Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Zła baba

Mąż zarabia 2800 netto i dumny...

Polecane posty

Gość Racjonalistka
4 godziny temu, Gość Gość napisał:

Tu sami cudotwórcy siedzą co z gównianych pensyjek domy, samochody (pewno jeszcze nowe z salonu) i wakacje 3 razy do roku finansują. Chętnie poczytam jak wygląda to planowanie budżetu 5000 miesięcznie z konkretnymi wydatkami. Opłaty to około 1000 zł miesięcznie, jedzenie na 5 osób to jakieś 2000, paliwo do 2 samochodów, ubrania, buty, dentysta, lekarstwa itp. W tym wszystkim spłacają kredyt za dom, kupili dwa samochody i jeżdżą na wakacje i weekendy. Nawet jeśli przy bardzo oszczędnym trybie życia uda się przy 5 osobach i takim budżecie oszczędzić 1000 zł miesięcznie to rocznie daje to 12 tyś. rezerwy. Koszt ubezpieczenia dwóch w miarę dobrych samochodów to około 4 tyś rocznie plus jakieś nieprzewidziane wydatki i po oszczędnościach. Może napisz na czym oszczędzacie do bólu? Chociaż jak znam tych bajkopisarzy z tego forum to na niczym. Jedzenie pewno najlepsze z możliwych, super jakości mięso, ryby, owoce i warzywa tylko bio i eko. Ciuchy i buty tylko dobrej jakości, to samo zapewne z urządzeniem domu. Jeszcze pewnie dzieci chodzą na lekcje języków, zajęcia rekreacyjne, do kina i do teatru itp. Koniecznie napiszcie podręcznik jak z niewiele ponad 1000 euro miesięcznie można żyć na tak wysokim poziomie, będę pierwsza w kolejce po niego. 

Dokładnie, mam podobne zarobki też uważam, że to bardzo mało. Moja koleżanka o mniejszych zarobkach oczy przecierała, że mnie nie stać na remont "na raz", zagraniczne wakacje itd. I wyszło z szydlo z worka! Koleżanka jest sponsorowana przez swoich rodziców, teściów i dziadków, którzy finansuja jej: ratę kredytu co miesiąc, remont, samochód i utrzymanie samochodu, wyprawkę dla dziecka-w tym drogi modny wózek, wakacje, ba nawet zakupy w galerii - sephora, carry, mohito, solar itd. Koleżanka zatem miała 6,5 tys na tzw przebimbanie z mężem. Jedyny jej większy wydatek to leki - 200zl/mies, reszta idzie na imprezy, fitness i inne.. A wiem to od jej męża i tesciowej, księzniczka nic sama nie płaci a geniusza biznesu i budżetu domowego zgrywa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

Nawet na wp piszą o tobie artykuły.. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość PolskiWilk

Pierwsze do chole... na co wydajesz 7000 zł w dwójkę... Druga sprawa gdzie mieszkasz... Ludzie z dużych miast naprawdę są osobami żyjącymi w świecie fikcji. Znam pary 6000 zł i żyją dobrze mają ładne mieszkania itp. Kobieto znam wykształcone osoby z pensją 3000 - 3500 na rękę BO TAKIE SĄ TU REALIA KIEROWNICZE. Fabryka to 2300 na 3 zmiany!!! Znam osoby które nie robią w zawodzie bo jest ich za dużo lub znajdą się młodsi. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość PolskiWilk90
Dnia 8.05.2019 o 20:31, Gość Edyta88 napisał:

Skąd Tyle jadu? Skoro ktoś zarabia 7000 (we dwoje!!!), to od razu jest według Ciebie pustą materialistką, która nie ma co robić z kasą?

Autorka nigdzie nie napisała, że szuka lepszego kandydata, tylko szuka sposobu, jak zmotywować męża. Tak to zrozumiałam.

Tutaj chodzi o ambicje. To, że ktoś zarabia 2000, jest z tego zadowolony, rodzi dzieci, mieszka w wynajmowanym mieszkaniu i dla niego to dużo - ekstra, ale nie znaczy, że każdy odczuwa to identycznie.

Ja mieszkam w średniej wielkości mieście. Mamy po 30 lat, wykształcenie wyższe, razem zarabiamy w miesiącu ok. 12000-13500 zł (w proporcji, ja 4000-5500, mąż 8000). Odliczając od tego samochód w leasingu za ok. 2200,00 zł miesięcznie, zostaje nam ok. 10000 zł. Odkładamy, inwestujemy, podróżujemy, pomagamy rodzicom. Większość naszych znajomych żyje na podobnym, średnim poziomie. Wciąż nie mamy dzieci, mieszkamy w dwóch pokojach, co prawda w wyremontowanym, ale niewielkim mieszkaniu. Nie chcę pchać się w kredyt na budowę domu. A jak czytam, że ludzie mają, jak piszesz 2000-2500 i jeszcze kredyt na całe życie na karku, bo "domeczek musi być" to dostaję ciarek. Mam wrażenie, że jestem typową klasą średnią po prostu. Nie szastam, ale też nie muszę się bardzo szczypać. Czy zależy mi, żebyśmy zarabiali więcej? Tak. Nie z chciwości, z powodu bycia materialistką i pustą lalką. Uważam, że ciężko na to pracujemy.

To u mnie w małym mieście, to nie wiele osób wpisze się w tą średnią... nie licząc prawników, lekarzy, kilku prywaciarzy... osoby odjezdne do drugiego miasta mają po 6000 zł na rękę maks i to wykształcaniach. Wszystko zależy od regionu, branży, ile pracujesz i jak ciężko. Mieszkałem w 3 miastach mam znajomych z różnych kręgów nie zawsze może być tak kolorowo, młodsza konkurencja też może wygryźć.     

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×