Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gosc

za co ludzie się budują?

Polecane posty

Gość svensk fru
1 godzinę temu, Gość alka napisał:

Wszyscy się budują.... hmmm, bardzo śmiałe stwierdzenie. Nie zauważyłam aby wszyscy się budowali. 

Ponadto polska to zupełnie inne realia, my nadal odczuwamy skutki wojny, byliśmy najbardziej spustoszonym i okupowanym krajem Europy, po wojnie nie było gdzie mieszkać w przeciwieństwie do takiej Francji czy Wielkiej Brytanii, które wojny nie odczuły i następne 50 lat jeszcze byliśmy okupowani. Był jeden wielki cyrk mieszkaniowy, zaraz powiecie, że to nieprawda ale zobaczcie sobie ile filmów o tym powstało w komunie. Co drugi film pokazywał różne problemy mieszkaniowe. Ludzie pomieszkiwali w komunistycznych blokach i zaznali też miodu nieremontowanych dziesiątki lat kamienic więc kiedy im się polepszyło to chcieli mieć domy. Owszem można kupić z rynku wtórnego ale nic tam.nie będzie takie jak się chce mieć, a remonty nieraz dorównują budowie. Deweloperka w Polsce? Przyjedź i zobacz jaka jest jakość tych domów i segmentów. Paskudztwa nastawiane byle gdzie, jedno na drugim, w projekcie biura, na symulacjach miód malina ale w wykonaniu rzeczywistym zamiast lekkiego beżu jest żółta sr/aka, zamiast nowoczesnych balustrad jakieś kute wywijasy, zamiast nowoczesnej antracytowej dachówki jest czerwona falista blacha, zamiast okien naturalnych drewnianych białe plastiki, okna mniejsze niż w projekcie. Daj spokój. W życiu bym nie chciała nic w Polsce od dewelopera. Moja koleżanka właśnie tak wtopila. Kupili nowoczesny segment na osiedlu które dopiero mialo powstac, a jak przyszło do odbioru to się załamała, bo to wyglądało jak wyżej opisałam. Środek to juz była w ogóle fuszera i co drugi deweloper tak robi tutaj.

Ze co? Kupili cos co jeszcze nir bylo wybudowane?? Hahahahaha to faktycznie tylko w Polsce takie jaja , tutaj to wyglada tak , developer kupuje teren i zaczyna budowe , jak domy stoja wybudowane to oglasza przetarg na biuro nieruchomosci , biuro nieruchomosci ktore wygrywa, rozpoczyna cala machine sprzedarzy, czyli reklamy, banery gazety i no wszystko co maze napedzic potencjalnego kupca , sa organizowane pokazy , przewaznie w soboty, niedziele i srody , mozna przyjsc pochodzic po domach , popatrzec podotykac pootwierac okna , zobaczyc jak funkcjonuje kuchnia, lazienka itd , trafisz na dom ktory ci odpowiada - kupujesz 

nigdy nie kupilabym kota w worku , widzialam swoj dom kilkakrotnie zanim kupilismy , otrzymalam tez 5 lat gwarancji , czyli cokolwiek sie zepsuje odpadnie  , to zrobia 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość alka
10 minut temu, Gość svensk fru napisał:

Ze co? Kupili cos co jeszcze nir bylo wybudowane?? Hahahahaha to faktycznie tylko w Polsce takie jaja , tutaj to wyglada tak , developer kupuje teren i zaczyna budowe , jak domy stoja wybudowane to oglasza przetarg na biuro nieruchomosci , biuro nieruchomosci ktore wygrywa, rozpoczyna cala machine sprzedarzy, czyli reklamy, banery gazety i no wszystko co maze napedzic potencjalnego kupca , sa organizowane pokazy , przewaznie w soboty, niedziele i srody , mozna przyjsc pochodzic po domach , popatrzec podotykac pootwierac okna , zobaczyc jak funkcjonuje kuchnia, lazienka itd , trafisz na dom ktory ci odpowiada - kupujesz 

nigdy nie kupilabym kota w worku , widzialam swoj dom kilkakrotnie zanim kupilismy , otrzymalam tez 5 lat gwarancji , czyli cokolwiek sie zepsuje odpadnie  , to zrobia 

No widzisz, witaj w Polsce. Owszem czasem zostają jakieś wolne domy i wtedy kupujący widzą co kupują ale jeżeli chodzi o dobre lokalizacje zwłaszcza w okolicy dużych miast wojewódzkich to domy idą na pniu jeszcze w fazie budowy. Tak samo mieszkania sprzedają się w wielu miastach, także mniejszych na dużo w przód.

Owszem, nie mówię że każdy deweloper robi fuszerkę ale w tych czasach jest tego od groma. Inna moja koleżanka kupiła badziewną kawalerkę no ale w nowych blokach, wykosztowała się na 25 lat ale w sumie nawet przyzwoicie zaplaciła tylko że jak się później okazało właściciele mieszkań nie są właścicielami gruntów i piwnic i buli teraz taki czynsz, że głowa mała i najlepsze jest to że to było tak zakamuflowane, że dopiero sztab prawników do tego doszedł, bo mieszkańcy teraz chcą się sądzić z deweloperem, bo deweloper jest wlascixielem piwnic i gruntów, a żeby było weselej to pochwalę się kto tak zrobił. Otóż jest to firma naszego bylego prezydenta miasta, który okupował stołek przez 20 lat, należał do SLD, a wcześniej do PZPR. W trakcie kadencji zrujnował miasto doszczętnie. Wszyscy się modernizowali, a nasze miasto wyglądało jak komuna i to totalnie rozebrana, bo mimo brzydoty miasta to działały jakieś zakłady i było sporo bezcennych zabytkowych budowli w świetnym stanie. On wszystko pozamykał, a najstarsze i najpiękniejsze kamienice oraz kilka byłych fabryk  wypieprzył. O dziwo grunty po tych budynkach kupiła na w przetargu tajemnicza firma której właścicielem był słup pana prezydenta. Po kadencji słup sprzedał firmę ex prezydentowi i pozamiatane, rączki czyste. Dzisiaj ten pan jest wielkim biznesmenem i deweloperem, wielki pan Malepszy z Leszna.

Teraz rozumiesz dlaczego ludzie jednak wolą się sami budować lub rozważać dokladnie zakup każdej nieruchomości?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

masz rację przy takim prawie jedynie własny dom sprawia że możesz sie czuć u siebie zwłaszcza ze okazuje sie że wybudowanie domu dla rodziny nowoczesną technologią nie jest takie drogie a koszty jego utrzymania są podobane do utrzymania mieszkania zobaczcie sobie ofertę Gamebodom

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc
Dnia 19.04.2019 o 02:14, Leżaczek napisał:

1 minutę temu, Gość ja od Norwegii napisał: O matko to nawet ja w tej Norwegii tak nie dziadowałam no i zajęło mi to 5 lat, a nie 10-20? a po budowie domu otworzyliśmy swoją firmę. Do kina nie pójść? Do restauracji? co to za życie? gnijesz i wegetujesz w najlepsze lata swojego życia i jeszcze się z tego cieszysz? Nie kumam, a mam 34 lata. X ale nie muszę być w Norwegii 😙

Ale nie masz życia, człowieku!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc
1 godzinę temu, Leżaczek napisał:

Nie potrzebuje kina i restauracji ile bym nie zarabiał 😌

Tak tak...wmawiaj sobie nam nie mowisz. No chyba ze nie potrzebujesz bo nie masz z kim do niego isc. Ja sie gra na 🎮 cale zycie to potem nie ma sie z kim zjesc w restauracji 🙂

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

My z mężem wyjechaliśmy za granicę aby zarobić na dom. Większość ludzi w moim miescie budują się za kredyt. Ja sobie nie wyobrażałam spłacać 25 lat,wolelismy zacisnąć pasa przez 5 lat

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc
1 godzinę temu, Leżaczek napisał:

1 godzinę temu, Gość Gosc napisał: Tak tak...wmawiaj sobie nam nie mowisz. No chyba ze nie potrzebujesz bo nie masz z kim do niego isc. Ja sie gra na  cale zycie to potem nie ma sie z kim zjesc w restauracji X nie potrzebuje mogę to zrobić w domu wygodniej i przyjemniej, bo sobie obejrzę leżąc, zrobię stop na fajke wc, nie musze później wracać do domu tylko od razu idę się położyć po obiedzie czy kolacji 😄

No wiesz co kto lubi, fajnie jest czasem wyjsc do ludzi a nie tylko od kibla do kina domowego. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bogata studentka

Oto historia studentki która w wieku 26 lat ma swój dom na wsi bez kredytu:

 

Ja natomiast wywodzę się z dość bogatej ale bardzo skąpej rodziny. Na wyjście z domu nie dostałam nic. Rodzice płacili mi jedynie za studia dzienne. Dawali mi jakieś 1200 zł na utrzymanie z czego 500 zł pożerał akademik, za resztę musiałam zrobić wszystkie opłaty i się utrzymać na studiach. Dostawałam od nich kasę przez 1,5 roku studiów. Mieszkałam w wielkim mieście 450km od domu i nie było mowy o powrotach po słoiki, nie było też mowy o gotowaniu bo wiadomo jak to kuchnia wygląda w akademiku -ciężko ogólnie. W dodatku kierunek studiów wymagający -kupowania coraz to nowych materiałów pomocniczych i wkładania kasy w oprogramowania, kursy i korki ( architektura ) na renomowanej uczelni. Nauka po nocach. Po półtora roku takiego utrzymania przez rodziców miałam serdecznie dość. Nie dość że dziadowałam jak dziad na nic mnie stać nie było to jeszcze tyle nauki. Żyłam od pierwszego do pierwszego na imprezy nie chodziłam bo brak kasy... ubrań nie miałam czekałam na wakacje żeby dorobić i się ubrać bo od rodziców nie chciałam wołać - bo tyle wypominania jak to mnie utrzymują itp że szok.

Po półtora roku znalazłam pracę w miedzynarodowej korporacji, nauczyłam się na kursach rzadkiego języka, przez te kursy tak dziadowałam że musiałam dorabiać na dziennych studiach i  zawalałam szkołe, spadłam w końcu o rok, i  poszłam do pracy  do zagranicznej korpo, pisałam publikacje naukowe udzielałam się w kole naukowym i znałam język w którym mówił zarząd tej firmy dostałam pracę bez żadnego ale..

W pracy lekko i różowo nie było, nie raz pracowałam do 00:00 od 8:00 bo chciałam się wykazać i szczerze mówiąc na początku totalnie nie ogarniałam tej głębokiej wody na jaką mnie rzucono. Potem proponowano mi coraz to nowe umowy i umowę na czas nieokreślony gdzie zarabiałam jakieś 3000 zł na rękę /mc ( zaczynałam od 1800). W pracy z tego względu że jestem bezkonfliktowa wyrobiłam sobie grono znajomości nie jakiś wielkich i znaczących ale ludzi starszych ode mnie głównie koleżanek, na wysokich stanowiskach. Nie lizałam nikomu dupy ale nie kablowałam, nie donosiłam i czasami zgadzałam się wziąć czyjąś pracę na siebie, przełykałam zgryźliwości i zawsze śmiałam się z siebie mówiąc o sobie " biedna studentka". Ludzie zaczęli mi zlecać różne projekty po za pracą, często siedziałam do 3 w nocy ale po jakimś roku w tej pracy z dodatkowych projektów zarabiałam już drugie tyle do pensji co miesiąc czyli 6-7 tys. Rodzice płacili mi czesne za studia zaoczne a ja wynajmowałam mieszkanie za 1000 zł. Kupiłam sobie dobry samochód bo oszczędzałam -audi.

Chciałam kupić swoje mieszkanie na kredyt, ale poznałam chłopaka, oczywiście zakochałam się i świat przestał istnieć. Chłopak miał swoje mieszkanie na kredyt które kupił przed ślubem.
Pech chciał że wpadłam. Zrobiliśmy wesele wzieliśmy 20 tys kredytu. Mój mąż zarabia 5 tys na rękę/ mc praca 8-16. Ja niestety byłam w ciąży zagrożonej. Firma jak zobaczyła L4 to się zakrztusiła że studentce tak zaufali dali na czas nieokreślony nikt nie kontrolował czasu mojej pracy miałam do dyspozycji auto firmowe i ogólnie mogłam robić co chiałam ( tak było był taki czas jak już ogarnęłam, że przychodziłam do pracy o 10:00 wychodziłam o 15:00 a kasa płynęła, bo byłam dobrym specjalistą i swoją robotę wykonywałam szybko i bez zarzutu) powiedzieli, nie wprost, że nie mam gdzie wracać.

Więc po tych obfitych gratkach odnośnie ciąży, od szefostwa poszłam do UM i otworzyłam własną działalność. Nie było łatwo w pierwszym miesiącu prowadzenia zarobiłam aż 50 zł :D :D :D Ale po jakimś pół roku wyciągałam z firmy 10 tys zł/mc ( branża projektowa). Żyliśmy za wypłatę męża spłacaliśmy kredyty z niej a moją odkładaliśmy. 10 tys min co miesiąc w rok miałam 120 tys.

Kiedy dziecko skończyło 2 lata kupiliśmy działkę na wsi 30 km od wawy. Zaczeliśmy budowę. Obecnie kończymy. Mieszkanie męża będziemy wynajmować :))

 

 

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc
22 minuty temu, Leżaczek napisał:

24 minuty temu, Gość Gosc napisał: No wiesz co kto lubi, fajnie jest czasem wyjsc do ludzi a nie tylko od kibla do kina domowego.  X wystarczy mi że robię zakupy żywności wśród ludzi a mogę online 😓

Ja wiem ze wiekszosc ludzi to imbecyle, ale jak poznasz kogos fajnego to fajnie zobaczyc z nim cos wiecej niz twoje kino domowe i klop.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×