeżdżać mama i sprzątać mi i gotować? Mąż nie może zostać z dzieckiem? Bo nie rozumiem dlaczego ty od dwóch tyg nie wychodzisz. Pracuję na pełen etat, mąż również,  na zakładkę więc często się mijamy, o pomoc i tak prosimy, jak pisałam,  awaryjnie, raz czy dwa w miesiacu. Moim rodzicom nie miał kto pomagać przy dzieciach,  we dwoje wychodzili dopiero jak podroslismy na tyle zeby nas zostawić,  tym bardziej glupio byloby mi ich prosić teraz, zapracowanych, zmęczonych i powoli z różnymi dolegliwościami, żeby pilnowali mi dzieci bo ja chcę do kina. Zapraszamy znajomych d nas, niektorzy zapraszają nas z dziećmi,  do kina czy restauracji całą rodZiną,  z mężem we dwoje mamy tyle czasu co kot naplakal ale zdawalismy sobie sprawę  tego że tak właśnie się funkcjonuje przy małych dzieciach. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
1 minutę temu, Gość Katarzyna napisał:

Dokładnie tak jak moi przedmówcy. Jesteście dorośli, tworzycie rodzinę i musicie sami sobie pomagać. Nikt inny nie ma takiego obowiązku, ani nie można nikogo tym obarczać. Proszę się w końcu przestać mazgaić i wziąść za robotę. Choroby miną i wszystko wróci do normalności, a jak brak czasu na randkę to nianie wziąść na 2-3 godziny w piątek wieczór i wyszaleć się z mężem. Tragedia. Wszędzie tylko rozszczenia. 

Ja trochę rozumiem autorkę. Ja napisałam mieszkamy daleko, więc zdani jesteśmy na siebie i sobie radzimy. Ale pamiętam jak moja mama skakała z radości jak dowiedziała się o mojej ciąży, o wnuka pytała kilka lat do tego, chciała nawet byc przy porodzie jako kwalifikowana położna, urodziłam i była u mnie na drugi dzien i po tygodniu szał minął. Dziecko nosiła jak było zadowolone, suche i mogło sobie leżeć. Pomóc nie pomogła tylko mi palcem pokazywała. Od tamtego czasu widuhemy sie raz na 2 lata. Ja nie jeżdżę ona tylko marudzi,że nie przyjeżdżamy. Także jak masz na kogos liczyc- licz na siebie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Wszystko zależy od nastawienia i zmierzenia się z problemem. Wierzę, że jest Ci ciężko i czujesz się wykończona, ale jest to sytuacja przejściowa. Nie rozumiem, dlaczego nie możesz wychodzić z domu, skoro to dziecko ma szkarlatynę, a nie Ty, a zakupy można w ostateczności zamówić przez internet. Twój mąż, jako dorosły człowiek, mimo choroby, też mógłby co nieco pomóc, w końcu angina, to nie śmiertelna choroba.

Przykre, że rodzina nie chce się angażować, ale jak napisali inni, to nie jest ich obowiązek, a Ty przynajmniej nie będziesz miała wobec nich długu wdzięczności, spójrz na to z tej strony i weź się w garść.

...a przy okazji, nie zaszczepiłaś dziecka przeciwko szkarlatynie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

Aj witaj w klubie,Jestem na ostatnich nogach,złapaliśmy wszyscy (mąż,corka i ja) infekcje po wizycie i teściowej...Dziwne bo następnego dnia po wizycie u nas wszyscy chorzy i ten wirus trzyma do teraz,dzień po wizycie zadzwoniłam do tesciowej czy Oni zdrowi,bo my wszyscy chorzy,to przez ten miesiąc nie zadzwoniła do nas ani razu i nie spytała jak się czujemy.Cala ciaze czułam się świetnie,corka żłobkowa,ale 7tygodni chodziła bez choroby do zlobka,a tu już miesiąc nie kozę się wyleczyć.Ja dostałam antybiotyk,teraz padło mi na słuch,maz wysokie gorączki i brak potliwości..Mamy psa z którym trzeba wychodzić,nikt się nie spyta czy może nam wyjść z psem(a mam rodzine swoją 3minuty)od siebie,za to brat potrafi o drugiej w nocy zadzwonić,ze właśnie jest na imprezie(mam lekki sen w ciazy i często nie mogę spac w nocy).Mam małe zobowiązania wobec brata to potrafi o to tyłek zawracać a jak mówię,Żr u nas chorzy wszyscy i zrobię to jak znajdę czas i siły to ma w dupie i mówi ok.(pytań czy zrobic wam zakupy,wyjść z psem brak).Jak zaszłam w druga ciaze moja mama tak się bardzo ucieszyła,powiedziała wtedy,ze mogę na nią liczyć jak coś..No tak moglam

na nią liczyć do pierwszego kataru córki;ja szlam do lekarza,Mama moja miała przypilnować córki to odp.ze to nie jest dobry pomysł,żeby z corka została bonjak zarazi się katarem to kto jej na leki da.Szlam z mężem na usg(chciałam żeby tez usłyszał serduszko,pierwsza ciaze cała ze mną chodził do lekarza)to usłyszeliśmy od mojej mamy o której będziemy i żebyśmy się pospieszyli..(jakbyśmy szli na randkę,a nie do lekarza).Od tamtej pory na kontrole chodzę już sama ,a mąż zostaje z corka w domu.Jestem już na ostatnich nogach,wielokrotnie pies miał rozwolnienie przez czas ciazy,a w domu małe chore dziecko i nikt nic nie zaproponował..Oprócz uwaga Kochanki mojego Ojca!!Paradoks taki,ze jako jedyna sama pcha się z butami i prosi,żebyśmy dali znać jak tylko potrzebujemy pomocy..oczywiście z pomocy nie korzystamy..Ale jak tu nie być bliżej obcej osoby niż własnej rodziny?Rodzina męża ma całkiem w d..chociaż mieszkamy z niektórymi w jednym mieście.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość masakracja
7 minut temu, Gość Gosc napisał:

Aj witaj w klubie,Jestem na ostatnich nogach,złapaliśmy wszyscy (mąż,corka i ja) infekcje po wizycie i teściowej...Dziwne bo następnego dnia po wizycie u nas wszyscy chorzy i ten wirus trzyma do teraz,dzień po wizycie zadzwoniłam do tesciowej czy Oni zdrowi,bo my wszyscy chorzy,to przez ten miesiąc nie zadzwoniła do nas ani razu i nie spytała jak się czujemy.Cala ciaze czułam się świetnie,corka żłobkowa,ale 7tygodni chodziła bez choroby do zlobka,a tu już miesiąc nie kozę się wyleczyć.Ja dostałam antybiotyk,teraz padło mi na słuch,maz wysokie gorączki i brak potliwości..Mamy psa z którym trzeba wychodzić,nikt się nie spyta czy może nam wyjść z psem(a mam rodzine swoją 3minuty)od siebie,za to brat potrafi o drugiej w nocy zadzwonić,ze właśnie jest na imprezie(mam lekki sen w ciazy i często nie mogę spac w nocy).Mam małe zobowiązania wobec brata to potrafi o to tyłek zawracać a jak mówię,Żr u nas chorzy wszyscy i zrobię to jak znajdę czas i siły to ma w dupie i mówi ok.(pytań czy zrobic wam zakupy,wyjść z psem brak).Jak zaszłam w druga ciaze moja mama tak się bardzo ucieszyła,powiedziała wtedy,ze mogę na nią liczyć jak coś..No tak moglam

na nią liczyć do pierwszego kataru córki;ja szlam do lekarza,Mama moja miała przypilnować córki to odp.ze to nie jest dobry pomysł,żeby z corka została bonjak zarazi się katarem to kto jej na leki da.Szlam z mężem na usg(chciałam żeby tez usłyszał serduszko,pierwsza ciaze cała ze mną chodził do lekarza)to usłyszeliśmy od mojej mamy o której będziemy i żebyśmy się pospieszyli..(jakbyśmy szli na randkę,a nie do lekarza).Od tamtej pory na kontrole chodzę już sama ,a mąż zostaje z corka w domu.Jestem już na ostatnich nogach,wielokrotnie pies miał rozwolnienie przez czas ciazy,a w domu małe chore dziecko i nikt nic nie zaproponował..Oprócz uwaga Kochanki mojego Ojca!!Paradoks taki,ze jako jedyna sama pcha się z butami i prosi,żebyśmy dali znać jak tylko potrzebujemy pomocy..oczywiście z pomocy nie korzystamy..Ale jak tu nie być bliżej obcej osoby niż własnej rodziny?Rodzina męża ma całkiem w d..chociaż mieszkamy z niektórymi w jednym mieście.

wyjaśnij mi jedno- co nas to wszystko obchodzi? idź się wyżal jakies koleżance...albo wiesz co,mam pomysł

zacznij się może k u r w a zachowywać jak dorosła która jestes

nikt ci nie kazał rozkładać nóg i ronić obie drugiego dzieciaka- naprawde nei wiedziałaś ze dwójka małych dzieci to ogromny obowiązek? 

naorawde pindo wydaje ci się, ze ktokolwiek poza tobą czy twoim mężem ma obowiązek chodzić z twoim psem tylko dlatego, ze jestescie chorzy?

przerazajace jest to jakie dorosłe kobiety, matki maja stosunek do życia 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

A i usłyszałam takie słowa od Własnej matki,ze mam sobie opiekunkę brać jak potrzebuje opieki dla córki i jej płacić,Albo,ze jej nikt nie pomagał i wiele wiele przykrych słów.Dziwna osoba jak dla mnie jest,bo dużo z nią spędzałam czasu(codzienne spacery),pomagałam jej w każdej sprawie jak poprosiła,mój mąż wieszał jej firany itp jak potrzebowała a Ona się na nas wypięła przy pierwszej lepszej okazji..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hahaha
4 minuty temu, Gość Gosc napisał:

A i usłyszałam takie słowa od Własnej matki,ze mam sobie opiekunkę brać jak potrzebuje opieki dla córki i jej płacić,Albo,ze jej nikt nie pomagał i wiele wiele przykrych słów.Dziwna osoba jak dla mnie jest,bo dużo z nią spędzałam czasu(codzienne spacery),pomagałam jej w każdej sprawie jak poprosiła,mój mąż wieszał jej firany itp jak potrzebowała a Ona się na nas wypięła przy pierwszej lepszej okazji..

i bardzo dobrze, ciebie wychowała twoich smrodów małych już nie musi 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc
9 minut temu, Gość masakracja napisał:

wyjaśnij mi jedno- co nas to wszystko obchodzi? idź się wyżal jakies koleżance...albo wiesz co,mam pomysł

zacznij się może k u r w a zachowywać jak dorosła która jestes

nikt ci nie kazał rozkładać nóg i ronić obie drugiego dzieciaka- naprawde nei wiedziałaś ze dwójka małych dzieci to ogromny obowiązek? 

naorawde pindo wydaje ci się, ze ktokolwiek poza tobą czy twoim mężem ma obowiązek chodzić z twoim psem tylko dlatego, ze jestescie chorzy?

przerazajace jest to jakie dorosłe kobiety, matki maja stosunek do życia 

A Ty się szaleju najadłas?Nie prosiłam o pomoc najbliższej teoretycznie osoby jak miałam wydziwianie..tylko jak miałam wizytę u ginekologa(usłyszałam od Własnej matki,ze mam wziąć dwuletnia córkę ze sobą do ginekologa),a prędzej sama niby te pomoc oferowała..Ja tylko chciałam skorzystać z oferowanej pomocy a tu taki klops.Nie jestem roszczeniowa..tylko jak najbliżsi potrzebowali pomocy to ja bylam(wielokrotnie mąż miał do mnie o to pretensje)i wyszło,ze miał racje,bo jak my potrzebujemy pomocy to chętnych nie ma..Z psem nam nikt nie wychodzi,robimy to sami,zakupy tez robię sama..Nie oczekuje od nikogo pomocy,ale w takich chwilach dobrE byłoby wiedzieć,ze można na kogoś w rodzinie liczyć a tego jest brak...Paradoks taki,ze nawet teraz jak Oni coś chcą to potrafią mnie prosić o pomoc,nie pytając się nawet jak się czuje..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zuzanna
1 minutę temu, Gość Gosc napisał:

A Ty się szaleju najadłas?Nie prosiłam o pomoc najbliższej teoretycznie osoby jak miałam wydziwianie..tylko jak miałam wizytę u ginekologa(usłyszałam od Własnej matki,ze mam wziąć dwuletnia córkę ze sobą do ginekologa),a prędzej sama niby te pomoc oferowała..Ja tylko chciałam skorzystać z oferowanej pomocy a tu taki klops.Nie jestem roszczeniowa..tylko jak najbliżsi potrzebowali pomocy to ja bylam(wielokrotnie mąż miał do mnie o to pretensje)i wyszło,ze miał racje,bo jak my potrzebujemy pomocy to chętnych nie ma..Z psem nam nikt nie wychodzi,robimy to sami,zakupy tez robię sama..Nie oczekuje od nikogo pomocy,ale w takich chwilach dobrE byłoby wiedzieć,ze można na kogoś w rodzinie liczyć a tego jest brak...Paradoks taki,ze nawet teraz jak Oni coś chcą to potrafią mnie prosić o pomoc,nie pytając się nawet jak się czuje..

i bardzo k ur wa dobrze

rodzina to nie jest organizacja charytatywna od pomocy, pilnowania dzieciaków i robienia zakupow

z rodzina spędza się święta i wysyła kartki, rodzine tworzysz z mężem i dziecmi( które niestety posiadasz)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zalpeel
3 minuty temu, Gość Gosc napisał:

A Ty się szaleju najadłas?Nie prosiłam o pomoc najbliższej teoretycznie osoby jak miałam wydziwianie..tylko jak miałam wizytę u ginekologa(usłyszałam od Własnej matki,ze mam wziąć dwuletnia córkę ze sobą do ginekologa),a prędzej sama niby te pomoc oferowała..Ja tylko chciałam skorzystać z oferowanej pomocy a tu taki klops.Nie jestem roszczeniowa..tylko jak najbliżsi potrzebowali pomocy to ja bylam(wielokrotnie mąż miał do mnie o to pretensje)i wyszło,ze miał racje,bo jak my potrzebujemy pomocy to chętnych nie ma..Z psem nam nikt nie wychodzi,robimy to sami,zakupy tez robię sama..Nie oczekuje od nikogo pomocy,ale w takich chwilach dobrE byłoby wiedzieć,ze można na kogoś w rodzinie liczyć a tego jest brak...Paradoks taki,ze nawet teraz jak Oni coś chcą to potrafią mnie prosić o pomoc,nie pytając się nawet jak się czuje..

XDDDDDD ty jesteś bezdennie głupia, jak można w ogóle wpaść na pomysł żeby rodzina robiła dla ciebie zakupy bo twoje dzieciaczki sa chore albo ty

tylko polska kobieta na coś takiego wpadnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

No tak,ja tez nie muszę jej na starość pomagać..I nigdy nie chciałam,żeby wychowywała moje dzieci,Ona swoje dzieci wychowała,ale jako babcia tez ma swoją role do odegrania..Niestety moje córki nie będą wiedziały co to

milosc Od Babci.Co zasiała to zbierze.Z bardzo zażyłych relacji,rozluźniłam je na tyle,ze  dzwoni do mnie raz w miesiącu i to jeszcze jak Ona coś potrzebuje..a ja z mężem wielokrotnie się kłóciłem,bo to

moja Mama,rodzeństwo rodzina i trzeba pomoc jak proszą o pomoc..Zawsze mówił,ze Oni i tak maja Cię w dupie ,Ty z sercem a Oni Cię jeszcze w dupe kopna i miał racje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

Zmień ton w wypowiedzi do mnie..Jak można napisac do obcej osoby(...niestety dzieci posiadasz).A Ty chyba dzieci nie posiadasz skoro w Tobie tyle .....Ja się obrałam w gruba skore,wole mieć spokoj z mężem niż Mamusi nadskakiwac (która jak się okazało mysli tylko o sobie),a ja jestem Twarda osoba i sobie poradzę ,nawet jeśli miałabym chodzić na kolanach..A internet wszystko przyjmie,a Tobie jak się coś nie podoba w moich wypowiedziach to może lepiej książkę poczytaj a nie siedzisz na forum gdzie mogą wyrażać  swoje opinie ludzie..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Godc bab
1 godzinę temu, Yoka777 napisał:

 

...a przy okazji, nie zaszczepiłaś dziecka przeciwko szkarlatynie?

Nie ma skutecznego szczepienia na szkarlatyne i nie stosuje się takowego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Godc bab

Mam córkę 6l. Przez te 6 lat jej życia miałam ogromne szczęście, że po pierwsze mało chorowała a po drugie,ze nie mieliśmy wielu sytuacji aby prosić kogoś o pomoc. Zdarzyło się jednak że to ja dosc mocno zachorowałam 2x a męża nie było w tym czasie na miejscu. Mama przyjechała do mnie i pomogła mi. Czasem przyjezdzala wziąć małą na spacery a ja jechałam na zakupy. Nie uważam ze to był jej obowiązek.  Ale jest to bardzo miłe. I na pewno strasznie boli kiedy rodzic ma w d. swoje dziecko a jako dziadek/babcia wnuki.

Panie które się tutaj tak sadzą, że  nikt nikomu nie ma obowiązku pomagać powinny zamknąć jadaczki - bo prawda jest taka, że rodzina to rodzina -w niej jest siła. I nikomu korona z głowy nie spadnie jak się kogoś wesprze chociażby okazjonalnie. Jak później podać takiej matce przysłowiową szklankę wody,kiedy na to nie zasłużyła swoim egoistycznym zachowaniem. Przecież nie dlatego,że urodziła i wychowała.  To była decyzja matki, powołać dziecko na świat. Dziecko w tym przypadku tez nie ma obowiązku wycierać tyłka rodzicowi na starość. Tylko dlaczego potem takie oburzenie, jak ktoś nie opiekuje się starym rodzicem??

Pamiętajcie drogie panie -co posiejesz to zbierzesz...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Goosc

Niesety ale taka prawda że trzeba opiekunkę załatwić. I jej niemusisz tłumaczyć po co i gdzie idziesz itd 

Ja miałam taką koleżankę i z nią wymienialysmy się dziećmi w razie W. 

Mój brat brał uczennice liceum i też był zadowolony. Dziewczyna dorobiła i miała głowę pełna pomysłów co z dzieckiem robić. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ajajaj

Jak to bylo, że moja mama 3 dzieci wychowała,  bez żadnej babci, uczynnej sąsiadki, z mężem pracującym i oczekujący spokoju i obiadu po powrocie... od wielkiego dzwonu siostrzenica którąś z dziećmi została albo zaprowadzila na jakieś zajęcia, za drobne kieszonkowe, ale nigdy w czasie choroby. A moja siostra jak 2 dziecko urodziła to starsze non stop u babci zostawiala, bo jej z dwójką za ciężko było ... A może zwyczajnie mama nie czuje się na siłach, ale nie chce się i zalic , a siostra ma swoje życie i prace z której nie zrezygnuje dla chorych siostrzencow. Co pokolenie to mniej zaradne ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×