Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość sama z dwójką

Samotne mamy jak sobie radzicie? Tylko szczerze

Polecane posty

Gość sama z dwójką

Jakiś czas temu podjęłam odważną decyzje i odeszłam od męża. Mamy dzieci w wieku2,5 roku i 7 lat. Odchodząc miałam swoje odłożone pieniądze, więc wynajęłam mieszkanie, załatwiłam wszelkie formalności finansowe. Obecnie dostaję 1000zł (po 500 plus) na dzieci, rozwód i alimenty uzyskałam w miarę szybko. Były mąż płaci kolejny tysiąc na dzieci. Młodsze w tym roku dopiero pójdzie do przedszkola, ja nie mam pracy obecnie, nie mam rodziny, nikogo do pomocy. Wynajmuję mieszkanie za 1200zł plus opłaty, więc często wychodzi 1400-1500zł i zostaje nam malitko na życie. Zaczęłam dorabiać w domu, ale niewielkie są z tego pieniądze. Gdy młodze pójdzie do przedszkola wiem, że stanę na nogi i zacznę normalnie pracować, dorabiam też jako niania u jednej rodziny, której nie przeszkadza to, że przychodzę z dzieckiem, ale u nich jestem tylko 3 razy w tygodniu. Nie mam pomysłu jak dalej przetrwać, w domu zajęłam się krawiectwem (nie mam wykształcenia w tym kierunku, ale miałam swoją maszynę i jakieś tam poprawki umiem zrobić), ale niestety konkurencja jest ogromna, ja nie mam swojej pracowni, szyldu itp. więc ciężko mi pozyskiwać klientów. Mam oczywiście jakieś grono stałych, którzy mnie polecą, ale to kropla w morzu, a wydatki są nie małe, jeść też coś trzeba. Powiem szczerze, ze czasami odchodzę od zmysłów co przyniesie nastepny dzień, czy coś zarobię czy nie, czy dam radę w ogóle. I nie odbierajcie mnie źle, nie narzekam na co dzień, jestem osobą wręcz pogodną, uśmiechniętą, bo muszę taka być dla innych ludzi i swoich dzieci. Tylko tutaj chciałam ponarzekać i popisać może z osobami w takiej sytuacji jak moja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

Spróbuj w opiece, nie tylko  500+  jest możliwe,  są dodatki mieszkaniowe, zasiłki celowe, zasiłki dla bezrobotnych( nie kuroniowka) , no różne opcje są , poczytaj na ten temat i złóż wnioski, a noz się uda

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc

Moja kuzynka jest samotną matką. Ogólnie to zawsze była bardzo silną i zaradną kobietą, bardzo dobrze zarabiała. Razem z mężem to już w ogóle tworzyli zamożną rodzinę, zaczęli się budować blisko dużego miasta. Niestety nie udało im się. Gdyby nie jej mama i brat to pewnie byłoby bardzo ciężko, bo małżeństwo się rozsypało szybko, gdy synek miał zaledwie rok. Jej mama pomagała jej finansowo gdy syn był mały. Teraz gdy poszedł już do przedszkola jest łatwiej, bo mogła już w końcu normalnie zacząć pracować. Teraz już radzi sobie dobrze, wynajmuje mieszkanie dla ich dwójki. Najgorzej było na początku, gdy musiała się zajmować brzdącem i wypadła z obiegu jeśli chodzi o pracę. Miała własną działalność i ciężko jej było rozkręcać wszystko na nowo, szczególe w takich warunkach, gdzie były facet utrudnia życie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie ty jedna

Tak żyję już kilka  lat, też mam 2 tys. dochodu na nas dwoje bo mam jedno dziecko, nie dostaję 500 plus bo dla cholernych małpów pisowskich jestem bogaczem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Teraz dostaniesz to będziesz ich po tyłkach całować!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Koniecznie dowiedz się w mops. Zadulek wyhowawczy na mlodsze dziecko, zasiłek rodzinny, jakies celowe, jak dofinansowanie do mieszkania. Koleżanka pracuje w sądzie,  gdzie ma do czynienia z dokumentami finansowymi samotnych matek i naprawdę ogromna kasę dostają. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Omg

Samotne matki dostają ogromną kasę? Co za kłamstwo. Samotna pracująca matka nie dostanie nic! Nawet alimentów od państwa gdy ojciec nie płaci. Teraz może dostanie 500 plus. Sama wychowuje syna, zarabiam niewiele ponad najniższa krajowa i nic się nie należy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc
9 minut temu, Gość Omg napisał:

Samotne matki dostają ogromną kasę? Co za kłamstwo. Samotna pracująca matka nie dostanie nic! Nawet alimentów od państwa gdy ojciec nie płaci. Teraz może dostanie 500 plus. Sama wychowuje syna, zarabiam niewiele ponad najniższa krajowa i nic się nie należy.

Samotna matka musi sobie radzić, zacząć trzeba od tego żeby pracować na czarno , wtedy wszystko się należy,  tylko trzeba nauczyć się kombinować a nie udawać swietoszke.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

Z tego co obserwuję to przeważnie takie kobiety mieszkają z rodzicami kombinują z pracą na czarno.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Goosc

Hej ja przez 8 kat byłam samotna matka 2ki dzieci jeszcze mniejszych niż Twoje, nie napisze nic oryginalnego - sny stanąć na nogi potrzebna jest praca i stale źródło dochodu. Ja mam 500+, 1600 zł alimentów plus wypłata a i alimenty na siebie 500 zł (rozwód z winy byłego) i czasem ciężko było, bo opał bo kolonie, cały rok odkładałam aby móc pojechać na wakacje z dziećmi czy wysłać je na kolonie kiedy sama nie mogłam wyjechać. Jeszcze studia robiłam jak młodsze miało rok. Później poznałam obecnego męża, z byłym tylko cywilny. Jestem szczęśliwa czego i Tobie życzę. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Ja z pieniędzmi dawalam sobie radę  ale najgorzej z opieka nad dzieckiem było. Mieszkam sama w miejscowości gdzie ani rodziny, ani nikogo do pomocy. Zdarzały się dni, że musiałam się mocno nakombinowac by odebrać dziecko z przedszkola. No i zakupy zawsze z młoda, bo nie było opcji, że na szybko wyskoczy i załatwię. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gghhuyh

A czemu rozeszlas sie z mezem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc 1

Na początku było bardzo ciężko. I trwało to długo. Nie miałam pracy (przymusowa przeprowadzka), miałam straszne długi po małżeństwie, nie miałam alimentów. Chorowałam na depresję. Utrzymywała nas moja rodzina a ja kombinowałam jak mogłam, trochę na czarno, trochę sprzedając wszystko, co posiadam. To był straszny czas i przychodziły mi z tej desperacji straszne pomysły do głowy.

Potem dostałam pracę za śmiesznie małe pieniądze i zaraz po tym mocno się rozchorowałam. Miałam trzy operacje, prawie jedna po drugiej. Z pracy mnie wywalili. Szybko znalazłam drugą ale z takim mobbingiem, że czułam jak mi depresja wraca. Sama się zwolniłam po okresie próbnym. Możesz się domyślać jak na to zareagowała rodzina. W trzeciej pracy, też za śmieszną kasę, po roku zaczęli masowo zwalniać. Mnie też zwolnili. Czułam się fatalnie. Nie dość, że pracowałam grubo poniżej kwalifikacji, robiąc coś co w zasadzie każdy potrafi, to jeszcze mnie wywalają. Moje poczucie własnej wartości było gdzieś w okolicach zera.

Teraz minęło prawie 5 lat. Mam dobrą pracę, samochód, pospłacałam wszystkie długi. Kasy starcza mi na wszystkie potrzebne rzeczy, plus jakieś małe extra. na przyjemności czy na inne wydatki. Dalej jest ciężko. W opiece nad dzieckiem pomagają mi rodzice ale zostaje jeszcze milion innych rzeczy, w których mi nikt nie pomaga. Sprawy sądowe z byłym dalej się ciągną. Adwokaci kosztują nie małe pieniądze. Ciągle kombinuję jak trochę dorobić. Nauczyłam się naprawiać w domu wiele rzeczy, żeby nie wzywać fachowców.

Ogólnie nie jest źle, ale decydując się na rozwód myślałam, że zniknie z mojego życia mój były, a zniknęło wszystko poza nim. On dalej jest i co chwilę szykuje mi nowe atrakcje.

Bardzo sie zmieniłam przez te lata, nie ma już we mnie zaufania do ludzi, otwartości, nie ma naiwności. Nieustannie brakuje mi poczucia bezpieczeństwa. Ciągle czekam na nowe nieszczęścia. Nie wierzę, że coś mnie jeszcze pozytywnego spotka. Wszystko co robię, robię z myślą o dziecku. Chce je odchować a potem to już mi wszystko jedno co będzie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Fghg
12 godzin temu, Gość Gosc napisał:

Samotna matka musi sobie radzić, zacząć trzeba od tego żeby pracować na czarno , wtedy wszystko się należy,  tylko trzeba nauczyć się kombinować a nie udawać swietoszke.

W moim zawodzie nie da się pracować na czarno. Co potem z emerytura? Co z ubezpieczeniem? Dla tych paru groszy z socjalu nie będę żyła jak menel.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Zostałam sama z córką jak miała 3 lata. Okazało się ze pracodawca męża go nie zgłosił i mąż pracował przez 8 lat na czarno. To były lata 90te i trudniej było pewne sprawy zweryfikować, nie było systemu Ewus. Zresztą mąż nie chorował, zmarł nagle-zawal w wieku 35 lat. Córce nie należała się renta, mi nie należały się alimenty, 500plus nie było. Zresztą ja pracowałam więc żadne socjale się nie należały. Na rodziców nie miałam co liczyć bo sami ledwo wiazali koniec z końcem, teściowa mnie winila za śmierć jedynego syna. Pomoc miałam jedynie ze strony przyjaciółki. Załatwiła mi u siebie w firmie lepiej platna pracę, kryła jak się spoznialam. Pomagała w opiece nad córką. Teraz córka jest już dorosła, ma swoją rodzinę, a ja przez to co przeszłam wygladam na 10lat więcej. Nigdy też nie ułożyłam sobie życia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc 1

WIększość kobiet, które znam, a które zostały same z dziećmi, nie ułożyło sobie życia. Nieliczne zrobiły to, ale za cenę ogromnych kompromisów

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Byłam samotna matka 5 lat. Urodziłam syna w liceum. Pommagali mi rodzice. Na studiach poznałam męża. Stworzyliśmy rodzinę. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Darek

Ale dlaczego samotne matki? Ojcowie dzieci na ogol żyją, czemu nie macie naprzemiennej opieki? 

Zauważyłem że większość samotnych matek na siłę ogranicza opiekę ojcu a potem płaczę ze im ciężko. 

Nie wierzę że przy każdym rozwodzie ojciec od razu rezygnuje z dzieci zwlaszcza jak wcześniej był dobrym ojcem. 

Jestem facetem po rozwodzie i to jak moja była utrudnia mi widzenia z dziećmi to poezja. I też płacze po rodzinie że ona biedna porzucona i zmęczona. A ja jej mówię, wezmę dzieci na weekend, na wieczór, jak znajdziesz pracę to pogodzimy opiekę. 

Nie, nie, ona nie chce. Kasę chce, ale najlepiej by mnie nie było. Jakby dzieci były jej własnością, a ona mści się na mnie zabierając je. I odgrywa rolę skrzywdzonej przed całym światem. Bo co ludzie powiedzą. W Polsce jest jakiś smutny obraz koniecznie umeczonej matki polki i ojca lessera. 

Nie wierzę że każda z was wybrała na ojca faceta który po rozwodzie olał z automatu własne dzieci. Jasne że jest dużo takich facetów niestety, ale u każdej kobiety słyszy się tylko ta jedna wersję. A jeśli nawet to dalyscie sobie zrobić więcej niż jedno dziecko? 

Kurcze, rozumiem jak jest przemoc czy coś, ale czy po normalnym rozwodzie nie można się dogadać? Ja z była żona byłem 10 lat i mimo że jej nie kocham już, to sentyment mam i zawsze jej pomogę. W końcu kiedys byliśmy sobie najbliżsi. 

Ale często widać że kobiety już na wstępie wybierają złych partnerów. Często widzę mądra zaradna kobietę z prymitywem i tam jak na dłoni widać że za jakiś czas to je...nie. I tak potem następuje, a one wielce zdziwione.

Pozdrawian wszystkie normalne zaradne kobietki. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
14 godzin temu, Gość Omg napisał:

Samotne matki dostają ogromną kasę? Co za kłamstwo. Samotna pracująca matka nie dostanie nic! Nawet alimentów od państwa gdy ojciec nie płaci. Teraz może dostanie 500 plus. Sama wychowuje syna, zarabiam niewiele ponad najniższa krajowa i nic się nie należy.

To nie kłamstwo, to prawda. Warunkiem jest niski dochód, lub brak dochodu. Ty jesteś z tych "bogatych". Masz parę złotych powyżej 800zł na osobę , to jesteś bogata. Tak to działa. Nie wiem, czy to 1028zł kryterium na pomoc żywnościową, to brutto, czy netto, ale jakby było netto, to przysługiwałoby ci jedzenie wartości ok 100zł. Z twoim dochodem można bez problemu uzyskać dodatek mieszkaniowy. Jak się wie o co się starać, to jest szansa dostać.

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

Widzisz Darku, problem w tym, że zdecydowana większość rozwodów jest z powodu alkoholu męskiej połówki i przemocy domowej. Facetów, którzy chcą się opiekować swoimi dziećmi i walczą o opiekę naprzemienną, jest naprawdę mało. I to nie dlatego, że nie kochają tych dzieci, ale dlatego, że facet to istota bardzo wygodna, więc tak mu jest lepiej widzieć dzieciaki raz na dwa tygodnie, albo jego nowa pani sobie tego np nie życzy, bo jest teraz nowe dziecko. To po co ma walczyć, jak tak jest mu dobrze? Do tego wiele tatusiów robi na złość matce swoich dzieci, buntując te dzieci przeciwko matce. A potem jest licytacja, bo matka musi się jakoś bronić. Piszesz, że matka kombinuje ograniczać wizyty, a ja znam taka parę, gdzie on kombinuje nie widzieć swojego dziecka, to była żona przyprowadza je w dni wyznaczone. I to żadna patologia tak na dobra sprawę. Jak to wszystko zbierzesz do kupy, to się nie dziw, że taki jest obraz. Skrzywdzona matka i ojciec leser. Niestety, ale samotny ojciec to ewenement, ale tylko i wyłącznie jak zostaje wdowcem, albo matka jest na dnie jakiegoś nałogu, więc tak naprawdę nie ma wyjścia. Odpowiedz sobie sam na pytanie, czy ty dałbyś radę być samotnym ojcem? Dałbyś radę pracować jak większość tych matek i jednocześnie sam opiekować się dziećmi? Nie dzielić się opieką z matką, kiedy ona pracuje, ale mieć te dzieci w domu 24godziny na dobę. Wątpię.

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc 1

Ojciec dziecka żyje i ma się dobrze. Zabiera je często do siebie. Co drugi weekend spędzają razem i wyznaczone dni w tygodniu. Alimentów nie dostaję. Za to dostaję średnio raz w tygodniu smsy o tym jak zaniedbuję swoje obowiązki. A to złe buty kupiłam, albo złą kurtkę. A to siniak po jezdzie na rolkach, albo kaszlało znowu czy przygryza wargę. Wstyd mi już chodzić do lekarzy z wymyślonymi schorzeniami. A ubrania i buty kupuję mu lepsze niż sobie. Ja nie mam kurtki za 4 stówki z serii professional. Dziecko ma. Ostatnio się dowiedziałam, że rzeczy ze znanej dziecięcej sieciówki na literę S są słabej jakości. I że wizyta u okulisty raz w roku, kiedy z oczami jest wszystko ok, to za mało.A lekarze, do których je zabieram są konowałami. Zapisując dziecko na naukę pływania jestem niepoważna bo na basenie można dostać grzybicy a zajęcia z tańca do niczego nie są potrzebne.

I nie, nie daje mi na to wszystko pieniędzy. Zwyczajnie sprawia mu przyjemność nieustanne krytykowanie mnie, również w obecności dziecka, które później mnie pyta np o to dlaczego zabieram je do słabego lekarza albo czemu nie odbieram jak tata dzwoni (codziennie, czasem po kilka razy). Przyjeżdża po nie nabuzowany i zaczyna 'rozmowę' a ja robię co mogę, aby nie dać się sprowokować.

I wiem że lubi opowiadać o tym jaką jestem jędzą i jak mu ciężko.

Także ja osobiście wolałabym kasę i żeby zniknął.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Darek
1 godzinę temu, Gość gość napisał:

Widzisz Darku, problem w tym, że zdecydowana większość rozwodów jest z powodu alkoholu męskiej połówki i przemocy domowej. Facetów, którzy chcą się opiekować swoimi dziećmi i walczą o opiekę naprzemienną, jest naprawdę mało. I to nie dlatego, że nie kochają tych dzieci, ale dlatego, że facet to istota bardzo wygodna, więc tak mu jest lepiej widzieć dzieciaki raz na dwa tygodnie, albo jego nowa pani sobie tego np nie życzy, bo jest teraz nowe dziecko. To po co ma walczyć, jak tak jest mu dobrze? Do tego wiele tatusiów robi na złość matce swoich dzieci, buntując te dzieci przeciwko matce. A potem jest licytacja, bo matka musi się jakoś bronić. Piszesz, że matka kombinuje ograniczać wizyty, a ja znam taka parę, gdzie on kombinuje nie widzieć swojego dziecka, to była żona przyprowadza je w dni wyznaczone. I to żadna patologia tak na dobra sprawę. Jak to wszystko zbierzesz do kupy, to się nie dziw, że taki jest obraz. Skrzywdzona matka i ojciec leser. Niestety, ale samotny ojciec to ewenement, ale tylko i wyłącznie jak zostaje wdowcem, albo matka jest na dnie jakiegoś nałogu, więc tak naprawdę nie ma wyjścia. Odpowiedz sobie sam na pytanie, czy ty dałbyś radę być samotnym ojcem? Dałbyś radę pracować jak większość tych matek i jednocześnie sam opiekować się dziećmi? Nie dzielić się opieką z matką, kiedy ona pracuje, ale mieć te dzieci w domu 24godziny na dobę. Wątpię.

 

Ale czemu zakładasz że nie dałbym rady? Czemu kobiety uważają że opieka nad dzieckiem jest możliwa tylko przez kobiete? Czemu się lubicie tak samobiczowac? 

To tak jakbym Ci napisał że prowadzenie auta jest tylko dla facetów. Nie byłabyś zła? 

Podczas trwania małżeństwa nie raz siedziałem z dziećmi sam po kilka tygodni (żona miała pracę wtedy delegacyjna). Ale mnie rodzice dobrze wychowali, umiem gotować, sprzątać, prac, jestem za partnerstwie w zwiazku . Kobiety z wychowania dzieci robią wielkie tabu, ale gdy facet mocniej w to wejdzie, to okazuje się, że to nie takie straszne jak opisujecie. 

Niestety zauważyłem wśród znajomucj że większość kobiet sama robi z mezeow niedojdow i wręcza przy wszystkim. A potem narzekają że mąż nie umie tego czy tamtego. Większość kobiet chciałaby nie pracować, i siedzieć tylko w domu. Ale facet ma pracować i robić w domu. Trochę nie fair. 

BTW corsz więcej jest stowarzyszeń walczących o prawa ojca. Bo to że sądy są stronnicze to fakt. Zobacz na sprawę chłopca Kacperka bitego przez matkę gdzie ojciec mając nagrania został odesłany bo matka to matka. I takie działania was utwierdzaja że matka to świętość.  A fakt jest taki że na zachodzie opieka naprzemienna jest ok, a tylko polscy mężczyźni są tacy zli i porzucaja dzieci? 

Przypominam że same tych mężczyzn na ojców wybieracie. A jak widzicie że coś jest źle to nie reagujecie. Jestem przerażony ile tu jest tematów typu mąż pije, bije ale nie odejdę bo... Milion powodów. Mam wrażenie że większość kobiet robi dziecko z pierwszym lepszym i potem są tragedie. 

Nie mówię że wszystkie. Jest dużo dzielnych kobiet i dużo skrzywdzonych. Ale kobiety są msciwe. Popatrzcie nawet na celebrytów. Przy każdym rozwodzie kobieta walczy o całkowita opiekę chcą ojca odciac. Większość kobiet myśli że jak urodziły to dziecko to ich własność. 

Inna sprawa że większość samotnych matek to młode niewykształcone kobiety. Jak mają sobie same poradzić? Czy rodzenie świadomie dziecka w wieku np 21 lat jest odpowiedzialne? Przecież jest tu mnóstwo tematów gdzie kobieta nie pracuje jest na utrzymaniu i się jeszcze z tego cieszy. 

Mamy 21 wiek a nie średniowiecze. Posiadanie dziecka nie jest obowiązkowe. Uważam że decydując się na dziecko trzeba brać pod uwagę wszystko. Ja siedziałem że np jakby się coś stało żonie to sobie sam poradzę. Jestem wykształcony mam dobrą pracę, oszczędności etc. A nie ze w momencie rozwodu panika co robić. 

Pozdrawiam i wybaczcie jesli urazilem normalne kobiety. Może mam złe doświadczenia. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Alicja
8 minut temu, Gość Darek napisał:

Ale czemu zakładasz że nie dałbym rady? Czemu kobiety uważają że opieka nad dzieckiem jest możliwa tylko przez kobiete? Czemu się lubicie tak samobiczowac? 

To tak jakbym Ci napisał że prowadzenie auta jest tylko dla facetów. Nie byłabyś zła? 

Podczas trwania małżeństwa nie raz siedziałem z dziećmi sam po kilka tygodni (żona miała pracę wtedy delegacyjna). Ale mnie rodzice dobrze wychowali, umiem gotować, sprzątać, prac, jestem za partnerstwie w zwiazku . Kobiety z wychowania dzieci robią wielkie tabu, ale gdy facet mocniej w to wejdzie, to okazuje się, że to nie takie straszne jak opisujecie. 

Niestety zauważyłem wśród znajomucj że większość kobiet sama robi z mezeow niedojdow i wręcza przy wszystkim. A potem narzekają że mąż nie umie tego czy tamtego. Większość kobiet chciałaby nie pracować, i siedzieć tylko w domu. Ale facet ma pracować i robić w domu. Trochę nie fair. 

BTW corsz więcej jest stowarzyszeń walczących o prawa ojca. Bo to że sądy są stronnicze to fakt. Zobacz na sprawę chłopca Kacperka bitego przez matkę gdzie ojciec mając nagrania został odesłany bo matka to matka. I takie działania was utwierdzaja że matka to świętość.  A fakt jest taki że na zachodzie opieka naprzemienna jest ok, a tylko polscy mężczyźni są tacy zli i porzucaja dzieci? 

Przypominam że same tych mężczyzn na ojców wybieracie. A jak widzicie że coś jest źle to nie reagujecie. Jestem przerażony ile tu jest tematów typu mąż pije, bije ale nie odejdę bo... Milion powodów. Mam wrażenie że większość kobiet robi dziecko z pierwszym lepszym i potem są tragedie. 

Nie mówię że wszystkie. Jest dużo dzielnych kobiet i dużo skrzywdzonych. Ale kobiety są msciwe. Popatrzcie nawet na celebrytów. Przy każdym rozwodzie kobieta walczy o całkowita opiekę chcą ojca odciac. Większość kobiet myśli że jak urodziły to dziecko to ich własność. 

Inna sprawa że większość samotnych matek to młode niewykształcone kobiety. Jak mają sobie same poradzić? Czy rodzenie świadomie dziecka w wieku np 21 lat jest odpowiedzialne? Przecież jest tu mnóstwo tematów gdzie kobieta nie pracuje jest na utrzymaniu i się jeszcze z tego cieszy. 

Mamy 21 wiek a nie średniowiecze. Posiadanie dziecka nie jest obowiązkowe. Uważam że decydując się na dziecko trzeba brać pod uwagę wszystko. Ja siedziałem że np jakby się coś stało żonie to sobie sam poradzę. Jestem wykształcony mam dobrą pracę, oszczędności etc. A nie ze w momencie rozwodu panika co robić. 

Pozdrawiam i wybaczcie jesli urazilem normalne kobiety. Może mam złe doświadczenia. 

Masz sporo racji, ale czasem wykształcenie, mieszkanie i oszczędności to nie wszystko, choć znacznie i zasadniczo  ułatwiają sprawę i mnie np. to pomglo  .Miałam też męża dopuścił się zdrady(kryzys w związku wina dwóch stron, ale lepiej chyba odejść od razu niż zdradzać, szukać wyjścia z impasu ? )  z dzieckiem się widuje nie mam problemu z tym, z jego nowa rodzina również . Ale zdrady w stanie wybaczyć nie byłam. A minęło parę lat. Mogę liczyć na dorywcza pomoc babci. Mieszkamy same. Ale pracę mam byle jaka godzinowo dopasowana pod dziecko i fakt że często choruje też nie ułatwia znalezienia dobrej,wymarzonej kierunkowej. Jak możesz na kogoś liczyć jest inaczej. Eks choć dziecko widuje to założył nowa rodzinę i nie ma możliwości by w takich sytuacjach pomagał. Tak więc czekam aż dziecko będzie starsze i bardziej samodzielne. Wtedy zawodowo może będzie też lepiej. Ogólnie nie jest źle zarabiam mamy mieszkanie, samochód, starcza  i zgodze się z Tobą że odpowiedzialny ojciec równie dobrze jest w stanie sprawować opiekę a czasem ma większe predyspozycje niż matka. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Alicja
5 minut temu, Gość Alicja napisał:

Masz sporo racji, ale czasem wykształcenie, mieszkanie i oszczędności to nie wszystko, choć znacznie i zasadniczo  ułatwiają sprawę i mnie np. to pomglo  .Miałam też męża dopuścił się zdrady(kryzys w związku wina dwóch stron, ale lepiej chyba odejść od razu niż zdradzać, szukać wyjścia z impasu ? )  z dzieckiem się widuje nie mam problemu z tym, z jego nowa rodzina również . Ale zdrady w stanie wybaczyć nie byłam. A minęło parę lat. Mogę liczyć na dorywcza pomoc babci. Mieszkamy same. Ale pracę mam byle jaka godzinowo dopasowana pod dziecko i fakt że często choruje też nie ułatwia znalezienia dobrej,wymarzonej kierunkowej. Jak możesz na kogoś liczyć jest inaczej. Eks choć dziecko widuje to założył nowa rodzinę i nie ma możliwości by w takich sytuacjach pomagał. Tak więc czekam aż dziecko będzie starsze i bardziej samodzielne. Wtedy zawodowo może będzie też lepiej. Ogólnie nie jest źle zarabiam mamy mieszkanie, samochód, starcza  i zgodze się z Tobą że odpowiedzialny ojciec równie dobrze jest w stanie sprawować opiekę a czasem ma większe predyspozycje niż matka. 

I dodam  mój mąż nie był alkoholikiem, imprezowiczem, przemocowcem, bo kto się z taką osobą wiąże p zdrowych zmyslach. Wydawał się ok i do rzczy. W kryzysie wyszło jaka ma Jeszce twarz a zdrada była dla mnie szokiem ogromnym. Niektóre rzeczy potrafią wyjść po wielu latach. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zzz

Samotne matki, których ojciec dzieci żyje nie mają źle. Co mają powiedzieć wdowy, których mężowie nie zdążyli przepracować tyle lat aby się należała renta ich dzieciom? One są pozostawione same sobie. Ja jestem córką takiej wdowy. Mama pracowała po 10 h jako szwaczka a i tak czasem na chleb nie było. Nie przysługiwał jej żaden zasiłek, bo próg dochodowy przekraczał. A wy macie alimenty, 500+, rodzinne, zasiłki celowe, okresowe  i jeszcze mówicie, że wam ciężko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ojej
2 minuty temu, Gość Zzz napisał:

Samotne matki, których ojciec dzieci żyje nie mają źle. Co mają powiedzieć wdowy, których mężowie nie zdążyli przepracować tyle lat aby się należała renta ich dzieciom? One są pozostawione same sobie. Ja jestem córką takiej wdowy. Mama pracowała po 10 h jako szwaczka a i tak czasem na chleb nie było. Nie przysługiwał jej żaden zasiłek, bo próg dochodowy przekraczał. A wy macie alimenty, 500+, rodzinne, zasiłki celowe, okresowe  i jeszcze mówicie, że wam ciężko.

500+to chyba jak taka samotna ma więcej niż jedno dziecko a alimenty to różnie. Pozostałe zasilki też zależne od wypłaty. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc
31 minut temu, Gość Zzz napisał:

Samotne matki, których ojciec dzieci żyje nie mają źle. Co mają powiedzieć wdowy, których mężowie nie zdążyli przepracować tyle lat aby się należała renta ich dzieciom? One są pozostawione same sobie. Ja jestem córką takiej wdowy. Mama pracowała po 10 h jako szwaczka a i tak czasem na chleb nie było. Nie przysługiwał jej żaden zasiłek, bo próg dochodowy przekraczał. A wy macie alimenty, 500+, rodzinne, zasiłki celowe, okresowe  i jeszcze mówicie, że wam ciężko.

Nie mam alimentów, ani zasiłków, ani 500plus. Nic. Nawet dodatkowych punktów za samotne macierzynstwo przy przyjmowaniu do przedszkola. A tyle o tym słyszałam, że myslałam, że to pewne. Mam za to niekończące się sprawy w sądzie, bo ojciec na nic nie wyraża zgody, a wszędzie jego zgoda jest potrzebna.

Na szczęście jestem zaradna i pomysłowa. Zaraz po tym jak zostałam sama, zmieniłam zawód i zamiast robić to, co lubię zaczęłam się uczyc tego, co przynosi pieniądze. Przed 40stką zaczynałam z ludżmi prawie 20 lat młodszymi. Dość upokarzające doświadczenie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc

Acha, mój byly mąż też nie był alkoholikiem czy imprezowiczem. Był poważnym człowiekiem z dobrą pracą. Po latach okazało się, że także manipulantem, przemocowcem i prawdopodobnie psychopatą. I tak, były wcześniej sygnały, ale je bagatelizowałam, nie chciałam wierzyć w to, co się dzieje, bo przecież inteligentny, na stanowisku, z odpowiedzialną pracą. Może się stresuje, może czymś martwi i nie chce powiedzieć. A kiedy przyszedł punkt kulminacyjny, to w zasadzie nie byłam nawet zdziwiona. Poskładałam sobie wszystko i dotarło do mnie, że mogłam się tego spodziewać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Musica
18 minut temu, Gość gosc napisał:

Nie mam alimentów, ani zasiłków, ani 500plus. Nic. Nawet dodatkowych punktów za samotne macierzynstwo przy przyjmowaniu do przedszkola. A tyle o tym słyszałam, że myslałam, że to pewne. Mam za to niekończące się sprawy w sądzie, bo ojciec na nic nie wyraża zgody, a wszędzie jego zgoda jest potrzebna.

Na szczęście jestem zaradna i pomysłowa. Zaraz po tym jak zostałam sama, zmieniłam zawód i zamiast robić to, co lubię zaczęłam się uczyc tego, co przynosi pieniądze. Przed 40stką zaczynałam z ludżmi prawie 20 lat młodszymi. Dość upokarzające doświadczenie.

Wow podziwiam. A zdradzisz swój nowy zawód? Pytam bo mam 35 lat i zaczynam niedługo drugie studia. 

 

7 minut temu, Gość gosc napisał:

Acha, mój byly mąż też nie był alkoholikiem czy imprezowiczem. Był poważnym człowiekiem z dobrą pracą. Po latach okazało się, że także manipulantem, przemocowcem i prawdopodobnie psychopatą. I tak, były wcześniej sygnały, ale je bagatelizowałam, nie chciałam wierzyć w to, co się dzieje, bo przecież inteligentny, na stanowisku, z odpowiedzialną pracą. Może się stresuje, może czymś martwi i nie chce powiedzieć. A kiedy przyszedł punkt kulminacyjny, to w zasadzie nie byłam nawet zdziwiona. Poskładałam sobie wszystko i dotarło do mnie, że mogłam się tego spodziewać.

Kochana nie obwiniaj sie ze to ignorowalas sygnały. To normalne ze skoro kogoś kochamy to mu ufamy i nie spodziewamy się najgorszego. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc

Dzięki Musica za miłe słowa :)

Zostałam spedytorem. Z premią za wyniki można całkiem nieźle zarobić. Dodatkowo w tym zawodzie ma znaczenie doświadczenie i układy z ludźmi z branży. Im dłużej pracujesz, tym cenniejszym jesteś pracownikiem i nie powinno Ci grozić bezrobocie po 50tce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×