Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Niekarmiłam

Pytanie do dziewczyn, które szybko przestały karmić piersią.

Polecane posty

Gość Niekarmiłam

Temat BEZ HEJTU, jak ktoś ma zamiar wyzywać, pouczać albo umoralniać dziewczyny karmiące mm to niech sobie wsadzi swoją opinię w rzyć.

Co było u was powodem rezygnacji z kp? I czy żałujecie? 

Ja zacznę:

U mnie powodem był ciężki wypadek męża, kiedy syn miał 3 miesiące. Przez miesiąc nieustannie kursowałam między domem, a szpitalem, w którym przebywał mąż, gdyby nie pomoc mamy i teściowej nie ogarnęłabym tego wszystkiego, przez miesiąc schudłam 10kg i zwyczajnie nie dałam rady pogodzić opieki nad mężem, dzieckiem jeszcze odciąganiem pokarmu (którego też przez nerwy, nieregularny tryb życia i znikome posiłki było coraz mniej). 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

Nie powinnaś mieć żadnych wyrzutów sumienia, karmiłaś 3 miesiące, a najważniejsze są pierwsze karmienia. Pierwsze dziecko kp pół roku, odstawiło się samo, wolało zupki, kaszki itp. Drugie dziecko musiałam odstawić w wieku 3 miesięcy. Bardzo szybko przybierała na wadze i w pewnym momencie zaczęła wymiotować moim mlekiem. Nie wiem, czy konsystencja była dla niej za luźna, czy dziecko miało tzw refluks. W każdym razie po mm nic jej nie było, a moje mleko się cofało po minucie od nakarmienia, więc i tak musiałam dać mm. Bardzo było mi szkoda tego mojego pokarmu, bo miałam dużo i nie było wodą, ale co miałam zrobić? Wtedy jeszcze nie nikt nie słyszał o tym, aby mleko ludzkie zamrażać, nie było pojemniczków, woreczków, to bym sobie pomroziła i dodawała później do kaszek, czy coś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość HvgHvgh

Ja też przestałam karmić po około 3 miesiącach, miałam za dużo stresów i obowiązków żeby jeszcze to dać radę pociągnąć. Syn był od tego czasu na mm, teraz ma 5 lat i wszystko jest ok 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc__

Pierwszy syn- dokarmialam od poczatku, pozniej nie chcial ssac piersi wolal butelke, ja mialam anemie, nikogo do pomocy(mieszkam za granica), a i tak jeszcze nocami siedzialam i odciagalam pokarm recznym laktatorem. Oczywiscie wszyscy(lacznie z moja mama) dobre rady na skajpach- karm, staraj sie, odciagaj, bo bedzie chorowal, to bedzie twoja wina itd Trwalo to niecale 2 mce, bylam cieniem czlowieka, nie mialam sily wejsc po schodach w domu, na spacerze z wozkiem musialam siadac co 10min. MASAKRA. Az w koncu moja kuzynka powiedziala mi zebym dala spokoj z laktatorami, przeszla na mm, wylaczyla internet, przestala sluchac "doradcow"na skejpie, bo inaczej wpadne w depresje. Poszlam za jej rada, zaczelam w koncu sie wysypiac, doprowadzilam zelazo do normalnego poziomu i zaczelam sie cieszyc macierzynstwem- serio. Dzis syn ma 5 lat, nigdy nie byl na antybiotykach, goraczke mial chyba 4 razy w zyciu, w przedszkolu odkad skonczyl 2.5roku.

Przy drugim dziecku mialam juz wywalone na kp- jak sie uda to ok a jak nie to trudno. Bylam mega zrelaksowana, jak ktokolwiek sie wtracal, to mowilam do widzenia. Karmilam 6mcy, pozniej przeszlam na mm. 

Przez to co przezylam przy pierwszym dziecku jestem bardzo wyczulona na glupie wtracanie sie w czyjes macierzynstwo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

U mnie syn miał 6 tygodni. Miałam duże problemy z laktacja. Musiałam dokarmiać, bo syn leciał z wagi. Korzystałam z doradczyni laktacyjnene. Jak syn miał 6 tygodni to trafił do szpitala, bo nie moczył pieluchy przez prawie cały dzień, ciemiączko mu się lekko zapadło i ciężko było go wybudzic. Syn dostał kroplówkę, a ja zebrałam spory ochrzan. Niestety, ale na mojej piersi prawie bym dziecko zagłodziła. To był moment, gdzie mąż poszedł do sklepu kupił mleko modyfikowane, butelki i przestałam karmić i walczyć o laktację. Teraz syn ma 2 lata, jest zdrowym, małym łobuzem ciekawym świata. Jednak do tej pory tkwi we mnie porażka mojej laktacji, zwlaszcza, że teraz wszędzie jest taka nachalna promocja naturalnego karmienia. Mam wyrzuty sumienia chyba nadal. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Aaa

Karmilam 5 dni ( tylko w szpitalu po cc) odstawilam od razu, bo bralam leki. Mialam zatrucie ciazowe ( przyjmowalam leki na cisnienie i  jeszcze jakies dodatkowe leki, ktore przedostaja sie do mleka matki) i biore leki na niedoczynnosc. Pediatra, ginekolog robili mi problemy ze nie karmie ale ja wierze mojemu endokrynologowi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mamaanulki

a co sądzicie o doradczyniach laktacyjnych lub takich poradniach? warto się do nich wybrać? niestety, mam problemy z laktacją i chciałabym jeszcze pokarmić piersią:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Paio

Skończyłam karmin po 4 msc. Po pierwsze mala okazało sie, że ma alergię na bmk i inne rzeczy - byłam po prostu na samych pulpetach w sosie i ziemniakach. Po drugie była dzieckiem tak mocno ssącym, że nie nadazalam z produkcja mleka i była co chwilę marudna i głodna. A po trzecie rany na brodawkach miałam takie, że każde karmienie wiązało się z ogromnym bólem. Nic nie pomagało. Było mi bardzo szkoda przestać jej karmić, ale dziś wiem, że to była najlepsza decyzja w tamtym momencie. Jestem w drugiej ciąży i zobaczymy jak będzie choć stawiam, że może być podobnie. Na pewno nie popełnie tych samych błędów i nie będę na siłę karmić męcząc przy tym i dziecko i siebie. 

Miałam ogromny nacisk z strony rodziny, że karm karm jak najdłużej. I chyba to jeszcze gorsze było jakbym gorsza matka była bo nie dawałam po prostu rady. Dajcie spokój. Róbmy po prostu to co jest najlepsze dla naszego dziecko według nas i naszej intuicji. Ona mnie jeszcze nie zawiodła.

Pozdrawiam wszystkie mamy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc d

Juz w szpitalu miałam problem z przystawianiem,  bo córka była nerwowa i nie chciała ssać.  Te laktacyjne od siedmiu boleści nawet niezbyt interesowała pomoc w tej kwestii. Po porodzie byłam porozrywana, poszyta i czułam się strasznie. Nie mogłam siedzieć,leżeć. .. połóg to koszmar. W 9 dobie po porodzie prawie bym zeszła z tego świata z powodu infekcji,która się zrobiła w poszytej szyjce macicy. 40st gorączki i płaczący  po nocach noworodek. Koszmar 😞  trochę odcigałam pokarm ale mąż prawie zaraz musiał wyjechać w delegacje,wracał tylko w weekendy i wszystko było na mojej głowie. Spałam może 3h w nocy,a w dzień  nie umiałam odespać. Mąż wrócił na stałe po 2 miesiącach, mleka juz nie było 😞 tamten czas to dla mnie okropny horror. Nikt nie mówił o tym jak ciężko może być w czas połogu. W szkole rodzenia,w internecie,książkach wszyscy tylko gadają o noworodku,a o matce się zapomina. Ciągnące szwy, infekcje, krwawiace brodawki, problemy z przystawianiem to wszystko przecież jest udziałem wielu kobiet po porodzie! 

Mnie już sam szpital wykończył. Byłyśmy chyba 5 dni,prawie przez ten czas nie spałam, gdy wróciłam do domu pamiętam jak przysypiałam nad obiadem ze zmęczenia. 

Oczywiście też czułam presję kp ze strony rodziny, a nawet obcych osób. Długo miałam wyrzuty sumienia i czułam niesprawiedliwosc,ze nie udało mi się karmić piersią.  Zwłaszcza że mleka miałam sporo. Na szczęście moja córka ma 5.5 roku. Nie choruje prawie, a jest i żłobkowa i przedszkolna. Antybiotyki i w sumie lekarz są jej obcy. 

Teraz na dniach rodzę drugie dziecko, nauczona doświadczeniem będę się starała żeby to wszystko wyglądało zupełnie inaczej. 

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Od początku mi to nie wychodziło. Miałam cc 1,5 miesiąca przez terminem, pokarmu od razu nie było, poza tym syn w inkubatorze. Nie miał odruchu ssania, karmiony przez sondę, choć jak pokarm się pojawił, to mlekiem odciąganym. I tak już z tym odciąganiem zostało, mleko było dowożone do szpitala, w domu nie potrafiłam się przestawić i wciąż karmiłam butelką, choć własnym mlekiem. Stopniowo zaczęłam dokarmiać, karmić na zmianę - raz mleko własne, raz mm, aż gdzieś po 1,5 miesiąca już tylko mm. Karmienie piersią zawsze uważałam na za naturalne i do głowy mi nie przyszło, że może być inaczej. Ale tak się potoczyło i co zrobić?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość takamala

mamaanulki możesz wybrać się do takiej poradni, lub też zasięgnąć rady u położnych:)mi moja pomogła, dałam radę pokarmić piersią przez kilka miesięcy, a później włączyłam także mm:))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mamaanulki

takamala wybiorę się do mojej położnej. Niestety, ale w moim mieście nie ma poradni laktacyjnych, więc skorzystam z porad mojej położonej. A może podzielisz się swoimi radami, dotyczącymi poprawy laktacji??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość takamala

mamaanulki wiesz, wychodzę z założenia, że położne nie z takimi problemami miały do czynienia:)moja doradziła mi oczywiście jak najczęstsze przystawianie dziecka do piersi, zero stresu i przyjmowanie słodu jęczmiennego, może być w środkach na laktację.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

dostałam leki na zatrzymanie laktacji tuż po porodzie. nie chciałam karmić

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
Dnia 1.05.2019 o 13:30, Gość gość napisał:

Nie powinnaś mieć żadnych wyrzutów sumienia, karmiłaś 3 miesiące, a najważniejsze są pierwsze karmienia. Pierwsze dziecko kp pół roku, odstawiło się samo, wolało zupki, kaszki itp. Drugie dziecko musiałam odstawić w wieku 3 miesięcy. Bardzo szybko przybierała na wadze i w pewnym momencie zaczęła wymiotować moim mlekiem. Nie wiem, czy konsystencja była dla niej za luźna, czy dziecko miało tzw refluks. W każdym razie po mm nic jej nie było, a moje mleko się cofało po minucie od nakarmienia, więc i tak musiałam dać mm. Bardzo było mi szkoda tego mojego pokarmu, bo miałam dużo i nie było wodą, ale co miałam zrobić? Wtedy jeszcze nie nikt nie słyszał o tym, aby mleko ludzkie zamrażać, nie było pojemniczków, woreczków, to bym sobie pomroziła i dodawała później do kaszek, czy coś.

A przy tym ulewniu traciła na wadze? U nas też był ten problem, każdy posiłek zaraz wracał ale mały ładnie przybiera więc karmilam i po prostu czekałam aż wyrośnie z ulewania. W 5 miesiącu już było ok i skończyło się ulewania i wymiotowanie 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
Dnia 20.05.2019 o 09:09, Gość mamaanulki napisał:

a co sądzicie o doradczyniach laktacyjnych lub takich poradniach? warto się do nich wybrać? niestety, mam problemy z laktacją i chciałabym jeszcze pokarmić piersią:(

Mi bardzo pomogła doradczyni laktacyjna. Nie karmilam półtorej miesiąca i w tydzień dzięki niej udało mi się odbudować laktację i karmie już 4 miesiące bez  problemu 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×